Polscy sędziowie jadą na igrzyska do Paryża! „To wielkie wyróżnienie dla nas”

Sędziowie Jolanta Rzepka i Róża Banasik-Zarańska otrzymały od Międzynarodowej Federacji Kajakowej nominacje do pracy podczas przyszłorocznych igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich w Paryżu. Dla pierwszej z nich będzie to debiut na największych zawodach sportowych świata, zaś druga po raz trzeci weźmie udział w imprezie dedykowanej osobom z niepełnosprawnościami. – To będzie wielki zaszczyt móc uczestniczyć w tych wydarzeniach – mówią zgodnie polskie arbiter.

Chociaż od kilku miesięcy – dzięki udanym kwalifikacjom olimpijskim – jesteśmy spokojni o udział Polaków w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu, na decyzje personalne trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy. Pewne wyjazdu na imprezy czterolecia są natomiast nasi sędziowie, Debiutantką w gronie arbitrów olimpijskich we Francji będzie Jolanta Rzepka. Sekretarz generalna Polskiego Związku Kajakowego, która od blisko dwudziestu lat posiada licencję sędziowską, czuje się zaszczycona wyróżnieniem ze strony Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– W sierpniu brałam już udział w teście olimpijskim przy okazji finału Pucharu Świata w Paryżu. I tak jak wówczas, będę odpowiadała za linię mety. Mówiąc w skrócie, będę pierwszą osobą na świecie, która pozna wyniki wyścigów. Do moich kompetencji będzie należała również interpretacja kwestii spornych za pomocą fotofiniszu – przedstawia Rzepka, pełniąca również funkcję przewodniczącej Kolegium Sędziów przy PZKaj, którego sponsorem głównym jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A,, a która od 2010 roku jest arbitrem międzynarodowym w sprincie kajakowym. Jej praca od wielu lat jest dostrzegana i pozytywnie oceniana przez władze ICF, które wyznaczają ją do prowadzenia imprez najwyższej rangi. W tym roku, poza finałem PŚ w Paryżu, 38-latka była w komitecie sędziowskim tegorocznych mistrzostw globu w Duisburgu, zaś dwa lata temu była zastępcą sędziego głównego na młodzieżowych mistrzostwach świata w Montemor-o-Velho.

Róża Banasik-Zarańska była członkiem komisji sędziowskiej podczas igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro; fot. archiwum prywatne

Na kolejne igrzyska paraolimpijskie wybiera się za to Róża Banasik-Zarańska. Doświadczona arbiter, która zajmuje się sportem osób niepełnosprawnych i wielokrotnie pracowała przy imprezach parakajakarskich, wcześniej była w 2016 roku w Rio de Janeiro oraz pięć lat później w Tokio. W Paryżu – podobnie jak na dwóch poprzednich igrzyskach – wejdzie w skład komisji sędziowskiej. Podczas regat paraolimpijskich będzie sprawować funkcję zastępcy szefa sędziów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

– To będą moje trzecia igrzyska paraolimpijskie i znów polecę na nie w innej roli. W Rio byłam koordynatorem kontroli łodzi, w Tokio koordynatorem linii mety, a teraz będę organem decydującym w kwestiach spornych i takich, które nie mają przełożenia w regulaminie – opisuje Banasik-Zarańska. – Czuje się niezwykle wyróżniona nominacją. Jako sędzia zaczynałam pracę, będąc jeszcze zawodniczką, w 1985 roku zdobyła pierwsze uprawnienia sędziowskie. Ogromną satysfakcję sprawia mi sędziowanie na każdym powierzonym mi stanowisku i cieszę się że moje doświadczenie i umiejętności przekładają się na powierzanie mi nowych ról. W tym roku byłam m.in. sędzią główną regat Nadziei Olimpijskich w Poznaniu, które były ogromnym wyzwaniem pod względem liczby wyścigów i długości czasu pracy. Przez cztery dni przeprowadziliśmy zgodnie z harmonogramem 470 biegów. Wcześniej też byłam zastępcą sędziego głównego na MMŚ w Auronzo i PŚ w Poznaniu. Ten sezon jest więc dla mnie bardzo udany – podsumowuje arbiter.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Dzieciaki na kajaki! Młodzieżowe mistrzostwa na ergometrach kajakowych rosną w siłę!

Za nami trzecia edycja Mistrzostw Szkół Podstawowych na Ergometrach Kajakowych o Puchar Wójta Gminy Wałcz, które odbyły w Chwiramie. Były to rekordowe zawody pod względem frekwencji, a organizatorzy cieszą się, że jest coraz więcej chętnych do uprawiania dyscypliny, jaką jest kajakarstwo.

W tym roku w Chwiramie wystartowało aż 150 zawodników. – To rekordowa edycja i jesteśmy bardzo zaskoczeni takim sukcesem – mówi Ireneusz Marcinkowski, prezes WTS Orzeł Wałcz. – W pierwszych zawodach mieliśmy 110 młodych uczestników, rok później było ich o kilkanaście więcej. Cieszymy się, że ta impreza z edycji na edycję się rozwija.

W Chwiramie najważniejsza była dobra zabawa oraz możliwość ruchu i promowania kajakarstwa. Dzięki takim akcjom Polski Związek Kajakowy, którego partnerem jest Lotto, być może wyłowi kilka nowych talentów. – Przy każdej takiej imprezie widać wyróżniających się zawodników. Z reguły są to ci sklasyfikowani na podium, ale nie tylko. Tak naprawdę ogromny potencjał było widać w finale w każdym biegu – relacjonuje Ireneusz Wasielewski, trener WTS Orzeł Wałcz.

Tym bardziej, że właśnie od takich kajakarskich zawodów dla dzieci i ich rodziców, które wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna, swoją karierę zaczynała Amelia Marcinkowska. To młoda kajakarka z Wałcza, która od trzech lat reprezentuje nasz kraj, a w tym roku wywalczyła dwa czwarte miejsca w mistrzostwach świata, gdzie konkurentki były o dwa lata starsze. – Jak widać, przed Amelią ogromna perspektywa i mam nadzieję, że wykorzysta swój potencjał – mówi Wasielewski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

Sama zawodniczka doskonale wspomina naukę oraz treningi w Chwiramie. – Aż kręci się łezka w oku – uśmiecha się Marcinkowska. – Jestem absolwentką tej szkoły i doskonale pamiętam wszystkie spędzone w niej lata. To cudowne uczucie tutaj wrócić.

Wracając do samej rywalizacji III Mistrzostw Szkół Podstawowych na Ergometrach Kajakowych o Puchar Wójta Gminy Wałcz, wspieranych przez Polski Związek Kajakowy, to najlepszą zawodniczką uznano Marysię Panek z WTS Orzeł. Ale tak naprawdę wszyscy bawili się doskonale. – Przyjechało do nas naprawdę wielu uczestników, a emocje cały czas sięgały zenitu! Po swoich startach kibicowaliśmy także kolegom, więc mieliśmy zdarte gardła, ale było naprawdę super! – mówili uczestnicy.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Polski SUP bez sukcesów w mistrzostwach świata w Tajlandii. „Trzeba wyznaczyć cel”

Bez sukcesów dla Polaków zakończyły się mistrzostwa świata w SUP, które odbyły się w Tajlandii. Przedstawiciele Polskiego Związku Kajakowego nie ukrywają, że są nieco zawiedzeni postawą naszych zawodników, którzy startowali najwyżej w finałach B, choć słowa pochwały należą się najmłodszym z naszych reprezentantów.

Przed zawodami w Pattayi Jakub Sitkowski, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i przewodniczący zespołu ds. SUP podkreślał, że jest bardzo ciekawy wyników biało-czerwonych podczas światowego czempionatu. – Jesteśmy w trakcie przejściowego roku, z pewną luką między rocznikami. Na bazie tej imprezy będziemy mogli ich pozycjonować – mówił.

Jeśli chodzi o wyniki, to w biegu technicznym najlepiej spisali się Filip Korczycki (3. miejsce w finale B, 15. ogólnie w kategorii Master +40) oraz Marta Apanasewicz (3. miejsce w finale B, 15. ogólnie w kategorii Open Women). W tej samej kategorii Hanna Kamińska zajęła ósmą lokatę w finale B (20. miejsce w klasyfikacji ogólnej), a Mikołaj Majdan zakończył zawody na dziewiątym miejscu (21. w klasyfikacji ogólnej).

W sprincie Kamińska w finale B juniorek zajęła drugą lokatę (10. miejsce w klasyfikacji ogólnej), a Apanasewicz uplasowała się na piątej pozycji w finale B, co dało jej 13. miejsce w klasyfikacji ogólnej klasy Open kobiet. Z kolei Korczycki zakończył eliminacje w biegu półfinałowym.

W long dystansie w kategorii Open Majdan zajął 25. miejsce, niestety w wyścigu Open kobiet żadna z naszych zawodniczek nie ukończyła już biegu. W grupie juniorów Grzegorz Warzecha zajął 46. miejsce, tuż za nim był Wojciech Tomaszewski, a Stanisław Tadla zakończył zawody na 53. miejscu. Korczycki natomiast wywalczył 16. miejsce w kategorii 40+.

– Dodatkową i dobrą informacją jest wynik dziewczyn w wyścigu Kids Race, który ma na celu promocję dyscypliny wśród najmłodszych. W kategorii U-15 Emilia Daszewska zajęła trzecią lokatę i znalazła się na podium, a Martyna Drobny zakończyła zawody na piątej pozycji – relacjonuje Sitkowski.

Mistrzostwa świata w SUP w Tajlandii pokazały, że ta dyscyplina rośnie w siłę, jeśli chodzi o popularność, bo w Pattayi startowało aż 950 zawodników. Mamy również coraz wyższy poziom sportowy w kategoriach OPEN i junior. – Niestety, my jemu nie dorównujemy, bo oczywiście można być zadowolonym z niektórych wyników, ale wciąż są one osiągane jedynie w finałach B. Liczę, że przy dobrze obranych priorytetach na kolejny rok zamienią się na finały A – podkreśla Sitkowski.

Nieco rozczarowująca może być postawa juniorów, którzy reprezentują OŚ AZS Poznań również w kajakach. – To jest ich główne przygotowanie. Moje odczucie jest takie, że to czas na deklarację i wybór, w który sport idzie zawodnik. W Polsce można pływać na poziomach medalowych, lecz świat ucieka, a tutaj nie ma czasu do stracenia – mówi Sitkowski.

Po powrocie zawodników z Tajlandii przedstawiciele PZKaj planują organizację spotkania ze sportowcami w celu wyznaczenia dalszego kierunku rozwoju dyscypliny. – Myślę, że mamy dużo do zrobienia, szczególnie w sferze treningu sportowego, który jest trochę zaniedbany. Trzeba będzie zrobić rachunek sumienia, czyli wyznaczyć sobie cel na kolejny rok i płynąć dalej – kończy Sitkowski.

Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., a partnerem PZKaj jest Lotto.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. ICFMedia/canoeicf.com

Nasi sprinterzy z treningami w Portugalii. „To perfekcyjne warunki do treningu”

Portugalia stała się listopadowym centrum treningowym dla polskich kadr narodowych w sprincie kajakowym. Zgrupowanie w Milfontes zakończyły nasze kajakarki, a ostatnie dni treningów na Półwyspie Iberyjskim czekają grupy kanadyjkarzy i kajakarzy.

Portugalskie kurorty od lat cieszą się zainteresowaniem ze strony naszych reprezentacji. Nie inaczej było w tym roku – pod koniec października w Milfontes pojawiły się seniorskie i młodzieżowe kajakarki (na początku listopada dołączyła do nich Dorota Borowska, polska mistrzyni Europy w C1 200 metrów). Wśród „Atomówek” zabrakło jedynie Karoliny Nai, która w grudniu we Włoszech wróci do treningów w grupie. Ekipa prowadzona przez trenerów Tomasza Kryka i Macieja Juhnke ma największy komfort przygotowań do roku olimpijskiego, albowiem na mistrzostwach świata w Duisburgu wywalczyła komplet kwalifikacji na igrzyska w Paryżu.

– Lubię ten okres przygotowań, gdy czuje się zmęczenie, bo bez niego teraz nie będzie wyników w sezonie. Bardzo lubię zgrupowania zarówno w Portugalii, jak i we Włoszech, gdzie bardziej skupiamy się na nartach – mówiła niedawno Helena Wiśniewska, która podczas sobotniej II Ogólnopolskiej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku razem z Martyną Klatt wygrała w kategorii „Sprint Kajakowy”.

Na przełomie października i listopada w Sao Domingos zjawili się natomiast kanadyjkarze. Grupa dowodzona przez trenera Marka Plocha odbywa więcej treningów w wodzie o tej porze niż przed rokiem. – W tym okresie zawsze dużo biegaliśmy, ale teraz robimy to nie więcej niż raz w tygodniu. Zawodnicy przewiosłowali tutaj około 300 kilometrów, przed nami ostatnie zgrupowania, więc dorzucą kolejny dystans. Co sobotę rano prowadzimy sprawdziany na 4 i 10 kilometrów – relacjonuje trener Ploch, który zachwala warunki, jakie na miejscu zastała jego kadra. – Nie chciałbym zapeszać, ale pogodę mamy przecudowną. W pierwszym tygodniu pobytu w Portugalii było w kratkę, z lekkim wiatrem i chłodniejszą temperaturą, ale od dwóch tygodni mamy słoneczną i bezwietrzną aurę. Dla kanadyjkarzy to perfekcyjne warunki do treningu i to powinno się pozytywnie odbić później na naszych wynikach.

Na portugalskim zgrupowaniu kadry prowadzonej przez Plocha nie ma m.in. Julii Walczak, która w grudniu ma dołączyć do pozostałych kanadyjkarzy, czy Tomasza Barniaka, który wraca do pełni sił po operacji. W składzie reprezentacji są za to chociażby medaliści tegorocznych młodzieżowych mistrzostw świata i Europy, czyli Kacper Sieradzan i Adrian Kłos. Zdaniem szkoleniowca polskich kanadyjkarzy, obaj w przyszłości mają szansę zaistnieć w seniorskim sprincie. – Trenują bardzo solidnie. Kacper dotarł do nas później z racji służby wojskowej, ale nadrobił zaległości i jest już w czołowej grupie na każdym treningu. Przeskok z kategorii U-23 nie jest łatwy. Ci, którzy na młodzieżowych mistrzostwach zdobywali medale, nie od razu byli w stanie powalczyć w seniorach. Z reguły zajmuje około trzech lat, żeby móc pościgać się na wysokich pozycjach – dopowiada Ploch.

Do Montemor-o-Velho wybrali się natomiast kajakarze. Zawodnicy szkoleni przez Ryszarda Hoppego szykują się do walki o kwalifikację olimpijską w konkurencji K2 500 metrów. Regaty o ostatnie przepustki do Paryża zostaną rozegrane w Szeged, tuż przed inauguracją przyszłorocznego Pucharu Świata. Zgrupowanie w Portugalii służy testom w celu wyłonienia najlepszej osady na te zawody.

– Testujemy też dwójki w różnych konfiguracjach, żeby mieć czystą głowę przed lutym, kiedy wrócimy tutaj na kolejny obóz. Poza tym budujemy u zawodników bazę tlenową na nowy sezon, pracujemy nad siłą maksymalną. Stawiamy w tym okresie na objętość treningu, a nie jego intensywność. Na miejscu korzystamy również z basenu i bieżni – opowiada Ryszard Hoppe. Najmłodszy staż w jego pięcioosobowej grupie zawodników ma Wojciech Pilarz. – W 2022 roku poprowadził czwórkę do złota MME. Jest perspektywicznym zawodnikiem, posiada zalety jako szlakowy. Przed nim jeszcze dwa lata w roli młodzieżowca i zobaczymy, jaka będzie jego przyszłość – dodaje szkoleniowiec kadry seniorów. Po powrocie z Półwyspu Iberyjskiego kajakarze na początku grudnia spotkają się na kolejnym obozie w Szczyrku.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Ponad sto medali polskich kajakarzy w 2023 roku. Grzegorz Kotowicz: Liczę, że kolejny rok będzie jeszcze lepszy [WIDEO]

– Za nami udany rok, bo z imprez rangi mistrzowskiej nasi zawodnicy przywieźli sto trzy medale, a trzydzieści procent z nich miało złoty kolor. Liczę, że kolejny rok, czyli rok olimpijski, będzie jeszcze lepszy – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. W Choroszczy pod Białymstokiem odbyła się Ogólnopolska Gala Środowisk Kajakowych, podczas której wręczono Złote Wiosła.

Kotowicz podkreślił, że kajakarstwo to nie tylko wyczyn w sprincie czy slalomie, ale również m.in. turystyka i freestyle. – Każdego roku w Polsce do kajaka wsiada około pięciu milionów ludzi. Pomysł zorganizowania gali naszego środowiska pojawił się kilka lat temu i postanowiliśmy go zrealizować. Dziś spotykamy się po raz drugi. Korzystamy z gościnności Sandry i Pawła Skowrońskich, którym chciałbym podziękować za wzorową organizację. Dziękuję też sponsorom, którzy na co dzień wspierają kajakarstwo: Ministerstwu Sportu i Turystyki, firmie PGE, Totalizatorowi Sportowemu i jego marce Lotto. To właśnie oni pomagają nam w realizacji licznych programów. Mamy także wielu mniejszych sponsorów, których zaangażowanie jest niezwykle istotne. Od samego początku mojej kadencji zarząd wspiera też sporty nieolimpijskie, szczególnie turystykę. Pozyskaliśmy dużo środków, dbaliśmy o bezpieczeństwo na wodzie, wspieraliśmy młodzież i niepełnosprawnych. Jeszcze raz dziękuję kibicom i obiecuję, że w sezonie olimpijskim postaramy się uszczęśliwić wszystkich sympatyków kajakarstwa – mówił Kotowicz.

W czasie gali wręczono Złote Wiosła dla wyróżniających się w 2023 roku osób ze środowiska kajakowego. Imponujące statuetki w kategorii „Sprint Kajakowy” otrzymały mistrzynie i wicemistrzynie świata w dwójce Martyna Klatt otraz Helena Wiśniewska. – Witam wszystkich i cieszę się, że mogę tu być. Dziękuję tym, którzy przyczynili się do naszego sukcesu. Rozwijamy się i idziemy do przodu. Mam nadzieję, że owoców tej pracy będzie jeszcze więcej – powiedziała Martyna, a Helena dodała: – Ja też dziękuję za kibicowanie naszej dwójce oraz całej ekipie. Zrobimy wszystko, by spełnić Wasze marzenia, czyli zdobyć olimpijskie złoto – zadeklarowała.

Druga nagroda dotyczyła oczywiście kajakowego slalomu, czyli dyscypliny, która ma za sobą niezwykle udany rok. Biało-czerwonym udało się wywalczyć komplet kwalifikacji na paryskie igrzyska. A największą gwiazdą jest Klaudia Zwolińska, która zdobyła dwa medale Igrzysk Europejskich, brąz mistrzostw świata i stanęła na podium Pucharu Świata. W Choroszczy się nie pojawiła, bo przebywa na zgrupowaniu w Paryżu, testując olimpijski tor. W jej imieniu nagrodę odebrał wiceprezes klubu Start Nowy Sącz, Grzegorz Danek.

W kategorii „Kajakarstwo turystyczne i powszechne” Złotymi Wiosłami uhonorowano Marka Babika. – Cieszę się, że zostaliśmy dostrzeżeni i wyróżnieni przy okazji tak wspaniałego wydarzenia – powiedział komandor Spływu Kajakowego Trzy Zapory na rzece Sole, w którym w tym roku wzięło udział 230 osób. – Dziękuję za wsparcie PZKaj, komisji kajakarstwa powszechnego oraz sponsorom i samorządowcom.

W gronie „Sportów Kajakowych Nieolimpijskich” nagrodzono Mateusza Rynkiewicza, trenera kadry w maratonie, natomiast statuetka dla parakajakarza trafiła do Jakuba Tokarza. Mistrz Igrzysk Paraolimpijskich z Rio de Janeiro był wzruszony. – Jestem zaskoczony, bo ja karierę zawodniczą zakończyłem jakiś czas temu. Teraz wspomagam trenersko młodych adeptów. Szanse na medale igrzyskach 2024 w parakajakarstwie oczywiście są. Wszystko w rękach, głowach i mięśniach zawodników – oznajmił. Z kolei w kategorii „Masters i smocze łodzie” doceniono wyczyny Krzysztofa Majerskiego, Karola i Marcina Garbaczów oraz Adama Wysockiego.

Gorące brawa otrzymali zwycięzcy kategorii „Kajakarski Trener Roku”. Równorzędne nagrody otrzymali: trener kobiecego sprintu Tomasz Kryk i trener kadry slalomistów Jakub Chojnowski.

– Właściwie Tomek Kryk mógłby już na stałe zawłaszczyć sobie tę kategorię, bo od 2012 roku regularnie wygrywa to zestawienie. Natomiast tym razem chcieliśmy też docenić osiągnięcia kajakarzy slalomistów – tłumaczył prezes Kotowicz. – Wszyscy pytają nas, czy w Paryżu będzie złoto. Trudno przewidzieć, co będzie jutro, a co dopiero za 8 miesięcy – stwierdził w swoim stylu trener Kryk. A Jakub Chojnowski dodał: – Życzę nam wszystkim, byśmy za rok spotkali się w tym gronie w jeszcze lepszych humorach, po sukcesie olimpijskim – powiedział.

Na koniec nastąpiła miła uroczystość wręczenia upominkowych voucherów na sprzęt i biżuterię „Atomówkom”, czyli podopiecznym trenera Kryka. – Chcę podziękować mojej drużynie za to, że jestem jej częścią. Wiemy, w którym kierunku zmierzamy i dokąd chcemy dojść.  Życzę wszystkim udanej zabawy – oznajmiła czterokrotna medalistka olimpijska Karolina Naja.

Na scenie pojawił się jeszcze Piotr Szczeszek, wiceprezes ds. promocji i rozwoju PZKaj, podsumowując akcję „Lato z nurtem”. Ma to związek ze specjalną aplikacją, pozwalającą na integrację środowiska kajakowego i zliczanie przepłyniętych kilometrów. W programie wzięło udział ponad dwa tysiące osób, natomiast aplikacja dotarła do pięciu milionów Polaków. W rywalizacji drużynowej triumfowała tu grupa związana z AZS AWF Poznań. – Życzę, żeby przyszły rok był udany dla naszego środowiska. Cieszmy się, że jest taka dyscyplina jak kajakarstwo – zakończył prezes Grzegorz Kotowicz. Wszyscy zebrani po części oficjalnej mogli rozkoszować się smakołykami podlaskiej kuchni i wziąć udział w tanecznej zabawie. A po weekendowym świętowaniu wracają do ciężkiej pracy, bo za osiem miesięcy w Paryżu znów zamierzają pokazać światu, że polskie kajakarstwo jest bardzo mocne.

Tekst i zdjęcia: Biuro Prasowe PZKaj

Klatt i Wiśniewska z nominacją w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku!

Martyna Klatt i Helena Wiśniewska zostały nominowane w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku, organizowanym przez Przegląd Sportowy. – To dla nas ogromne wyróżnienie – mówi Wiśniewska, trzecia kajakarka igrzysk z Tokio w konkurencji K4 500 metrów, która latem przyszłego roku w Paryżu zamierza powiększyć swoją kolekcję olimpijskich medali.

Obie zawodniczki bez żadnych kompleksów wkroczyły do roli pełnoprawnych seniorów, pokazując na międzynarodowej arenie, że należy się z nimi liczyć. Od maja i premierowych zawodów Pucharu Świata w węgierskim Szeged duet 24-latek nie zawodzi oczekiwań trenera Tomasza Kryka. Już na Węgrzech Klatt z Wiśniewską pierwszy raz stanęły wspólnie na podium, a dwa tygodnie później podczas PŚ w Poznaniu nie miały sobie równych w dwójce na dystansach 200 i 500 metrów.  W sierpniowych mistrzostwach świata w Duisburgu poszły za ciosem, zostając wicemistrzyniami w konkurencji olimpijskiej K2 500 metrów i zdobywając złoto w K2 200 metrów.

– Z Martyną znamy się już od najmłodszych lat, ale dopiero w tym sezonie pierwszy raz wsiadłyśmy razem do dwójki. Potrzebowałyśmy trochę treningów, żeby poznać swoje wiosłowania. Obydwie byłyśmy bardzo zmotywowane, wiedząc, o co walczymy – przypomina Wiśniewska,  – To zdecydowanie mój najlepszy sezon w karierze. Sukcesy z Duisburga dają kolejnego motywacyjnego kopa do pracy. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby spełnić swoje marzenia w sezonie olimpijskim – dodaje kajakarka Zawiszy Bydgoszcz.

Wiśniewska z satysfakcją przyjęła informację o znalezieniu się w gronie kandydatów do zwycięstwa w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku. – Nie zaprzątałam sobie głowy tym, czy znajdziemy się na liście nominowanych, bo moje marzenia się skupiają na medalu w Paryżu, tym niemniej odbieramy nominację jako ogromne wyróżnienie. Czujemy się docenione, a to z pewnością doda nam pewności siebie – uważa reprezentantka biało-czerwonych.

Rozstrzygnięcie 89. Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku nastąpi w sobotę, 6 stycznia 2024 roku podczas Gali Mistrzów Sportu. Głosy można oddawać poprzez wysłanie kuponu lub kuponów wyciętych z gazety (dostępne w „PS”, wybranych numerach „Faktu” i „Fakt TV”; na wskazany adres muszą dotrzeć do dnia 29 grudnia), za pośrednictwem stron internetowych Przeglądu Sportowego i Polsatu Sport (głosowanie do 5 stycznia 2024 r., do godz. 12:00) lub SMS-owo (wysyłany pod nr 7371, koszt 3,69 zł z VAT; głosowanie do dnia 5 stycznia 2024 r., do godz. 16:00). Więcej szczegółów na plebiscyt.przegladsportowy.pl.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/archiwum PZKaj

Gala Środowisk Kajakowych 2023 w sobotę w Białymstoku. Dla kogo Złote Wiosła?

Na Podlasiu czeka nas wielkie święto kajakarstwa. W sobotę, podczas uroczystej II Ogólnopolskiej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku najlepsi zawodnicy czy trenerzy ostatniego sezonu odbiorą Złote Wiosła.

Zainicjowana przed rokiem impreza spotkała się z dużym zainteresowaniem. Pomysł podsumowania wydarzeń mijającego roku i jednocześnie spotkania przedstawicieli różnych środowisk kajakowych przypadł do gustu na tyle, że Gala powinna na stałe wpisać się do kalendarz.

– Zeszłoroczna impreza została dobrze odebrana. To duża promocja kajakarstwa, a przy tym integracja środowisk kajakowych. Naszym założeniem jest cykliczna organizacja Gali, która mam nadzieję, że z roku na rok będą coraz liczniejsze i z okazją do wręczenia większej liczby wyróżnień – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.

W 2022 roku w Poznaniu – polskiej stolicy sprintu kajakowego – odbyła się pierwsza edycja, podczas której nagrodzono w dziewięciu kategoriach. Podczas uroczystej ceremonii w stolicy Wielkopolski wyróżnienia odebrali m.in. trener Tomasz Kryk, twórca potęgi kobiecego sprintu, czy Tomasz Czaplicki, wicemistrz świata w freestyle’u, który zwyciężył w kategorii Kajakowe Sporty Nieolimpijskie. Najważniejszy laur trafił do rąk złotej osady K4 500 metrów kobiet w składzie Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto.

W tym roku również nie brakowało sportowych i organizacyjnych sukcesów. Polscy sprinterzy zdobyli dziewięć medali na mistrzostwach świata w Duisburgu, w tym dwa srebrne w konkurencjach olimpijskich. Ponadto, wrócili z Niemiec z pięcioma kwalifikacjami na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Do tego w kajakarstwie klasycznym biało-czerwoni sięgnęli po pięć krążków na III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023. W międzynarodowej stawce błyszczały też młodsze roczniki: Polacy na MMŚ i MME stawali na podium po osiem razy, a podczas wrześniowego Turnieju Nadziei Olimpijskich w Poznaniu zdobyli aż 29 medali. Sukcesy naszych zawodników oglądaliśmy też w slalomie kajakowym. Niekwestionowaną liderką slalomistów była w tym sezonie Klaudia Zwolińska, podwójna wicemistrzyni Europy (w K-1 i C-1), a także trzecia zawodniczka MŚ w Londynie i cyklu PŚ w K-1. Na medal, a konkretnie dwa medale, spisała się polska drużyna K-1. Dariusz Popiela, Mateusz Polaczyk i Michał Pasiut zakończyli ten sezon ze statusem wicemistrzów Starego Kontynentu i trzeciej ekipy globu. Wielki sukces zanotowaliśmy też we freestyle’u kajakowym, w którym Zofia Tuła została wicemistrzynią świata w konkurencji kanadyjek. Na słowa uznania zasłużyli również organizatorzy największych wydarzeń sezonu w Polsce. Poza IE 2023 w naszym kraju odbył się PŚ w sprincie w Poznaniu czy MMŚ w slalomie kajakowym i kayak crossie w Krakowie.

– Takimi inicjatywami jak Gala Środowisk Kajakowych chcemy pokazać władzom samorządowym czy klubom, że kajakarstwo jest i rozwija się w całej Polsce – przekonuje Kotowicz. Wtóruje mu Paweł Skowroński, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i Podlaskiego Okręgowego Związku Kajakowego, który jest organizatorem tegorocznej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku. – Zależy nam na zintegrowaniu całego środowiska kajakowego. Uczestnicy będą mieli okazję do spotkań i rozmów, ale także do zwiedzenia Białegostoku czy Supraśla – wymienia. Na Galę zostali zaproszeni przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, lokalnego samorządu, a także PGE Polskiej Grupy Energetycznej S.A, sponsora głównego Polskiego Związku Kajakowego, czy Lotto – partnera PZKaj. Swoją obecność na Gali Środowisk Kajakowych w hotelu Dwór Czarneckiego zapowiedział Wojciech Nowicki, pochodzący z Podlasia mistrz olimpijski w rzucie młotem. Galę, a później niezapomniany Bal Środowisk Kajakowych uświetni m.in. występ Julianny Olańskiej, uczestniczki 13. edycji programu Voice of Poland.

Start sobotniej Gali Środowisk Kajakowych – Złote Wiosła 2023 o godzinie 18:45, zaś kwadrans później rozpocznie się uroczysta ceremonia wręczenia nagród.

Wyjaśnienie w związku z publikacją w Gazecie Lubuskiej

W związku z publikacją artykułu w „Gazecie Lubuskiej” prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz skierował w środę na ręce Redaktora Naczelnego Janusza Życzkowskiego prośbę o zamieszczenie wyjaśnienia. Poniżej jego pełna treść:

Szanowny Panie Redaktorze,

W związku z artykułem red. Roberta Gorbata pt. „Wiktor Głazunow chce walczyć o olimpijski medal. Ale na razie trenuje za swoje”, który ukazał się w „Gazecie Lubuskiej” oraz serwisie internetowym „Gazety Lubuskiej” proszę o umożliwienie zajęcia stanowiska przez Polski Związek Kajakowy, który w tym sporze jest stroną. Jestem zdziwiony, że red. Robert Gorbat nie zachował należytej staranności i nie umożliwił przedstawienia swojego zdania w tej kwestii jednej ze stron.

Uprzejmie informuję zatem, że wszystkie decyzje, które są podejmowane wobec aktualnej sytuacji zawodnika Wiktora Głazunowa, zapadają zgodnie z regulaminem przyjętym przez Sztab Szkolenia i Zarząd Polskiego Związku Kajakowego na wniosek Walnego Zebrania Członków w roku 2021. Do mistrzostw świata w Duisburgu, które odbyły się pod koniec sierpnia, zawodnik nie zgłaszał do Zarządu PZKaj jakichkolwiek zarzutów do współpracy z trenerem Markiem Plochem. Trzeba powiedzieć więcej – Wiktor Głazunow był jednym z tych zawodników, którzy bardzo mocno naciskali, by to właśnie Marek Ploch został trenerem reprezentacji Polski w kanadyjkach, o czym świadczy wiele wypowiedzi medialnych Wiktora Głazunowa.

Z niejasnych i niezrozumiałych dla nas powodów po zawodach w Duisburgu – gdzie notabene Głazunow był bardzo dobrze przygotowany i wywalczył kwalifikację olimpijską – zawodnik postanowił zrezygnować ze szkolenia centralnego i chce trenować z własnym trenerem klubowym. Został poinformowany, że wiąże się to m.in. z brakiem finansowania przygotowań. Co ciekawe, dokładnie tak samo zrobił przed igrzyskami w Tokio, gdy poprosił o pomoc… Marka Plocha, a do stolicy Japonii pojechał również ze swoim trenerem klubowym.

Zarząd Polskiego Związku Kajakowego nie ma zastrzeżeń do pracy trenera Marka Plocha i nie widzi żadnych powodów, dla których Wiktor Głazunow nie mógłby nadal trenować razem z kadrą narodową. Powoływanie się na przykład Doroty Borowskiej jest zupełnie nie na miejscu, bowiem trener prowadzący zawodniczkę – Mariusz Szałkowski – jest również trenerem kadry. Przed dwoma laty Ministerstwo Sportu nie wydało zgody na indywidualne szkolenie zawodniczki.  Dorota Borowska trenuje pod okiem trenera kadry Mariusza Szałkowskiego, a nie trenera Marka Plocha, ale w ramach szkolenie kadry narodowej, gdzie bierze udział w zgrupowaniach centralnych z różnymi grupami. Wiktor Głazunow chciał wówczas, by jego trenerem w kadrze był Marek Ploch i ta prośba zresztą została spełniona.

Reasumując, trudno nam zaakceptować wydźwięk artykułu red. Roberta Gorbata, który jednoznacznie wskazuje, że zawodnik Wiktor Głazunow jest w tej sprawie osobą pokrzywdzoną. Zawodnik zrezygnował ze szkolenia centralnego na własną prośbę i to mimo tego, iż doskonale wiedział, z czym to się wiąże. Aktualnie w każdej chwili może wznowić szkolenie centralne i mieć pełne finansowanie przygotowań.

Uprzejmie proszę o zamieszczenie naszego stanowiska w tej sprawie we wszystkich miejscach, gdzie opublikowany został wyżej wymieniony artykuł.

Z poważaniem
Grzegorz Kotowicz
Prezes Polskiego Związku Kajakowego

W Tajlandii ruszają MŚ w SUP. „Jesteśmy ciekawi postawy Polaków”

Trzynaścioro Polaków weźmie udział w rozpoczynających się w środę mistrzostwach świata w SUP w Tajlandii. Czempionat w Azji będzie najwyższym w historii wiosłowania na stojąco.

MŚ w SUP po trzech latach przerwy znów zawitają do Azji (w 2019 roku odbyły się one w chińskim Qingdao). Tegoroczna edycja mistrzostw zebrała wyjątkowo liczną grupę uczestników. Blisko 900 zawodników z 49 krajów pojawi się na starcie zawodów w Pattayi.

– Tajlandia na pewno żyje SUP-em. Filip Korczycki ze Spójni Warszawa, który wystartuje w Pattayi, w przeszłości był windsurferem i bywał w tym kraju. Tłumaczył, że kiedy jest spokojna pogoda, to Tajlandia jest uroczym miejscem do startów, ale kiedy się rozdmucha, pojawiają się bardzo wymagające warunki z „czopami”, czyli krótkimi, nieregularnymi falami mogącymi zerwać zawodnika z deski – opowiada  Jakub Sitkowski, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i przewodniczący zespołu ds. SUP. – Sprint natomiast ma się odbyć na miejscowym torze kajakowym, co jest sensownym ruchem ze strony tajlandzkiej federacji. To dopiero będzie czwarta edycja MŚ, więc liczę, że czeka nas zmiana na lepsze.

W tym gronie nie zabraknie biało-czerwonych (sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.). Na listach startowych MŚ znaleźli się m.in. Dominika i Marta Apanasewicz (na zdjęciu), Mikołaj Majdan, Filip Korczycki, Hanna Kamińska czy Stanisław Tadla. Partnerem PZKaj jest Lotto.

– Jesteśmy w trakcie przejściowego roku, z pewną luką między rocznikami. Sami jesteśmy ciekawi, co pokażą nasi zawodnicy na tej imprezie. Na tej bazie będziemy mogli ich pozycjonować, a dzięki temu mieć wiedzę, o co możemy wnioskować do ministerstwa o wsparcie np. na przyszłoroczne wyjazdy dla zawodników – tłumaczy Sitkowski.Ciężko w tym momencie zdefiniować wyniki. Cieszylibyśmy się z powrotu Stasia Tadli do czołowej dziesiątki MŚ na długim dystansie. Dwa lata temu był w TOP 10, przed rokiem w Gdyni nie poszlo po jego myśli, więc liczę, że teraz się odrodzi. Zastanawia mnie, czy Hania Kamińska w kategorii juniorek jest w stanie przybliżyć się do czwartego miejsca Marty Apanasewicz z MŚ 2022. Z ciekawością będę przyglądał się występowi Mikołaja Majdana wśród seniorów, bowiem zrobił duże postępy i ewidentnie zna się na długim dystansie – dodaje.

MŚ 2023 w Pattayi rozpoczną się w środę, 15 listopada, a zakończą się one w niedzielę, 19 listopada.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Paweł Skraba/archiwum PZKaj

Grzegorz Kotowicz: Wiara, pewność siebie i wspólny cel dają efekty

Reprezentacja Polski w sprincie kajakowym jest już pewna startu w pięciu konkurencjach na przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu. W zasięgu biało-czerwonych na kontynentalnej kwalifikacji olimpijskiej w Szeged są cztery kolejne przepustki do Francji. – Wchodzimy w okres pełen emocji i napięcia, ale jestem przekonany, że idziemy dobrą drogą i nie będziemy z niej zbaczać – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, a w przeszłości dwukrotny brązowy medalista olimpijski z Barcelony i Sydney.

Zakończony na dobre w sierpniu sezon był niezmiernie udany dla polskich reprezentacji sprinterskich wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. i Totalizatora Sportowego. Najlepiej spisały się nasze kajakarki, które od lat należą do światowej czołówki. „Atomówki” na czele z Karoliną Nają, medalistką trzech ostatnich igrzysk, najpierw zdobyły dwa tytuły mistrzyń Europy podczas III Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023, a w sierpniu wróciły z mistrzostw świata z Duisburgu z pięcioma krążkami i kwalifikacją we wszystkich konkurencjach olimpijskich. Swój drugi tytuł mistrzyni Starego Kontynentu w C1 200 metrów zdobyła Dorota Borowska, a po medale IE 2023 wywalczyły też dwójki Aleksander Kitewski/Sylwia Szczerbińska (C2 200 m mikst) i Kitewski/Norman Zezula (C2 500 m). Z kolei na MŚ 2023 biało-czerwoni wywalczyli trzy krążki w konkurencjach nieolimpijskich. Z Duisburga wrócili też z dwoma kwalifikacjami na Paryż – w C1 200 m kobiet (Borowska) i C1 1000 m mężczyzn (Wiktor Głazunow).

Polscy sprinterzy aktualnie szykują formę do najważniejszej imprezy przyszłego roku. Dla wielu z nich to być może ostatnia szansa na życiowy sukces w sportowej karierze. W Polskim Związku Kajakowym podkreślają jawność i transparentność reguł rekrutacji na igrzyska, dzięki czemu zawodnicy nie tracą czasu i energii na rozważania, komu może przypaść miejsce w kadrze olimpijskiej do Paryża.

– Jednym z moich postulatów przy okazji wyboru na stanowisko prezesa w 2021 roku było podjęcie przez zarząd związku uchwały o zasadach kwalifikacji na igrzyska czy mistrzostwa świata od razu na wszystkie trzy sezony z cyklu olimpijskiego. Takie postanowienia zapadły i w marcu 2022 roku wprowadziliśmy regulamin jasno określający te kwestie. Zależało nam na uniknięciu sytuacji ze zmianą reguł przed każdym z sezonów, a nawet w trakcie ich trwania, bo sam w przeszłości, jeszcze jako zawodnik doświadczyłem takich sytuacji – zaznacza Kotowicz.

Biało-czerwoni wciąż mają szansę startu w czterech kolejnych konkurencjach olimpijskich w Paryżu. W maju przyszłego roku w Szeged, tuż przed inauguracją Pucharu Świata zostanie rozegrana kwalifikacja, gdzie możliwe do zdobycia będą przepustki kobiet i mężczyzn w C2 500 metrów, a także kajakarzy w K2 500 i K1 1000 metrów.

– Wkraczamy w nerwowy sezon, który będzie najważniejszym w aktualnym trzyleciu olimpijskim. Jako związek stoimy na straży obowiązującego porządku szkolenia centralnego prowadzonego pod okiem trenerów głównych i kwalifikacji do reprezentacji, żeby wszyscy panowali nad emocjami i nie zmarnowali dorobku pracy ostatnich dwóch lat. Nie chcemy też dopuścić do sytuacji, aby czyjeś lęki, wątpliwości i niepewność destabilizowały sytuację w kadrze. Działania te często podsycane są przez osoby trzecie – pseudospecjalistów, którzy na początku drogi do igrzysk olimpijskich nie mieli odwagi podjąć wyzwania i wzięcia odpowiedzialności za wynik grup szkoleniowych. Teraz jednak w na ostatniej prostej mają dużo do powiedzenia, swoimi radami tak naprawdę szkodzą zawodnikom, całym grupom szkoleniowym i Polskiemu Związkowi Kajakowemu. Doświadczenie kilku ostatnich cykli olimpijskich, począwszy od Londynu, a kończąc na ostatnich igrzyskach w Tokio, pokazało, że zawodnicy dający się zwieść powyższym działaniom finalnie zawsze wracali z igrzysk rozczarowani – przypomina prezes Kotowicz. – Natomiast efekty daje wiara, pewność, wspólny cel i stabilizacja, jak to ma miejsce choćby w kadrze narodowej kajakarek u trenera Tomasza Kryka, dzięki czemu jego podopieczne są na najlepszej drodze do przywiezienia medali z czwartych kolejnych igrzysk. Praca w większym gronie niesie za sobą same korzyści. Rywalizacja napędza całą grupę, a ponadto, pozwala wyłonić najlepsze osady zdolne do walki o medale. Doświadczenia z ostatnich lat i sukcesy na najważniejszych imprezach jasno wskazują, że takie rozwiązania się sprawdzają, a małe potknięcia czy pech jak choćby dwójek kanadyjkowych i męskiej kajakowej na 500 metrów ostatnio na MŚ w Duisburgu nie zamykają nam przecież drogi do igrzysk. Każdy zawodnik w Polsce – niezależnie, czy decyduje się trenować w systemie kadry narodowej, czy nie – ma możliwość kwalifikacji do igrzysk według regulaminu, który ma wskazać najlepszych. Rolą związku jest stworzenie warunków sprawiedliwej rywalizacji dla wszystkich oraz dopilnowanie równego przestrzegania zasad kwalifikacji.

Misja prowadzenia seniorskich polskich reprezentacji w sprincie kajakowym w 2024 roku została w dalszym ciągu powierzona tym samym szkoleniowcom. Władze PZKaj podkreślają, że niezależnie od wyników na MŚ w Duisburgu, postęp w naszych kadrach jest zauważalny gołym okiem i nie ma najmniejszych podstaw do zmian, zwłaszcza na finiszu cyklu olimpijskiego. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Podopieczni trenera Marka Plocha (po prawej) zdobyli w tym roku medale MŚ w Duisburgu i ME podczas IE 2023; fot. Paweł Skraba

– Trzeba podkreślić, że sukcesy Marka Plocha w ostatnich latach, nie tylko z polską kadrą, są niepodważalne. Życiowe wyniki pod jego wodzą osiągnął Wiktor Głazunow, którego najpierw prowadził jako trener klubowy, a od 2021 roku jako trener kadry kanadyjek. Dzięki tej współpracy Głazunow mógł zostać czwartym najlepszym zawodnikiem w C1 1000 metrów. W przypadku kajakarzy należy pamiętać, że nasza osada K4 500 metrów przez ponad dekadę nie meldowała się w światowej czołówce na dystansach olimpijskich, a w ciągu ostatnich dwóch sezonów pod wodzą trenera Ryszarda Hoppego była w finale A na MŚ. W Duisburgu zostawili za sobą bardziej uznane czwórki, a gdyby nie nastawione na promocję kajakarstwa z różnych kontynentów zasady kwalifikacji, to cieszylibyśmy się z awansu na igrzyska w Paryżu – zauważa Kotowicz.

– Szkoleniowcy kadr narodowych cieszą się naszym pełnym poparciem i darzymy ich zaufaniem, które mamy nadzieję, że doprowadzą polskich zawodników do sukcesów. Idziemy dobrą drogą i nie widzimy podstaw, aby z niej zbaczać. Istotą sukcesu jest konsekwencja i respektowanie z góry określonych zasad, a także zrozumienie, że łączy nas wszystkich jeden cel. Jestem przekonany, że przy wsparciu i współpracy z trenerami klubowymi możemy wyłonić najlepsze osady na igrzyska, a wtedy droga do sukcesów w Paryżu będzie otwarta – kończy sternik polskiej federacji.

Paryż 2024. Pięć kwalifikacji już mamy, ale chcemy więcej!

Na dziewięć miesięcy do igrzysk olimpijskich wiemy, że w Paryżu zobaczymy przynajmniej pięć polskich osad w sprincie kajakowym, a także minimum pięciu naszych zawodników w slalomie kajakowym i kayak crossie. – Przyszłoroczne kwalifikacje rysują się optymistycznie dla nas. Mamy prawo myśleć o kolejnych wejściówkach do stolicy Francji – przekonują w Polskim Związku Kajakowym.

Jesień to idealny moment na podsumowanie zakończonego sezonu i analizę przed przygotowaniami do następnych ważnych wydarzeń. Tegoroczna kampania na torach regatowych i slalomowych była dla Polaków bardzo udana – sprinterzy zdobyli dziewięć medali mistrzostw świata i pięć kolejnych na mistrzostwach Europy, a slalomiści za sprawą Klaudii Zwolińskiej oraz męskiej drużyny K-1 łącznie pięciokrotnie stawali na podium MŚ i ME. W parze z trofeami przyszły również kwalifikację na najważniejszą imprezę przyszłego roku, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu. Komplet trzech przepustek (K1, K2 i K4 500 m) zgarnęły polskie kajakarki trenowane przez Tomasza Kryka, a dwie kolejne w kanadyjkach dołożyli Dorota Borowska (C1 200 m) i Wiktor Głazunow (C1 1000 m). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Szklanka jest do połowy pełna. Bardzo wysoko oceniamy postawę kajakarek, ale to jest normalne, skoro zdobywa się tyle kwalifikacji i przy tym zostaje wicemistrzyniami świata. Oczywiście, spodziewaliśmy trochę więcej po grupach kanadyjek i męskich kajaków, ale nie załamujemy rąk, tylko trzeźwo patrzymy na naszą sytuację – ocenia Adam Seroczyński, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego ds. sprintu kajakowego. – Na pewno dziewiąte miejsca osad C2 500 metrów to duże rozczarowania, bo te dwójki było stać na kwalifikacje i mamy nadzieję, że przyszły rok będzie należał do nich. Z kolei nasza czwórka kajakarzy drugi rok z rzędu była najmłodszą w finale MŚ i na własnej skórze odczula, że to Europa rozdaje karty w tej konkurencji. Chociaż byliśmy dziewiąci w stawce, to zasady kwalifikacji są bezwzględne i premiują osady z różnych kontynentów, w wyniku czego w Paryżu wystartuje dziesiąta i czternasta osada z Duisburga. Wielka szkoda, że dwójce K2 500 metrów wyrwał się podnóżek w półfinale, przez co musimy poczekać do maja na swoją szansę do maja i kwalifikacji olimpijskich w Szeged.

Wiceprezes Seroczyński przyznaje, że były prowadzone rozmowy z trenerami reprezentacji wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. i jest zbudowany wnioskami przedstawionymi przez szkoleniowców. – Po rozmowach z trenerami, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich założeniami, to przy odpowiednim wsparciu wszystkich i zaangażowaniu zawodników jest duża szansa na kwalifikacje kolejnych trzech osad. Oby tylko przygotowania odbyły się bez kontuzji i pojawiło się pełne zaangażowanie całego środowiska. Zawodnikom przyda się wsparcie na każdej płaszczyźnie – dodaje.

Satysfakcji z wyników osiągniętych w tym roku nie ukrywa za to Bogusław Popiela, wiceprezes PZKaj ds. slalomu kajakowego. – Jeśli chodzi o ocenę całego sezonu w najważniejszej grupie, to jesteśmy zadowoleni. Jak można nie być zadowolonym, zdobywając medale na MŚ i ME. Jakiś niedosyt zawsze pozostaje, bo w niektórych przypadkach można było pokusić się o wyższe lokaty, ale w rywalizacji sportowej nie wszystko układa się tak jak planujemy i nie tak jakbyśmy chcieli. Same kwalifikacje olimpijskie w Londynie zdecydowanie poszły po naszej myśli. Na cztery możliwe przepustki do Paryża zdobyliśmy aż trzy – wylicza Popiela.

Kwalifikacje w K-1 kobiet zawdzięczamy Klaudii Zwolińskiej, aktualnej wicemistrzyni Europy i brązowej medalistce MŚ w tej konkurencji. Z kolei miejsca dla kraju w K-1 i C-1 mężczyzn wywalczyli odpowiednio Mateusz Polaczyk i Grzegorz Hedwig. – Te trzy kwalifikacje automatycznie uprawiają nas do startów w męskim i kobiecym kayak crossie. Na ten moment nasza reprezentacja ma więc pięć pewnych przepustek na igrzyska. Szósta, ostatnia dostępna kwalifikacja w C-1 kobiet będzie realizowana jedynie przez Klaudię Zwolińską pod warunkiem jej wyjazdu do Paryża, co patrząc na jej formę z ostatnich miesięcy, powinno być formalnością – przewiduje Popiela, według którego nasza reprezentacja spokojnie może myśleć nawet o olimpijskich medalach. – Teoretycznie są szanse nawet na dwa czy trzy krążki, natomiast jeżeli będzie jeden, oczywiście będzie wspaniale. Nie ma co się czarować: slalom kajakowy jest piękną dyscypliną, ale z małymi gwarancjami. W jednym tygodniu można zostać mistrzem świata, by za tydzień czy dwa odpaść w w kwalifikacjach czy półfinale Pucharu Świata – dodaje wiceprezes PZKaj.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Faworyci górą podczas MP w zjeździe kajakowym i sprincie górskim w Szczawnicy

Dominacją krakowskich klubów zakończyły się mistrzostwa Polski w zjeździe kajakowym i sprincie górskim w Szczawnicy. Wśród kobiet trzy złote medale zdobyła olimpijka z Tokio Aleksandra Stach, a tytuły mistrzów kraju wywalczyli też inni zawodnicy z kadry narodowej seniorów: Kacper Sztuba, Michał Pasiut czy Tadeusz Kuchno.

Osiemdziesiąta edycja krajowego czempionatu zebrała blisko 90 uczestników. Na Dunajcu najlepiej radzili sobie przedstawiciele krakowskich klubów, którzy w kategoriach seniorów i juniorów wygrali 15 z 18 konkurencji. Na trzydniowych MP w Szczawnicy pojawili się seniorscy reprezentanci kraju w slalomie (starty na międzynarodowych arenach wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.), którzy należeli do wiodących postaci imprezy. Trzy złote medale wywalczyła olimpijka z Tokio Aleksandra Stach (KKK Kraków). Najlepszy w zjeździe kajakowym w K-1 był jej klubowy kolega, Tadeusz Kuchno. Oczekiwań nie zawiódł Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków), który w C-1 nie miał sobie równych ani w zjeździe, ani w sprincie górskim. Dwa tytuły drużynowego mistrza kraju w K-1×3 w zjeździe i sprincie wywalczył reprezentant Polski Michał Pasiut (AZS AWF Kraków).

Nieźle spisali się też gospodarze z Pienin Szczawnica, którzy siedmiokrotnie stawali na podium. Jedyny złoty – w sprincie w C-2 – wywalczyli bracia Bartłomiej i Konrad Szymankowie. Ósmy krążek dla tego klubu zdobył natomiast weteran Michał Majerczak, trzeci w K-1 (35-50 lat). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Zawody jak najbardziej się udały. W niedzielę troszeczkę postraszył nas deszcz. Oczywiście, frekwencja mogłaby być większa, ale wierzymy, że tegoroczna edycja będzie dobrą reklamą i zachęci kolejnych uczestników – mówi Łukasz Hurkała, prezes Pienin Szczawnica. – Poziom wody Dunajcu tym razem mieliśmy dużo niższy niż w poprzednich latach, więc czasy były gorsze. Czołówka była jednak bez zmian, faworyci nie zawodzili i pokazali się z jak najlepszej strony. W przyszłym roku na pewno będziemy aplikować o kolejną edycję MP, bo zdaniem wielu osób, ta impreza zasługuje na organizację na przełomie Dunajca – dodaje sternik szczawnickiego klubu. Pełne wyniki z MP w Szczawnicy znajdują się tutaj.

Wyniki 80. Mistrzostw Polski Seniorów i Juniorów w Zjeździe Kajakowym i Sprincie Górskim w Szczawnicy

Wyniki zjazdu kajakowego

Seniorzy
K-1: 1. Tadeusz Kuchno (KKK Kraków), 2. Jacek Brański, 3. Jakub Dyda (obaj AZS AWF Kraków)
K-1×3: 1. Jacek Brański, Jakub Dyda, Michał Pasiut (AZS AWF Kraków), 2. Krzysztof Majerczak, Rafał Polaczyk, Kacper Majerczak (Pieniny Szczawnica), 3. Miłosz Budka, Jan Czosnowski, Danylo Skalenko (KKW 1929 Kraków)
C-1: 1. Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków), 2. Marcin Ponomarenkow (AZS AWF Gorzów Wlkp.), 3. Maciej Bartos (LKK Drzewica)
C-2: 1. Andrzej Brzeziński, Michał Wiercioch (AZS AWF Kraków), 2. Konrad Szymanek, Bartłomiej Szymanek (Pieniny Szczawnica), 3. Marcin Pochwała, Igor Ludwikowski (KKK Kraków)
C-1×3: 1. Igor Puczel, Kacper Sztuba, Michał Wiercioch (AZS AWF Kraków), 2. Marcin Ponomarenkow, Sebastian Jasiński, Karol Sadowski (AZS AWF Gorzów Wlkp.), 3. Oliwier Cieślak, Szymon Sekuła, Stanisław Wickiel (Kwisa Leśna)
C-2×3: 1. Jarosław Zaziąbło/Michał Woś, Marcin Pochwała/Krzysztof Książek, Szymon Sowiźrał, Igor Ludwikowski (KKK Kraków), 2. Konrad Szymanek/Wiktor Regiec, Oliwier Maciąga/Tymoteusz Słabiak, Bartłomiej Szymanel/Mateusz Urban (Pieniny Szczawnica), 3. Adam Brański/Andrzej Brzeziński, Kacper Pawlik/Adam Gromadka, Filip Leśniak/Eryk Kleszcz (AZS AWF Kraków)

Seniorki
K-1: 1. Justyna Stelmach (Yacht Club Kraków), 2. Natalia Kurpan, 3. Joanna Kurpan (obie KKW 1929 Kraków)
K-1×3: 1. Dorota Moskowicz, Agata Zielińska, Kaja Tamulewicz (Fala Lublin), 2. Magda Szczęsna, Janina Francik, Patrycja Szewczyk (UKS 4 Katowice), 3. Anna Kudła, Joanna Kurpan, Natalia Kurpan (KKW 1929 Kraków)
C-1: 1. Aleksandra Stach (KKK Kraków), 2. Katarzyna Liber (Start Nowy Sącz), 3. Julia Kirkowska (Kwisa Leśna)

Juniorzy
K-1: 1. Marcin Kościukiewicz (KKK Kraków), 2. Jan Czosnowski (KKW 1929 Kraków), 3. Michał Zieliński (Fala Lublin)
C-1: 1. Krzysztof Książek (KKK Kraków), 2. Igor Puczel (AZS AWF Kraków), 3. Karol Sadowski (AZS AWF Gorzów Wlkp.)
C-2: 1. Szymon Sowiźrał, Michał Szostak (KKK Kraków), 2. Marek Olejnik-Ostheimer, Sebastian Jasiński (AZS AWF Gorzów Wlkp.), 3. Oliwier Maciąg, Tymoteusz Słabiak (Pieniny Szczawnica)

Juniorki
K-1: 1. Kaja Tamulewicz (Fala Lublin), 2. Martyna Bednarczyk (Pieniny Szczawnica), 3. Katarzyna Grzyb (AZS AWF Kraków)

Wyniki sprintu górskiego

Seniorzy
K-1: 1. Jacek Brański, 2. Michał Pasiut (obaj AZS AWF Kraków), 3. Rafał Polaczyk (Pieniny Szczawnica)
C-1: 1. Kacper Sztuba, 2. Michał Wiercioch (obaj AZS AWF Kraków), 3. Krzysztof Książek (KKK Kraków)
C-2: 1. Bartłomiej Szymanek, Konrad Szymanek (Pieniny Szczawnica), 2. Andrzej Brzeziński, Michał Wiercioch (AZS AWF Kraków), 3. Michał Woś, Jarosław Zaziąbło (KKK Kraków)

Seniorki
K-1: 1. Aleksandra Stach (KKK Kraków), 2. Natalia Kurpan, 3. Joanna Kurpan (KKW 1929 Kraków)
C-1: 1. Aleksandra Stach (KKK Kraków), 2. Julia Kirkowska (Kwisa Leśna)

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. KS Pieniny Szczawnica

Kajakarki kończą zgrupowanie w Zakopanem. „Każda zaczyna z czystą kartą”

Po półtoramiesięcznej przerwie reprezentacja Polski kajakarek wróciła do treningów. Anna Puławska i spółka spotkały się na pierwszym zgrupowaniu w Zakopanem. Cel na najbliższy sezon pozostaje niezmienny: kolejne medale na igrzyskach olimpijskich. – Sukcesy z tego roku to już historia i skupiamy się na tym, co przed nami – mówi Tomasz Kryk, trener polskiej kadry.

Biało-czerwone kajakarki spotkały się w stolicy polskich Tatr niemal w pełnym zestawieniu. Wśród kadrowiczek brakuje Karoliny Nai, który w uzgodnieniu ze sztabem szkoleniowym podjęła indywidualne treningi i na początku grudnia dołączy do reprezentacyjnych koleżanek. W składzie kadry na pierwszy obóz przygotowawczy w Zakopanem znalazły się natomiast pozostałe etatowe kadrowiczki, m.in. Anna Puławska, Dominika Putto czy Justyna Iskrzycka. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Kiedyś jeździliśmy na pierwszy obóz do Cetniewa, ale od jakiegoś czasu przerzuciliśmy się na Zakopane. Dziewczyny lubią chodzić po górach, ja również, chociaż lat mi przybywa. W tym tygodniu jedną z wycieczek, zaplanowaną na dziesięć godzin, pokonaliśmy w sześć – opowiada Tomasz Kryk, trener reprezentacji Polski kajakarek, którego podopieczne błyszczały w zakończonym sezonie. Biało-czerwone na mistrzostwach świata w Duisburgu zdobyły pięć medali oraz komplet kwalifikacji olimpijskich na przyszłoroczne igrzyska do Paryża. Mistrzyniami w K2 200 m i wicemistrzyniami świata w K2 500 m zostały Martyna Klatt i Helena Wiśniewska. Poza tym srebrne medale MŚ wywalczyły osada K4 500 m (Naja, Puławska, Adrianna Kąkol, Putto) i Iskrzycka w K1 1000 m. a Putto stanęła na najniższym stopniu podium w K1 200 m. Biało-czerwone odnosiły sukcesy także podczas czerwcowej rywalizacji w ramach III Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023. Mistrzyniami Europy zostały członkinie osad K2 500 m (Naja, Puławska) i K4 500 m (Naja, Puławska, Kąkol, Putto).

– Nie jesteśmy już na żadnym szczycie, tylko twardo stąpamy po ziemi. Na tym polega pokora, żeby za bardzo nie chełpić się tym, co się zdobyło. To już historia i patrzymy przed siebie. Każda z dziewczyn zaczyna nowy sezon z czystą kartą, z przybitą piątką i sercem na dłoni. To od każdej z nich zależy, czy dostosują się do zaproponowanego przeze mnie programu, czy pójdą swoimi ścieżkami. Prędzej czy później zawsze i tak oliwa wypłynie na wierzch, i te najbardziej uzdolnione czy najsumienniej pracujące wygrają rywalizację – uważa Kryk.

W gronie trenujących są dwie zawodniczki, które jeszcze kilka miesięcy temu występowały w kategorii U-23. Sandra Ostrowska i Julia Olszewska zakończyły już wiek młodzieżowca i będą rywalizować o miejsce w ścisłej kadrze narodowej seniorek na sezon 2024. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Przed nami ważny cel do zrealizowania, dlatego zastanawialiśmy się nad liczebnością grupy. Uznaliśmy jednak, że warto włączyć obie dziewczyny do kadry. Treningi z nami mogą wyjść im na dobre – argumentuje Kryk.

Kajakarki na zgrupowaniu w Zakopanem będą przebywać do niedzieli, 19 października. Tego dnia biało-czerwone udadzą się do Warszawy, gdzie już wieczorem przejdą pierwsze badania w Instytucie Sportu. W poniedziałek czekają je kolejne testy, także w stołecznym Centralnym Ośrodku Medycyny Sportu. Na następny, 17-dniowy obóz do portugalskiego Milfontes udadzą się w niedzielę, 26 października.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Popłyną Dunajcem po medale. Znane nazwiska na starcie MP w Szczawnicy

Szczawnica od piątku ponownie będzie gościć uczestników mistrzostw Polski w zjeździe kajakowym i sprincie górskim. Na trasie przygotowanej na Dunajcu pojawią się medaliści mistrzostw świata i uczestnicy igrzysk olimpijskich jak Aleksandra Stach czy Krzysztof Majerczak. – Z wielką przyjemnością przyjeżdżam tutaj startować – mówi Tadeusz Kuchno, młodzieżowy reprezentant kraju, który broni dwóch mistrzowskich tytułów.

Wprawdzie od ostatnich startów naszych czołowych slalomistów minęły dwa tygodnie, a cześć zawodników w planach na nowy sezon ma przygotowania do walki o igrzyska olimpijskie, stawka i lokalizacja imprezy zachęciły do uczestnictwa i chwilowego przerwania wypoczynku. – Przełom Dunajca to idealne miejsce, aby co roku rozgrywać mistrzostwa Polski w zjeździe i sprincie – przekonuje Łukasz Hurkała, prezes KS Pieniny Szczawnica, głównego organizatora mistrzostw, które są organizowane po raz osiemdziesiąty. W prowadzonym przez niego klubu trenuje łącznie ponad 30 zawodników, a 12 z nich zobaczymy podczas weekendowych zawodów. W gronie startujących z Pienin zabraknie Mikołaja Mastalskiego, czwartego zawodnika tegorocznych młodzieżowych mistrzostw świata w Krakowie w kayak crossie. – Już podczas ostatnich młodzieżowych MP w Drzewicy startował z chorobą. Wystąpił wtedy na własną odpowiedzialność w jednej konkurencji. Woli spokojnie się wyleczyć i przygotować do nowego sezonu. Liczymy za to na Krzyśka Majerczaka, naszego olimpijczyka z Tokio, czy Wiktora Regieca. Niespodziankę wśród juniorek może sprawić Martyna Bednarczyk. Z kolei bracia Szymankowie to etatowi medaliści w konkurencji C-2 – przypomina Hurkała.

W Szczawnicy znów obejrzymy innych miłośników zjazdu kajakowego i sprintu górskiego. Na listach startowych, które zebrały łącznie 85 zawodników, znaleźli się m.in. Michał Pasiut, Kacper Sztuba (obaj AZS AWF Kraków) czy Aleksandra Stach (KKK Kraków). Jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników startujących w MP w zjeździe i sprincie górskim będzie jej klubowy kolega Tadeusz Kuchno. Młodzieżowiec z małopolskiego klubu ma za sobą świetny sezon, a zwłaszcza jego finisz.

– Ten rok startów był długi i wyczerpujący, ale zdecydowanie jestem zadowolony z wyników, głównie z miejsc na szczeblu światowym – mówi Kuchno, przed którym jeszcze dwa lata startów w kategorii wiekowej U-23. 21-latek wskoczył do seniorskiej kadry narodowej na mistrzostwa świata w Londynie i finał Pucharu Świata we Francji, gdzie wystartował w kayak crossie. W Wielkiej Brytanii był szesnasty, a we Francji dwunasty. – Moje doświadczenia z kayak crossem w tym roku były jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza w tej końcówce sezonu na seniorskich imprezach. Pokonane biegi były na wysokim poziomie. Pokazałem to, co umiem, a to jest dla mnie najważniejsze. Wysoko cenię sobie też dziesiąte miejsce w K-1 na MMŚ w Krakowie. Dla mnie dojście do finału tej konkurencji było przejściem pewnego progu – dodaje.

Kuchno entuzjastycznie podchodzi do możliwości startu w MP w Szczawnicy, doceniając całą otoczkę wokół imprezy. Zawody w 2022 roku ukończył z trzema medalami: dwoma złotymi w zjeździe (K-1 i C-2×3) oraz brązem w sprincie (K-1). – Z wielką przyjemnością przyjeżdżam tu startować z uwagi na widoki czy atmosferę wokół całego zjazdu. W klubie mamy bardzo fajnych zawodników, z którymi miło spędza się czas pomiędzy startami czy treningami. W Szczawnicy nastawiam się długi dystans, bo on sprawia mi najwięcej satysfakcji. Zmęczenie, jakie czuje się po przepłynięciu „pełnym piecem” 3,5 kilometra, jest czymś wyjątkowym, bo w trakcie sezonu nie ma innej okazja do sprawdzenia się na takim odcinku – tłumaczy.

Mistrzostwa będą rozgrywane w formule zjazdu kajakowego (dystans ok. 3,5 km) i sprintu (300-600 m). Początek trzydniowych MP w Szczawnicy w piątek, 20 października.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. archiwum PZKaj

Akumulatory już ładowane! Sprinterzy opanowali Wałcz przed nowym sezonem

Reprezentacje Polski kanadyjkarzy i kajakarzy przebywają na pierwszych zgrupowaniach do nowego sezonu. W Wałczu, pod okiem trenera Mariusza Szałkowskiego, ćwiczy też Dorota Borowska.

Podopieczni trenera Marka Plocha w poprzednim sezonie spisywali się z niezłej strony na mistrzostwach Europy na Zalewie Kryspinów czy podczas Pucharów Świata, a z mistrzostw świata w Duisburgu wrócili z trzema medalami i jedną kwalifikacją olimpijską wywalczoną przez Wiktora Głazunowa. Grupa kanadyjkarzy nie próżnuje już na początku października pojawiła się w wałeckim Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich.  W gronie trenujących są m.in. Aleksander Kitewski, Norman Zezula, Sylwia Szczerbińska czy Katarzyna Szperkiewicz, którzy w maju 2024 roku w Szeged zamierzają skutecznie zaatakować ponownie kwalifikację olimpijską do Paryża w konkurencji C2 500 metrów. Walka o dodatkowe bilety na imprezę czterolecia w stolicy Francji będzie głównym punktem przygotowań do pierwszej części sezonu.

– Oprócz jednej imprezy jestem zadowolony z całego sezonu. Liczyliśmy na więcej na MŚ, ale nie załamujemy rąk, tylko szykujemy się na Szeged – mówi Marek Ploch, trener reprezentacji Polski kanadyjkarzy, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Jestem po rozmowach z zawodnikami i wygląda na to, że chcą kontynuować współpracę w obecnych osadach. Nie możemy przekreślać dorobku i możliwości zawodników po jednym słabszym występie. To jeszcze młodzi kanadyjkarze i wiele dobrego przed nimi. Będziemy szukać mocnej kontry dla obecnych osad, aby wzmocnić rywalizację i znaleźć jak najlepsze rozwiązania na kontynentalne kwalifikacje olimpijskie na Węgrzech – dodaje szkoleniowiec, którego podopieczni obecnie starają się poprawić pod względem siłowym i wydolnościowym. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Swoje pierwsze treningi w COS-OPO Wałcz przeprowadzili także kajakarze oraz Dorota Borowska, która obok Głazunowa jako druga z naszych kanadyjkarzy zdobyła dla Polski przepustkę na igrzyska. – Zdecydowanie przyjemniej wypoczywało się po sezonie, mając pewność kwalifikacji olimpijskiej. Dorota została powołana do wojska, przeszła szkolenia przez szesnaście dni – opowiada Mariusz Szałkowski, trener Borowskiej, który prowadzi ją od dziesięciu lat. Wspólnie byli m.in. na poprzednich igrzyskach w Tokio, gdzie 27-latka zajęła czwarte miejsce w C1 200 metrów. – Dorota była wówczas przygotowana do walki o medal. Na ostatniej prostej do igrzysk postawimy większy nacisk na pracę z psychologiem. Dorota potrafi się spiąć przed ważnymi zawodami i postaramy się to zmienić. Teraz w Wałczu skupiamy się na technice, a także treningu tlenowym czy ogólnorozwojowym – uzupełnia.

Marzeń o Paryżu nie porzucili kajakarze. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Ryszarda Hoppe wciąż zachowuje realne szanse na miejsce w ramach olimpijskiej konkurencji K2 500 metrów. Na MŚ w Duisburgu nasza dwójka Jakub Stepun – Przemysław Korsak odpadła w półfinale. Poza tym pierwszym w Wałczu trenują obecnie Sławomir Witczak, Wojciech Pilarz i Wiktor Leszczyński. Jako piąty do kolegów dołączy Korsak, który 20 października pojawi się na zgrupowaniu po powrocie z obozu klubowego z Hiszpanii. – Nasi chłopcy w ostatnich dwóch MŚ wystąpili w finałach K4 500 metrów, gdzie wcześniej było trzynaście lat posuchy. Jeśli chłopcy dalej mieli determinację, to przy stworzonych warunkach mamy prawo myśleć o lepszych wynikach w kolejnych latach. Jest bowiem grupa pięciu-sześciu młodzieżowców, którzy ma przed sobą przyszłość. Do tego w kolejce czekają następni, choćby Alex Borucki, który przy odpowiednim, spokojnym prowadzeniu może zajść daleko. Mamy więc zalążek, na bazie którego możemy budować solidną reprezentację – tłumaczy trener Hoppe, który w listopadzie w portugalskim Montemor-o-Velho chce sprawdzić kilka wariantów dwójek, które później, w trakcie przyszłorocznych przejazdów kontrolnych powalczą o miejsce w kontynentalnych kwalifikacjach na igrzyska.