Polscy dominatorzy, czyli kolejne 9 medali naszych kajakowych Nadziei Olimpijskich w Poznaniu [WIDEO]

Po znakomitym piątku w wykonaniu polskiej kajakowej młodzieży nadeszła, tym razem, udana sobota. Tego dnia w regatach Nadzieje Olimpijskie w Poznaniu biało-czerwoni ponownie sięgnęli po dziewięć medali!

W sporcie na najwyższym poziomie niezwykle ważna jest pozycja lidera. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko dyscyplin zespołowych, ale też indywidualnych. Tam, gdzie zawodnicy rywalizują o wielką stawkę w międzynarodowych imprezach potrzeba kogoś, kto doda im pewności siebie, rozwiąże tzw. „worek z medalami”. W piątek tę rolę pełnił Alex Borucki, który w pierwszym finale zdobył złoto w K1 na 1000 m. W sobotę również ten niesamowity siedemnastolatek triumfował w wyścigu na 500 m, otwierającym sesję finałową. I – podobnie jak dzień wcześniej – wypracował sobie na dystansie ogromną przewagę. Złoto i srebro dla tych samych zawodników co w piątek, czyli dla Boruckiego i Belga Louisa Vangeela.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w wyścigu dwójek na 500 m. Borucki startował w parze z Jakubem Wojciechowskim. Polacy dzielnie walczyli, ale w pewnym momencie ich kajak się zachwiał i… przewrócił. Tym samym biało-czerwoni stracili szansę na kolejny medal. – Szczerze mówiąc, od początku dnia mieliśmy problem z naszym kajakiem, trudno było w nim utrzymać równowagę. Staraliśmy się robić, co mogliśmy, ale nie udało się. Stąd wywrotka w finale – tłumaczył później Borucki.

Świetnie na Jeziorze Maltańskim radzili sobie w sobotę kanadyjkarze i kanadyjkarki. W wyścigu na 500 m męskich dwójek mieliśmy dwie równe osady: Rafał Poklepa/Patryk Stasielowicz oraz Marceli Krawiec/Antoni Michalak. Polacy zdominowali rywalizację w tej konkurencji. Faworyzowani Brazylijczycy musieli się zadowolić brązowym medale. Złoto przypadło Krawcowi i Michalakowi, którzy byli szybsi od swoich rodaków o zaledwie 0.05 sek! Tym sukcesem jeszcze bardziej się zmotywowali przed wyścigami czwórek. Złoto-srebrna osada, czyli Krawiec, Michalak, Poklepa i Stasielowicz przecięła linię mety jako druga, za Węgrami, a przed Niemcami.

Wśród dziewcząt w C2 na 500 m triumfowały Julia Konczal-Bohn i Amelia Sołtyńska. Dzień wcześniej miały złoto na 1000 m, teraz powtórzyły ten sukces na dystansie o połowę krótszym, znów wyprzedzając francuski duet: Lopez/Nicot. Kilkadziesiąt minujt później czwórka w składzie: Konczal-Bohn, Sołtyńska, Amelia Marcinkowska i Jagoda Stodulska zdobyła na 500 m srebrny medal – tuż za Kanadyjkami.

Czwarte złoto dnia dla reprezentacji Polski, wspieranej w tej imprezie przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., wywalczyły kajakarki Dominika Zimnoch i Zofia Więcławska. Dystans 500 m i walka do ostatnich metrów z Węgierkami Varro-Jeszkel. – Mamy bardzo zgraną osadę, więc pływa nam się z Zosią wspaniale. Staramy się wiosłować mocno od samego startu i niej odpuszczać. Na razie taka taktyka przynosi efekt – zdradziła Dominika.

Do wspaniałego dorobku medalowego drugiego dnia regat dwa brązowe krążki dołożyli: dwójka kajakowa U16 na 500 m – Norbert Midloch i Piotr Szymczyk oraz ich rówieśnik w jedynce, Mateusz Kubalski. Dzień wcześniej miał srebro na 1000 m, w sobotę brąz na 500 m.

– Był to wymagający wyścig. Troszkę zabrakło do złota, ale jestem zadowolony. Czułem w końcówce, że zabrakło mi sił, nie miałem już z czego dołożyć. U siebie, przed własną publicznością, rodziną trzeba dać z siebie wszystko i starałem się to właśnie zrobić – powiedział Mateusz.

W Poznaniu startuje ponad 800 osób z 43 krajów. Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, którego partnerem jest marka Lotto, podkreśla, że taka impreza wymaga dużej mobilizacji zarówno od zawodników, jak i od organizatorów. – Poznań znany jest z doskonałej organizacji zawodów. A jeśli chodzi o młodzież, to dla niej znakomita okazja, by zapoznać się z atmosferą wielkiej imprezy. A sportowo? No cóż, powiem tylko, że pięć lat temu w Poznaniu też odbywały się Nadzieje Olimpijskie. Wtedy biało-czerwoni zdobyli trzy medale. Teraz po dwóch dniach finałów mamy ich dziewiętnaście… – mówił z zadowoleniem.

Na razie w klasyfikacji medalowej prowadzą Węgrzy – 42 medale. Druga jest Polska – 18 krążków, w tym 7 złotych!

Walka o ostatnie komplety medali regat zostanie rozegrana na Malcie w niedzielę. Patronat nad imprezą objął minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, a patronat honorowy – prezydent miasta Poznania Jacek Jaśkowiak. Partnerem regat jest miasto Poznań.

Biuro Prasowe PZKaj,
fot. Weronika Morciszek/Biuro Prasowe PZKaj

Dziewięć polskich medali w drugim dniu regat Nadziei Olimpijskich w Poznaniu! [WIDEO]

Nie musieliśmy długo czekać na medale międzynarodowych regat Nadzieje Olimpijskie w Poznaniu. Już w pierwszym piątkowym finale złoto wywalczył Alex Borucki. W sumie biało-czerwoni dziewięciokrotnie stawali tego dnia na podium.

Klasą dla siebie był tego dnia Alex Borucki. Trzykrotny medalista mistrzostw świata, który tyle samo razy stawał w tym roku na podium mistrzostw Europy w portugalskim Montemor-o-Velho już dawno musiał się pogodzić z rolą faworyta poznańskich regat. Ale to, co zrobił w finałowym wyścigu K1 na 1000 m przechodzi ludzkie pojęcie! Od początku ruszył z wielkim zacięciem. Na półmetku miał już ogromną przewagę, a w miarę zbliżania się do mety jeszcze ją powiększał. Finiszował kilka długości łodzi przed rywalami.

– To rzeczywiście był bardzo dobry wyścig w moim wykonaniu. Nie chciałem popełnić tego samego błędu, co w Portugalii, gdzie w trakcie dystansu trochę odpuściłem i nie dałem już rady zwyciężyć na ostatnich metrach. Tutaj od początku przejąłem inicjatywę. Czuję, że jestem w formie, bo inaczej niej udałoby mi się wygrać tego wyścigu. Przede mną jeszcze dużo startów w tych regatach, ale myślę, że jestem optymalnie przygotowany. Kajakarstwo to trudny sport, wymaga wielu wyrzeczeń i wielu godzin treningów. Pracujemy ciężko razem z trenerami i ta praca przyniosła oczekiwane rezultaty. W tym roku skrzydeł dodało mi to, że w mistrzostwach Polski seniorów zająłem drugie miejsce – mówił kajakarz Kolejowego Klubu Wodnego z Krakowa. Przed nim jeszcze kilka finałów w Poznaniu.

Znakomicie spisał się w piątek Mateusz Kubalski. 16-latek z Gorzowa Wielkopolskiego, który dwa miesiące temu we Włoszech z kolegami z czwórki zdobył brąz mistrzostw świata na 500 m, na Jeziorze Maltańskim przypłynął na metę drugi w wyścigu na 1000 m, przegrywając tylko z Niemcem Lukasem Drossartem.

Brąz w kanadyjce-jedynce na 1000 m w kategorii U17 wywalczył Rafał Poklepa. Utalentowany kanadyjkarz dał z siebie wszystko, by stanąć na podium w Poznaniu. Udało się w jedynce, trochę zabrakło w dwójce z Patrykiem Stasielowiczem. Tu panowie dopłynęli na piątej pozycji. Ale w tej konkurencji brąz zdobyła inna polska osada: Marceli Krawiec/Antoni Michalak.

Rok młodsi kajakarze – Norbert Midloch i Piotr Szymczak – z dużą łatwością pokonali rywali na dystansie 1000 m. Drugich na mecie Węgrów wyprzedzili o ponad 3 sekundy! Czas 3:35.61 pozwoliłby im nawet na walkę o medal w starszej kategorii wiekowej, U17.

Powodów do zadowolenia dostarczyły też polskim kibicom oraz Polskiemu Związkowi Kajakowemu, którego partnerem jest marka Lotto, dziewczęta w dwójce kajakowej U17 na 1000 m. Julia Kot i Aleksandra Szeliga niedawno, wraz z koleżankami w K4 na 500 m, zajęły 6. lokatę w mistrzostwach Europy. W Poznaniu dopłyneły do mety na trzeciej pozycji. Podobnie jak Julia Konczal-Bohn w C1 na 1000 m U17. Walczyła o podium do ostatnich metrów i udało się zdobyć brąz.

– Zaczęłam z tyłu, chyba na siódmej pozycji. Ale znalazłam w sobie tyle sił, żeby wyprzedzać kolejne rywalki. Kosztowało mnie to bardzo dużo, jednak cieszę się, że udało się wywalczyć brąz – mówiła. Czwartą zawodniczkę, Niemkę Violę Varrallyai, wyprzedziła o zaledwie 0.02 sekundy! Dwie godziny później, wraz z Amelią Sołtyńską, zdobyła krążek z cenniejszego kruszcu. Polki w C2 na 1000 m nie miały sobie równych.  Francuzki Amalia Lopez i Chloe Nicot próbowały dotrzymać im kroku, ale szybko opadły z sił. Tymczasem biało-czerwone utrzymały równe tempo do końca i z dużą przewagą zdobyły trzecie tego dnia złoto dla naszego kraju.

– Poszłyśmy taką taktyką, jak zawsze: 50 metrów startu, później płyniemy swoje i kontrolujemy rywalki. Od pięćsetki zaczynamy długi finisz. To się sprawdziło i zwyciężyłyśmy – opowiadała Sołtyńska.

W tej samej konkurencji, ale w kategorii U16, po brąz sięgnęły Jagoda Stodulska i Amelia Marcinkowska. Startg ekipy biało-czerwonych w tej imprezie wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A..

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak nasze zawodniczki i zawodnicy startują w Poznaniu – podsumował drugi dzień rywalizacji trener kadry narodowej juniorów, Piotr Pilarski. – Przed rokiem w regatach Nadziei Olimpijskich zdobyliśmy ogółem 13 medali, teraz już w pierwszym finałowym dniu mamy 9. Ale były też czwarte miejsca, występy, w których nasi dawali z siebie wszystko. To młodzi ludzie, w ekipie kajakarzy mamy tu aż dziewięciu nowych zawodników. Takie imprezy są dla nich okazją, by sprawdzić sie na arenie międzynarodowej. To w przyszłości na pewno im pomoże – zakończył szkoleniowiec.

Walka o kolejne medale regat zostanie rozegrana na Malcie w sobotę. Zawody potrwają do niedzieli, 10 września.

fot. Weronika Morciszek/Biuro Prasowe PZKaj

Regaty Nadziei Olimpijskich rozpoczęte! Na razie 11 polskich osad w finałach! [WIDEO]

Czwartek był pierwszym dniem rywalizacji młodych adeptów kajakarstwa w międzynarodowych zawodach Nadziei Olimpijskich. Polakom poszło znakomicie, bo wprowadzili do finałów aż 11 osad. Pierwsze komplety medali zostaną rozdane na torze Malta w piątek.

Ostatnie promienie słońca upalnego lata lub – jak kto woli – pierwsze oznaki polskiej złotej jesieni. Skąpane w owym słońcu Jezioro Maltańskie było w czwartkowe popołudnie jednym z najpiękniejszych w tej części Europy cudów natury. Kajaki, rozbijające taflę wody przypominały chwilami ostre nożyce, z lekkością tnące atłasową tkaninę.

W tych kajakach startowali nastolatkowie, którzy mają wielkie marzenia. Kto wie, może to przyszli mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata? Regaty Nadziei Olimpijskich to dla nich wielkie wyzwanie, by udowodnić swoją wartość, ale i wielka szansa na to, by zakochać się w tym sporcie na całe życie.

– Spora grupa w naszej kadrze to debiutanci. Mają okazje rywalizować z przedstawicielami bardzo mocnych kajakowo krajów. Wystawiamy 50-osobową reprezentację, po dwie osady w każdej z 36 konkurencji – mówi Michał Garstkiewicz, kierownik ekipy biało-czerwonych, których start w tej imprezie wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Dla nas takie zawody to okazja do selekcji. Przyglądamy się temu, jak zawodnicy zachowują się w rywalizacji na torze. Kto lepiej prezentuje się w jedynkach, a kto pasuje do dwójek czy czwórek. W przyszłym roku czekają nas juniorskie mistrzostwa świata i Europy. Niewątpliwie naszą największą gwiazdą jest tu Alex Borucki. Ma z tego roku po trzy medale mistrzostw świata i Europy. To robi wrażenie. Doskonale spisują się w dwójce Zofia Więcławska i Dominika Zimnoch. Do tego kanadyjkarze Marceli Krawiec i Rafał Poklepa. Między innymi na nich warto zwrócić uwagę w Poznaniu.

Wspomniany Krawiec wywalczył w czwartek awans do finałów w trzech konkurencjach: z kolegami – Patrykiem Stasiełowiczem, Rafałem Poklepą i Antonim Michalakiem w C4 na 500 m i w tym samym składzie na 200 m oraz z Michalakiem w dwójce na 200 m. W gronie kanadyjkarek miejsce w finałach już pierwszego dnia zapewniły sobie: w C1 U17 na 1000 m – Julia Konczal-Bohn i Agata Kowalak, na tym samym dystansie w kategorii U16 Amelia Marcinkowska oraz w C1 U17 na 500 m – Amelia Sołtyńska. I jeszcze kanadyjkarz Poklepa w C1 U17 na 500 m.

W ekipie kajakarek i kajakarzy o medale powalczą już na pewno: Julia Kot w K1 U17 na 1000 m, Dominika Zimnoch i Zofia Więcławska w K2 U17 na 200 m oraz czwórka U17 na 500 m: Zimnoch, Julia Piasecka Wiktoria Loba i Otylia Błażejczak. Ta ostatnia, w dwójce z Lobą na 200 m, zdeklasowała rywalki w eliminacjach i popłynie w półfinale. – Na początku przez 8 lat trenowałam pływanie, więc mam odpowiednie przygotowanie. Ale do kajaków przycięgnęła mnie siostra, Zuzanna, która pływa w reprezentacji Polski. Plany? Wygrywać zawody po kolei, a jeśli się nie uda, to brać z tego lekcję życia – mówi, wykazując niezwykłą jak na ten wiek życiową mądrość Otylia.

Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. Jeden z największych mecenasów sportu w naszym kraju może być dumny z postawy młodych polskich kajakarzy. Między innymi Mateusza Kubalskiego, który w czwartek wygrał trzy wyścigi i jest już w trzech półfinałach. – Każdy wyścig jest niespodzianką, ale czuję, że jestem w dobrej formie ij licze na jak najwięcej. Marzeniem jest zostanie mistrzem olimpijskim. Jednak życie zweryfikuje te plany. W każdym razie, warto marzyć – mówi ambitny nastolatek z Gorzowa Wielkopolskiego. A Zofia Więcławska dodaje: – Na pierwszy trening zaprowadził mnie tata. Miała to być zabawa. Ale polubiłam to i tak jestem z kajakami już osiem lat – mówi z uśmiechem.

We wrześniu ubiegłego roku w Bratysławie, gdzie odbywała się poprzednia edycja Nadziei Olimpijskich, polska reprezentacja zdobyła uplasowała się na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej. Biało-czerwoni wywalczyli 13 krążków. Teraz jest szansa na poprawienie tego wyniku.

Walka o pierwsze medale regat zostanie rozegrana na Malcie w piątkowe popołudnie. Zawody potrwają do niedzieli, 10 września. Patronat nad imprezą objął minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, a patronat honorowy – prezydent miasta Poznania Jacek Jaśkowiak. Partnerem regat jest miasto Poznań.

fot. Weronika Morciszek/Biuro Prasowe PZKaj

Wielkie zawody kajakowe w Poznaniu. Będą zawodnicy z pięciu kontynentów! [WIDEO]

W czwartek w Poznaniu rozpocznie się kolejne kajakarskie święto. Czterdzieści trzy reprezentacje z pięciu kontynentów, w tym biało-czerwoni, wezmą udział w turnieju Nadziei Olimpijskich, który dla wielu zawodników stanowi preludium do wielkich, sportowych karier.

Prestiż i poziom sportowy sprawiają, że drużyny narodowe z całego świata co roku chętnie stawiają się na tych regatach. Od czwartku, przez cztery dni na torze regatowym Malta, uznawanym za jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie, zobaczymy juniorów m.in. z USA, Argentyny, Japonii czy RPA. Łącznie w Poznaniu powalczy blisko ośmiuset zawodników z 43 federacji.

– Wielokrotnie gościliśmy wydarzenia najwyższej rangi jak mistrzostwa Europy czy Puchar Świata seniorów, które przynosiły wielkie sportowe emocje. Mam nadzieję, że również tegoroczne Nadzieje Olimpijskie dostarczą spektakularnych osiągnięć i niezapomnianych wrażeń dla wszystkich uczestników – wierzy Ireneusz Pracharczyk, prezes Wielkopolskiego Związku Kajakowego i dyrektor generalny komitetu organizacyjnego Nadziei Olimpijskich w Poznaniu. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Szeroką, 50-osobową kadrę (26 chłopców i 24 dziewczyn) na Nadzieje Olimpijskie delegowali również Polacy. Gospodarze, których start w tej imprezie wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., zapewniają, iż w rocznikach 2006-2008 nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o poziom naszych sprinterów.

– Zdecydowanie można nazwać tę imprezę nieoficjalnymi mistrzostwami świata w tej kategorii wiekowej. W Nadziejach Olimpijskich jest mnóstwo konkurencji skrojonych na potrzeby zawodników, żeby mogli rywalizować w mocnej, międzynarodowej stawce i poczuli wielką radość z kajakarstwa na różnego rodzaju łodziach. Dla najmłodszych będzie to pierwsze zetknięcie się z zawodami tej rangi. Trenerzy mają okazję sprawdzić, czy wykonana praca ma sens i zweryfikować przy tym stan osobowy kadr narodowych przed kolejnym sezonem – zauważa Jolanta Rzepka, sekretarz generalna Polskiego Związku Kajakowego i dyrektor sportowy regat.

Wielu naszych reprezentantów, z doświadczeniem z młodzieżowych mistrzostw świata czy Europy, ma prawo myśleć o najwyższych laurach. W tym gronie jest choćby Alex Borucki, który tego lata zdobywał po trzy medale MŚ i ME juniorów, czy kajakarka Zofia Więcławska. Oboje mają doświadczenia z poprzedniej edycji Olympic Hopes. W 2022 roku w Bratysławie Więcławska wywalczyła dwa złota (w K1 i K2 200 metrów), a Borucki do tytułu w K1 500 metrów dorzucił trzy srebra.

– Nie zamykamy innym drogi do sukcesów. Nasza kadra jest liczna i głęboko wierzymy, że więcej reprezentantów Polski ujrzymy na podium Nadziei Olimpijskich, najlepiej na najwyższym stopniu. Do rozdania będzie ponad 160 kompletów medali, także szans będzie sporo – uzupełnia Rzepka. We wrześniu ubiegłego roku w Bratysławie, gdzie odbywała się poprzednia edycja Nadziei Olimpijskich, polska reprezentacja zdobyła uplasowała się na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej. Biało-czerwoni wywalczyli 13 krążków (4 złote – 4 srebrne – 5 brązowe). W drużynowej klasyfikacji punktowej NO 2022 biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce, zaś w rankingu indywidualnym Borucki – najwyżej sklasyfikowany z Polaków – był jedenasty.

Start regat Nadziei Olimpijskich w Poznaniu w czwartek, 7 września. Walka o pierwsze medale regat zostaną rozegrane na Malcie w piątkowe popołudnie. Zawody potrwają do niedzieli, 10 września. Patronat nad imprezą objął minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, a patronat honorowy – prezydent miasta Poznania Jacek Jaśkowiak. Partnerem regat jest miasto Poznań.

Artur Kluskiewicz/Biuro Prasowe PZKaj
fot. Przemysław Szyszka/Biuro Prasowe PZKaj

W czwartek ruszają ME w kajak polo. Polacy i Polki gotowi na walkę z najlepszymi

Trzy polskie reprezentacje wezmą udział w mistrzostwach Europy seniorów i młodzieżowców w kajak polo, które w czwartek rozpoczną się w Brandenburgii. Biało-czerwoni liczą na wyjście z grup, a przy odrobinie szczęścia nawet na walkę o medale.

Na ten moment czekano cały sezon. Od czwartku w Niemczech najlepsze europejskie reprezentacje staną do rywalizacji o najcenniejsze trofeum na kontynencie. Swoje cele na czempionat w Brandenburgii mają też biało-czerwoni, którzy na ubiegłorocznych mistrzostwach świata we Francji pokazali kawał dobrej gry, a w ostatnich miesiącach również demonstrowali duże możliwości. Jak przyznają zgodnie we wszystkich naszych zespołach, bez obaw podejdą do nadchodzącej rywalizacji. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Nasze plany się nie zmieniły. Losowanie przeciwników na ME ma drugorzędne znaczenie. Drużyny na Starym Kontynencie są tak wyrównane, że chcąc zdobywać medale, musisz być gotowym na wygrywanie z każdym. Nie mamy łatwej grupy, ale takich nie ma na międzynarodowych turniejach. Mam nadzieję, a wręcz jestem przekonany, że możemy zagrać tak, aby przynieść radość i sobie, i wszystkim, którym dobro polskiego kajak polo leży na sercu – opowiada Paweł Teleman, opiekun seniorskich reprezentantów Polski, którzy trafili do grupy B z bardzo silnymi rywalami. – Zaczynamy z Francją, piątą drużyną MŚ 2022 i wicemistrzami ME 2021. Następnie naszym przeciwnikiem będzie Wielka Brytania, czyli wicemistrzowie ME 2019, którzy z pewnością są w najlepszej siódemce świata, a potem mamy na rozkładzie Danię. Trafiliśmy na topowe drużyny i żeby przejść dalej, trzeba być w pierwszej dwójce. Oczywiście, szanujemy przeciwników, ale nikogo się nie boimy i jesteśmy gotowi zmierzyć się z każdym – otwarcie trener męskiej kadry, która na ME 2021 w Katanii była dwunasta.

Przekonani o swojej sile są także nasi młodzieżowcy prowadzeni przez trenera Pawła Kalinowskiego. Kadra U-21, szósta dwa lata temu na ME we Włoszech, zagra bez trzech ważnych zawodników: Jana i Juliusza Bulirów, a także Macieja Rosiaka (wszyscy Powiśle Warszawa), którzy zostali dokooptowani do seniorskiej reprezentacji. – Zbudowaliśmy młodą drużynę, grając przede wszystkim rocznikami 2004-2008, gdzie za rywali w Niemczech możemy mieć nawet 21-latków. Medalu MME nie zagwarantujemy, ale jestem dobrej myśli. Trafiliśmy na Holendrów, Litwinów i Duńczyków, także jest to grupa, z której stać nas na awans. W tym roku mierzyliśmy się z niektórymi uczestnikami, więc mamy wiedzę o ich sposobie gry – przedstawia Kalinowski, który przed ME przebywał wraz z podopiecznymi na obozie w Choszcznie.

Na Pomorzu Zachodnim przed imprezą sezonu zgrywała się też młodzieżowa reprezentacja kobiet wspierana przez PGE Polską Grupę Energetyczna S.A. Ekipa dowodzona przez Justynę Tyrowicz ma za sobą dwa starty: w Berlinie i Pucharze Europy w Essen. – Dziewczyny grały też w ramach klubów, w Pucharze Polski. Przed nimi może być duża przyszłość w kajak polo, a przy utrzymaniu odpowiednio reżimu treningowego mogą trafić do seniorskiej reprezentacji. Uważam, że grupy na ME są bardzo wyrównane. Nasza jest dobrym trafem (Polska znalazła się w grupie B z Francją, Włochami, Holandią i Szwecją), mamy o co i z kim walczyć. W tym roku nie spotkałyśmy się tylko z reprezentacją Francji. Co nieco wiemy już o rywalkach i teraz pozostaje tylko zrobić wszystko, by wygrać – wyjaśnia Tyrowicz.

Początek ME seniorów i młodzieżowców w kajak polo w Brandenburgii w czwartek, 7 września. Medale mistrzostw zostaną rozdane w dniach 9-10 września.

Składy reprezentacji na ME w kajak polo w Brandenburgii

Mężczyźni: Juliusz Bulira, Jan Bulira, Maciej Rosiak, Mateusz Donart (wszyscy Powiśle Warszawa), Jakub Maślak, Hubert Migdalski (KP Team Kajak Polo Poznań), Paweł Michalec, Kordian Kupczak, Łukasz Pilarz (wszyscy UKS Set Kaniów)

Mężczyźni U-21: Stanisław Bulira, Wiktor Mańczak, Szymon Kaliszek (wszyscy Powiśle), Filip Nowacki, Oliwer Jaroszewicz, Oskar Staw, Dominik Tałuć (wszyscy MOSW Choszczno), Paweł Rachuba (Feniks Szczecin)

Kobiety U-21: Martyna Podgórska (Olimpijczyk Kliniska Wielkie), Anna Gierok (Kanu Katowice), Nadia Watkowska, Oliwia Watkowska, Małgorzata Strzelczyk (wszystkie MOSW), Amelia Ewiak, Maja Pyjas (obie Set), Olga Waluś (Powiśle)

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Sześć polskich medali na MŚ w maratonie kajakowym w Danii!

Znakomicie na mistrzostwach świata w maratonie kajakowym w Vejen Kolding spisali się reprezentanci Polski. Biało-czerwoni zdobyli łącznie sześć medali, czyli o jeden więcej niż na lipcowych mistrzostwach Europy w Chorwacji. Po dwa medale wywalczyli Mateuszowie Borgieł i Zuchora, którzy w niedzielę byli trzeci w C2 21,0 km.

Codziennie, przez cały okres rywalizacji w Danii nasi kadrowicze wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. dostarczali krążków do kolekcji. Już w pierwszym dniu imprezy w Skandynawii doczekaliśmy się dwóch Polaków na podium. Wicemistrzem świata w konkurencji C1 3,4 km mężczyzn został Mateusz Zuchora, a brąz w niej wywalczył jego klubowy kolega Mateusz Borgieł.

Blisko medalu w czwartkowych konkurencjach byli też inni Polacy. Piąta w C1 3,4 km kobiet była Paulina Grzelkiewicz. Z kolei czwarte i piąte miejsce w C1 14,4 km juniorów zajęli odpowiednio Krystian Kubica i Alex Wilga. Jeszcze lepiej poszło im w piątkowej rywalizacji na tym dystansie. Polski duet od początku utrzymywał się w czołówce stawki C2 14,4 km i ostatecznie finiszował na drugiej lokacie. Z wicemistrzostwa świata cieszył się również brat Aleksa. 19-letni Eryk Wilga prowadził po dwóch przenoskach w wyścigu młodzieżowców w konkurencji C1 17,7 km, ale na decydujących kilometrach nie był w stanie dotrzymać kroku cztery lata starszemu Hiszpanowi Jaime Duro. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Upragniony medal MŚ zdobyła w sobotę Grzelkiewicz. Od początku biegu C1 14,4 km sporą przewagę wypracowały dwie Ukrainki, w tym aktualna mistrzyni świata i Europy Ludmiła Babak. Z kolei Grzelkiewicz utrzymywała kilka sekund przewagi nad Francuzką Yseliną Huet i przyjechała jako trzecia. Dla niej to drugi tegoroczny brąz w tej konkurencji – w lipcu stała też na najniższym stopniu podium ME w chorwackim Slavonskim Brodzie.

W niedzielę drugi krążek MŚ, tym razem w C2 21,0 km, zdobyli Borgieł i Zuchora. Mistrzowie Europy ze Slavonskiego Brodu momentami nawet przewodzili stawce, ale ostatecznie byli trzeci, tuż za hiszpańskimi osadami. – Chłopacy dostali 30 sekund kary za to, że ponoć zbyt mocno przepychali Hiszpanów na przenosce. My wcześniej protestowaliśmy w sprawie Hiszpania w C1 3,4 km, gdzie uderzył Zuchorę, goniąc pierwszą grupę. Nasz protest był uzasadniony i też został uwzględniony – przypomina Mateusz Rynkiewicz, opiekun reprezentacji Polski.

Warto odnotować, że w MŚ w Danii startowali także juniorzy Igor Wyszkowski i Aleksander Woronkiewicz-Kaczmarek. Pierwszy z nich był piętnasty w biegu seniorów K1 3,4 km. Z kolei obaj w niedzielę nie ukończyli biegu K2 21,0 km.

Polacy łącznie na MŚ w Danii zdobyli sześć medali, po trzy srebrne i brązowe. To bardzo dobry wynik, poprawiliśmy się względem poprzednich MŚ (Polacy w 2022 w Portugalii zdobyli trzy krążki). Cieszy medal Grzelkiewicz, bo walczyła o niego do samego końca, osiągając dużo lepszy wynik niż w 2022 roku. Warto podkreślić srebro Eryki Wilgi, który ma dopiero 19 lat, a już jest wicemistrzem świata wśród młodzieżowców. To dobrze rokuje na przyszłość – uważa Rynkiewicz, który sam wraca z Danii z medalem. Na trwających wcześniej MŚ mastersów wraz z Szymonem Cybalem zdobył złoto kategorii wiekowej 35-39 lat w konkurencji C2 11,1 km. Ponadto, ten drugi został wicemistrzem świata weteranów w C1 14,4 km. Dwa brązowe medale wywalczyła też kajakarka Jolanta Rogala, która na dystansie 14,4 km była trzecia indywidualnie i w mikście z Dariuszem Bukowskim.

W przyszłym roku czekają nas kolejne wielkie maratonowe imprezy. W Poznaniu o medale ME powalczą najpierw mastersi, a także seniorzy, młodzieżowcy i juniorzy. Przyszłoroczne MŚ odbędą się z kolei w chorwackim Metkoviciu (weterani: 9-10 września 2024 roku; seniorzy, U-23 i juniorzy: 12-15 września 2024 roku).

– Będziemy mocno się szykować na ME w Poznaniu. Bardzo możliwe, że w roku olimpijskim pojawi się na nich więcej zawodników, choćby ze sprintu. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z naszym planem treningowym, to nasi zawodnicy nie powinni się martwić o rezultaty. Po naszych sukcesach w maratonie pojawią się zapytania ze strony innych zawodników, którzy widzą możliwość dla siebie w tej odmianie kajakarstwa. Liczymy, że to, co najlepsze w maratonie, dopiero przed nami – wierzy Rynkiewicz.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Zwolińska siódma w finale C-1 w PŚ w La Seu d’Urgell

Klaudia Zwolińska była siódma w finale C-1 podczas Pucharu Świata w La Seu d’Urgell. Dla naszej reprezentacji był to ostatni start przed mistrzostwami świata w slalomie kajakowym i kayak crossie w Londynie.

Wyjazd do Hiszpanii na czwarty w tym sezonie PŚ miał być dla kadrowiczów przede wszystkim przetarciem po ciężkich treningach. W Katalonii biało-czerwoni wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. wystąpili z mniejszym niż dotychczas składzie. Sprawy rodzinne zatrzymały w kraju Aleksandrę Stach i Kacpra Sztubę, a Mateusz Polaczyk po uzgodnieniu z trenerami udał się na krótkie zgrupowanie do Pragi celem dalszego budowania formy przed mistrzostwami świata w Londynie.

W C-1, tak jak na ostatnich mistrzostwach Polski czy wcześniej IE 2023 w Krakowie, znakomicie spisała się Klaudia Zwolińska. Liderka naszej reprezentacji z drugim wynikiem zakończyła czwartkowe kwalifikacje, a w piątek nie ustępowała najlepszym zawodniczkom. W półfinale, mimo dotknięcia jednej z bramek, miała piąty wynik, zaś w finale dwa podobne błędy sprawiły, że uplasowała się na siódmej pozycji. Zwyciężyła Australijka Jessica Fox przed Niemką Andreą Herzog i Brytyjką Kimberley Woods. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Obiecujący początek PŚ w La Seu d’Urgell zaliczył jedyny z naszych kanadyjkarzy Grzegorz Hedwig. W czwartkowych kwalifikacjach olimpijczyk z Rio de Janeiro i Tokio był siódmy, natomiast w półfinale był siedemnasty. Konkurencję C-1 mężczyzn wygrał Włoch Raffaello Ivaldi przed Słoweńcem Luką Boziciem i Słowakiem Marko Mirgorodskym.

W sobotnich półfinałach K-1 zobaczyliśmy czworo Polaków, ale żadnemu z nich nie udało się przedostać do finału. Najbliższa powodzenia była Zwolińska, która z trzecim czasem pokonała trasę, jednak trzy kary punktowe w pierwszej części przejazdu zaważyły na odpadnięciu z dalszej rywalizacji. Ostatecznie zajęła trzynaste miejsce, a Natalia Pacierpnik była siedemnasta. Poza finałową dziesiątką mężczyzn znaleźli się także nasi kajakarze. Dariusz Popiela zajął piętnastą lokatę, a Michał Pasiut był trzydziesty drugi. U kobiet triumfowała Słowaczka Eliska Mintalova przed Fox i Włoszką Stefanie Horn. Spośród panów w K-1 najlepszy był Słoweniec Peter Kauzer, drugi Brytyjczyk Joseph Clarke, a trzeci Czech Vit Prindis.

Dwoje Polaków przebrnęło próbę czasową w niedzielnej rywalizacji w kayak crossie. Zarówno Zwolińska, jak i Popiela nie awansowali jednak do ćwierćfinałów. W nowej konkurencji olimpijskiej zwyciężyli Niemka Elena Lilik i Szwajcar Jan Rohrer.

– Na pewno wracamy z Hiszpanii z niedosytem, ale patrzymy z dużą dozą optymizmu na ostatnią prostą sezonu. Czasy pokazują, że jesteśmy blisko czołówki. Dwa punkty karne mniej dałyby Klaudii Zwolińskiej dwa finały w ten weekend. Miejsca, jakie zajęliśmy w Katalonii, dałyby nam kwalifikacje olimpijskie z MŚ. Wszystko jest w naszym zasięgu, tym bardziej że forma w najbliższych dniach jeszcze powinna zwyżkować – uważa Jakub Chojnowski, szkoleniowiec główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Kolejny start już za ponad dwa tygodnie na MŚ w Londynie (19-23 września). Nasi zawodnicy zameldują się w stolicy Anglii w poniedziałek, 11 września.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/PZKaj

Kitewski i Zezula czwarci, a Borowska piąta w PŚ w Paryżu

Polscy kanadyjkarze czterokrotnie meldowali się w finałach A ostatniego w tym sezonie Pucharu Świata. W Paryżu czwarci w konkurencji C2 500 metrów byli Aleksander Kitewski i Norman Zezula, a piąta w C1 200 metrów była mistrzyni Europy Dorota Borowska. Wysokie miejsca zajęli także nasi parakajakarze.

Startujący w okrojonym składzie biało-czerwoni (w stolicy Francji nie startowały nasze kajakarki), wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., w niezłym stylu zakończyli sprinterski sezon. W pierwszych, czwartkowych finałach zobaczyliśmy dwie polskie osady. Do najważniejszych wyścigów w C2 500 metrów awansowali Aleksander Kitewski i Norman Zezula, a także Sylwia Szczerbińska i Katarzyna Szperkiewicz. Pierwsza z dwójek przekonała w stolicy Francji, że dziewiąte miejsce na mistrzostwach świata w Duisburgu było wypadkiem przy pracy i dalej należy ona do ścisłego topu. Na trzeci medal w PŚ musi jednak poczekać przynajmniej do przyszłego roku. Kitewski z Zezulą do samego końca toczyli nieustępliwą walkę z Gabrielem Casadei i Carlo Tacchinim. Zwycięsko wyszli z niej Włosi, którzy wyprzedzili Polaków o… 0,02 sekundy.

– Chcieliśmy pojechać na tyle, na ile  nas stać. Trzecie miejsce przegraliśmy tak naprawdę „na zapałki”. Czwarte miejsce to całkiem przyzwoity wynik – ocenił po starcie Zezula. – Wraz z Olkiem nigdy w siebie nie zwątpiliśmy. Wielka szkoda, że nie udało się nam tak dobrze pojechać w Duisburgu, ale nawet tuż po finale MŚ wiedzieliśmy, że dalej jesteśmy mocni. Bieg w Paryżu jest kolejnym, który kończymy w czołówce. Czekamy już z niecierpliwością na przyszły rok – dodał. Mniej szczęścia w finale kobiet miały Szczerbińska z Szperkiewicz. Polki, które przed tygodniem w Duisburgu zajęły dziewiąte miejsce, w Paryżu były szóste, ze stratą blisko sekund do podium. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

W piątkowych biegach kanadyjkarzy wysoko uplasowali się także mistrzowie Polski w jedynkach. Dorota Borowska w swoim półfinale nie miała sobie równych, natomiast w finale była piąta, z drugim czasem spośród Europejek (zwyciężyła Chinka Wenjun Lin). Z kolei Wiktor Głazunow w 1/2 finału przyjechał jako czwarty przed m.in. Kacprem Sieradzanem, młodzieżowym wicemistrzem Europy w tej konkurencji. W biegu medalowym 30-latek z AZS AWF Gorzów Wielkopolski płynął najlepiej ze wszystkich zawodników na ostatnich 250 metrach, ale mocna końcówka wystarczyła na szóste miejsce, ze stratą 0,34 sekundy do trzeciego na mecie Węgra Balazsa Adolfa. Olimpijską konkurencję wygrał Czech Martin Fuksa, a drugi był Francuz Adrien Bart. Z wygranej w finale B cieszył się także Sieradzan, notując czas lepszy niż w półfinale (3:59.58). Druga w finale B kobiet była za to Szperkiewicz.

W Paryżu nie doczekaliśmy się finału A z udziałem naszych kajakarzy. Czwórka w składzie Jakub Stepun, Przemysław Korsak, Sławomir Witczak i Wiktor Leszczyński nie przebrnęła półfinału. Bliżej powodzenia było w konkurencji K2 500 metrów. Szósta na mecie drugiego półfinału była para Witczak/Leszczyński, która znakomicie płynęła w drugiej połowie dystansu. Polacy do czwartej, premiowanej awansem do finału osady stracili 0,56 sekundy.

W stolicy Francji startowali także parakajakarze. W finałach A zobaczyliśmy czworo polskich zawodników z niepełnosprawnościami. W konkurencji VL 200 metrów czwarty w biegu medalowym mężczyzn był Robert Wydera, a ósma wśród kobiet była Monika Kukla. Tuż za podium w klasie KL3 200 metrów uplasował się Mateusz Surwiło, a piąte miejsce zajęła w niej Katarzyna Kozikowska.

Przyszłoroczny PŚ w sprincie kajakowym odbędzie się dwukrotnie – w Szeged (10-12 maja 2024 roku) i Poznaniu (24-26 maja 2024 roku). W węgierskim mieście zostaną rozegrane także kajakarskie i parakajakarskie mistrzostwa Europy (13-16 czerwca 2024 roku). Zmagania sprinterów kajakowych na igrzyskach w Paryżu są zaplanowane w dniach 6-11 sierpnia 2024 roku. Ostatnia szansa na kwalifikację olimpijską nadarzy w Szeged, tuż przed inauguracją PŚ (8-9 maja 2024 roku). Kajakarze z niepełnosprawnościami powalczą na igrzyskach paraolimpijskich w Paryżu w dniach 28 sierpnia – 8 września 2024 roku.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/archiwum

Wraca PŚ w slalomie kajakowym i kayak crossie. „Sprawdzamy formę przed MŚ”

Najlepsi slalomiści kajakowi globu wracają do wspólnej rywalizacji. W czwartek w hiszpańskiej La Seu d’Urgell nadarzy się czwarta okazja na pierwsze tegoroczne podium Polaka w Pucharze Świata. Trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej konkurencji K-1 broni Klaudia Zwolińska.

Po dwóch miesiącach przerwy znów będzie okazja do ścigania i walki na torze ze światową czołówką. Po III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023 nasi kadrowicze budowali formę przed drugą, najważniejszą połową sezonu. Biało-czerwoni trenowali m.in. w Londynie, gdzie już za kilka tygodni powalczą o kwalifikacje olimpijskie na igrzyska w Paryżu. Drugi w tym roku obóz w stolicy Anglii miał pomóc naszym kadrowiczom jeszcze lepiej zaznajomić się ze specyfiką brytyjskiego toru, uznawanego powszechnie w slalomowym środowisku za jeden z najbardziej wymagających na świecie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– PŚ w Hiszpanii to dla nas start testowy, bardzo fajnie będzie znów się spotkać z najlepszymi zawodnikami na świecie i rywalizować na najwyższym poziomie. Traktujemy te zawody jako sprawdzenie formy przed głównym startem sezonu i liczymy na dobre występy Polaków. Jak dobrze wiemy, Klaudia Zwolińska jest w pierwszej trójce całej klasyfikacji generalnej K-1, podobnie jak Dariusz Popiela, i na pewno nie odpuścimy. Będziemy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony – mówi Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Przełom sierpnia i września dla większości naszych reprezentantów wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. był jedynym czasem na przetarcie przed imprezą sezonu. Seniorska kadra narodowa w komplecie wzięła udział w mistrzostwach Polski, które przed kilkoma dniami były rozgrywane w Krakowie. Na torze Kolna świetną dyspozycję z pierwszej części sezonu potwierdziła Zwolińska, która nie znalazła pogromczyni w żadnej konkurencji.

– Brak medalu w PŚ jakoś mi nie doskwiera, bo zawsze staram się szykować do głównych imprez. Takimi w tym sezonie są IE 2023 i zbliżające się MŚ. Udział w PŚ traktuję bardziej treningowo. Cieszę się, że cały czas jestem w jego czołówce i dalej mam szansę na podium w klasyfikacji generalnej. Wszystko rozwiąże się w ostatnim PŚ w Paryżu, na torze olimpijskim. We Francji punktacja liczy się podwójnie i na pewno będę celowała w jak najwyższe lokaty – przyznaje Zwolińska.

Prymat w K-1 podczas MP w Krakowie utrzymał Popiela, drugi w tym sezonie Polak w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej PŚ. Doświadczony kajakarz Startu Nowy Sącz w czerwcu dwukrotnie był blisko pucharowego podium – w Augsburgu i Lublanie, i z pewnością ma prawo myśleć o kolejnych wysokich lokatach. Miłe wspomnienia ze startem w kayak crossie w La Seu d’Urgell ma z kolei Michał Pasiut. Nowy mistrz Polski przed rokiem w Katalonii zajął szóste miejsce w kayak crossie i do samego końca walczył o finał z Czechem Vitem Prindisem.

Początek PŚ w La Seu d’Urgell w czwartek, 31 sierpnia. Tego dnia zaplanowano kwalifikacje w C-1. W piątkowe przedpołudnie czekają nas eliminacje w K-1, a popołudniu półfinały i finały kanadyjkarzy. W sobotę zostaną rozegrane decydujące przejazdy w K-1, a w niedzielę, na koniec PŚ zawodnicy zmierzą się w kayak crossie.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/PZKaj

Polacy spragnieni kolejnych medali. W czwartek w Danii start MŚ w maratonie kajakowym

W czwartek w duńskim Vejen Kolding rozpoczną się kolejne mistrzostwa świata z udziałem Polaków. Biało-czerwoni, w tym Mateuszowie Borgieł i Zuchora, są w gronie faworytów do medali najlepszych maratończyków kajakowych globu. Wysokie oczekiwania względem startu w Danii mają też Paulina Grzelkiewicz czy Igor Wyszkowski.

Pierwsza, tegoroczna mistrzowska impreza przebiegła po myśli naszej reprezentacji. Biało-czerwoni startowali w chorwackim Slovenskim Brodzie w siedmioosobowym składzie, a z Bałkanów wrócili z aż sześcioma krążkami. Podobnie jak w poprzednim sezonie, największe sukcesy odnieśli Mateuszowie Borgieł i Zuchora. Wspólnie, mimo dużych problemów z łodzią i konieczności jej naprawy przy użyciu… taśmy klejącej, doścignęli czołówkę i triumfowali w konkurencji dwójek na dystansie 22,6 kilometrów. Ponadto, w rywalizacji C1 3,4 km Borgieł zdobył złoty, a Zuchora srebrny medal. Medale dla polskiej reprezentacji w Slavonskim Brodzie (partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto) zdobywali również inni zawodnicy. W C1 15,4 km kobiet srebro zgarnęła Paulina Grzelkiewicz. Ten sam kolor medalu w młodzieżowych zmaganiach jedynek na 19,4 km przypadł kanadyjkarzowi Erykowi Wildze, najmłodszemu z grona uczestników biegu. Z kolei na trzeciej pozycji w C1 15,4 km juniorów uplasował się Krystian Kubica. W klasyfikacji medalowej ME Polacy – wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. – zajęli trzecie miejsce z 6 medalami (2 złote – 3 srebrne – 1 brązowy).

– Wynik w Chorwacji był naprawdę bardzo dobry. Na MŚ, przy liczniejszej i mocniejszej stawce, może być ciężko o jego poprawę, dojdzie m.in. RPA, Argentyna czy Japonia. Wiele reprezentacji zostaje w Europie po MŚ w sprincie w Duisburgu – tłumaczy Mateusz Rynkiewicz, opiekun reprezentacji Polski w maratonie kajakowm.

Podczas MŚ w Vejen Kolding zobaczymy ekipę biało-czerwonych niemal w niezmienionym składzie. Grupa kadrowiczów pojechała do Danii w większym gronie – w kraju Hamleta wystartuje też Aleksander Woronkiewicz-Kaczmarek.

Świetne starty w lipcowych ME sprawiły, iż część Polaków z miejsca należy do grona faworytów do końcowego triumfu. Jednym z nich jest Borgieł, który półtora tygodnia temu wraz z pozostałymi kadrowiczami sprawdził formę w ramach MP w maratonie kajakowym. Kanadyjkarz AZS Politechniki Opolskiej w jedynce na krótkim dystansie 3,5 km nie miał sobie równych, zostawiając w pokonanym polu Mateusza Kamińskiego (OKSW Olsztyn), wielokrotnego medalistę w C1 5 km i olimpijczyka z Rio de Janeiro, czy Wilgę. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Celuję w złoto z tej imprezy, brakuje mi go w kolekcji. Bardzo chciałbym zostać mistrzem świata. Na ME w Chorwacji fajnie wyszły starty, w ostatnich tygodniach podciągnęliśmy plan treningowy i wydaje mi się, że w Danii pokażę się z dobrej strony. Maraton jest jednak nieobliczalny. W mojej konkurencji liczą się głównie Europejczycy, więc zobaczymy, jak moi ostatni rywale przygotowali się do mistrzostw – wyjawia Borgieł.

Akces do gry o medale w konkurencjach C1 kobiet zgłasza też Grzelkiewicz. Świeżo upieczona mistrzyni kraju na krótkim dystansie ma świadomość, że o sukces może być ciężej aniżeli na Bałkanach, jednak działa to na nią mobilizująco.

– Bycie w pierwszej trójce MŚ jest moim marzeniem. Zdaję sobie sprawę z jeszcze mocniejszej stawki, natomiast gdzieś siedzi mi w głowie ten medal. Czasy pokazują, że jestem w lepszej dyspozycji niż przed ME, a do tego one wystarczą, zobaczymy w Danii – opowiada kanadyjkarka Warty Poznań, awizowana do biegów na krótkim i długim dystansie. – W „shorcie” od początku do końca trzeba mocno płynąć. Jak na początku biegu lub na przenosce popełnisz błędy, są one niewybaczalne. Na dystansie 15 kilometrów można odpracować wcześniejsze potknięcia. Jeśli ktoś jest przygotowany, to i w jednej, i w drugiej konkurencji ze spokojem jest w stanie mocno pojechać – uważa.

Na swoją drugą dużą, międzynarodową imprezę w maratonie kajakowym wybiera się Igor Wyszkowski. Na ME w Chorwacji kajakarz AZS AWF Poznań był dwunasty w finale jedynek na 3,4 km w swojej kategorii wiekowej. Jeszcze lepiej poszło mu w K1 22,6 km, gdzie po pierwszych trzech przenoskach nie miał sobie równych. Ostatecznie Wyszkowski zajął wysokie, szóste miejsce.

– „Podpaliłem” się tym prowadzeniem, trochę zjadła mnie trema. Teraz będę startował też w dwójce z Olkiem Woronkiewiczem-Kaczmarkiem, zatem to dla mnie dodatkowa motywacja. Uważam, że powinno być mi łatwiej i lepiej niż na ME – przedstawia medalista sierpniowych MP juniorów w kajakarstwie klasycznym.

Początek MŚ w maratonie kajakowym w Vejen Kolding w czwartek, 30 sierpnia. Zawody zakończą się w niedzielę, 3 września.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj/archiwum

Test przed igrzyskami. W środę w Paryżu rusza PŚ w sprincie kajakowym

Nie ucichły jeszcze echa mistrzostw świata w Duisburga, a na horyzoncie pojawia się kolejna prestiżowa impreza w sprincie kajakowym. Od środy polscy kajakarze z Wiktorem Głazunowem i Dorotą Borowską na czele będą ścigać się w ostatnim w tym sezonie Pucharze Świata w Paryżu, gdzie za jedenaście miesięcy powalczą olimpijczycy.

Niesamowite wyścigi, pełne emocje i nie zawsze ze szczęśliwym zakończeniem przeżyli kibice śledzący MŚ i poczynania biało-czerwonych w Duisburgu. Nasi sprinterzy kajakowi wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. wyjeżdżali z Niemiec w różnych nastrojach. Tradycyjnie już błyszczała kadra kajakarek, która za sprawą nowych wicemistrzyń globu w osadach K2 i K4 500 metrów zapewniła sobie sześć przepustek na przyszłoroczne kwalifikacje olimpijskie i komfort przygotowań do nich. Bez medali MŚ, ale z miejscem dla Polski na igrzyska w Paryżu wracali natomiast nasi liderzy w kanadyjkach. Podobnie jak podczas III Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023, tuż za podium konkurencji C1 1000 metrów uplasował się Wiktor Głazunow. Emocjonalny rollercoaster przeżyła natomiast Borowska – uznawana za jedną z faworytek mistrzyni Europy i Polski przypłynęła dopiero siódma. Rozstrzygnięcia w C2 500 metrów sprawiły jednak, że finalnie zwolniły się dostępne miejsca w grupie kanadyjkarek, w związku z czym również w C1 200 metrów kobiet w stolicy Francji zobaczymy polską olimpijkę. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Adaptuję się w nowej sytuacji. Ambicje miałam wyższe niż bycie siódmą na świecie, ale życie napisało inny scenariusz. Cieszę się z kwalifikacji na igrzyska, ale smutno mi, że w Niemczech nie zdobyłam medalu – nie ukrywa Borowska, która start w Paryżu traktuje jako element roztrenowania po najważniejszej części sezonu. W planach na przyszły rok ma utrzymać status najlepszej Polki w C1 200 metrów. – Sport jest sportem, niczego nie można wykluczyć, ale jestem pewna swoich umiejętności i wierzę, że dam radę – dodaje.

W PŚ w Paryżu zobaczymy również członków osad, które były bardzo blisko awansu na igrzyska. Tuż za ósemką premiowaną kwalifikacjami olimpijskimi zameldowały dwójki kanadyjkarzy Aleksander Kitewski/Norman Zezula oraz Sylwia Szczerbińska/Katarzyna Szperkiewicz, a także czwórka kajakarzy: Jakub Stepun, Przemysław Korsak, Sławomir Witczak i Wiktor Leszczyński. Najbardziej żałować mogą ci ostatni, gdyż MŚ były jedyną okazją w K4 500 metrów do wywalczenia przepustek na imprezę czterolecia. Dodatkowa, kontynentalna szansa na IO Paryż 2024 rysuje się dla dwójek. Warunkiem będzie wygrana w europejskiej kwalifikacji olimpijskim w Szeged (8-9 maja 2024 roku).

– Oczekiwaliśmy zupełnie innego startu w finale, takiego jak choćby w półfinale. Nasza czwórka była najmłodsza w stawce, także stres też zrobił swoje. Nie zwieszamy głów i nie poddajemy się, bo wiemy, że wciąż realny jest awans naszej dwójki – mówi trener kajakarzy Ryszard Hoppe, który w konkurencji K2 500 metrów wystawi dwie osady: Stepun/Korsak oraz Witczak/Leszczyński.

W Paryżu wystąpią także inni Polacy m.in. Amelia Braun z Julią Walczak czy Oleksii Koliadych z Tomaszem Barniakiem (obie pary C2 500 m), Kacper Sieradzan (C1 1000 m) i Rafał Rosolski (K1 1000 m). Ponadto, Szperkiewicz wystartuje w C1 200 metrów. W stolicy Francji wystartują również parakajakarze, w tym piątka biało-czerwonych – Katarzyna Kozikowska, Mateusz Surwiło (oboje KL3 200 m), Monika Kukla, Justyna Regucka i Robert Wydera (wszyscy VL3 200 m),

Start PŚ w Paryżu w środę, 30 sierpnia. Pucharowe, kajakarskie emocje w kraju nad Sekwaną potrwają do piątku, 1 września.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski

Za nami MP SUP w Wałczu. Kuleta i Apanasewicz z kolejnymi złotami

Wałcz przez weekend był stolicą polskiego SUP-a. Na Pomorzu Zachodnim nie tylko rywalizowano o medale mistrzostw kraju, ale i popularyzowano wiosłowanie na deskach. – Najbardziej nas cieszy, że pojawia się coraz więcej dzieciaków, których poziom z roku na rok idzie w górę – podkreśla Jakub Sitkowski, prezes Związku Sportowego SUP i członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

Blisko stu zawodników w czterech kategoriach wiekowych wzięło udział w MP na jeziorze Raduń. Sam pomysł organizacji zawodów w Wałczu przypadł do gustu zarówno mieszkańcom, a władze miasta zachęcił do dalszego zaangażowania w SUP.

Pogoda nie przeszkodziła nam w rozegraniu zawodów, aczkolwiek godzinne opady zniechęciły część wałczan do przyjścia na plażę. Wieczorem, na same finały mogliśmy jednak liczyć na doping kibiców i pokazać to, co umiemy najlepiej – opowiada Jakub Sitkowski, prezes Związku Sportowego SUP i członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego. – Wałcz jest miejscem, któremu sporty wodne są niezwykle bliskie. Z ust władz miasta padła deklaracja chęci współpracy i rozwoju SUP. W Wałczu widzą sens organizacji międzynarodowej imprezy, która cyklicznie wpisałaby się w kalendarz. Byłby to coroczny mini maraton – precyzuje.

Zdaniem organizatorów, same mistrzostwa zakończyły się sukcesem, a zawody nie ograniczały się wyłącznie do sportowej rywalizacji. –  To było jedno wielkie święto SUP-a. Były standardowe starty, a także atrakcje dla osób, które chcą się troszeczkę pobawić tym sportem, czyli fun race i dragon race. One ewidentnie cieszyły się dużym zainteresowaniem. Prowadziliśmy też warsztaty SUP-a, ucząc jego od podstaw, czy SUP jogę – wyjaśnia Sitkowski. Sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., a partnerem – Lotto.

Na wysokości zadania stanęli także zawodnicy. W poszczególnych konkurencjach zazwyczaj triumfowali faworyci. Kolejne złota MP na swoim koncie zapisali m.in. Piotr Kuleta, który obronił tytuł na 200 metrów, czy Marta Apanasewicz. Czwarta zawodniczka ubiegłorocznych mistrzostw świata w Gdyni wygrała wyścig techniczny oraz sprint. – Najbardziej nas cieszy, że pojawia się coraz więcej dzieciaków. Ewidentnie widać, że na nasze imprezy przyjeżdżają grupy dzieciaków z rodzicami, wszystko wygląda bardzo sympatycznie, piknikowo. I co najważniejsze, poziom sportowy najmłodszych rośnie z roku na rok – opisuje Sitkowski, który podczas mistrzostw spotkał się z mnóstwem opinii i pomysłów. Część z nich zostanie wdrożona w życie: jednym z nich jest idea zorganizowania kursokonferencji szkoleniowej. – To będzie nasz ukłon w stronę osób, które zamierzają zająć się trenować dzieci i podnosić swoje umiejętności w SUP-ie – dodaje.

Wielu z uczestników wałeckiej imprezy z pewnością już czeka na przyszłoroczną edycję. Na ten moment nie wiadomo, gdzie odbędą się MP SUP w 2024 roku. – Będziemy szukać lokalizacji, gdzie SUP jeszcze nie dotarł lub jest już widziany w sensowny sposób. Od pomysłu do realizacji jeszcze daleka droga, potrzebna będzie też wola współpracy ze strony samorządu. Jako związek nie zamierzamy zamykać się na znane ośrodki. SUP to tak elastyczny sport, że jeśli są bojki czy motorówki, to jesteśmy w stanie zorganizować mistrzostwa w każdym miejscu – przekonuje Sitkowski.

Link do wyników mistrzostw jest dostępny tutaj.

Organizatorem IV Otwartych Mistrzostw Polski SUP w Wałczu – na zlecenie Polskiego Związku Kajakowego – byli Wałeckie Towarzystwo Orzeł oraz Związek Sportowy SUP.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Związek Sportowy SUP

Cztery medale Polaków ostatniego dnia mistrzostw świata w Duisburgu [WIDEO]

Dziewięć medali i kwalifikacje olimpijskie w pięciu konkurencjach – to dorobek reprezentantów Polski na mistrzostwa świata w kajakowym sprincie, które w niedzielę zakończyły się w niemieckim Duisburgu. Tradycyjnie największe sukcesy odniosły kajakarki, które zakwalifikowały do Paryża dwójkę i czwórkę oraz zdobyły pięć medali, w tym jedyny złoty wywalczony przez biało-czerwonych w Duisburgu. Pozostałe kwalifikacje na igrzyska wywalczyli Wiktor Głazunow w C1 1000 metrów oraz Dorota Borowska w C1 200 metrów.

W niedzielę dorobek medalowy „Atomówek” poprawiły Dominika Putto w K1 200 metrów oraz Martyna Klatt i Helena Wiśniewska w K2 500 metrów. Szczególnie ten drugi start był ważny, bo na tym dystansie zawodniczki walczyły także o miejsce w Paryżu. Polki przypłynęły do mety na drugim miejscu i razem ze srebrem zapewniły polskiej osadzie miejsce w igrzyskach.

– Wow, naprawdę jesteśmy bardzo zadowolone z tego, że wywalczyłyśmy kolejne dwie kwalifikacje olimpijskie, ale oczywiście także ze srebrnego medalu mistrzostw świata, bo to przecież najwyższa ranga zawodów zaraz za igrzyskami olimpijskimi. Medal olimpijski smakuje fantastycznie, jest to wielkie szczęście i radość w danej chwili nie do opisania i mam nadzieję, że razem z Martyną zrobimy wszystko, co w naszej mocy, czyli będziemy bardzo ciężko trenować, żeby powtórzyć to wspólnie w Paryżu. Czy będzie nam to dane to zobaczymy, ale na pewno będziemy o to walczyć – mówiła Wiśniewska.

– Zdecydowanie nie były to zwykłe mistrzostwa świata, ale te ciężkie przygotownania i rezultaty, które uzyskiwałyśmy na treningach pozwoliły nam na trochę spokoju i stresu, przynajmniej u mnie, było znacznie mniej, niż w poprzednich latach – dodała Klatt. Dwa dni wcześniej kwalifikację zdobyła osada K4, a, według przepisów, w przypadku kwalifikacji osad K4 i K2 Polacy będą mogli obsadzić w Paryżu wszystkie konkurencje, również w jedynce, choć w Duisburgu Katarzynie Kołodziejczyk nie udało się wywalczyć przepustki do Paryża.

Chwilę wcześniej z brązowego medalu na torze w Duisburgu cieszyła się Dominika Putto. Dla niej to drugi medal w Niemczech, bo w piątek cieszyła się ze srebra i olimpijskiej kwalifikacji w K4 500 metrów. – Jestem bardzo szczęśliwa, do końca starałam się być mocno skupiona, bo wiedziałam, że muszę dla siebie indywidualnie postawić tę kropeczkę nad „i”, żeby być mocniejsza w nowym sezonie, by w roku igrzysk za dużo mnie nie zaskoczyło. Na tym dystansie decydują niuanse, dlatego ważne jest skupienie i pokora do końca. Jestem bardzo zadowolona, bo widać, jak rozwija się nasza grupa i że przynosi to korzyści. Wspaniale jest trenować z taką mocną drużyną i takim trenerem, jakiego mamy, bo to jest po prostu magia – mówiła Putto.

– Atomówki w zeszłym roku na dystansach olimpijskich zdobyły dwa złote medale, teraz dwa srebrne, ale myślę, że nie jest to wcale zły prognostyk, bo znając je wiem, że doda im to siły i zacięcia, by mocniej i mądrzej trenować, by z przyszłorocznych igrzysk przywieźć medale, miejmy nadzieję złote – komentuje prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz. Start reprezentantów Polski w mistrzostwach świata wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Mniej powodów do zadowolenia mieli w niedzielę kanadyjkarze, którzy bardzo liczyli na medal i olimpijską kwalifikację dwójki na dystansie 500 metrów. Niestety, Aleksander Kitewski i Norman Zezula potknęli się tuż przed finiszem i ukończyli wyścig finałowy na dziewiątej pozycji. W tej sytuacji pocieszeniem dla reprezentacji kanadyjek był srebrny medal miksta Sylwii Szczerbińskiej i Wiktora Głazunowa na dystansie 500 metrów oraz brąz Głazunowa w niezwykle ciekawej rywalizacji na 5000 metrów.

– Włożyliśmy cała grupą bardzo dużo pracy w tym sezonie i cieszę się, że dało mi to spełnienie moich celów. Przykro, że chłopakom na dwójce nie powiodło się, bo mieli problemy na finiszu, ale wiemy, że oni są bardzo mocną osadą, że w przyszłym sezonie na dodatkowych kwalifikacjach poradzą sobie na sto procent – mówił Głazunow, który wcześniej w Duisburgu wywalczył srebrny medal w czwórce oraz olimpijską kwalifikację w C1 1000 metrów.

Niedzielny medal był też pocieszeniem dla Szczerbińskiej, która w sobotę bardzo przeżyła porażkę w C2 500 metrów i brak olimpijskiej kwalifikacji. – Sobota była dla mnie bardzo trudna, ale dzisiaj na starcie już o tym nie myślałam. Skupiłam się w stu procentach, podeszłam do startu najbardziej profesjonalnie, jak tylko umiałam. Wczoraj były łzy, dzisiaj jest radość, więc to był rollercoaster emocji. Cel był taki, żeby wywalczyć tę kwalifikację już tutaj, by móc później spokojniej pracować, a teraz czeka nas dodatkowe ściganie i dodatkowy stres, bo naprawdę każdy wyścig kosztuje nas bardzo dużo stresu. Myślę, że sobie z tym poradzimy, jeśli poradziliśmy sobie tutaj, a opanowanie tu emocji nie było proste – mówiła.

Prezes Polskiego Związku Kajakowego jest przekonany, że polskich osad na igrzyskach w Paryżu będzie znacznie więcej. – Byłbym zadowolony, gdybyśmy wywalczyli w Duisburgu wszystkie kwalifikacje, więc z pewnością jest mały niedosyt, aczkolwiek tak naprawdę straciliśmy szanse tylko na miejsce w Paryżu dla męskiej kajakowej czwórki, bo w pozostałych konkurencjach będą jeszcze kwalifikacje europejskie, więc walka toczy się dalej. W przypadku kanadyjkowych dwójek kobiet i mężczyzn zabrakło trochę szczęścia, bo kanadyjkarze potknęli się tuż przed metą i z pozycji medalowej spadli na dziewiąte miejsce, a u dziewczyn też różnica była bardzo mała i wierzę, że w przyszłym roku te kwalifikacje zrobimy. Mamy też szanse w dwójce męskiej i będziemy nad tym pracować, bo panowie mają jeszcze szanse zakwalifikować jedynkę i dwójkę – powiedział Grzegorz Kotowicz. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

W niedzielę Polacy startowali jeszcze w innych finałach – w C1 500 metrów Magda Stanny była ósma, a pół godziny później, razem z Amelią Braun, Katarzyną Szperkiewicz i Julią Walczak zajęła piąte miejsce w rywalizacji C4 500 metrów. Mistrzostwa zakończyła rywalizacja na pięciokilometrowych dystansach, w których brąz wywalczył kanadyjkarz Wiktor Głazunow, kanadyjkarka Amelia Braun była ósma, a kajakarz Rafał Rosolski dziesiąty.

Teraz przed biało-czerwonymi zasłużone wakacje. – Mamy teraz pięć tygodni wolnego, a później na nowo ruszamy z przygotowaniami do Paryża – zapowiada Dominika Putto.

– Na pewno troszkę wypoczniemy, będzie też czas, żeby wyleczyć różne kontuzje i pod koniec tego roku wracamy do bardzo ciężkich treningów, bo przed nami cele, żeby uzupełnić sto procent kwalifikacji, a później żebyśmy wrócili z medalami z igrzysk – dodaje Głazunow.

Paweł Hochstim, Biuro Prasowe PZKaj,
fot. Grzegorz Michałowski, Biuro Prasowe PZKaj

Zwolińska z piątym złotem MP w Krakowie! Pasiut najlepszy w kayak crossie [WIDEO]

Klaudia Zwolińska i Michał Pasiut triumfowali w 5. Mistrzostwach Polski w Kayak Crossie, które w niedzielę były rozgrywane w Krakowie. Dla wicemistrzyni Europy był to piąty złoty medal w ten weekend. W klasyfikacji medalowej mistrzostw w slalomie kajakowym i kayak crossie zwyciężył ponownie Start Nowy Sącz.

W sobotę slalomiści przeżywali prawdziwy pogodowy rollercoaster. W przedpołudniowych półfinałach doskwierał im upał, zaś w popołudniowej, finałowej części rywalizacji panowała deszczowa aura. Przez burzę konieczne było przełożenie części biegów na późniejsze godziny. Na szczęście, w niedzielę – ostatnim dniu mistrzostw – pogoda nie sprawiła uczestnikom psikusa.

W porannej próbie czasowej w kayak crossie nie wzięła udziału ubiegłoroczna mistrzyni Natalia Pacierpnik (KKK Kraków), która z powodu przeziębienia wycofała się z rywalizacji. Kwalifikację pewnie wygrała Klaudia Zwolińska (Start Nowy Sącz), która następnie razem z Aleksandrą Stach (KKK Kraków) z pierwszego półfinału awansowały do wielkiego finału. Stawkę finalistek uzupełniły dwie młodzieżowe reprezentantki Polski – Dominika Brzeska i Dominika Danek (obie Start Nowy Sącz). W najważniejszym, kobiecym biegu dnia to Zwolińska jako pierwsza przekroczyła linię mety, zdobywając tym samym swoje trzecie indywidualne i piąte (licząc z konkurencjami drużynowymi) w ten weekend złoto MP. Srebro zdobyła Brzeska, a brąz Stach.

–  W kayak crossie wszystko jest możliwe. Bardzo ważna jest taktyka, a ja od początku starałam się rozgrywać taktycznie swoje przejazdy. Tylko z boku może się wydawać, że pierwsze miejsca zdobywałam z łatwością. Oszczędzałam siły na finał, który fajnie udało mi się rozegrać. Mogę być zadowolona z pięciu złotych medali. Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś tyle zdobył na MP. To tylko zwiastuje moje dobre przygotowania do mistrzostw świata w Londynie – mówiła Zwolińska.

Do półfinałów u mężczyzn awansowali niemal cała krajowa czołówka. W 1/2 finału zabrakło Grzegorza Hedwiga. Dwukrotny olimpijczyk z Rio de Janeiro i Tokio w ćwierćfinale musiał uznać wyższość Kacpra Majerczaka i Krzysztofa Książka. W mocno obsadzonym pierwszym półfinale wygrał świetnie dysponowany w ten weekend Mateusz Polaczyk (Zawisza Bydgoszcz), a w drugim zwyciężył Michał Pasiut (AZS AWF Kraków). Drugi z wymienionych zaliczył świetny przejazd w finale, dzięki czemu powetował sobie sobotnią wpadkę w K-1, gdzie punkty karne przekreśliły jego marzenia o medalu. Srebro zdobył zeszłoroczny mistrz Jan Piprek (Start Nowy Sącz), a na najniższym stopniu podium stanął Polaczyk.

– Wstyd się przyznać, ale po tym, co działo się w sobotę, podchodziłem zrezygnowany. Już po pierwszym przejeździe poczułem jednak, że „gaz” jeszcze we mnie jest, drzemie też motywacja i starałem się dać z siebie wszystko – opisywał swoje podejście Pasiut, który podobnie jak pozostali kadrowicze, bardzo dobrze czuje się na torze Kolna. – Spędzamy tu mnóstwo czasu, więc znamy go jak własną kieszeń. Wiadomo, jakim sportem jest slalom. Tu zawsze niespodzianki mogą się zdarzyć i sprawa wyniku zawsze jest otwarta – dodał.

W klasyfikacji medalowej mistrzostw ponownie zwyciężył Start Nowy Sącz. Zawodnicy klubu spod Beskidów, który w tym roku obchodzi 70-lecie istnienia, wywalczyli w sumie 14 krążków.

–  Jest mi niezmiernie miło i przyjemnie, że jestem prezesem klubu, który w taki sposób od wielu lat kontynuuje bogate tradycje. Jedynym podstawowym wytłumaczeniem naszych sukcesów jest organizacja pracy. Co roku dbamy o nabory chętnych dzieci do uprawiania kajakarstwa – podkreślał Bogusław Popiela, wiceprezes Polskiego Związku Kajakowego i prezes nowosądeckiego klubu.

75. Mistrzostwa Polski w Slalomie Kajakowym i 5. Mistrzostwa Polski w Kayak Crossie w Krakowie były kolejną dużą imprezą organizowaną w tym roku na torze Kolna. Wcześniej rozgrywane były m.in. III Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska 2023 czy młodzieżowe mistrzostwa świata. – Na pewno MP są prestiżowe dla wszystkich zawodników, tytuł mistrza kraju zawsze ma swoją wartość. Udział w zawodach na Kolnej, to był sprawdzian w procesie przygotowań do MŚ. To był start szkoleniowy, mogąc przy okazji sprawdzić zawodników na tym etapie przygotowań – mówił Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

W kalendarzu slalomowych wydarzeń na sezon 2024 zaplanowano kolejne wielkie imprezy na małopolskim obiekcie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. – Przyszły rok zapowiada się znakomicie. Będzie u nas Puchar Świata seniorów (13-16 czerwca 2024 roku), a następnie młodzieżowe mistrzostwa Europy (15-18 sierpnia 2024 roku) i mistrzostwa świata mastersów (23-24 sierpnia 2024 roku). Jesienią czekają nas z kolei Nadzieje Olimpijskie. Po drodze odbędzie się także m.in. Puchar Świata juniorów. Łącznie będzie u nas około ośmiu imprez – wyjaśnia Zbigniew Miązek, prezes Krakowskiego Klubu Kajakowego, organizatora 75. Mistrzostw Polski w Slalomie Kajakowym i 5. Mistrzostw Polski w Kayak Crossie w Krakowie.

Wyniki niedzielnych finałów 5. Mistrzostw Polski w Kayak Crossie w Krakowie

Kobiety

  1. Klaudia Zwolińska (Start Nowy Sącz)
  2. Dominika Brzeska (Start Nowy Sącz)
  3. Aleksandra Stach (KKK Kraków)

Mężczyźni

  1. Michał Pasiut (AZS AWF Kraków)
  2. Jan Piprek (Start Nowy Sącz)
  3. Mateusz Polaczyk (Zawisza Bydgoszcz)

Klasyfikacja medalowa 75. MP w Slalomie Kajakowym i 5. MP w Kayak Crossie w Krakowie

  1. Start Nowy Sącz – 14 medali (8 złotych – 3 srebrne – 3 brązowe)
  2. AZS AWF Kraków – 6 (2-3-1)
  3. KKK Kraków – 5 (0-3-2)

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Łukasz Gągulski

Popis Klaudii Zwolińskiej w drugim dniu MP w slalomie kajakowym w Krakowie! [WIDEO]

Zawodnicy Startu Nowy Sącz byli bezkonkurencyjni dla rywali w drugim dniu 75. Mistrzostw Polski w Slalomie Kajakowym i Kayak Crossie w Krakowie. Na torze Kolna błyszczała Klaudia Zwolińska. Wicemistrzyni Europy w K-1 i C-1 została mistrzynią kraju w obu konkurencjach. Po swój jedenasty tytuł najlepszego w K-1 w Polsce sięgnął zaś Dariusz Popiela.

Mówisz „slalom kajakowy” – myślisz „Kolna”. Krakowski tor od lat jest głównym ośrodkiem treningów polskich reprezentacji, a także miejscem najważniejszych slalomowych zawodów w naszym kraju. Nie inaczej dzieje się w tym roku – po III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023 i młodzieżowych mistrzostwach świata, trwające mistrzostwa Polski to trzecia duża impreza na przestrzeni dwóch miesięcy.

– Kraków stał się stolicą kajakarstwa slalomowego, to główna baza Polskiego Związku Kajakowego. Jeśli chodzi o przygotowania i organizację zawodów, to mamy zespół, który wie, co ma robić, i dla nas stały się one „bułką z masłem”. Przez ponad 20 lat zorganizowaliśmy tutaj ponad 170 imprez, same mistrzostwa kraju organizujemy już po raz dwudziesty. Wszystko stoi na wysokim poziomie, a zawodnicy mogą się tylko skupić na walce o medale – mówił Zbigniew Miązek, prezes Krakowskiego Klubu Kajakowego, organizatora MP w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Polscy zawodnicy doskonale znają układy bramek na Kolnej, więc sobotnia rywalizacja w niektórych etapach była naprawdę zażarta, a czasem o poszczególnych miejscach decydowały detale. Mimo zmiennej pogodzie – najpierw lejącego się z nieba żaru, a następnie silnych opadów deszczu i przy wietrze – na wysokości zadania stanęli faworyci. Rolę głównej kandydatki do złota w K-1 i C-1 udźwignęła Klaudia Zwolińska (Start Nowy Sącz). 25-letnia liderka polskiej reprezentacji w piątkowych eliminacjach była bezkonkurencyjna dla rywalek, a w sobotę potwierdziła dominację w półfinałach i finałach. W K-1, tak jak przed rokiem, stanęła na najwyższym stopniu podium obok reprezentacyjnych koleżanek – Natalii Pacierpnik (KKK Kraków) i Dominiki Brzeskiej (Start Nowy Sącz). Z kolei w C-1 Zwolińska, pomimo czterech punktów karnych, osiągnęła najlepszy wynik ze wszystkich finalistek. Druga była ubiegłoroczna zwyciężczyni Aleksandra Stach (KKK Kraków), a trzecia Katarzyna Liber (Start Nowy Sącz).

– Po IE 2023 wzmocniłam się i fizycznie, i psychicznie. Medale dużo zmieniają. Jesteśmy obecnie po przerwie treningowej i te starty w MP były więc testowe, bo obok PŚ za tydzień w Hiszpanii to tylko jeden z dwóch sprawdzianów przed mistrzostwami świata w Londynie (19-24 września). W slalomie chodzi o to, żeby mieć jak najlepszą linię i nie trącać bramek. Kiedy jest burzowa pogoda i mocno wieje, to bramki się ruszają i musimy wzmocnić koncentrację. Ciężko jest oddawać idealne przejazdy, cieszę się, że mimo pogody to się udało – opowiadała Zwolińska, która w niedzielę celuje w trzecie indywidualne złoto, tym razem w kayak crossie.

Kolekcję złotych medali MP w swojej koronnej konkurencji powiększył Dariusz Popiela (Start Nowy Sącz). Będący w tym sezonie w świetnej formie 37-latek był czwarty w piątkowych kwalifikacjach K-1, zaś w sobotniej części zmagań nie popełniał błędów i nie miał sobie równych. Dla Popieli to jedenasty indywidualny tytuł mistrza Polski. Wicemistrzem kraju w K-1 został Mateusz Polaczyk (Zawisza Bydgoszcz), a po brąz nieoczekiwanie sięgnął Mikołaj Mastalski (Pieniny Szczawnica), czwarty w kayak crossie na MMŚ Kraków 2023. O sporym pechu może mówić Michał Pasiut (AZS AWF Kraków), który pominął jedną z bramek, co kosztowało go miejsce na podium.

Wcześniej wiele emocji, a także kontrowersji dostarczyły finałowe przejazdy kanadyjkarzy oraz idące za nimi werdykty sędziów. Pierwotnie wydawało się, że nowym mistrzem kraju zostanie Szymon Nowobilski (Start Nowy Sącz). Broniący tytułu Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków) z dwoma punktami karnym miał drugi rezultat zawodów, tracąc do lidera ledwie 0,01 punktu. Po konsultacji sędziów głównego i wideo kara została anulowana, w związku z czym 24-latek miał prawo cieszyć się z kolejnego złota. Z taką decyzją nie pogodziło się kierownictwo klubu z Nowego Sącza, którego interwencja i prośba o ponowną weryfikację spornej sytuacji przyniosła pożądany skutek. Tym samym przywrócono pierwsze rozstrzygnięcia i tytuł powędrował w ręce Nowobilskiego.

– Z jednej strony pokazałem się z dobrej strony na MMŚ, ale niewiele brakowało mi w półfinale, by awansować do finałowej dziesiątki. Miałem ochotę na duże osiągnięcie, ale niestety, życie pokrzyżowało plany. Byłem tym troszkę załamany, ale wiedziałem, że MP to bardzo ważne zawody, na których mogę dużo pokazać. Dałem radę i jestem ze złotym medalem, z którego jestem bardzo zadowolony – nie ukrywał Nowobilski.

– To był jeden z lepszych finałów ostatnich lat. Po półfinałowym przejeździe wiedzieliśmy, że niektóre bramki na trasie są zbyt nisko zawieszone, a po korekcie czeka nas zupełnie inne ściganie. Dla każdego trasa była taka sama. Ostatnie osoby w finale, w tym, jechały w deszczu i przy lekkim wietrze, co nie sprzyja skupieniu – dodawał Sztuba.

W sobotnie, deszczowe popołudnie na Kolnej rozegrano także konkurencje drużynowe. Kobiece zmagania zawodniczych tercetów wygrał Start Nowy Sącz, który triumfował także w męskim K-1. Z kolei w C-1 panów najlepiej spisali się reprezentanci AZS AWF Kraków.

Sobotnie przejazdy swoich podopiecznych, jak również pozostałych uczestników bacznie obserwował Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski seniorów. – Trzeba powiedzieć, że walka w C-1 była pasjonująca. Szymon Nowobilski tydzień temu na MMŚ Kraków 2023 zgłosił swój akces do czołówki, pokazując, że jest w dobrej formie. Potwierdził to w sobotę na Kolnej. Fajnie, że jest rywalizacja, bo to tylko może wszystkim pomóc. Myślę, iż sukcesy Klaudii Zwolińskiej, które osiągnęła na IE 2023, dodały jej pewności siebie. Na MP te przejazdy były wysokiej jakości. Jak dobrze wiemy, jesteśmy w trakcie drogi do MŚ, które mogą dać nam kwalifikacje na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Wiemy, że idziemy w dobrym kierunku i mam nadzieję, iż to, co najlepsze w tym sezonie, jest dopiero przed nami – mówił szkoleniowiec.

Trwające 75. Mistrzostwa Polski Seniorów w Slalomie Kajakowym i 5. Mistrzostwa Polski w Kayak Crossie w Krakowie zakończą się w niedzielę, 27 sierpnia. Tego dnia zawodnicy powalczą w kayak-crossie. Złotych medali w tej konkurencji bronią Pacierpnik i Jan Piprek (Start Nowy Sącz).

Wyniki sobotnich finałów 75. Mistrzostw Polski w slalomie kajakowym

Kobiety

K-1
1. Klaudia Zwolińska (Start Nowy Sącz) – 97.04
2. Natalia Pacierpnik (KKK Kraków) – 102.06
3. Dominika Brzeska (Start Nowy Sącz) – 107.80

Drużynowo K-1×3
1. Start Nowy Sącz
2. KKK Kraków
3. AZS AWF Kraków

C-1
1. Klaudia Zwolińska (Start Nowy Sącz) – 109.12
2. Aleksandra Stach (KKK Krakow) – 111.38
3. Katarzyna Liber (Start Nowy Sącz) – 119.70

Drużynowo C-1×3
1. Start Nowy Sącz
2. AZS AWF Kraków
3. Pieniny Szczawnica

Mężczyźni

K-1
1. Dariusz Popiela (Start Nowy Sącz) – 87.50
2. Mateusz Polaczyk (Zawisza Bydgoszcz) – 88.39
3. Mikołaj Mastalski (Pieniny Szczawnica) – 94.56

Drużynowo K-1×3
1. Start Nowy Sącz II
2. AZS AWF Kraków III
3. Pieniny Szczawnica III

C-1
1. Szymon Nowobilski (Start Nowy Sącz) – 94.93
2. Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków) – 94.94
3. Grzegorz Hedwig (Start Nowy Sącz) – 96.91

Drużynowo C-1×3
1. AZS AWF Kraków
2. Start Nowy Sącz II
3. KKK Kraków

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot.. Art Service