Klaudia Zwolińska: jestem indywidualistką

Gdybym nie była kajakarką, wybrałabym inny sport. Byle nie drużynowy, bo jestem indywidualistką – mówi kajakarka górska Klaudia Zwolińska, piąta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Tokio

Mój pierwszy raz w kajaku (rok i miejsce)

Rzeka Kamienica w Nowym Sączu – 2005 rok. W tych latach od czasu do czasu odbywały się tam zawody dla dzieci. Byłam tylko obserwatorem, natomiast starsi zawodnicy zapraszali na przepływ kajakiem dzieciaki. Znalazłam się wśród nich.

Gdybym nie była kajakarką, to …

Wybrałabym inny sport, bo w sporcie się odnajduje. Byle nie drużynowy. Jestem bowiem indywidualistką. A jeżeli nie sport to na pewno wybrałabym prace z dziećmi i aktywnością fizyczną.

Mój sportowy idol z dzieciństwa to …

Oczywiście Adam Małysz i Justyna Kowalczyk.

Najpiękniejszy moment w mojej karierze …

Każdy jeden Mazurek Dąbrowskiego odegrany na najwyższym stopniu podium

Najtrudniejszy moment w mojej karierze …

Choroba, która chwilowo eliminowała mnie ze sportu. Najbardziej wymagające sportowo były dla mnie kwalifikacje na igrzyska.

Ulubione miejsce treningu to …

Londyn tor kajakowy Lee Valey i Bratysława Cunovo.

Po zakończeniu sportowej kariery …

Chciałabym dla odmiany zająć się aktywnością fizyczną 😛

Młody kajakarz/kajakarka, którego wyniki warto śledzić …

Wszystkich młodych (ambitnych) kajakarzy/kajakarki warto śledzić.

Sukces w sporcie to … talent … ciężka praca (procentowo)

Jeżeli ktoś zna liczbę tych procentów niech da mi znać. Na sukces składa się wiele innych czynników.

Najlepszy polski sportowiec roku 2021 to …

Ciężko wybrać jednego,  bo 2021 to był rok igrzysk, dlatego wszyscy medaliści zasługują na

wyróżnienie.

Z innych dyscyplin najbardziej śledzę …

Jestem fanką sportu, dlatego śledzę wiele dyscyplin. W szczególności dyscypliny sportowców których udało mi się poznać.

Gdy chcę odpocząć od kajaków, to …

Spędzam aktywnie czas z bliskimi.

Film, do którego wracałam wiele razy to …

Bajka „Krecik” zalicza się do filmów?

Muzyka, której słucham podczas treningów …

Różnorodna.

W trudnych chwilach najbardziej pomaga mi …

Dobre ciastko.

Mistrzostwa świata SUP w Gdyni. Będzie się działo!

Gdynia będzie gospodarzem Mistrzostw Świata SUP 2022. To młoda, ale widowiskowa i wciąż zyskująca na popularności dyscyplina sportu. Choć w Polsce jest coraz bardziej znana, prawdziwy boom na nią może wybuchnąć po MŚ.

SUP to skrót od „stand up paddle”, czyli wiosłowania na stojąco. To jedna z najszybciej rozwijających się dyscyplin sportów wodnych. Od kilku lat cieszy się rosnącą popularnością także w Polsce. W 2020 roku powstał Związek Sportowy SUP, który chce zjednoczyć miłośników sportu z całego kraju. Już teraz organizowane są mistrzostwa oraz Puchar Polski, ale tak dużej imprezy w naszym kraju jeszcze nie było. Od 7 do 11 września w Gdyni odbędą się Mistrzostwa Świata SUP.

– To dosyć młoda dyscyplina, chociaż ja na SUP-ie pływałem już jakieś 15 lat temu w Portugalii – opowiada Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto. – Ta dyscyplina teraz się mocno rozwija. Jest stosunkowa łatwa, bo deski do pływania są dosyć stabilne. Chociaż są też bardziej wyczynowe, na których trudniej ustać. Nie trzeba mieć dużych umiejętności – łatwo o powszechność przy tym sporcie, tak samo jak w kajakach turystycznych, które także są stabilniejsze – zaznacza prezes PZKaj.

W poprzednim roku MŚ odbywały się nad węgierskim jeziorem Balaton. W 2019 roku gospodarzem imprezy było chińskie Qingdao, gdzie rywalizowano nad Morzem Żółtym. Na desce SUP można pływać na każdym z akwenów wodnych. Swoich sił może spróbować każdy. Wystarczy deska, wiosło i linka przymocowana do nogi. Dyscyplina wywodzi się z Hawajów. Można uprawiać ją także w rekreacyjnej formie np. jako fitness czy jogę.

Rozwój dyscypliny bardzo cieszy prezesa PZKaj. – Szczególnie w czasach pandemii, gdzie ruch, zdrowie to główna recepta na to, żeby nie chorować i ustrzec się przed COVID-em. To także obcowanie z przyrodą. To dobry sposób na spędzania wolnego czasu i dbanie o samego siebie – zachęca do spróbowania tej odmiany dyscypliny Kotowicz.

Do Gdyni we wrześniu zjedzie się światowa czołówka. Trudno powiedzieć, na jakie wyniki stać reprezentantów Polski. Na tym etapie rozwoju SUP nie one są jednak najważniejsze. Organizacja prestiżowych zawodów może przyczynić się do wzrostu popularności samej dyscypliny, a to w przyszłości powinno przełożyć się na sukcesy naszych zawodników.

 

Ciekawy rok w polskim kajakarstwie. Wielkie imprezy w Polsce

Kibice kajakarstwa na długo zapamiętają 2022 rok. W Gdyni odbędą się Mistrzostwa Świata SUP, a dodatkowo w Polsce zaplanowano zawody Pucharu Świata w slalomie i sprincie. – Myślę, że to będzie dobry rok – ocenia Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, który na bieżąco śledzi treningi naszych zawodników i zawodniczek.

Kajakarki i kajakarze są w trakcie przygotowań do nowego sezonu, w którym nie zabraknie dużych imprez. Na początku sierpnia w Halifax w Kanadzie odbędą się Mistrzostwa Świata, a w drugiej połowie tego samego miesiąca Mistrzostwa Europy w Monachium w Niemczech. – To oczywiście najważniejsze zawody, ale mamy też bardzo ważne imprezy, które są organizowane przez Polski Związek Kajakowy w Polsce. To Puchar Świata w kajakarstwie klasycznym w Poznaniu oraz PŚ w slalomie kajakowym w Krakowie, a także MŚ w SUP-ach w Gdyni – wymienia Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest marka Lotto.

Imprezy odbędą się kolejno w maju, czerwcu oraz wrześniu. Kibice, którzy zatęsknili za emocjonującymi rozgrywkami na wodzie muszą uzbroić się w cierpliwość, ale z pewnością jest na co czekać. – To świetne imprezy, które pokażą piękno kajakarstwa i liczbę ludzi, którzy angażują się w ten sport i interesują się kajakami. Kajaki wyczynowe to nie tylko nasz związek. Około 2 mln osób w Polsce co roku wsiada do kajaków turystycznych. Nie mówię o wypożyczeniu kajaku na akwenie. Ci ludzie uczestniczą w spływach, razem biorą udział w piknikach. To świetny sposób na spędzenie wolnego czasu – zapewnia Kotowicz.

Dla kibiców imprezy organizowane w Polsce będą przede wszystkim okazją do zobaczenia najlepszych polskich kajakarek i kajakarzy. Od grudnia zawodnicy rozpoczęli intensywne przygotowania do nowego sezonu. W ubiegłym tygodniu w Portugalii zakończyło się zgrupowanie mężczyzn, a teraz trenują już tam kobiety. Grupa Tomasza Kryka co roku potwierdza bardzo duży i wciąż rosnący potencjał. Prezes PZKaj wierzy, że po zmianie szkoleniowca, z lepszej strony zaprezentują się także panowie.

– Mieliśmy trzy tygodnie idealnej pogody. Chłopaki wykonali dużą robotę. Sami zawodnicy twierdzą, że widzą zmiany – ocenił zgrupowanie w Portugalii Ryszard Hoppe, nowy trener kajakarzy. Podczas PŚ w Poznaniu warto też obserwować kanadyjkarzy oraz kanajdykarki. Od nowego sezonu grupy zostały połączone. Marek Ploch, odpowiedzialny za sukcesy chińskiej kadry, w tym złote medale olimpijskie, teraz ma poprowadzić do sukcesu reprezentację Polski. W roku poolimpijskim najważniejsze nie będą medale, ale już podczas tegorocznych startów warto obserwować postęp naszych zawodników.

Polskie gwiazdy igrzysk w Tokio w kajakarstwie ciężko trenują. „Widać u nich ogromny zapał”

Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska, czyli polskie medalistki olimpijskie z Tokio w kajakarstwie, przygotowują się do sezonu w Portugalii. – Widać, że zapał do pracy jest ogromny. Karolina, która ma cztery medale olimpijskie trenuje, jakby przygotowywała się do pierwszych igrzysk – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.

Kotowicz, który także jest dwukrotnym medalistą olimpijskim, jest przekonany, że euforia i radość po zdobyciu medali w Tokio jest już za polskimi kajakarkami. – Teraz już ciężko trenują, bo w grudniu i styczniu bardzo dobrze przepracowały pierwsze zgrupowania. Na pewno dziewczyny są dobrze zmotywowane, więc myślę, że rok będzie dobry – dodaje.

Grzegorz Kotowicz prezesem Polskiego Związku Kajakowego został pod koniec września. Od tego czasu zaszło już sporo zmian w naszej reprezentacji. Główny, długofalowy cel, to osiągnięcie przez wszystkie grupy poziomu polskich kajakarek.

– Na igrzyskach olimpijskich w Tokio byliśmy drugą dyscypliną pod względem wyników, a jednocześnie jesteśmy jedyną, która od 1988 roku, od igrzysk w Seulu, nieprzerwanie przywozi medale. Od dwóch imprez zdobywamy po dwa krążki, aczkolwiek apetyty są na pewno większe. Chcielibyśmy, żeby pozostałe grupy, kanadyjki czy męskie kajaki również były na takim poziomie, jak grupa kobiet – zaznacza prezes Grzegorz Kotowicz. Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest marka Lotto.

Dlaczego były kajakarz, brązowy medalista olimpijski z Barcelony i Sydney, zdecydował się przejąć stery w Polskim Związku Kajakowym? – Kajaki kocham, od zawsze w nich jestem. To była jedyna dyscyplina, którą uprawiałem jako zrzeszony zawodnik klubu. Myślę, że znam się na kajakarstwie, mam nowe propozycje i wizję jak związek powinien wyglądać w dzisiejszych czasach. Sądzę, że mogę poprowadzić go do sukcesu – deklaruje.

Jednymi z pierwszych decyzji, jakie podjął Kotowicz, było dokonanie zmian na stanowiskach trenerów. Nowością jest połączenie grup kanadyjkarzy i kanadyjkarek, których wspólnie poprowadzi Marek Ploch – utytułowany szkoleniowiec i zdobywca olimpijskich medali. O poprawę wyników polskich kajakarzy zadba Ryszard Hoppe, z którym negocjacje nie były łatwe.

– Rozmawialiśmy dosyć długo. Trener Hoppe przez wiele lat prowadził kadrę Portugalii, a wcześniej też reprezentację Polski. Przez ostatnie lata pracował z kadrą kobiecą kanadyjek. Zadomowił się tam i nie chciał zmienić grupy, jednak moje argumenty i cele, które mu pokazałem, to co może osiągnąć, przekonały go do zmiany decyzji. Zdecydował, że będzie pracował z kajakarzami i mam nadzieję, że to da owocne wyniki – twierdzi Kotowicz.

Pierwszy cel, jaki postawiono przed nowym trenerem to wywalczenie kwalifikacji olimpijskich. W Tokio polskich kajakarzy zabrakło. – Jak już będą kwalifikacje, to medale też mogą się posypać – uważa prezes związku. – Jeśli chodzi o kajakarstwo jako całą dyscyplinę, idziemy dość dobrze, bo co cztery lata przywozimy z igrzysk medale. W grupach bywa to różnie. Wewnętrznie dyskutujemy na ten temat. Mamy pomysły, jak to zmienić – dodaje Kotowicz.

Jednym z kluczy do sukcesu ma być dotarcie do młodszego pokolenia zawodników. – Na pewno trzeba przekonywać ludzi i pokazywać im, że do celu czasami jest trudna droga. Młodzież, tak mi się wydaję, teraz celuje w to, aby iść tam, gdzie łatwiej i szybciej. W sporcie takim jak kajakarstwo na pewno nie da się osiągnąć dużego wyniku w krótkim czasie – przekonuje Kotowicz.

Ryszard Hoppe: Potrzebna jest zmiana mentalności

Do nowego sezonu polscy kajakarze przygotowują się pod wodzą nowego trenera. Kadrę prowadzi Ryszard Hoppe, który przez 12 lat z sukcesami prowadził reprezentację Portugali, gdzie wybierano go nawet szkoleniowcem roku. Doświadczony trener opowiedział m.in. o przebiegu pierwszych zgrupowań, przygotowaniach do Paryża i potrzebnych zmianach.

Co skłoniło pana do podjęcia wyzwania i przejęcia sterów w polskiej kadrze kajakarzy?
Przede wszytkim namowy pana prezesa Grzegorza Kotowicza. Ostatnie trzy lata pracowałem wspólnie z trenerem Mariuszem Szałkowskim z grupą kobiet. Miniony rok u kanadyjkarek zaliczyliśmy do najbardziej udanych. Myślałem, że będziemy to kontynuowali, ale decyzje zarządu były inne. W pierwszym momencie byłem zdecydowany, że to już będzie koniec. Później namowy pana Kotowicza i wiceprezesa Adama Seroczyńskiego spowodowały, że zdecydowałem się podjąć wyzwanie zajęcia się tą grupą.

Jakie zmiany potrzebne są w kadrze?
Przede wszystkim zmiana mentalności. Grupa specjalnie się nie zmieniła, to ci sami zawodnicy. Jest bardzo młoda. Na zgrupowaniu w Portugalii jest 17 zawodników – wśród nich jest, stricte wiekowo, czterech seniorów. To ich pierwszy lub drugi rok w seniorach. Reszta to młodzieżowcy.
Na pewno zmiana treningu według mojej koncepcji, a także budowanie osad na nowo. Widzę jakąś szansę, że to może zmienić i stworzyć coś, dzięki czemu będziemy mogli powalczyć. Szukamy optymalnych składów osad.

W tym roku najważniejsze imprezy to MŚ i ME, ale najważniejszy cel to IO w Paryżu. Wyniki w tym sezonie chyba nie są najważniejsze, ale istotne jest, aby zauważalny był postęp.
Cykl olimpijski nam się skrócił na naszą niekorzyść. Będzie nam brakowało tego roku na eksperymenty. Zrezygnowałem w styczniu ze zgrupowania ogólnorozwojowego na rzecz treningu na wodzie, żeby mieć możliwość szukania najbardziej optymalnych składów. Chcemy, żeby te osady dały sygnał, że mamy szanse powalczenia. Przyszły rok to już walka o kwalifikacje olimpijskie. Nie mamy za dużo czasu. Ten rok będzie bardzo istotny. Przed IO w Paryżu odpadł dystans na 200 m. Na 500 m rywalizacja toczona będzie w K-2 i K-4. Zrobi się bardzo ciasno, bo została tylko jedynka na 1000 m. Dużo zawodników z dwójek z 1000 m, jak i z krótkiego dystansu, przerzuci się na 500 m. Zdaję sobie sprawę, że będzie jeszcze trudniej niż do tej pory.

Jak przebiegały dotychczasowe zgrupowania?
Pierwsze, dwutygodniowe odbyło się w grudniu w Wałczu. Liczyłem na to, że zobaczę się tam z zawodnikami. Będąc razem na zawodach zawsze patrzyło się na polskich zawodników. Większości jednak nie znałem, nie wiedziałem jak wyglądają na wodzie, jaka technika wiosłowania itp. Tam wykonaliśmy niestety tylko trzy treningi na wodzi, to było takie pierwsze zapoznanie. W niedzielę kończymy bardzo udane zgrupowanie w Portugalii. Mieliśmy trzy tygodnie idealnej pogody. Chłopaki wykonali dużą robotę. Sami zawodnicy twierdzą, że widzą zmiany. W poprzednim układzie trenerskim była inna koncepcja. Kajakarze są zadowoleni, bo zaproponowany trening im odpowiada.

Tokio 2020 i brak polskich kajakarzy – to wypadek przy pracy czy oznaka głębszego kryzysu?
To już jest głębszy kryzys, a nie wypadek przy pracy. Zaczął się już od Londynu – tam mistrz świata z 2011 roku nie wszedł do finału. Co prawda w Rio był zawodnik, który zdobył kwalifikację na jedynce na 200 m, a drugi zawodnik startował z tzw. „dzikiej karty”, ale bez sukcesów. Dość długi okres trwa stagnacja, a wręcz cofanie się. Nie jest korzystne to, że mamy jeden rok mniej na przygotowania, bo on byłby bardzo istotny. Na pewno jest grupa zdolnych zawodników, z którymi można coś zrobić. Takie jest życie – w takich czasach żyjemy. Nie wszystkie cykle olimpijskie są czteroletnie.

Po pierwszych zgrupowaniach jest Pan w stanie wskazać kajakarzy czy dystanse, z którymi wiąże największe nadzieje?
Przed rozpoczęciem pracy miałem świadomość, że możemy czegoś szukać w dwóch konkurencjach na 500 m – K-2 i K-4. Na K-1 na 1000 m musi być to zawodnik, który ma jakieś predyspozycje, a na dziś nie mamy takiego kajakarza w Polsce, który miałby szansę powalczenia o kwalifikację. To nie oznacza, że o tym zapominamy, będziemy robili wszystko, aby to się udało. W zeszłym roku zawodnicy w młodzieżowych mistrzostwach Europy i świata pokazali swoją wartość, tylko trzeba to jakoś poukładać. Zdobywali medale, ale to co jest młodzieżowcach, a w seniorach, to kolosalna różnica. Tym bardziej, że wśród seniorów nie wchodziliśmy do finałów w nowych konkurencjach olimpijskich.

Na co możemy liczyć w 2022 roku? Będzie się działo!

Rok poolimpijski będzie czasem dużych zmian w polskim kajakarstwie. Najlepsi polscy reprezentanci powalczą o medale na mistrzostwach świata i Europy. Kajakarki, które osiągają największe sukcesy, nadal będzie prowadził Tomasz Kryk. W pozostałych grupach pojawili się nowi trenerzy.

– Liczymy na dobre wyniki, ale one w tym roku nie będą najważniejsze. To początek przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku – zapowiada Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. Najważniejszymi sprawdzianami będą największe imprezy. Na początku sierpnia w Halifax w Kanadzie odbędą się MŚ, a w drugiej połowie tego samego miesiące ME w Monachium w Niemczech.

Bardzo ważne będą również zawody rozgrywane na miejscu. – W tym roku w Polsce organizujemy duże imprezy – Puchar Świata w Poznaniu w kajakarstwie klasycznym oraz PŚ w slalomie kajakowym w Krakowie. Jesteśmy także w trakcie negocjacji organizacji MŚ w SUP-ach w Gdyni – informuje Kotowicz.

– Grupa Tomasza Kryka ma duży potencjał. Udowadniają to co roku. Chciałabym, żeby kajakarze, kanadyjkarze i kanadyjkarki do nich dołączyli – wyraża przed startem sezonu nadzieję Beata Mikołajczyk-Rosolska, wybitna polska kajakarka, która w 2020 roku zakończyła sportową karierę. – Zawodnicy w grupach z nowymi trenerami z roku na rok powinni spisywać się coraz lepiej. Mamy mało czasu do IO w Paryżu, ale wierzymy, że uda się wywalczyć jak najwięcej kwalifikacji – zapowiada Kotowicz.

Poprawę wyników mają zapewnić m.in. nowi szkoleniowcy. – Połączyliśmy grupę kanadyjkarzy i kanadyjkarek – poprowadzi ich Marek Ploch – utytułowany trener i zdobywca medali olimpijskich. To odpowiedź na to, że na MŚ już są rozgrywane miksty, czyli osady mieszane mężczyzn i kobiet. To ruch w tym kierunku na przyszłość – tłumaczy prezes PZKaj.

Kajakarze będą pracować z Ryszardem Hoppe, który przez dwanaście lat z sukcesami prowadził kadrę Portugalii. Wybierano go tam nawet trenerem roku. Jego doświadczenie ma przełożyć się na wyniki polskiej reprezentacji. Ubiegłoroczna mistrzyni Europy i czwarta zawodniczka IO, kanadyjkarka Dorota Borowska nadal będzie współpracować z indywidualnym trenerem – Mariuszem Szałkowskim.

– Grupa kobieca to nie tylko Ania i Karolina, czy też Karolina i Ania, chociaż chapeau bas, bo dwa medale na igrzyskach, marzą się niejednemu zawodnikowi – przypomina o kajakarkach prowadzonych przez trenera Kryka Mikołajczyk-Rosolska. – Czwórka też co nieco pokazała. Jest jeszcze Marta Walczykiewicz, która podejmuje rękawicę – jest po operacji i miejmy nadzieję, że dojdzie do czołówki. Chciałabym coś jeszcze zobaczyć w jedynce na 500 m kobiet. Myślę, że się doczekamy, bo mamy z czego czerpać optymizm – dodaje.

W 2022 roku można liczyć też na dobre występy Polaków w kajakarstwie górskim. – W slalomie kajakowym także mamy utytułowanych zawodników, z Klaudią Zwolińską na czele. Również kanadyjkarze to czołówka światowa. W kajakarstwie górskim jest jak to mówią „dzika woda” i trochę więcej loterii niż w zwykłym sporcie – uważa Kotowicz. – Zmieniliśmy podejście do treningów. Idziemy w centralizację zgrupowań, wspólne wyjazdy. Poprzednio grupy były rozproszone. Liczymy, że wyniki dzięki temu będą lepsze – uzupełnia.

W slalomie najważniejsze imprezy 2022 roku rozegrane zostaną w maju w słowackiej miejscowości Liptovsky Mikulas (ME) oraz w lipcu w niemieckim Augsburgu (MŚ).

Karolina i Ania na dziewiątym miejscu w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”

Karolina Naja i Anna Puławska zajęły dziewiąte miejsce w 87. edycji Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Polski organizowanego przez „Przegląd Sportowy”. Kajakarki zostały docenione za srebrny i brązowy medal, które przywiozły z Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Czempiony – statuetki przyznawane w plebiscycie – w imieniu medalistek olimpijskich odebrał prezes Polskiego Związku Kajakowego, Grzegorz Kotowicz. – Szkoda, że dziewczyny nie mogą uczestniczyć w tej gali, bo na pewno to jeden z najwyższych zaszczytów w Polsce, wyróżnienie dla każdego sportowca. Niestety muszą się przygotowywać do przyszłego sezonu i kolejnych igrzysk – powiedział były utytułowany kajakarz. Prezes przypomniał, że reprezentanci dyscypliny od 1988 roku nie schodzą z olimpijskiego podium. – Karolina i Ania wpisały się do historii olimpizmu, ale również Polskiego Związku Kajakowego, kontynuując nieprzerwaną passę zdobywania medali olimpijskich – stwierdził.

Kotowicz w imieniu zawodniczek podziękował sponsorom, ale także wolontariuszom sportowym, Centralnemu Ośrodku Sportu oraz Ministerstwu Sportu i Turystyki. Podczas gali połączono się także z zawodniczkami, które obecnie przebywają na zgrupowaniu w Livigno we Włoszech. – Chciałyśmy podziękować przede wszystkim dziewczynom, z którymi zdobyłyśmy brązowy medal. Myślimy, że znalazłyśmy się w dziesiątce najlepszych sportowców, ponieważ z IO wróciłyśmy z dwoma medalami. Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska – serdecznie dziękujemy – mówiła Naja.

Prezes PZKaj i kajakarki nie zapomniały także o Tomaszu Kryku. – Chciałybyśmy również podziękować naszemu trenerowi, ponieważ od wielu lat tworzy ten zgrany team, w którym mamy okazję uczestniczyć i zdobywać medale – stwierdziła Puławska. Przy okazji wystąpienia na gali kajakarki zaapelowały także o dodatkowe wsparcie. – Poszukujemy nowych sponsorów. Jako jedyna medalistka z tych igrzysk byłam obdarzona wsparciem sponsora – zauważyła Naja. – Mamy duży potencjał na zbliżające się IO w Paryżu – dodała, zachęcając, aby wymiernie okazać zaufanie wobec niezawodnej kajakarskiej drużyny.

Warto zauważyć w tym miejscu, że działalność Polskiego Związku Kajakowego wspiera Lotto, marka Totalizatora Sportowego. – Jesteśmy bardzo wdzięczni za to wsparcie, które jest niezbędne w drodze po medalowe sukcesu – dodał Kotowicz.

Zwycięzcą 87. edycji Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Polski został Robert Lewandowski. Drugie miejsce zajęła mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Anita Włodarczyk, a na podium znalazł się także żużlowy wicemistrz świata Bartosz Zmarzlik.

Dziś Bal Mistrzów Sportu. Wspominamy triumf Łbika i Dopierały!

W pierwszych dniach stycznia od lat „Przegląd Sportowy” organizuje Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Tym razem w gronie nominowanych znalazły się kajakarska dwójka (Karolina Naja i Anna Puławska) i czwórka (Naja, Puławska, Helena Wiśniewska i Justyna Iskrzycka). Czy panie nawiążą do wyniku Marka Łbika i Marka Dopierały, zwycięzców z 1987 roku?

Początek stycznia to czas, gdy uwaga kibiców skupia się głównie na dyscyplinach zimowych. Kajakarze, podobnie jak wielu innych sportowców, rozpoczyna w tym czasie przygotowania do nowego sezonu. Duże emocje w całym polskim świecie sportu budzi plebiscyt, którego wyniki od pierwszej edycji z 1926 roku są szeroko komentowane. Na początku 1988 roku na tradycyjnie organizowanej gali ogłoszono, że zwycięzcami zostali Marek Łbik i Marek Dopierała. Kibice docenili występ kanadyjkarzy na Mistrzostwach Świata w Duisburgu, skąd duet przywiózł złoto z 500 m oraz srebro z 1000 m.

– Wydawało się, iż wylądujemy za Kukuczką, którego przecież bardzo spopularyzowała telewizja. Tak właśnie oceniał nasze szanse nawet mój syn – cytował wypowiedź Łbika z Balu Mistrzów Sportu „Przegląd Sportowy”. Kajakarze jako jedyni zgromadzili ponad 300 000 punktów, wyprzedzając o ponad 30 000 wspomnianego alpinistę i tenisistę stołowego Andrzeja Grubbę. W tym samym roku dziewiąte miejsce zajęła Izabela Dylewska, która podobnie jak Grzegorz Śledziewski czterokrotnie znajdowała się w najlepszej 10, co jest najlepszym wynikiem wśród kajakarzy.

Łbik i Dopierała rok wcześniej zajęli w plebiscycie drugie miejsce, przegrywając nieznacznie z zapaśnikiem Andrzejem Maliną. W 1986 roku również wywalczyli na MŚ złoto i srebro. Dwa lata później wylądowali na najniższym stopniu podium, po przywiezieniu z Igrzysk Olimpijskich w Seulu srebrnego i brązowego medalu. Łącznie reprezentanci Polski w kajakarstwie 21 razy trafiali do czołowej dziesiątki. Ostatnią kajakarką wyróżnioną przez kibiców była Marta Walczykiewicz, która w 2016 roku uplasowała się na 10. pozycji. W 2003 roku ósme miejsce w plebiscycie zajęli Paweł Baraszkiewicz i Daniel Jędraszko.

Para Łbik i Dopierała wpisała się w historię wyboru najlepszego sportowca Polski z jeszcze jednego powodu. To dotychczas jedyny zwycięski duet. W 87. edycji na wysokie miejsce mogą liczyć przede wszystkim srebrne medalistki z Tokio – Naja i Puławska. Na ich korzyść przemawia również fakt, że z Japonii przywiozły dwa medale – drugi wywalczony w czwórce. Wyniki głosowania poznamy w sobotę 8 stycznia. Trzymając kciuki za kajakarki, przypominamy, że w zabawie wciąż można oddawać głosy.

Przeżyjmy to jeszcze raz, czyli dobry rok kajakarzy

2021 rok w polskim kajakarstwie zostanie zapamiętany przede wszystkim przez pryzmat dwóch medali zdobytych w Tokio – na Igrzyskach Olimpijskich z naszej kadry lepsi byli tylko lekkoatleci. Sukcesów naszych reprezentantów w minionych 12 miesiącach było jednak znacznie więcej. Łącznie z najważniejszych imprez kajakarze i kajakarki przywieźli 14 medali. Przeżyjmy to jeszcze raz.

– Występ dziewczyn bardzo mi się podobał – ocenia Beata Mikołajczyk-Rosolska, wybitna polska kajakarka, która w 2020 roku zakończyła sportową karierę. – Kibicowałam im i trzymałam kciuki, po raz pierwszy w nowej roli – przed telewizorem, a nie na torze. Bardzo mocno się stresowałam, kiedy startowały – dodaje. Srebro w Tokio w K-2 na 500 metrów wywalczyły Karolina Naja i Anna Puławska. Pierwsza z pań miała już na koncie dwa brązowe krążki olimpijskie, które wywalczyła z Mikołajczyk-Rosolską w Londynie i Rio de Janeiro.

W stolicy Japonii Naja i Puławska stanęły też na najniższym stopniu podium. Na tym samym dystansie zdobyły brąz razem z Heleną Wiśniewską i Justyną Iskrzycką. – Na samym szycie stoi głowa, trener kadry, Tomasz Kryk, który jak widać ma system, wiedzę i doświadczenie, a także nie boi się podejmować decyzji. Jak widać jest nawet w stanie zastąpić kontuzjowaną Kasię Kołodziejczyk w ostatnim momencie Justyną Iskrzycką i to dalej jest medal. Jeden wielki szacunek – można kogoś wymienić w tak krótkim odstępie czasu, a dalej łódka płynie szybko. To super, bo mamy zaplecze – uważa była kajakarka. – Docierałyśmy się jako osada i widziałyśmy, że przygotowania idą zgodnie z planem – mówiła po pierwszym sukcesie olimpijskim czwórki Naja.

Polki na IO potwierdziły, że kajakarstwo to dyscyplina, w której jesteśmy mocni. Nasi reprezentanci stają na podium nieprzerwanie od 1988 roku. Po raz kolejny widać też, że obecnie w kajakach w Polsce rządzą kobiety. Kajakarki bardzo dobrą dyspozycję zaprezentowały już w czerwcu 2021 roku. Mistrzostwa Europy prawie w ostatniej chwili przeniesiono do Poznania, gdzie panie wywalczyły po dwa srebrne i brązowe medale. Drugie miejsce wywalczyły Naja i Puławska, a na 200 m także Dominika Putto i Katarzyna Kołodziejczyk. Na trzecim stopniu podium stanęły Marta Walczykiewicz na 200 m oraz Martyna Klatt i Sandra Ostrowska na 1000 m. – Grupa Tomasza Kryka ma duży potencjał. Udowadniają to co roku – stwierdza Mikołajczyk-Rosolska. – Chciałabym, żeby kajakarze, kanadyjkarze i kanadyjkarki do nich dołączyli – uzupełnia.

Przedstawiciele każdej z grup 2021 rok zakończyli z medalami. Ze srebra w Poznaniu cieszyli się także kanadyjkarze na 200 m – Arsen Śliwiński i Michał Łubniewski. Gwiazdą ME była Dorota Borowska, która była najlepsza na 200 m w wyścigu jedynek kanadyjek. Polka potwierdziła wysoką formę także na wrześniowych Mistrzostwach Świata w Kopenhadze. W swojej koronnej konkurencji zdobyła brąz. Na tym samym dystansie wystartowała w mikście, gdzie w parze z Łubniewskim zajęła drugie miejsce. Kanadyjkarz z Danii wrócił z drugim srebrem wywalczonym w czwórce na 500 m – razem ze Śliwińskim, Aleksandrem Kitewskim i Normanem Zezulą. W kanadyjkach na 1000 m wicemistrzami świata zostali również Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak. Brązowe krążki dorzuciły Putto i Kołodziejczyk oraz mikst Walczykiewicz i Bartosz Grabowski – oba duety na 200 m.

W slalomie kajakowym w minionym roku bardzo dobrze spisywała się Klaudia Zwolińska. Polka w Tokio była bliska sprawienia jednej z największych niespodzianek w całej naszej reprezentacji. Ostatecznie zajęła bardzo dobre, piąte miejsce. Nieco szczęścia Zwolińskiej zabrakło na majowych ME we włoskiej Ivrei, gdzie uplasowała się tuż za podium. Gdyby nie dwa punkty karne, młoda zawodniczka wróciłaby z medalem. Na MŚ w Bratysławie czwarte miejsce w C-1 zajęli reprezentanci Polski – Michał Wiercioch, Grzegorz Hedwig i Kacper Sztuba.

Choć rok olimpijski w kajakarstwie zawsze jest wyjątkowy, również w 2022 roku Polacy mogą dostarczyć kibicom wiele powodów do dumy.