Historyczny medal MŚ we freestyle’u kajakowym dla Polski!

Wielkim sukcesem reprezentacji Polski zakończyły się mistrzostwa świata we freestyle’u kajakowym, które odbyły się w amerykańskim Columbus. Zofia Tuła po raz pierwszy wystartowała w zawodach w kategorii C-1 i… wywalczyła wicemistrzostwo świata!

Do Stanów Zjednoczonych poleciało troje polskich przedstawicieli freestyle’u kajakowego: Zofia Tuła, Tomasz Czaplicki i Bartosz Czauderna. Trzeba przyznać, że nasi zawodnicy darzą Stany Zjednoczone dużym sentymentem. Tuła i Czaplicki startowali tam również w mistrzostwach świata dokładnie 10 lat temu i wspominają ten czas bardzo dobrze. – Zosia wówczas debiutowała w tej największej imprezie freestylowej, a ja wywalczyłem swój pierwszy medal mistrzostw świata – wspomina Czaplicki, który jest również wielokrotnym mistrzem Polski i kilkakrotnym medalistą mistrzostw świata, Europy oraz zwycięzcą Pucharów Świata.

– Teraz wracamy jednak do USA i mamy nowe wyzwania. Trzymajcie za nas kciuki – dodał Czaplicki, który pojechał na swoje ósme mistrzostwa świata. Tym bardziej, że Polacy nie mieli łatwych warunków, by przygotować się do zawodów. – Na miejscu jest susza, więc właściwy poziom wody pojawił się dopiero na treningach oficjalnych. To oznacza, że miałam pięć dni z tylko trzema wejściami na falę w kajaku na dzień. Nie za wiele, żeby się zaadoptować do miejsca, ale będę starała się popłynąć jak najlepiej! – relacjonowała jeszcze przed zawodami Tuła.

– Do Columbus przyjechaliśmy trzy tygodnie przed zawodami i nie miałem możliwości trenować przy odpowiednim poziomie wody. Nic nie mogę jednak z tym zrobić – dodawał Czaplicki.

Jako pierwsza w mistrzostwach świata wystartowała Tuła. W kategorii K-1 nie poszło jej jednak najlepiej. Zajęła dopiero 21. miejsce w kwalifikacjach (90.00 punktów) i nie awansowała do dalszej części zawodów. – To bardzo zabolało. Całkowicie poświęciłam się przygotowaniom do tegorocznych mistrzostw świata. Niestety, w kajaku nie było to wystarczające. Nie miałam najlepszych przejazdów w eliminacjach i uzyskałam swój najgorszy do tej pory wynik na mistrzostwach świata – żałowała Tuła po starcie w K1. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Polce pozostał jeszcze start w kanadyjce. Co ciekawe, było to dla niej nowe doświadczenie, ponieważ debiutowała w tej konkurencji. Tuła bez problemu awansowała do finału z trzecim wynikiem w kwalifikacjach. W najważniejszym starcie zaprezentowała się jeszcze lepiej i wywalczyła srebrny medal mistrzostw świata! – Wspaniale jest zdobyć srebrny medal po cudownych i wymagających przygodach w tym roku. Od maja, więc przez prawie pół roku podróżowałam, trenowałam i startowałam w USA i Kanadzie. Znalazłam wiele radości w pływaniu z mniejszą kontrolą i tylko jednym piórem. To były moje pierwsze zawody w C-1 i myślę że to całkiem niezły początek – uśmiecha się zawodniczka, która po raz kolejny zapisała się w historii, bo to również pierwszy medal freestyle’u kajakowego w tej konkurencji dla Polski!

W Columbus w kategorii K-1 wystartowali także Czaplicki i Czauderna. Obaj awansowali do ćwierćfinałów, a w kwalifikacjach zajęli odpowiednio 14. i 16. miejsce. W kolejnej rundzie z miejsca w półfinale mógł cieszyć się tylko Czaplicki. Zajął dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i dzięki temu mógł dalej walczyć o medale, a Czauderna zakończył rywalizację z 19. lokatą. – Fajnie jest znaleźć się w najlepszej dziesiątce na świecie, ale wciąż będę musiał się rozwinąć. To czas, by walczyć – mówił Czaplicki. Niestety, w półfinale Polak ponownie zajął dziesiątą pozycję i na tej lokacie zakończył zawody w Columbus.

Na koniec warto dodać, że Polacy cieszyli się także z możliwości spotkania całej społeczności freestyle’u kajakowego. – To coś wyjątkowego, bo jesteśmy profesjonalnymi sportowcami, ale też ludźmi. Jeśli masz problem, prawdziwi przyjaciele ci pomogą i to jest niesamowite. To jest coś zupełnie wyjątkowego w naszym sporcie. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w żadnym innym sporcie zawodowym. Jestem szczęśliwy, że byłem w Columbus robiąc to, co kocham, z ludźmi, którzy są gotowi mi pomóc w każdej chwili i to jest to, co tak naprawdę się liczy – kończy Czaplicki.

Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Partnerem PZKaj jest Lotto.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Zofia Tuła/Facebook

Znów kolejny dobry rok w sprincie. „Marzenie chcemy spełnić za rok”

Zakończony sezon był kolejnym pasmem sukcesów dla polskiego sprintu kajakowego. Nasi seniorzy zdobyli dziewięć medali mistrzostw świata i pięć mistrzostw Europy, zaś w kolejce do triumfów w gronie najlepszych czekają młodzieżowcy, juniorzy i młodzicy, którzy również plasują się w ścisłym topie swoich kategorii wiekowych. – Wszystkie grupy w ramach kadry narodowej mają zabezpieczone szkolenie, a potrzeby trenerów są realizowane. To przekłada się na sukcesy – słychać zgodnie ze sztabów polskich reprezentacji.

Biało-czerwoni sprinterzy nie przestają rozpieszczać sympatyków kajakarstwa w naszym kraju. Kolejny sezon z rzędu polscy kibice byli świadkami ekscytujących występów polskich reprezentacji, które dostarczyły nie tylko wielu wspaniałych wrażeń, ale i uzupełniły gabloty o następne trofea.

Klasą samą w sobie ponownie były nasze kajakarki. „Atomówki”, jak pieszczotliwie są nazywane podopieczne trenera Tomasza Kryka, przez cały sezon imponowały wysoką formą i błyszczały na wszystkich międzynarodowych akwenach. Nie zawiodła zwłaszcza flagowa osada Polek. Startująca w niezmienionym składzie czwórka w składzie Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto najpierw w Krakowie została najlepsza w Europie, by dwa miesiące później na mistrzostwach świata w Duisburgu wywalczyć srebro i cieszyć się z kwalifikacji olimpijskiej na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Z kolei w K2 500 metrów złoto ME zdobyły Naja i Puławska, a tytuł wicemistrzyń świata w tej konkurencji uzyskały 24-letnie Martyna Klatt i Helena Wiśniewska, które triumfowały też na MŚ w K2 200 metrów. Z Duisburga dwa medale w jedynkach przywiozły też Justyna Iskrzycka (srebro na 1000 m) i Putto (brąz na 200 m).

Wyjazd do Niemiec był również udany pod kątem igrzysk w Paryżu. Polki w komplecie wywalczyły kwalifikacje olimpijskie, dzięki czemu mogą w spokoju przygotowywać się na najważniejszą imprezę przyszłego sezonu. Od 2009 roku za sukcesy kajakarek odpowiada Kryk, który w przyszłym roku wybiera się z podopiecznymi na czwarte igrzyska olimpijskie w roli trenera. On sam podejściem i zaangażowaniem zjednoczył sobie zawodniczki, które zaufały w pełni jego metodom, a ostatnie sukcesy są tylko kolejnym dowodem na skuteczność obranej drogi.

Na początku było trochę docierania między mną, a zawodniczkami, przekonując je do odpowiedniego żywienia, regeneracji czy planowania codziennej działalności, czyli połączenia sportu z innymi aktywnościami, aby sport dalej był na pierwszym miejscu. Żeby być przez wiele lat na topie, trzeba sobie wszystko podporządkować. Kariera sportowca jest ograniczona ramami czasowymi i trzeba intensyfikować działania na każdym polu. Jeśli one są przemyślane i odpowiednio ułożone, to kariera może być przyjemnością – przyznaje Kryk.

Do wielu pozytywnych zmian na przestrzeni ostatnich lat doszło również w innych grupach sprinterskich wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. i Totalizatora Sportowego. Swój drugi tytuł mistrzyni Europy w C1 200 metrów zdobyła Dorota Borowska, a po medale IE 2023 sięgnęły też dwójki Aleksander Kitewski/Sylwia Szczerbińska (C2 200 m mikst) i Kitewski/Norman Zezula (C2 500 m). Z kolei na MŚ 2023 biało-czerwoni wywalczyli cztery krążki w konkurencjach nieolimpijskich. Z Duisburga wrócili też z dwoma kwalifikacjami na Paryż – w C1 200 m kobiet (Borowska) i C1 1000 m mężczyzn (Wiktor Głazunow). Bardzo bliscy przepustki na igrzyska byli też nasi kajakarze prowadzeni od dwóch lat przez trenera Ryszarda Hoppe. W wielkim finale MŚ 2023 nasza czwórka – najmłodsza w stawce – przypłynęła jako dziewiąta i tym samym musi odłożyć olimpijskie marzenia. Jak twierdzą w reprezentacji, najlepsze dopiero przed tą grupą szkoleniową.

– Materiał, którym dysponujemy w reprezentacjach, to wynik ciężkiej pracy w klubach i zaangażowania zawodników. W tej chwili, w porównaniu do kilkunastu lat wstecz, wszystkie grupy w ramach kadry mają zabezpieczone szkolenie, a potrzeby trenerów są realizowane. To później przekłada się na sukcesy – mówi trener kajakarzy Ryszard Hoppe

– Dziura pokoleniowa, jaka w poprzednich latach wytworzyła się w męskich kajakach, była makabryczna. W kadrze narodowej, którą przejąłem, żaden z zawodników nie był wcześniej w seniorskim finale na dystansie olimpijskim. W 2022 roku w Kanadzie, po dwunastu latach przerwy, znów mieliśmy osadę w finale K4 500 metrów. Po roku ponownie tego dokonaliśmy, co wcale nie było proste do osiągnięcia. Do finału MŚ 2023 nie przebrnęli choćby Słowacy, Czesi czy Portugalczycy, czyli brązowi medaliści i finaliści ostatnich igrzysk w Tokio – przypomina trener Hoppe, który optymistycznie zapatruje się na przyszłość swojej grupy. – W finale w Duisburgu nie było złego biegu, ale widok igrzysk i biletu do Paryża sprawiły, że nie wszystko poszło po naszej myśli. Przy bardzo wyrównanym poziomie wielu osad – obejmującym nie tylko finał A, decydowały ułamki sekund. To czwórka, która może pójść do przodu i śmiało myśleć o Los Angeles. Dalej mamy natomiast szanse na występ w K2 500 m i zrobimy wszystko, żeby ta osada była we Francji. W tym celu wyselekcjonowałem 5 zawodników którzy będą przygotowywani przeze mnie i sprawdzani w różnych wariantach w osadzie k2 , nie składamy tez broni jeżeli chodzi o k1 1000m. – kończy trener Hoppe.

Do bram pierwszej reprezentacji pukają już kolejne roczniki, które nie próżnują na imprezach w swoich kategoriach wiekowych. Młodzieżowcy i juniorzy w lipcu zdobyli po osiem medali MMŚ we włoskim Auronzo i MME w portugalskim Montemor-o-Velho. Sześć krążków, w tym dwa tytuły mistrza świata i Europy juniorów w K1 500 metrów, wywalczył Alex Borucki. Medale obu imprez wywalczyli też młodzieżowcy Kacper Sieradzan, Adrian Kłos i Julia Olszewska, którzy są już uwzględniani przez trenerów pierwszych reprezentacji w planach przygotowań do nowego sezonu. Znakomicie na wrześniowych Nadziejach Olimpijskich w Poznaniu spisali się też nasi juniorzy i młodzicy, którzy w sumie 29 razy stawali na podium. To duży progres, gdyż przed rokiem z Bratysławy wrócili z trzynastoma medalami.

– Od dwoch lat konsekwentnie realizujemy założenia, które postawiłem przed grupą kanadyjkarzy i kanadyjkarek. Współpraca na wszystkich poziomach szkoleniowych układa się bardzo dobrze. Zdarzają się sytuacje braku zrozumienia czy nawet konflikty ale staram się szukać pozytywnych rozwiązań.- mówi Marek Ploch trener reprezentacji w kanadyjkach.

Moją intencją jest zawsze maksymalne zachęcenie zawodników do poświęcenia i staram się wykrzesać z nich na treningach najgłębsze pokłady możliwości. Przyszłość przed nami i ciężka praca, bo mamy szanse którą trzeba wykorzystać teraz oraz plan który do tego prowadzi.

Poziom naszych wyników w porównaniu do ubiegłych lat poszedł do przodu. Regularnie meldujemy się no stopniach podium w największych imprezach.  Pomocna dla rozwoju jest z pewnością rywalizacja w kategorii U-23,.W Polsce trafiają się uzdolnione jednostki, jak np.. Kacper Sieradzan – którego stać na wiele. Jeżeli z roku na rok będzie przybywać talentów na jego miarę, to stać nas, by w przyszłości jeździć na poziomie dominujących w świecie zespołów Węgier czy Niemiec – ocenia Marek Ploch.

Wszyscy trenerzy podkreślają, że do zbudowania mocnej reprezentacji jest ważna współpraca trenerów klubowych z trenerem kadry i centralne szkolenie najlepszych zawodników, co pozwoli stworzyć najlepsze osady na miarę światową walczące medale MŚ i IO. Przykładem są wyniki osiągane przez grupę kobiet, która nieprzerwalnie zajmuje najwyższe miejsca na każdych IO i MŚ.

Od momentu wprowadzenia indywidualnych programów szkoleniowych dla zawodników, co miało miejsce przed IO w Londynie, on jako jedyny zdecydowanymi decyzjami utrzymał grupę szkoleniową w całości mimo, że jego zawodniczki mogły skorzystać z tego programu czego efekty widzimy do dzisiaj. Niestety decyzje takie nie zostały podjęte w pozostałych grupach, co do dzisiaj powoduje trudności w szkoleniu i często przekłada się na wyniki naszych zawodników, którzy w ostatnich momentach przygotowań do IO odłączali się od szkolenia centralnego.

Niebawem Polski Związek Kajakowy ogłosi plan przygotowań wszystkich kadr do sezonu olimpijskiego, w którym celem będzie najpierw zdobycie jeszcze niezdobytych kwalifikacji do Paryża, a później skuteczna walka o medale. Warto podkreślić, że sprint kajakowy spośród wszystkich sportów przywozi najbardziej regularnie medale igrzysk olimpijskich, bo od 1988 roku i igrzysk w Seulu za każdym razem polscy kajakarze zdobywają olimpijskie krążki. Wiadomo, że brakuje upragnionego złota, ale trenerzy, zawodnicy i szefowie PZKaj wierzą, że to się zmieni już po igrzyskach w Paryżu.

Polscy slalomiści po finale PŚ we Francji. „To była dobra końcówka sezonu”

Reprezentanci Polski w slalomie kajakowym w niezłych nastrojach zakończyli sezon startów. W finale PŚ w podparyskim Vaires-sur-Marne biało-czerwoni za sprawą Klaudii Zwolińskiej zdobyli trzeci w historii medal w klasyfikacji generalnej tego cyklu. W niedzielnych zmaganiach w kayak crossie w najlepszej szesnastce pań i panów zobaczyliśmy zaś dwójkę Polaków. – Kończymy sezon dobrym akcentem. Pokazaliśmy, że mamy zawodniczkę ze światowej czołówki i zawodników, którzy mogą skutecznie do niej aspirować – uważa Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski.

Rozgrywany we Francji finał Puchar Świata był dla uczestników ostatnią okazją do odrobienia strat z poprzednich występów. Mnożenie razy dwa punktów sprawiało, że nawet znajdujący się na odległych miejscach zawodnicy mieli prawo myśleć o czołowych pozycjach w „generalce”.

Ostatni akt sezonu nie wywrócił jednak do góry nogami dotychczasowej klasyfikacji. Wśród kobiet dalej dominowała Jessica Fox. Pod Paryżem hegemonka damskiego slalomu nie miała sobie równych w K-1 i C-1, stawiając tym samym pieczęć na zwycięstwach w klasyfikacji generalnej obu konkurencji. Wygraną w PŚ 2023 przypieczętował także czeski kajakarz Vit Prindis. Zmiana w ostatnich zawodach nastąpiła za to w męskim C-1 – Słowak Matej Benus utracił status lidera na rzecz Słoweńca Luki Bozicia. Polskich kibiców najbardziej interesowały jednak starty biało-czerwonych wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., a zwłaszcza Klaudii Zwolińskiej. 25-letnia slalomistka Startu Nowy Sącz miała przed sobą szansę na pierwszy dla naszego kraju kobiecy medal klasyfikacji generalnej PŚ. Zwolińska z jedenastym wynikiem awansowała do piątkowego finału, w którym uzyskała trzeci rezultat. Brąz w Vaires-sur-Marne pozwolił Polce utrzymać trzecią pozycję w rankingu PŚ i cieszyć się z historycznego wyniku.

– Wytrzymała presję ostatniego przejazdu, spisała się bezbłędnie – mówił tuż po starcie Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie. – Klaudia jest już sportowcem światowej czołówki, nie musi już niczego udowadniać. Czeka nas jeszcze sporo pracy, by w przyszłym roku była w równie wysokiej formie – dodaje. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Zwolińska w sobotę poszła za ciosem i z dziesiątym wynikiem awansowała do kolejnego finału, tym razem w C-1. W nim 25-latka dotknęła jedną z bramek i ostatecznie została sklasyfikowana na ósmej pozycji (w klasyfikacji generalnej była dwunasta). W Vaires-sur-Marne oglądaliśmy także udane występy innych reprezentantów Polski. Podobnie jak Zwolińska, do grona 24 półfinalistów (PŚ we Francji był rozgrywany jako próba przedolimpijska) awansowali też Dariusz Popiela (K-1) i Grzegorz Hedwig (C-1). Dla pierwszego z nich pechowa była trzynasta bramka, której dotknięcie pozbawiło go miejsca w ścisłym finale. Z kolei Hedwig rozpoczął swój półfinałowy przejazd od punktów karnych na pierwszej bramce, kolejne cztery dołożył na jedenastej i dwunastej, przez co też musiał się pożegnać z rywalizacją. Popiela w klasyfikacji generalnej K-1 był dziesiąty, a Hedwig w C-1 uplasował się na osiemnastej lokacie. – W przypadku Darka finał był naprawdę blisko. Co do Grześka, to wiadomo, że początek trasy zawsze jest nerwowy, a gdy jeszcze zaczyna się ją dotknięciem, to mocno rozprasza. Myślę, że MŚ w Londynie i wywalczona w nich kwalifikacja na igrzyska jeszcze go uskrzydlą, i to jeszcze nie ostatnie słowo ze strony Hedwiga – liczy Chojnowski.

W niedzielę, ostatnim dniu finału PŚ we Francji, tradycyjnie rywalizowano w kayak crossie. Do ćwierćfinałów dotarła dwójka Polaków – Zwolińska (sklasyfikowana na 15. pozycji) i Tadeusz Kuchno, który był dwunasty. Dla młodzieżowego reprezentanta biało-czerwonych to udana końcówka sezonu, gdyż na MŚ w Londynie również znalazł się w 1/4 finału. – Wypadliśmy bardzo pozytywnie. Miejsce Klaudii i Tadeusza w pierwszej szesnastce finału PŚ to sygnał, że idziemy do góry w kayak crossie. Kuchno w Londynie był szesnasty, teraz we Francji skończył dwunasty, więc za nim całkiem fajne dwa występy. To zawodnik, który mamy nadzieję, że będzie skutecznie walczył o kwalifikację olimpijską do Paryża – wierzy Chojnowski, którego reprezentacyjni podopieczni spotkają się w ramach kadry narodowej na początku listopada podczas corocznych, przedsezonowych badań.

PŚ w slalomie kajakowym i kayak crossie rozpocznie się w 2024 roku od zawodów w Augsburgu (30 maja – 2 czerwca), a następnie rywalizacja przeniesie się do Pragi (6-9 czerwca) i Krakowa (13-16 czerwca 2024 roku). Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu (27 lipca – 5 sierpnia) czekają nas jeszcze dwa PŚ – we włoskiej Ivrei (12-15 września) oraz finał cyklu w hiszpańskim La Seu d’Urgell (19-22 września 2024 roku).

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Arkadiusz Modliński/archiwum PZKaj

Klaudia Zwolińska trzecia w finale Pucharu Świata w slalomie kajakowym! Historyczny wynik Polki we Francji

Świetnie spisująca się polska zawodniczka doskonale wykorzystała okazję na pierwsze w karierze podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Klaudia Zwolińska została pierwszą Polką z tym wyróżnieniem, a na kolejny biało-czerwony medal w generalce czekaliśmy od 2001 roku! – Klaudia pokazała, że jej miejsce jest w światowej czołówce, należy do niej, jesteśmy niesamowicie dumni – podkreśla Jakub Chojnowski, trener reprezentacji Polski.

Slalomiści kajakowi rywalizują w ostatnim w tym sezonie Pucharze Świata w Paryżu. Finał tego cyklu we Francji to nie tylko walka o prestiż i najwyższe miejsca, ale i rekonesans przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Występ we Francji to także okazja do zaznajomienia się z torem, na którym za blisko dziesięć miesięcy slalomiści powalczą o medale igrzysk.

Faworytów do medali PŚ trzeba było upatrywać w ścisłym topie, do którego z pewnością należy nasza Klaudia Zwolińska. 25-letnia Polka na przestrzeni całego sezonu była bez wątpienia najlepszym z naszych reprezentantów. Na Igrzyskach Europejskich w Krakowie zawodniczka Startu Nowy Sącz została podwójną wicemistrzynią Europy, zaś na wrześniowych MŚ w Londynie Zwolińska zdobyła brązowy medal w konkurencji K-1.

Po czterech dotychczasowych PŚ liderka naszej reprezentacji zajmowała trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej i było wielce prawdopodobne, że osiągnie swój najlepszy wynik w tym cyklu (w 2022 roku była ósma). Zwolińska była też na najlepszej drodze, by zdobyć trzeci w historii naszego kraju i pierwszy kobiecy medal klasyfikacji generalnej PŚ. W latach 2000-2001 srebra w konkurencji C-2 odbywali odpowiednio Krzysztof Kołomański/Michał Staniszewski oraz Andrzej Wójs/Sławomir Mordarski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

W Paryżu Zwolińska spisała się znakomicie, zajęła trzecie miejsce w finale i zapewniła sobie miejsce na podium całego cyklu Pucharu Świata w konkurencji K-1. – Wytrzymała presję ostatniego przejazdu, spisała się bezbłędnie – mówi trener Jakub Chojnowski. – Klaudia jest już sportowcem światowej czołówki, nie musi już niczego udowadniać. Czeka nas jeszcze sporo pracy, by w przyszłym roku była w równie wysokiej formie. O medalu w Paryżu nie chcę teraz rozmawiać, nikomu nie jest potrzebna dodatkowa presja. jesteśmy pewni, że jeśli Klaudia będzie występować na maksimum swoich możliwości, to jeszcze nie raz przyniesie nam wszystkim wiele radości – dodaje trener reprezentacji, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Finał PŚ rozgrywany był w formule próby przedolimpijskiej. Podczas zawodów były zastosowane w systemie olimpijskim: do półfinałów awansuje 24 zawodników, a 12 do finału. Koniec zmagań we Francji zaplanowano w niedzielę.

Wyniki konkurencji K-1 w Paryżu:
1. Jessica Fox (Australia) 100.78, 2. Corinna Kuhnle (Austria) 102.37, 3. Klaudia Zwolińska (Polska) 102.73;
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (K-1):
1. 1. Jessica Fox (Australia) 308, 2. Elena Lilik (Niemcy) 277, 3. Klaudia Zwolińska (Polska) 262;

Historyczna, medalowa szansa Klaudii Zwolińskiej w finale PŚ we Francji

Od czwartku w Paryżu slalomiści kajakowi powalczą w ostatnim w tym sezonie Pucharze Świata. Finał tego cyklu we Francji to nie tylko walka o prestiż i najwyższe miejsca, ale i rekonesans przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Okazję na pierwsze w karierze podium klasyfikacji generalnej PŚ chce wykorzystać Klaudia Zwolińska, która ma szansę stać się pierwszą Polką z tym wyróżnieniem.

Chociaż najważniejsze imprezy sezonu są już za nami, zawodnicy ani myślą odpuścić ostatni start w tym roku. Liczone podwójnie punkty w podparyskim Vaires-sur-Marne mogą przywrócić wielu z nich nadzieję na podium w pucharowym rankingu. Występ we Francji to także okazja do zaznajomienia się z torem, na którym za blisko dziesięć miesięcy slalomiści powalczą o medale igrzysk olimpijskich.

– To nie czas, żeby myśleć intensywnie o urlopie, absolutnie nie ma mowy o rozprężeniu u nas. Oczywiście, mistrzostwa świata w Londynie były główną imprezą w tym roku i ciśnienie związanie z tym startem było bardzo duże, ale dalej panuje u nas mobilizacja. Ci, którym gorzej poszło w Wielkiej Brytanii, chcą wziąć odwet i pokazać swoją wartość. Walczymy o najwyższe cele – zapewnia Jakub Chojnowski, trener reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Na torze w Paryżu trenowaliśmy jeszcze przed igrzyskami w Tokio. Nasi zawodnicy, w tym Klaudia Zwolińska czy Grzesiek Hedwig parokrotnie ćwiczyli na tym obiekcie, także w tym roku i wciąż przechodzi on modernizacje. Tor na pierwszy rzut oka nie wydaje się trudny, ale jest specyficzny i woda tutaj wymaga przyzwyczajenia – dodaje.

Faworytów do medali PŚ trzeba upatrywać w ścisłym topie, do którego z pewnością należy Zwolińska. 25-letnia Polka na przestrzeni całego sezonu była bez wątpienia najlepszym z naszych reprezentantów. Na Igrzyskach Europejskich w Krakowie zawodniczka Startu Nowy Sącz została podwójną wicemistrzynią Europy, zaś na wrześniowych MŚ w Londynie Zwolińska zdobyła brązowy medal w konkurencji K-1. Po czterech dotychczasowych PŚ liderka naszej reprezentacji zajmuje trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej i wielce prawdopodobne, że osiągnie swój najlepszy wynik w tym cyklu (w 2022 roku była ósma). Zwolińska jest też na najlepszej drodze, by zdobyć trzeci w historii naszego kraju i pierwszy kobiecy medal klasyfikacji generalnej PŚ. W latach 2000-2001 srebra w konkurencji C-2 odbywali odpowiednio Krzysztof Kołomański/Michał Staniszewski oraz Andrzej Wójs/Sławomir Mordarski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Wiemy, że możemy zrobić coś, co nie zdarzyło długo w naszej reprezentacji. Matematyczne szanse na podium PŚ w K-1 zachowuje nawet jedenasty w stawce Dariusz Popiela, który w 2011 roku był czwarty w klasyfikacji generalnej. Dzięki dodatkowym punktom za finał może być naprawdę ciekawie – przewiduje Chojnowski.

Finał PŚ będzie rozgrywany w formule próby przedolimpijskiej. Podczas zawodów będą zastosowane w systemie olimpijskim: do półfinałów awansuje 24 zawodników, a 12 do finału. Początek zmagań we Francji w czwartek, 5 października, a jego koniec zaplanowano w niedzielę.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/PZKaj

Błysk faworytów podczas MMP w slalomie kajakowym i kayak crossie w Drzewicy

Cztery złote medale zdobyli zawodnicy Startu Nowy Sącz podczas rozgrywanych w weekend w Drzewicy młodzieżowych mistrzostw Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie. Tytuły sprzed roku obronili Aleksandra Stach, Tadeusz Kuchno i Szymon Nowobilski.

Drzewica po raz trzeci gościła najlepszych polskich młodzieżowców i podobnie jak przed rokiem, na torze miejscowego Ludowego Klubu Kajakowego znów ujrzeliśmy dominację faworytów. Swoje pierwsze złoto w gronie młodzieżowców w konkurencji K-1 wywalczyła Dominika Brzeska, która w klasyfikacji generalnej wyprzedziła klubową koleżankę Dominikę Danek (Start Nowy Sącz) i Zuzannę Cecurską (KKK Kraków). Status najlepszej polskiej kanadyjkarki w slalomie w kategorii U-23 utrzymała Aleksandra Stach (KKK Kraków), a podium uzupełniły Katarzyna Liber (Start Nowy Sącz) i Alicja Bulera (AZS AWF Kraków). Ze złotem z Drzewicy ponownie wyjechała Dominika Danek. Przed rokiem slalomistka nowosądeckiego Startu była najlepsza wśród kajakarek, a tym razem triumfowała w kayak crossie. Pozostałe medale zgarnęły zawodniczki KKK Kraków – srebro dla Cecurskiej, a brąz dla Stach. Organizację mistrzostw wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., sponsor Polskiego Związku Kajakowego.

Także w młodzieżowej stawce mężczyzn ton rywalizacji nadawali reprezentanci Startu Nowy Sącz. Mistrzem Polski U-23 w C-1 został Szymon Nowobilski, a w kayak crossie Michał Ciągło. Wicemistrzami kraju w obu konkurencjach zostali zaś przedstawiciele AZS AWF Kraków – Filip Leśniak (C-1) i Jacek Brański (kayak cross). Tytuł młodzieżowego mistrza Polski w K-1 obronił Tadeusz Kuchno (KKK Kraków), srebro wywalczył Mikołaj Mastalski (Pieniny Szczawnica), a trzeci był Ciągło. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Nie było większych niespodzianek. Mikołaj Mastalski nie był w tym roku w kadrze, a w kolejnych po seniorskich MP zawodach pokazał się z bardzo dobrej strony. Po zawodnikach, którzy są też w kadrze seniorskiej, widać natomiast pewne zmęczenie sezonem – mówi Maciej Okręglak, szkoleniowiec reprezentacji Polski U-23 w slalomie kajakowym i kayak crossie, który obserwował zmagania w Drzewicy. Wraz z podopiecznymi z reprezentacji spotka się na początku listopada na badaniach przed nowym sezonem, a w połowie przyszłego miesiąca czeka ich pierwsze zgrupowanie w Krakowie.

– Poza MMP równolegle prowadzone były zawody w młodszych kategoriach, aby zawodnicy mogli się sprawdzić na przygotowanych odcinkach. Grono sędziowskie i zawodnicze ceni nasz tor na równo z torem Kolna. Nasz obiekt jest trochę węższy, ale jest bardzo mocny technicznie. W miarę możliwości będziemy starać się o kolejne imprezy – dodaje Waldemar Gapys, prezes zarządu LKK Drzewica, organizatora 26. MMP w slalomie kajakowym i 3. MMP w kayak crossie w Drzewicy.

Wyniki młodzieżowców podczas 26. MMP w slalomie kajakowym i 3. MMP w kayak crossie w Drzewicy

Kobiety
K-1 – 1. Dominika Brzeska, 2. Dominika Danek (obie Start Nowy Sącz), 3. Zuzanna Cecurska (KKK Kraków)
C-1 – 1. Aleksandra Stach (KKK Kraków), 2. Katarzsyna Liber (Start Nowy Sącz), 3. Alicja Bulera (AZS AWF Kraków)
kayak cross – 1. Dominika Danek (Start Nowy Sącz), 2. Zuzanna Cecurska, 3. Aleksandra Stach (obie KKK Kraków)

Mężczyźni
K-1 – 1. Tadeusz Kuchno (KKK Kraków), 2. Mikołaj Mastalski (KS Pieniny Szczawnica), 3. Michał Ciągło (Start Nowy Sącz)
C-1 – 1. Szymon Nowobilski (Start Nowy Sącz), 2. Filip Leśniak (AZS AWF Kraków), 3. Kacper Zachwieja (KS Pieniny Szczawnica)
kayak cross – 1. Michał Ciągło (Start Nowy Sącz), 2. Jacek Brański (AZS AWF Kraków), 3. Piotr Prusak (Start Nowy Sącz)

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Drzewica areną MMP w slalomie kajakowym i kayak crossie

Przełom września i października to nie koniec emocji w rywalizacji slalomistów. W weekend torem w Drzewicy zawładną młodzieżowcy, którzy powalczą o medale mistrzostw Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Jeszcze nie umilkły echa startów seniorów na mistrzostwach świata w Londynie, a już przychodzi nam śledzić zmagania młodszych zawodników na krajowym podwórku. Nadchodząca edycja mistrzostw kraju będzie dwudziestą szóstą w slalomie kajakowym i trzecią w kayak crossie. To także kolejna odsłona tych zawodów w Drzewicy. Tym razem na miejscowym torze blisko 90 młodzieżowców powalczy o medale w swoich kategoriach wiekowych.

– Cieszymy, że doceniane są nasze zdolności organizacyjne i znów tak ważna impreza odbędzie się w Drzewicy. Finałowe przejazdy zawsze wzbudzają zainteresowanie kibiców i mamy nadzieję, że zawodnicy staną na wysokości zadania – mówi Waldemar Gapys, prezes LKK Drzewica, organizatora MMP w slalomie kajakowym i kayak crossie. W jego klubie, w różnych kategoriach wiekowych, trenuje łącznie blisko 40 slalomistów. – Jest u nas kilka „perełek”, które wymagają oszlifowania. Mocno wierzymy w Macieja Bartosa, który w tym roku pokazał się w młodzieżowych mistrzostwach świata i Europy, a przed rokiem w MMP był trzeci w C-1 – dodaje.

Faworytami do wygranych w gronie młodzieżowców będą inni zawodnicy. Na pierwszy plan u kobiet wysuwa się broniąca złotych medali w C-1 i kayak crossie Aleksandra Stach (KKK Kraków). Kroku olimpijce z Tokio będą chciały dotrzymać m.in. Dominika Brzeska czy Dominika Danek (obie Start Nowy Sącz). U mężczyzn karty powinni rozdawać Tadeusz Kuchno (KKK, obrońca tytułów w K-1 i kayak crossie), Szymon Nowobilski (Start, aktualny mistrz Polski i U-23 w C-1) czy Mikołaj Mastalski (Start, czwarty w kayak crossie na MMŚ w Krakowie). Pierwsza trójka dzień po MMP w Drzewicy uda się do Paryża na ostatni w tym roku Puchar Świata, który jednocześnie będzie próbą generalną przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Dla trenerów kadr narodowych te mistrzostwa są okazją, aby zobaczyć, jak wygląda forma zawodników i których z nich warto powołać na zimowe zgrupowania przed nowym sezonem. O swój ostatni medal w juniorach powalczy Jan Piprek, który w przyszłym roku będzie młodzieżowcem – dopowiada Maciej Okręglak, trener reprezentacji Polski U-23 w slalomie kajakowym i kayak crossie, którą wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Przypomnijmy, iż klasyfikację medalową MMP 2022 w Drzewicy wygrał KKK Kraków przed Startem Nowy Sącz i AZS AWF Kraków.

Początek 26. Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Slalomie Kajakowym w sobotę, 30 września. Dzień później zostaną rozegrane półfinały i finały w K-1 i C-1, a także czekają nas 3. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Kayak Crossie.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Arkadiusz Modliński/PZKaj

Polacy zakończyli mistrzostwa świata w slalomie kajakowym i kayak crossie z sukcesami!

Mimo, że podczas ostatniego dnia mistrzostw świata w slalomie kajakowym i kayak crossie reprezentanci Polski nie wywalczyli pozycji medalowych, całe zawody zaliczają do udanych. Wcześniej wywalczyli bowiem kwalifikacje olimpijskie i dwa medale. – Zrealizowaliśmy plan z nawiązką – mówi Jakub Chojnowski, trener główny naszych kadrowiczów.

W niedzielę w Londynie, gdzie starty Polaków w mistrzostwach świata wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., odbyły się starty w kayak crossie. Biało-czerwoni do rywalizacji wystawili siedmiu zawodników i, znając ich sportowego ducha i ambicję, walczyli o jak najwyższe lokaty.

Wśród kobiet najlepiej spisała się Klaudia Zwolińska, która w przejazdach czasowych jako jedyna wywalczyła awans do dalszych biegów. Po pierwszym przejeździe z zawodami pożegnały się natomiast Aleksandra Stach i Dominika Brzeska. Zwolińska z kolei zajęła 2. miejsce w kolejnym biegu i awansowała do ćwierćfinału. W nim musiała już uznać wyższość swoich trzech rywalek.

Wśród mężczyzn najlepiej popłynął za to Tadeusz Kuchno, dla którego był to jedyny start w Londynie. Przebił się przez przejazdy czasowe, a w następnej rundzie był drugi i również znalazł się w ćwierćfinale. Na tym etapie zakończył jednak swój start, bo miał dopiero czwarty rezultat w swoim biegu. Wcześniej odpadli Michał Pasiut, Dariusz Popiela, Mateusz Polaczyk.

– Czy są to dobre wyniki? Na pewno mogło być trochę lepiej, ale przyznaję, że skupiliśmy się na tych mistrzostwach na slalomie. Na pewno bardzo fajną niespodziankę sprawił Kuchno, który został powołany specjalnie na kayak cross i awansował do ćwierćfinału, więc duże słowa uznania dla niego – mówi Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski.

Cały sztab szkoleniowy jest bardzo zadowolony z występów w Londynie. Przypomnijmy, że męska reprezentacja zdobyła brązowy medal drużynowo (K-1), a na najniższym stopniu podium w rywalizacji indywidualnej K-1 stanęła również Zwolińska. – Jeszcze ważniejsze są dla nas trzy kwalifikacje olimpijskie dla reprezentacji, więc można powiedzieć, że zrealizowaliśmy plan na te zawody z nawiązką i wracamy z uśmiechami na ustach – kończy Chojnowski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Kolejny medal i kwalifikacje olimpijskie dla Polaków! Plan na MŚ wykonany!

Bardzo dobrze w sobotnich zmaganiach zaprezentowali się polscy zawodnicy w mistrzostwach świata w slalomie kajakowym, które odbywają się w Londynie. Biało-czerwoni wywalczyli kolejne dwie kwalifikacje olimpijskie, a ukoronowaniem dzisiejszych występów był brązowy medal Klaudii Zwolińskiej w kategorii K-1!

W sobotę na torze w Londynie wystartowało aż czterech Polaków. Jako pierwsza zaprezentowała się Klaudia Zwolińska, która ścigała się w kategorii K-1. W półfinale zajęła piąte miejsce i bez problemów awansowała do najważniejszego biegu. Co więcej, w finale popłynęła jeszcze lepiej i całe zawody, w których starty Polaków wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., zakończyła na trzecim miejscu zdobywając brązowy medal mistrzostw świata! – Klaudia udowodniła, że jest w znakomitej formie – cieszy się Jakub Chojnowski, trener główny polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym. – Dobijała się do podium i ostatecznie dopłynęła tam, gdzie jej miejsce i zawody zakończyła z brązowym medalem na szyi, z czego się wszyscy bardzo cieszymy.

Z kolei w kategorii K-1 panów wystartowali Mateusz Polaczyk, Dariusz Popiela i Michał Pasiut. Do finału awansował jednak tylko pierwszy z nich, który zajął ósme miejsce. Popiela został sklasyfikowany na 28., a Pasiut na 31. lokacie i tym samym zakończyli swoje indywidualne występy w Londynie. Polaczyk natomiast w finale zajął siódme miejsce. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

O ile miejsca i medale dla naszych zawodników są bardzo ważne, to kluczowa w mistrzostwach świata była walka o kwalifikacje olimpijskie dla polskiej reprezentacji. W piątek nasi kajakarze wywalczyli pierwszą z nich, a dobre występy Zwolińskiej i Polaczyka w sobotę dały kolejne dwa miejsca podczas najważniejszej imprezy czterolecia, która w przyszłym roku odbędzie się w Paryżu. – Mamy to, czego chcieliśmy, więc z toru w Londynie w sobotę wyjechaliśmy szczęśliwi – cieszy się szkoleniowiec biało-czerwonych. – A warto dodać, że walka była naprawdę zacięta. Na tyle, że nawet faworyzowani Niemcy zostali bez kwalifikacji.

W niedzielę polską reprezentację czekają jeszcze starty w kayak crossie. – Wystawimy siedmioosobową reprezentację i powalczymy jeszcze o coś dodatkowego, bo naszym głównym celem na te mistrzostwa były kwalifikacje olimpijskie. Dlatego można powiedzieć, że plan minimum został wykonany i to z nawiązką, bo mamy przecież medale – mówi Chojnowski.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Polska z kwalifikacją olimpijską w slalomie kajakowym! Kolejny sukces w MŚ w Londynie!

W czwartkowych zmaganiach podczas mistrzostw świata w slalomie kajakowym, które odbywają się w Londynie Polacy medalu nie zdobyli, ale… wywalczyli dużo więcej! Dzięki dobremu występowi Grzegorza Hedwiga biało-czerwoni zapewnili sobie miejsce w zawodach olimpijskich w Paryżu!

W czwartek w Londynie w konkurencji C-1 startowało czworo Polaków. Na półfinałach swoje występy zakończyli Klaudia Zwolińska (23. miejsce) i Aleksandra Stach (26. miejsce) oraz Kacper Sztuba (22. miejsce). Z kolei Hedwig podczas pierwszego startu w czwartek zaprezentował się doskonale i w swoim biegu zajął drugie miejsce, dzięki czemu bez najmniejszych problemów awansował do finału. – To był przejazd najwyższej jakości. Ten czas dałby medal w finale – komplementuje zawodnika Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski. Start biało-czerwonych w mistrzostwach świata wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Niestety Hedwig nie zdołał powtórzyć tak dobrego przejazdu w finale. Ostatecznie zajął dziewiąte miejsce, ale po jego starcie polska reprezentacja… szalała z radości, ponieważ taka lokata dała biało-czerwonym miejsce na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich, a to był jeden z celów naszej kadry na mistrzostwa świata w Londynie. – Dziewiąte miejsce w zawodach, które umożliwiają start na igrzyskach, to znakomity wynik – dodaje Chojnowski. – Wiadomo, że Grzegorz nie ustrzegł się błędów, ale naprawdę ten rezultat trzeba docenić. Jesteśmy dumni i bardzo się cieszymy!

Kwalifikacja olimpijska należy do całej reprezentacji, więc sztab szkoleniowy wytypuje do Paryża zawodnika w najlepszej aktualnej formie. Niewykluczone, że Polacy w sobotę wywalczą kolejną przepustkę do najważniejszych zawodów czterolecia. W kategorii K-1 wystartują Dariusz Popiela, Michał Pasiut i Mateusz Polaczyk. Wśród kobiet o awans do finału powalczy również Klaudia Zwolińska. – Po cichu liczymy też na kolejne kwalifikacje olimpijskie – nie chce zapeszać Chojnowski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Przypomnijmy, że wcześniej Polacy w rywalizacji drużynowej wywalczyli brązowy medal mistrzostw świata. Zawody potrwają do niedzieli.

Maciej Nowocień/Biuro Prasowe PZKaj

Walka o medale MŚ oraz igrzyska w Paryżu trwa. Polacy mają już medal w slalomie kajakowym

W Londynie trwają mistrzostwa świata w slalomie kajakowym i kayak crossie, które mogą być przepustką dla polskich zawodników do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Po pierwszych dniach rywalizacji biało-czerwoni wywalczyli medal w rywalizacji drużynowej i awansowali do półfinałów w indywidualnych konkurencjach C-1 i K-1.

W czwartek torem Lee Valley w Londynie zawładnęli zawodniczki i zawodnicy startujący w konkurencji K-1. Zgodnie z przewidywaniami do półfinału awansowała Klaudia Zwolińska, która w swoim biegu zajęła 10. miejsce. Nieco słabiej poszło Natalii Pacierpnik, która w drugim z wyścigów uplasowała się dopiero na 20. lokacie i pożegnała się z zawodami. Z kolei Zwolińską kolejny start czeka w sobotę, a Polka powalczy o miejsce w finale.

Wśród panów w konkurencji K-1 w półfinale będziemy mieli za to dwóch reprezentantów. Mateusz Polaczyk w swoim biegu zajął czwarte, a Dariusz Popiela uplasował się na szóstej pozycji i obaj wciąż mają szanse na medale. W Londynie nie popłynie już za to Michał Pasiut, który zajął dopiero 20. miejsce.

– Najważniejsza informacja jest taka, że po kwalifikacjach wciąż walczymy o najwyższe miejsca. A warto pamiętać, że zawody, w których do wywalczenia jest kwalifikacja olimpijska to zawsze impreza “podwyższonego ryzyka”. Bardzo się cieszymy z awansów do półfinałów, szkoda tylko Natalii Pacierpnik, ale mam nadzieję, że to ostatni minus tych zawodów – mówi Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski.

Zawody w Londynie rozpoczęła natomiast rywalizacja drużynowa, a najlepiej spisała się polska załoga K-1, która wywalczyła trzecie miejsce i brązowy medal mistrzostw świata! Żeńska reprezentacja w tej konkurencji zajęła siódme miejsce, a panowie w C-1 zakończyli start na ósmej lokacie. – Medal nie jest niespodzianką, bo przecież nasza drużyna wywalczyła wicemistrzostwo Europy, a wielokrotnie pokazywała, że potrafi walczyć na wysokim poziomie. Ten wynik cieszy i potwierdza, że jesteśmy w ścisłej czołówce – dodaje Chojnowski.

W środę rozegrano natomiast zawody w kategorii C-1, a do półfinału awansowali wszyscy startujący Polacy: Zwolińska (ósme miejsce w biegu), Aleksandra Stach (15. miejsce w biegu) oraz Kacper Sztuba (czwarte miejsce w biegu) i Grzegorz Hedwig (14. miejsce)

W piątek zaplanowano półfinały i finały w C-1, a w sobotę poznamy finalistów oraz medalistów w konkurencji K-1. Przypomnijmy, że Polacy, którzy są wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., mają też do wywalczenia po dwa miejsca na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu w każdej z konkurencji. – To wciąż jest nasz cel. Plan na piątek to dobre lokaty, bo, podobnie jak w skokach narciarskich, u nas liczą się dwa równe przejazdy. Jesteśmy też w grze o igrzyska w każdej z konkurencji i powalczymy o te przepustki. Jeśli nasi zawodnicy pokażą taką formę, jak na treningach, to powinno być dobrze – kończy Jakub Chojnowski.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj,
fot. Rafał Oleksiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Czas próby w Londynie. Od wtorku MŚ w slalomie kajakowym i kayak crossie

Medale i kwalifikacje olimpijskie będą stawką tegorocznych mistrzostw świata w slalomie kajakowym i kayak crossie, które we wtorek rozpoczną się w Londynie. Biało-czerwoni z Klaudią Zwolińską na czele mają szansę po dwa miejsca na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu w każdej z konkurencji. – Czeka nas gra błędów. Do kwalifikacji olimpijskiej trzeba podejść do niej taktycznie i z bardzo chłodną głową – przekonuje Zwolińska, wicemistrzyni Europy w K-1 i C-1.

Na ten tydzień czekano przez cały rok, a nawet i dłużej. Mistrzostwa w Londynie to nie tylko szansa na potwierdzenie pozycji w slalomie, ale i możliwość uzyskania dla kraju przepustki na największą imprezę sportową na świecie. Zasady kwalifikacji olimpijskich sprawiają, że na igrzyskach w Paryżu zobaczymy ograniczoną liczbę uczestników. Tym bardziej w zawodnikach rodzi się chęć znalezienia się w gronie szczęśliwców, którzy dzięki występom w Wielkiej Brytanii przedłużą swoje nadzieje na olimpijski sukces w Paryżu.

Myśli o igrzyskach krążą też po głowach polskich slalomistów wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. Dla dwójki naszych reprezentantów (Natalia Pacierpnik, Grzegorz Hedwig) to walka o trzeci olimpijski start, a dla trójki – Klaudii Zwolińskiej, Aleksandry Stach i Dariusza Popieli nadarza się okazja na drugi występ na igrzyskach. Zanim jednak przyjdzie czas na imienne nominacje, trzeba wywalczyć kwalifikację dla kraju. W każdej z trzech konkurencji dany komitet olimpijski może delegować po jednym reprezentancie i reprezentantce, z uwzględnieniem łącznej liczby uczestników (82 zawodników, po 41 kobiet i mężczyzn). Warunkiem kwalifikacji w K-1 jest sklasyfikowanie w pierwszej piętnastce MŚ w Londynie, w C-1 – w czołowej dwunastce, a w kayak crossie – na podium. Uzupełniająco będą też brane pod uwagę miejsca z kontynentalnych mistrzostw w K-1 i C-1, gdzie najwyżej uplasowany zawodnik spoza grona zakwalifikowanych z MŚ również zyska dla swojego kraju dodatkowe miejsce. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Biało-czerwoni w tym roku zadbali o jak najlepsze przygotowanie formy na MŚ. Przed sezonem, a także w letniej przerwie od startów gościli w stolicy Anglii, chcąc jak najlepiej zaznajomić się ze wszelkimi detalami brytyjskiego toru. Od ponad tygodnia znów przebywają w Londynie, a ostatnie treningi tylko dodają im wiary, że na MŚ wszystko jest możliwe. – Bardzo się cieszę, że już wcześniej udało się potrenować w fajnych warunkach, z mocnymi reprezentacjami. Mam nadzieję, że czas spędzony w Londynie doda nam skrzydeł i zaowocuje dobrymi startami na MŚ. Nie oddamy nic za darmo i postaramy się spełnić nasz cel, jakim są kwalifikacje olimpijskie – przekonuje Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Największe nadzieje na sukcesy w Londynie zdają się być w K-1. Zarówno Zwolińska, jak i Popiela byli w tym sezonie na czołowych pozycjach w PŚ. I chociaż nie zdobyli w nim medalu, mają prawo myśleć o czymś więcej niż sam udział w MŚ czy awans do finału. – Spędziliśmy dużo czasu w Londynie, gdzie tor w mojej opinii jest najcięższy na świecie. Można go bardzo dobrze znać, a jednak błędy dalej mogą występować. Czeka nas gra błędów, a że to jest kwalifikacja olimpijska, trzeba podejść do niej taktycznie i z bardzo chłodną głową – zaznacza Zwolińska, która po srebrach na IE 2023 w K-1 i C-1 wciąż jest głodna sukcesów. – Będę chciała się walczyć o jak najwyższe miejsca. Oczywiście, po moich medalach na IE ścieżka na igrzyska jest ułatwiona. Odchodzi zmartwienie z głowy mojej i moich koleżanek z zespołu, ale to są MŚ i będę walczyć o najwyższe lokaty. Na IE 2023 pokazałam, że mam szansę walczyć we wszystkich konkurencjach. Będę się skupiała na odpowiedniej regeneracji, by dalej utrzymywać światowy poziom – dodaje liderka polskiej kadry.

Pełen wiary przed MŚ jest też Popiela, w przeszłości dwukrotnie drugi i trzeci w drużynie na tej imprezy. Na piąty medal mistrzostw globu czeka od 2019 roku. Jeszcze dłużej, bo od 2008 roku, czeka na kolejny olimpijski start. Przed piętnastoma laty w Pekinie był ósmy, zas w tym roku imponuje formą najwyższą od lat. – Pozmieniałem plany treningowe. W swoim zespole mam fajnych fachowców, którzy mi doradzają i pilnują, aby dyspozycja była jak najwyższa. W moim wieku wszystkie ręce idą na pokład i walczymy, by po prostu z przytupem w karierze postawić kropkę nad „i”. Cieszę się z formy, młodzi też nacierają, a z każdym kolejnym rokiem nasza rywalizacja stoi na coraz wyższym poziomie. Poczyniłem duże postępy w wytrzymałości, w pracy na siłowni i to się przekłada na tor – opowiada Popiela.

Początek MŚ w Londynie we wtorek, 19 września. Tego dnia zostaną rozdane medale w rywalizacji drużynowej w K-1 (Polki w składzie Zwolińska, Natalia Pacierpnik i Dominika Brzeska bronią w niej brązowego medalu) i C-1. W środę czekają nas kwalifikacje kanadyjkarzy, a w czwartek kajakarzy. Na piątek zaplanowano półfinały i finały w C-1, a dzień później w K-1. W niedzielę zmagania w ramach MŚ zakończą przejazdy w kayak crossie.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/PZKaj

Pasja do kajakarstwa nie ginie wśród mastersów. Za nami MP w Wałczu

Po dwóch tygodniach przerwy mistrzostwa Polski wróciły do Wałcza. Na Pomorzu Zachodnim tym razem pojawili się mastersi, którzy powalczyli w sprincie kajakowym. Tradycyjnie emocji nie zabrakło!

Tor regatowy na Jeziorze Wałeckim od wielu lat cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony kajakarzy. Na obozach w miejscowym Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich trenują członkowie polskich reprezentacji, a akwen jest też wykorzystywany do wielu imprez. Pod koniec sierpnia w Wałczu gościli specjaliści od SUP, którzy rywalizowali o medale mistrzostw Polski. W ostatni weekend o prymat w kraju w sprincie kajakowym walczyli natomiast weterani. Wałcz od dłuższego czasu organizuje MP dla mastersów, a tegoroczna edycja była już dwudziestą szóstą. Sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Prawo do startu mieli zawodnicy, którzy ukończyli 35 lat (decyduje rocznik urodzenia). I trzeba przyznać, że miłośników kajakarstwa po tym wieku jest naprawdę dużo. W zawodach ostatecznie wystartowało aż 164 zawodników z 29 klubów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Co ciekawe, najstarszą zawodniczką była Jadwiga Nienałtowska, która w dniu startu miała aż 84 lata! Reprezentantka PKS Korona Elbląg dzielnie walczyła w wyścigach kategorii K1, K2 i K4 na dystansach 200 i 500 metrów. – Fajnie, że również mastersi nie rezygnują ze swojej pasji i dalej się w niej realizują. Emocje zawodników są nie do opisania, to naprawdę warto zobaczyć! – mówi Anna Freimut, organizatorka zawodów z ramienia SMW Drako Wałcz. – Tym bardziej, że każdy wyścig i każda walka o medal jest tym jedynym , gdzie zawodnicy walczą o medalowe miejsca. Każdy zawodnik dla nas to “Mistrz” przez duże M.

W trakcie zawodów od lat upamiętaniani są także utytułowani nieżyjący kajakarze, którzy często rywalizowali z obecnymi zawodnikami startującymi w mistrzostwach Polski masters. W kategorii C1 na 200 mm odbył się Memoriał Irka Ulańczyka (kat. 45-49), a w K1 na 500 m Wojtka Kurpiewskiego. W pierwszym z nich triumfował Piotr Tomyślak z AZS AWF Poznań, a w drugim Maciej Chwieroś z SKS Cresovia Białystok.

Warto dodać, że w klasyfikacji generalnej klubów najlepsi okazali się kajakarze KK Na Fali Kraków (426 punktów), a na podium znaleźli się także PKS Korona Elbląg (323 punkty) oraz Master Canoe Club Szczecin (280 punktów).

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Reprezentacja Polski w kajak polo z niedosytem po mistrzostwach Europy

W Brandenburgu zakończyły się mistrzostwa Europy w kajak polo. Reprezentacje Polski wracają z poczuciem niedosytu, bo seniorzy uplasowali się na jedenastej pozycji, męska kadra do lat 21 wywalczyła siódme miejsce, a młodzieżowe reprezentantki w biało-czerwonych barwach zakończyły zawody na ósmej pozycji.

Męska reprezentacja Polski seniorów trafiła do grupy B, gdzie musiała zmierzyć się z bardzo silnymi przeciwnikami. Na początek biało-czerwoni stawili czoła Francji, czyli wicemistrzami Europy sprzed dwóch lat. Rywale okazali się lepsi, bo wygrali 5:2. Kolejne wyzwanie było równie trudne, bo przeciwnikiem Polaków była Wielka Brytania, wicemistrz Europy 2019. Biało-czerwoni, mimo walki, ulegli 3:7 i w grupie pozostała im tylko walka o honor z Danią (pewnym zwycięzcą grupy), bowiem wiadomo już było, że zajmą czwarte miejsce w grupie. Nasi zawodnicy pokazali charakter i zwyciężyli 3:2.

Następnie Polacy trafili do nowo utworzonej grupy G z Portugalią, Czechami i Szwajcarią, a pozostała im walka o maksymalnie siódme miejsce w turnieju. Z pierwszą z tych ekip nasi kadrowicze przegrali 4:6, ale następnie rozgromili Czechów 10:0. W niedzielę, czyli ostatniego dnia turnieju, zmierzyli się w ostatnim meczu grupowym ze Szwajcarią i niestety przegrali 3:4. To dało im możliwość walki o 11. miejsce, a w emocjonującym meczu biało-czerwoni pokonali Belgię 6:5.

– Nie jesteśmy zadowoleni z tego turnieju – rozkłada ręce Paweł Teleman, trener męskiej kadry. – Trzeba mieć jednak na uwadze, że jako jedyni wygraliśmy z Duńczykami, czyli późniejszymi mistrzami Europy. Prawda jest taka, że dopóki byliśmy w stanie realizować przedmeczowe założenia taktyczne, to byliśmy w stanie walczyć. Najlepszym przykładem jest mecz z Wielką Brytanią, w którym prowadziliśmy. Szkoda tego turnieju, bo mamy topowych zawodników, jeśli chodzi o Europę, byliśmy też bardzo dobrze przygotowani. Niestety grając tylko trzy turnieje w sezonie nie możemy przewidzieć niektórych sytuacji meczowych, które zdarzają się tylko w nich. To i tak był nasz najlepszy turniej, jeśli chodzi o grę, ale przy tak wyrównanym poziomie, jaki jest w Europie, często o końcowym wyniku decyduje kwestia wejścia w mecz i większego szczęścia. Takie niuanse są w tym sporcie bardzo ważne.

W Brandenburgu występowały także polskie młodzieżowe kadry do lat 21. Minimalnie lepiej od kobiet spisali się panowie, którzy zajęli siódme miejsce. Droga do tej lokaty też nie była łatwa, bo po tym, jak zajęli drugie miejsce w grupie (przegrana z Danią 0:2 i wygrane z Holandią 5:4 i Litwą 6:2), w kolejnej grupie musieli zmierzyć się z wymagającymi kadrami Hiszpanii (2:6), Francji (0:10) i Włoch (3:12). Po takich rezultatach pozostała im walka o miejsca 5.-8. W pierwszym meczu ulegli Wielkiej Brytanii 4:6, ale w spotkaniu o siódmą lokatę pokonali już Szwajcarów 4:1. – Powiedzmy, że mamy lekki niedosyt – ocenia Paweł Kalinowski, trener naszej młodzieżowej reprezentacji. – Liczyłem, że będziemy w szóstce, choć ta siódma pozycja też nie jest zła. Z zespołem z Danii przez 18 minut graliśmy na remisie i niestety pękliśmy na sam koniec. Straciliśmy bramkę i musieliśmy się otworzyć, przez co rywale znów trafili nam do siatki. Trzeba jednak pamiętać, że mamy bardzo młodą kadrę, a przeciwnicy mieli po 21 lat, więc przeważali też warunkami fizycznymi. To było jednak dobre przetarcie.

Trener Kalinowski wyróżnił także trzech zawodników, którzy zaprezentowali się najlepiej z naszej reprezentacji. To Wiktor Mańczak, Stanisław Bulira i Paweł Rachuba. – Cała trójka pokazała się ze znakomitej strony i naprawdę warto ich pochwalić – mówi szkoleniowiec.

Żeńska reprezentacja Polski U-21 wywalczyła za to ósmą lokatę. W grupie przyszło im walczyć aż z czterema rywalami (Włochy 4:7, Francja 1:8, Szwecja 4:5, Holandia 3:3). Niestety piąta lokata pozwoliła im walczyć najwyżej o siódme miejsce. W kolejnej grupie pokonały Szwajcarię (7:4) i Czechy (6:1), ale uległy Włoszkom 2:6, co ostatecznie dało im ósme miejsce w zawodach.

Złoto wśród męskich zawodów przypadło Duńczykom (w finale pokonali Niemców 2:1). Mistrzyniami Europy U-21 zostały natomiast Holenderki, które pokonały w Finale Niemki 4:3. W młodzieżowej rywalizacji mężczyzn triumfowali natomiast Włosi, którzy wygrali w najważniejszym meczu turnieju z Danią 5:1.

WYNIKI POLSKICH REPREZENTACJI W MISTRZOSTWACH EUROPY W KAJAK POLO:

MĘŻCZYŹNI:

Grupa B:

Polska – Francja 2:5

Polska – Wielka Brytania 3:7

Polska – Dania 3:2

Grupa G:

Polska – Portugalia 4:6

Polska – Czechy 10:0

Polska – Szwajcaria 3:4

O 11. miejsce:

Polska – Belgia 6:5

KOBIETY U-21:

Grupa B:

Polska – Włochy 4:7

Polska – Francja 1:8

Polska – Szwecja 4:5

Polska – Holandia 3:3

Grupa E (o miejsca 7.-10.):

Polska – Szwajcaria 7:4

Polska – Włochy 2:6

Polska – Czechy 6:1

MĘŻCZYŹNI U-21:

Grupa C:

Polska – Dania 0:2

Polska – Holandia 5:4

Polska – Litwa 6:2

Grupa F:

Polska – Hiszpania 2:6

Polska – Francja 0:10

Polska – Włochy 3:12

O miejsca 5.-8.:

Polska – Wielka Brytania 4:6

O 7. miejsce:

Polska – Szwajcaria 4:1

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj,
fot. Justyna Tyrowicz

Sukces polskiej młodzieży w regatach Nadzieje Olimpijskie to szansa na kajakowe medale igrzysk w przyszłości [WIDEO]

To były niezwykle udane regaty Nadziei Olimpijskich dla reprezentacji Polski. Przez 4 dni na poznańskim Jeziorze Malta rywalizowało ponad 800 nastoletnich zawodniczek i zawodników z całego świata. W tym gronie biało-czerwoni pokazali się ze wspaniałej strony, zdobywając w sumie 29 medali.

Przed rokiem w regatach Nadziei Olimpijskich w Bratysławie polska młodzież wywalczyła 13 medali, w tym 4 złote. Teraz apetyty były jeszcze większe, bo na własnym torze i  w pełnym, aż 50-osobowym składzie, potencjał reprezentacji Polski był ogromy. I nie zawiedliśmy się.

Każdą relację z poznańskich zawodów rozpoczynaliśmy od sukcesu Alexa Boruckiego. Nic w tym dziwnego, bo ten utalentowany zawodnik zdominował rywalizację w konkurencji K1 w kategorii U17: w piątek złoto na 1000 m, w sobotę na 500 m, a w niedzielę na 200 m. Każdy z tych wyścigów to pokaz siły trzykrotnego medalisty tegorocznych mistrzostw świata. Dziś Alex stoczył pasjonującą walkę z Serbem Strahinją Dragosavljeviciem. Wygrał z przewagą 0.36 sek. Kończy regaty jako najlepszy kajakarz poznańskich zawodów. – Jeśli miałbym się stawiać w roli lidera, to widzę dla siebie proste zadanie: motywować kolegów i koleżanki do działania i dawać im od siebie tyle, ile mogę. Wydaje mi się, że z presją radzę sobie bardzo dobrze, nie stresuję się. Głowa jest jedną z moich mocniejszych stron. Cieszę się, że w Poznaniu udało mi się utrzymać formę z całego sezonu. Prosto stąd jadę do Wałcza, gdzie uczę się i trenuję w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Jestem w klasie maturalnej, a więc przede mną duże wyzwanie, by pogodzić sport z nauką – powiedział  Alex.

Swoim występem natchnął z pewnością koleżanki i kolegów z drużyny. Chwilę później w tej samej konkurencji srebro wywalczyła Dominika Zimnoch, a następnie dołożyła do tego złoto w dwójce z Zofią Więcławską. Ten duet też ma przed sobą świetlaną przyszłość (w sobotę triumfował w K2 na 500 m). W niedzielę w kajakowych jedynkach na 200 m mieliśmy jeszcze jeden krążek. Norbert Midloch zajął trzecie miejsce w kategorii U16.

Reprezentację Polski podczas regat na Jeziorze Maltańskim wspierała PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. I dodała energii również naszym kanadyjkarkom. Julia Konczal-Bohn i Amelia Sołtyńska rozumieją się bez słów. Osada w tym składzie współpracuje znakomicie, co udowodniła w wyścigu na 200 m, triumfując bezapelacyjnie. – Dwójka to w gruncie rzeczy trudniejsza konkurencja niż jedynka, ale nam z Julią udało się bardzo dobrze zgrać. Brat namówił mnie na kajaki i zakochałam się w tej dyscyplinie. Z tyłu głowy mam igrzyska, ale na razie skupiam się na najbliższym sezonie i karierze juniorskiej – stwierdziła Amelia. W niedzielę jeszcze raz stanęła na podium. Razem z Konczal-Bohn, Jagodą Stodulską i Amelią Marcinkowską wywalczyła srebrny medal w czwórce na 200 m. Wcześniej Stodulska i Marcinkowska zdobyły srebro w dwójce w kategorii U16. Na drugim stopniu podium stanęli też tego dnia: Marceli Krawiec w C1 U17 na 200 m i kajakowa dwójka U16: Marcel Meus/Mateusz Kubalski.

Bogate żniwa polskiej ekipy dopełniły: kajakowa czwórka dziewcząt (brąz w składzie: Julia Piasecka, Zimnoch, Więcławska i Zuzanna Rynkiewicz) oraz kanadyjkowa czwórka chłopców, zdobywajac brąz w składzie: Krawiec, Patryk Stasielowicz, Antoni Michalak i Rafał Poklepa. Ten ostatni pochodzi z Nowej Soli. – Przygodę z kajakami zacząłem w drugiej klasie podstawówki. Poszedłem w sport za bratem. Brat skończył trochę szybciej, ale ja, jak na razie, idę do przodu. Mam jeszcze spore rezerwy w treningu, na razie ćwiczę na obciążeniach juniorskich. Marzę o olimpijskim medalu na jedynce – zdradza Rafał.

Klasyfikację medalową poznańskich regat wygrali oczywiście Węgrzy – 50 medali, w tym 22 złote, 18 srebrnych i 10 brązowych. Polacy również z imponującym dorobkiem – 29 medali, w tym 10 złotych, 9 srebrnych i 10 brązowych – na drugiej pozycji. Przed Kanadyjczykami, Niemcami i Brazylijczykami.

Wszyscy uczestnicy, opuszczający w niedzielny wieczór Jezioro Maltańskie, nie kryli zachwytu nad organizacją imprezy. Zarówno warunki noclegowe, treningowe, transport jak i logistyka wokół samego toru stały na najwyższym poziomie. – Zależy nam na tym, aby tego typu zawody organizować perfekcyjnie. Bez względu na to, czy są to imprezy młodzieżowe, czy seniorskie Puchary Świata albo mistrzostwa Europy – podkreślał szef komitetu organizacyjnego, doświadczony trener i działacz, Ireneusz Pracharczyk. – Młodzież w trakcie zawodów sportowych musi się czuć bezpiecznie i komfortowo. Tak, by skupić się tylko i wyłącznie na startach. W tym roku sprzyjała nam pogoda. Słońce, lekki wiatr. Trzeba przyznać, że dla organizatorów najgorszym wrogiem jest właśnie wichura. Ale jako trenerzy uczymy zawodników w następujący sposób: musisz kochać wiatr, fale, grad i błoto. Wtedy będziesz prawdziwym kajakarzem czy kanadyjkarzem.

Satysfakcji z wyników osiągniętych przez naszą młodzież nie krył Grzegorz Kotowicz, Prezes Polskiego Związku Kajakowego, którego partnerem jest marka Lotto. – Medale cieszą i z punktu widzenia tych młodych ludzi są chyba najważniesze. Ale my zwracamy też uwagę na to, że są oni na początku swojej drogi. Często w tych startach liczy się przede wszystkim zebranie doświadczenia, obycie się z rywalami, z torem, adrenalina, która im towarzyszy. Jaka będzie przyszłość naszych Nadziei Olimpijskich? Tu już potrzeba dużej mądrości trenerów i determinacji samych zawodników. Nie jest wcale powiedziane, że ci, którzy nie stanęli w Poznaniu na podium, nie będą w przyszłości gwiazdami naszej kadry. Wszyscy mają równe szansę.

Patronat nad imprezą objął minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, a patronat honorowy – prezydent miasta Poznania Jacek Jaśkowiak. Partnerem regat było miasto Poznań.

Biuro Prasowe PZKaj,
fot. Weronika Morciszek, Biuro Prasowe PZKaj