Wydrukuj

Paryż 2024. Pięć kwalifikacji już mamy, ale chcemy więcej!

Na dziewięć miesięcy do igrzysk olimpijskich wiemy, że w Paryżu zobaczymy przynajmniej pięć polskich osad w sprincie kajakowym, a także minimum pięciu naszych zawodników w slalomie kajakowym i kayak crossie. – Przyszłoroczne kwalifikacje rysują się optymistycznie dla nas. Mamy prawo myśleć o kolejnych wejściówkach do stolicy Francji – przekonują w Polskim Związku Kajakowym.

Jesień to idealny moment na podsumowanie zakończonego sezonu i analizę przed przygotowaniami do następnych ważnych wydarzeń. Tegoroczna kampania na torach regatowych i slalomowych była dla Polaków bardzo udana – sprinterzy zdobyli dziewięć medali mistrzostw świata i pięć kolejnych na mistrzostwach Europy, a slalomiści za sprawą Klaudii Zwolińskiej oraz męskiej drużyny K-1 łącznie pięciokrotnie stawali na podium MŚ i ME. W parze z trofeami przyszły również kwalifikację na najważniejszą imprezę przyszłego roku, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu. Komplet trzech przepustek (K1, K2 i K4 500 m) zgarnęły polskie kajakarki trenowane przez Tomasza Kryka, a dwie kolejne w kanadyjkach dołożyli Dorota Borowska (C1 200 m) i Wiktor Głazunow (C1 1000 m). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Szklanka jest do połowy pełna. Bardzo wysoko oceniamy postawę kajakarek, ale to jest normalne, skoro zdobywa się tyle kwalifikacji i przy tym zostaje wicemistrzyniami świata. Oczywiście, spodziewaliśmy trochę więcej po grupach kanadyjek i męskich kajaków, ale nie załamujemy rąk, tylko trzeźwo patrzymy na naszą sytuację – ocenia Adam Seroczyński, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego ds. sprintu kajakowego. – Na pewno dziewiąte miejsca osad C2 500 metrów to duże rozczarowania, bo te dwójki było stać na kwalifikacje i mamy nadzieję, że przyszły rok będzie należał do nich. Z kolei nasza czwórka kajakarzy drugi rok z rzędu była najmłodszą w finale MŚ i na własnej skórze odczula, że to Europa rozdaje karty w tej konkurencji. Chociaż byliśmy dziewiąci w stawce, to zasady kwalifikacji są bezwzględne i premiują osady z różnych kontynentów, w wyniku czego w Paryżu wystartuje dziesiąta i czternasta osada z Duisburga. Wielka szkoda, że dwójce K2 500 metrów wyrwał się podnóżek w półfinale, przez co musimy poczekać do maja na swoją szansę do maja i kwalifikacji olimpijskich w Szeged.

Wiceprezes Seroczyński przyznaje, że były prowadzone rozmowy z trenerami reprezentacji wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. i jest zbudowany wnioskami przedstawionymi przez szkoleniowców. – Po rozmowach z trenerami, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich założeniami, to przy odpowiednim wsparciu wszystkich i zaangażowaniu zawodników jest duża szansa na kwalifikacje kolejnych trzech osad. Oby tylko przygotowania odbyły się bez kontuzji i pojawiło się pełne zaangażowanie całego środowiska. Zawodnikom przyda się wsparcie na każdej płaszczyźnie – dodaje.

Satysfakcji z wyników osiągniętych w tym roku nie ukrywa za to Bogusław Popiela, wiceprezes PZKaj ds. slalomu kajakowego. – Jeśli chodzi o ocenę całego sezonu w najważniejszej grupie, to jesteśmy zadowoleni. Jak można nie być zadowolonym, zdobywając medale na MŚ i ME. Jakiś niedosyt zawsze pozostaje, bo w niektórych przypadkach można było pokusić się o wyższe lokaty, ale w rywalizacji sportowej nie wszystko układa się tak jak planujemy i nie tak jakbyśmy chcieli. Same kwalifikacje olimpijskie w Londynie zdecydowanie poszły po naszej myśli. Na cztery możliwe przepustki do Paryża zdobyliśmy aż trzy – wylicza Popiela.

Kwalifikacje w K-1 kobiet zawdzięczamy Klaudii Zwolińskiej, aktualnej wicemistrzyni Europy i brązowej medalistce MŚ w tej konkurencji. Z kolei miejsca dla kraju w K-1 i C-1 mężczyzn wywalczyli odpowiednio Mateusz Polaczyk i Grzegorz Hedwig. – Te trzy kwalifikacje automatycznie uprawiają nas do startów w męskim i kobiecym kayak crossie. Na ten moment nasza reprezentacja ma więc pięć pewnych przepustek na igrzyska. Szósta, ostatnia dostępna kwalifikacja w C-1 kobiet będzie realizowana jedynie przez Klaudię Zwolińską pod warunkiem jej wyjazdu do Paryża, co patrząc na jej formę z ostatnich miesięcy, powinno być formalnością – przewiduje Popiela, według którego nasza reprezentacja spokojnie może myśleć nawet o olimpijskich medalach. – Teoretycznie są szanse nawet na dwa czy trzy krążki, natomiast jeżeli będzie jeden, oczywiście będzie wspaniale. Nie ma co się czarować: slalom kajakowy jest piękną dyscypliną, ale z małymi gwarancjami. W jednym tygodniu można zostać mistrzem świata, by za tydzień czy dwa odpaść w w kwalifikacjach czy półfinale Pucharu Świata – dodaje wiceprezes PZKaj.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj