W reprezentacji Polski juniorów w slalomie kajakowym w tym roku pojawiło się wiele nowych nazwisk, ale trener Polaków ma do dyspozycji bardziej doświadczonych liderów, którzy są w stanie osiągać sukcesy na najważniejszych międzynarodowych imprezach. Na początku lipca w miejscowości Ivrea we Włoszech zaplanowano mistrzostwa świata, a w sierpniu Czeskie Budziejowice będą gościć najlepszych zawodników z Europy. Liczymy na udane starty biało-czerwonej kadry.
– Tor, na którym będą startować juniorzy we Włoszech jest bardzo trudny. Rozgrywały się tam bardzo często najważniejsze juniorskie zawody, mistrzostwa Europy czy Puchary Świata. Czeski tor jest lżejszy, będzie nam tam łatwiej – uważa Bogdan Okręglak, trener kadry juniorów w slalomie kajakowym. Choć szkoleniowiec wierzy w naszych reprezentantów, przypomina, że wielu z jego podopiecznych dopiero zaczyna przygodę na tym poziomie. – Wielu zawodników przeszło do grupy młodzieżowej, spora grupa kajakarzy jest z nami dopiero pierwszy rok. Większość kadry stanowią zawodnicy, który zaczynają swoją przygodę – uczą się, nabierają doświadczenia – stwierdza.
Na ocenę nowych podopiecznych przyjdzie jeszcze czas. Kajakarze juniorami są przez cztery lata. Najlepszych efektów ich pracy można spodziewać się pod koniec okresu treningowego, gdy są najbardziej dojrzali i zebrali najwięcej doświadczeń. W kadrze jest kilka osób, na które w tym roku trener Okręglak liczy szczególnie – to grupa osób, która w juniorach spędzi ostatni rok. W K-1 liderami są Dominika Brzeska i Jan Piprek, a w C-1 Katarzyna Liber.
Jednym ze sposobów przygotowania reprezentantów Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto, do najważniejszych imprez jest podglądanie przez młodych bardziej doświadczonych kolegów oraz wspólne zgrupowania. – Właśnie z tego powodu podczas zawodów filmujemy starszych zawodników i na tej podstawie robimy analizę z młodszymi, jak należało przepłynąć daną trasę – tłumaczy Okręglak.
W ostatnich latach problemem, z którym musieli się zmierzyć juniorzy była pandemia, która wpłynęła na ich cykl treningowy. – Mieliśmy ograniczone możliwości wyjazdów zagranicę. To odbiło się na wynikach i formie. Trenowaliśmy cały czas w takich samych warunkach, na jednym torze. Nasza dyscyplina jest na tyle specyficzna, że na każdym torze panują inne warunki. Trzeba przygotować się do różnych niespodzianek – stwierdza szkoleniowiec. W tym roku przeszkód ma być mniej, ale z oceną wyników młodych juniorów będzie trzeba jeszcze trochę poczekać.