Wydrukuj

Polskie kajaki mają prawdziwy diament. “Na igrzyskach w Los Angeles będzie pewnym punktem”

Alex Borucki w tym roku skończy 18 lat, a już jest na ustach całego środowiska kajakowego. Utalentowany junior może pochwalić się workiem medali mistrzostw świata i Europy, a niektórzy już teraz wróżą mu wielką karierę w seniorach. – Wszystko jest w jego rękach – mówią szkoleniowcy kadry narodowej.

Tylko w minionym sezonie Borucki wywalczył po trzy medale mistrzostw świata juniorów (złoty, srebrny i brązowy) oraz młodzieżowych mistrzostw Europy (złoty i dwa brązowe). Doskonale spisał się także podczas wyścigów regat Nadziei Olimpijskich w Poznaniu, gdzie dosłownie zdominował zawody i każdego dnia stawał na najwyższym stopniu podium. Kajakarstwo to trudny sport, wymaga wielu wyrzeczeń i wielu godzin treningów. Pracujemy ciężko razem z trenerami i ta praca przyniosła oczekiwane rezultaty. W tym roku skrzydeł dodało mi to, że w mistrzostwach Polski seniorów zająłem drugie miejsce – mówił wówczas kajakarz Kolejowego Klubu Wodnego z Krakowa.

Nic więc dziwnego, że wiele osób widzi w Boruckim przyszłego mistrza również w seniorach. Niespełna 18-latek został okrzyknięty największą nadzieją polskich kajaków, a sam zawodnik tylko potwierdza dobrą dyspozycję w kolejnych zawodach. Czy faktycznie stoi przed nim ogromna kariera? Na pewno wszystko jest w jego rękach tłumaczy Michał Garstkiewicz, trener reprezentacji Polski juniorów. Na razie jest na etapie juniora i to etap przejściowy do wielkiego pływania. Mieliśmy wielu mistrzów świata juniorów. Życzę Aleksowi i sobie, żeby jego kariera potoczyła się na tyle harmonijnie, że płynnie przeniesie te sukcesy juniorskie do zawodów młodzieżowców, a potem w seniorach ten potencjał rozwinął.

Szkoleniowiec podkreśla, że jak na juniora Borucki uzyskuje znakomite czasy i miejsca wyścigach finałowych. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. Ale pamiętajmy, że prawdziwe kajaki zaczynają się w seniorach. Co prawda, Alex będzie miał lepsze wejście, bo z pozycji mistrza świata juniorów. Na razie wygląda to naprawdę imponująco. Kontuzje też go omijają, fizycznie przygotowany jest już na duże obciążenia seniorskie. Trzeba cierpliwie poczekać i podążać zgodnie z jego rozwojem mówi Garstkiewicz

Trener ma tutaj na myśli fakt, by nie rzucać utalentowanego juniora od razu na głęboką wodę i wymagać od niego podobnych wyników w reprezentacji Polski seniorów, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Na razie niech dokończy etap juniora. Musimy też dać mu małą ochronę, żeby za dużo osób mu nie wmawiało, że jest nie wiadomo jakim zawodnikiem. Oczywiście, jest przeogromnym talentem, jest bardzo chętny do pracy, ale musimy to wprowadzać stopniowo. Na to, co czeka go w wyścigach seniorskich, musi być gotowy nie tylko fizycznie, ale również mentalnie zaznacza kadrowy trener Boruckiego.

Alex Borucki to wielka nadzieja polskiego kajakarstwa; fot. Weronika Morciszek/PZKaj

Kiedy zatem będzie odpowiedni moment na solidne seniorskie przetarcie? W tej chwili trzeba dokończyć ten sezon, a czekają nas jeszcze mistrzostwa świata juniorów w Bułgarii i mistrzostwa Europy w Bratysławie. Od września będzie mógł startować z seniorami. Myślę, że będzie miał mocne wejście do grupy. Mam nadzieję, że to on tam będzie rozdawał karty uśmiecha się Garstkiewicz.

A co daje Boruckiemu przewagę nad rówieśnikami? Jest bardzo ambitny, wręcz pazerny na wygrywanie opowiada Garstkiewicz. Jak na swój wiek jest także bardzo rozwinięty fizycznie, ma niesamowitą siłę i czucie wody, dzięki temu łódka przesuwa mu się odpowiednio. Jest zdeterminowany, a przez trzy lata, które go prowadzimy, zrozumiał, po co trenuje i czego chce. Wie już, że sportowcem się jest 24 godziny na dobę. Przestrzega diety, dba o każdy szczegół i to owocuje wysokimi wynikami.

Trzeba jednak pamiętać, że Borucki to wciąż młody chłopak, dlatego trenerzy starają się często studzić jego “gorącą głowę”. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland. Młodość ma to do siebie, że to potrafi za bardzo czasem ponieść i trzeba się trzymać zadanych intensywności. Trening to długi proces, który ma zbudować formę na imprezę główną. Trzeba się trzymać założeń, nie podpalać się. Tym bardziej, że gdy Alex idzie na wodę, to każdy z jego kolegów patrzy na niego przez pryzmat mistrza świata i chce chociaż na chwilę go wyprzedzić. A w takich momentach nie można dać się podpuścić, tylko robić swoje. Wtedy wynik przyjdzie sam w drugiej połowie lipca, czyli na imprezie docelowej.

Trener nie ukrywa jednak, że najbliższy rok będzie dla Boruckiego wyjątkowo trudny, bo Polak będzie bronił tytułu mistrzowskiego, a to jest zawsze trudniejszym zadaniem, niż samo jego zdobycie. I najbliższe MŚ odpowiedzą, jak sobie z tym poradził, ale na tę chwilę jest naprawdę dobrze podkreśla Garstkiewicz.

Borucki nie ukrywał, że na 18. urodziny chciałby wywalczyć kwalifikację olimpijską do Paryża. Jego trener na razie studzi jednak emocje. Chyba jest to za wcześnie, tym bardziej, że kwalifikacje olimpijskie odbędą się w Szeged w drugi weekend maja, więc bardzo wcześnie. Dla naszego kraju drzwi są otwarte tylko na dwójce na 500 m i na jedynce na 1000 m. Jeżeli któryś z polskich zawodników wywalczy kwalifikację, to raczej on pojedzie do Paryża. Alex na pewno w tych zawodach nie wystartuje, bo trzy tygodnie później ma inną, dużo ważniejszą imprezę. Ochotę na igrzyska ma, ale to nie jest jeszcze ten czas mówi Garstkiewicz.

Rola Boruckiego zupełnie zmieni się przed kolejnymi igrzyskami olimpijskimi, które w 2028 roku odbędą się w Los Angeles. To już jest pewnik i wtedy Alex będzie mocnym punktem naszej reprezentacji. Będzie miał wówczas 22 lata, więc to fajny wiek, żeby wywalczyć coś naprawdę dużego kończy szkoleniowiec.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj