Przetarg na dostawę produktów aptecznych / odżywek

Działając na podstawie art. 701 i nast. kodeksu cywilnego, Polski Związek Kajakowy ogłasza pisemny przetarg na dostawę produktów aptecznych / odżywek dla zawodników Polskiego Związku Kajakowego (PZKaj).

Termin składania ofert:  18.04.2024r. do godz. 10.00
Miejsce: siedziba biura PZKaj.

Przetarg na dostawę produktów aptecznych / odżywek 

Wykaz pytań i odpowiedzi dotyczących przetargu na dostawę produktów aptecznych / odżywek

Nowa dwójka walczy o Szeged. Witczak trenuje z Pimentą

Niespełna tydzień pozostał do wewnętrznej walki reprezentantów Polski w konkurencji K2 500 metrów o miejsce na kontynentalne kwalifikacje olimpijskie w Szeged. Na krajową konsultację kwalifikacyjną i start w K1 1000 metrów czeka natomiast Sławomir Witczak, który przygotowuje formę wspólnie z jedną z największych postaci kajakarstwa, Portugalczykiem Fernando Pimentą.

W czwartek, 18 kwietnia, biało-czerwoni rozstrzygną między sobą, komu należy się prawo startu w europejskich eliminacjach do igrzysk olimpijskich. Na torze regatowym w portugalskim Montemor-o-Velho, gdzie na zgrupowaniu stacjonuje polska kadra, staną Jakub Stepun i Przemysław Korsak oraz Wiktor Leszczyński i Wojciech Pilarz, który kilka tygodni temu zmienił w dwójce Sławomira Witczaka.

– Wspólnie z zawodnikami uzgodniliśmy, że to najlepsze rozwiązanie. Tego dnia swoje regaty eliminacyjne przeprowadzają również Portugalczycy – mówi Ryszard Hoppe, opiekun polskiej reprezentacji kajakarzy wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. – Na ostatnim zgrupowaniu doszliśmy natomiast do wniosku, że lepszym rozwiązaniem będzie dwójka Leszczyński/Pilarz. To dobra i wciąż młodzieżowa osada, a Sławek Witczak przygotowuje się pod kątem K1 1000 metrów.

Dla wspomnianego Witczaka to powrót po latach do startów w jedynce. Ostatni okres przygotowawczy ma służyć zbudowaniu formy na ogólnopolskie regaty konsultacyjne w Wałczu (25-28 kwietnia). Głównym kandydatem do wygrania K1 1000 metrów podczas tych zawodów będzie Rafał Rosolski, ale jak przyznaje Witczak, walkę z nim o miejsce na kontynentalne kwalifikacje olimpijskie w Szeged (8-9 maja) traktuje jako wyzwanie.

– W przeszłości często myślałem, jakby to było pływać jedynkę. Za juniora dobrze sobie radziłem, ale potem pojawiły się osady i krótszy dystans, gdzie dobrze odnajdywałem się na 500 metrów. Rafał jest zaprawionym zawodnikiem, który przepłynął dystans 1000 metrów kilkanaście czy kilkadziesiąt razy więcej niż ja, ale nie boję się rywalizacji. Liczę, że się pościgamy i mu dorównam, a czy go wyprzedzę, czy nie, to już okaże się w Wałczu – opowiada zawodnik Energetyka Poznań.

A w Portugalii Witczak ma od kogo się uczyć. Ostatnie treningi przeprowadza razem z Fernando Pimenta, multimedalistą mistrzostw świata i Europy, a także dwukrotnym medalistą olimpijskim. – To na pewno ciekawe przeżycie i cenne doświadczenie, dzięki temu jeszcze mocniej widzę, co muszę poprawić. Dużo słyszy się opinii od innych, ale tak naprawdę to była moja pierwsza dłuższa interakcja z Pimentą i to naprawdę mega fajny, otwarty facet, od którego warto czerpać jak najwięcej. Dużo rozmawialiśmy w przerwach o niuansach technicznych czy rozgrzewce. Postaram się spróbować kilku jego wskazówek i zobaczymy, jak to dalej będzie się przesuwało na wodzie – przekonuje Witczak.

Chociaż od sierpniowych mistrzostw świata w Duisburgu minęło już prawie osiem miesięcy, polscy kajakarze dalej żałują, że nie udało się tam wywalczyć dla czwórki kwalifikacji na igrzyska w Paryżu. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.

– Oczywiście, dla wszystkich były jednakowe warunki, ale w przypadku tak młodej drużyny, w której zaledwie dwóch zawodników to seniorzy, jeden dodatkowy rok pracy dałby bardzo dużo. W czwórce dwa razy z rzędu weszliśmy do finału MŚ 2022 i 2023, a wcześniej przecież czekaliśmy dwanaście lat na finał kajakarzy w konkurencji olimpijskiej. Zabrakło dla nas jednego miejsca na Paryż, a tak w myśl zasad kwalifikacji, gdzie muszą być ekipy z dużo słabszych sportowo kontynentów niż Europa, polecą dziesiąta, czternasta i szesnasta osada. Wielka szkoda, bo to Europejczycy od lat dominują w męskich kajakach – zauważa trener Hoppe.

– Uważam, że na igrzyska powinny jechać najszybsze osady, bez podziału na kontynenty. Dziwi mnie to, ale taki jest regulamin. Wiedzieliśmy o tym, ale dalej gdzieś w środku boli mnie, że zabrakło tak niewiele do startu w Paryżu. Rzeczywiście, dla naszej grupy każdy miesiąc pracy jest wartością dodaną. W Duisburgu na pokładzie mieliśmy dwóch młodzieżowców, czyli Kubę Stepuna i Wiktora Leszczyńskiego, czy Przemka Korsaka, dla którego był to pierwszy rok w seniorach. Sam mam przed sobą dopiero trzeci rok jako senior – dodaje Witczak, który jak przyznaje, nigdy nie był tak zmotywowany do ciężkiej pracy jak obecnie. W najbliższy czwartek zamieni się w kibica i będzie ściskał kciuki za kolegów w dwójkach. – Każda z tych osad może wygrać. Liczę na świetne ściganie i super czasy – mówi 26-latek.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Bratobójcza walka o igrzyska. Polaczyk czy Popiela do Paryża?

Żaden kibic kajakarstwa nie ma wątpliwości, że Dariusz Popiela i Mateusz Polaczyk to prawdziwe legendy polskiego slalomu. Wielkimi krokami zbliżają się igrzyska olimpijskie, ale do Paryża pojechać będzie mógł tylko jeden z tych utytułowanych zawodników. Kto wygra tę pasjonującą rywalizację o miejsce w K-1?

Tak znakomitych slalomistów Polakom może zazdrościć cały świat. Popiela na swoim koncie ma m.in. dwa wicemistrzostwa świata, dwa złote medale mistrzostw Europy, czy wywalczone w ubiegłym roku srebro Igrzysk Europejskich. Również okazale jest wypełniona gablota Polaczyka. Do tego u obu dochodzą występy na igrzyskach olimpijskich: Popiela płynął na nich w 2008 roku w Pekinie, a Polaczyk w 2012 w Londynie.

Warto dodać, że mimo upływających lat (Popiela w tym roku skończy 39 lat, a Polaczyk  ma już 36 wiosen), obaj są w doskonałej formie. Sęk w tym, że miejsce na zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Paryżu jest tylko jedno. Trudno więc wyrokować, który z nich pojedzie walczyć o medale do Francji: Polaczyk, który wywalczył kwalifikację dla Polski, czy Popiela, który czuje się znakomicie?

– Przede wszystkim cieszymy się, że mamy to miejsce na igrzyskach, a Mateusz dodatkowo wywalczył je bezpośrednio, co nie było łatwe. Nie dokonali tego nawet utytułowani Niemcy, którzy dostali je w relokacji. To pokazuje, jak ciężko było to miejsce zdobyć – mówi Jakub Chojnowski, trener główny polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym. – Rywalizacja pomiędzy nimi trwa już od wielu lat. Cieszymy się, że chłopaki napędzają się nawzajem i wciąż uzyskują bardzo dobre wyniki. Na przestrzeni wielu lat zdobywali medale MŚ czy ME, więc zrobili dużo dobrego dla polskich kajaków. Każdy robi swoją robotę, a kwalifikacje coraz bliżej. Obaj będą gotowi żeby rozwiązać między sobą tę rywalizację. Chyba, że pogodzi ich Michał Pasiut, który także jest w dobrej dyspozycji i nie składa broni – dodaje Chojnowski.

O tym, kto pojedzie na igrzyska olimpijskie, rozstrzygną zawody Pucharu Świata w Augsburgu (30 maja – 2 czerwca) i Pradze (6-9 czerwca). Polscy slalomiści wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. będą przygotowani do nich doskonale, tym bardziej, że byli już na zgrupowaniu w stolicy Czech, a teraz szlifują swoją formę w Augsburgu. – Jak się zapatruję na tę rywalizację? Na razie nie ma co o tym myśleć, proszę dać mi jeszcze trochę czasu – uśmiecha się Polaczyk. – Zobaczymy, co będzie na tych zawodach. Na razie pozostaje nam spokojnie trenować, a co będzie, to będzie. Wydaje mi się, że ważna będzie kwestia dyspozycji dnia. Kto będzie czuł się lepiej, ten zaprezentuje się lepiej i wywalczy wyjazd do Paryża.

Z kolei Popiela podkreśla, że rywalizacja pomiędzy nim a Polaczykiem to faktycznie nieodłączny element od wielu lat. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland. – Tak już jest w igrzyskach, że możemy skorzystać z jednego miejsca. Czas przed tymi zawodami zawsze jest inny: pełen wytężonej pracy i walki. Jest jednak bardzo ciekawy, bo po to się trenuje, żeby stawiać sobie takie wyzwania. Dam z siebie wszystko, tym bardziej, że jestem zdrowy – mówi doświadczony zawodnik. – W slalomie często kluczowe są ułamki sekund, więc trudno przewidzieć wyniki. A dyspozycji dnia trzeba też pomóc. Szykujemy się od poprzedniego roku, więc będzie ciekawie.

Zawodników w pewnym stopniu pogodziłaby możliwość startu w drużynówce, jednak na igrzyskach olimpijskich takiej konkurencji nie ma. – To nasz bardzo mocny punkt, mamy wiele medali MŚ, ME czy IE. Ubolewamy nad tym, bo mamy fantastyczną drużynę, ale nic na to nie poradzimy – rozkłada ręce Chojnowski.

Podobnego zdania są sami zawodnicy, którzy dodatkowo podkreślają, że to bardzo atrakcyjna konkurencja dla kibiców. – Mamy dobrą ekipę, fajnie się to ogląda, a kajakarstwo mogłoby wejść na kolejny poziom – uważa Polaczyk, a Popiela dodaje: – W innych sportach sztafety to normalna sprawa. To znacznie pomogłoby atrakcyjności naszej dyscypliny.

W terminie kolejnych igrzysk olimpijskich w Los Angeles obaj zawodnicy będą mieli ponad 40 lat. Czy to oznacza, że może to być ostatnia szansa na występ w najważniejszej imprezie dla sportowca? – Nie chcę żadnemu z nich zapowiadać końca kariery, tym bardziej że dalej są na światowym poziomie. Przy dobrym, profesjonalnym prowadzeniu się ta linia mocno się przesunęła. Chciałbym, żeby jak najdłużej cieszyli nas znakomitymi wynikami – opowiada Chojnowski.

– Mogę mówić za siebie: nie wyznaczam sobie limitu i robię swoje. Wiadomo, że z każdym rokiem rośnie prawdopodobieństwo urazów i może być różnie. Dlatego tak bardzo chcemy osiągnąć ten awans i będziemy walczyć. Jestem pewny, że damy z siebie wszystko – przekonuje Popiela. – Może tak być, że to nasze ostatnie igrzyska. Obaj przecież mamy swoje lata i nie ma co tego ukrywać. Dlatego istnieje szansa, że to mogą być nasze ostatnie wielkie zawody, ale przecież życie będzie toczyć się dalej – uzupełnia Polaczyk.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/PZKaj

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych – KAJAK POLO

Działając na podstawie art. 701 i nast. kodeksu cywilnego, Polski Związek Kajakowy ogłasza pisemny przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych zawodników i sprzętu Polskiego Związku Kajakowego (PZKaj).

Termin składania ofert: 23 kwietnia 2024 r. do godz. 12:00
Miejsce: siedziba biura PZKaj.
KAJAK POLO

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów

 

Wysokie aspiracje Wiktora Głazunowa. „Chcę znów udowodnić swoją wartość”

Wiktor Głazunow, czwarty zawodnik ubiegłorocznych MŚ i ME w olimpijskiej konkurencji C1 1000 metrów, liczy, że zbliżający się sezon również będzie mógł zaliczyć do udanych. – Za mną medale i rekordy życiowe na najważniejszych zawodach. Konkurencja jest naprawdę duża, ale wierzę, że znów będę w czołówce – przekonuje 30-letni kanadyjkarz AZS AWF Gorzów Wielkopolski.

Poprzedni sezon znakomicie rozpoczął się dla Głazunowa. Już na wstępie lider polskiej reprezentacji kanadyjkarzy wspieranej przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. zdobył pierwsze w karierze medale Pucharu Świata w olimpijskiej konkurencji C1 1000 metrów. Na inaugurację na Węgrzech był trzeci, zaś dwa tygodnie później w Poznaniu 30-latek zajął drugie miejsce, ze stratą do 0,16 sekundy do zwycięzcy Czecha Martina Fuksy. Na najważniejszych imprezach sezonu, czyli mistrzostwach świata w Duisburgu oraz Igrzyskach Europejskich w Krakowie, Głazunow uplasował się tuż za podium. Światowy czempionat w Niemczech zakończył jednak z dorobkiem trzech krążek: dwóch sreber na 500 metrów w mikście z Sylwią Szczerbińską oraz w czwórce z Tomaszem Barniakiem, Aleksandrem Kitewskim i Normanem Zezulą, a także z brązem w jedynce na 5000 metrów. Czwarty medal MŚ 2023 był na wyciągnięcie ręki. W finale C1 1000 metrów w Duisburgu Głazunow prowadził, ale ostatecznie przegrał brąz zaledwie o 0,024 sekundy!

– Były medale, rekordy życiowe, także uważam poprzedni sezon za bardzo pozytywny. Oczywiście, chciałoby się więcej, ale taki jest sport i ktoś musi być czwarty. Na C1 1000 metrów może i nie zdobyłem medalu MŚ, ale wywalczyłem dla kraju kwalifikację olimpijską. Liczyłem na więcej też na IE 2023, startowaliśmy na bliskim mi Zalewie Kryspinów, a u siebie zawsze inaczej się ściga, na dodatek kibicowała mi rodzina – wspomina Głazunow.

30-letni zawodnik AZS AWF Gorzów Wielkopolski może myśleć realnie o starcie w dwóch konkurencjach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Najpierw trzeba jednak wywalczyć przepustkę m.in. w C2 500 metrów. W 2021 roku w Tokio naszymi reprezentantami w tej konkurencji byli Głazunow i Barniak. W tym roku Głazunow stworzył osadę z Arsenem Śliwińskim i wspólnie staną do rywalizacji w krajowych regatach kwalifikacyjnych w Wałczu (25-28 kwietnia). Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.

– Przed nami ważny rok i po przejazdach kontrolnych w dwójkach trenerzy uznali, że razem możemy sporo zdziałać w nowej osadzie. Czujemy się bardzo dobrze, łódka od pierwszych zajęć płynie bardzo szybko. Wiadomo, że trzeba się dotrzeć w treningu, ale na razie wszystko idzie bardzo sprawnie. Jesteśmy dobrej myśli – przekonuje reprezentant Polski.

W przypadku wygranej dwójki Głazunow/Śliwiński na krajowych konsultacjach w Wałczu, do startu w europejskiej kwalifikacji olimpijskiej w Szeged (8-9 maja) zostanie delegowana druga osada. Wszystko w związku z regulacjami Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF) uniemożliwiającymi udział w kontynentalnej kwalifikacji olimpijskiej zawodnikowi, który zdobył już dla swojego kraju przepustkę na igrzyska. W pułapce przepisów znalazł się właśnie Głazunow, który nie chciał stracić szansy na C2 500 metrów w Paryżu. Wprowadzone w 2021 roku polskie zasady kwalifikacji olimpijskich w sprincie kajakowym nie uwzględniały takiego przypadku, zatem konieczne stało się ich dostosowanie do zaistniałej sytuacji. W takiej sytuacji, jeśli krajowe konsultacje C2 500 metrów mężczyzn w Wałczu wygrają Głazunow ze Śliwińskim, a w Szeged kwalifikację olimpijską zdobędzie inna polska dwójka, wówczas obie osady czeka dodatkowy start. Ewentualna dogrywka, która będzie miała miejsce w czerwcu tuż przed mistrzostwami Polski w Bydgoszczy (6-9 czerwca), zadecyduje, komu przypadną bilety do Paryża.

– To była dla mnie ciężka sytuacja, ale cieszę się, że Polski Związek Kajakowy zareagował na to i mogę ubiegać się o start w C2 500 metrów. Co oczywiste, nie składam też broni w C1 1000 metrów. Przez ostatnie dwa lata pokazałem, że trzeba się ze mną liczyć na tym dystansie. Jestem bardziej dojrzalszym zawodnikiem niż w 2021 roku. Jest bardzo wielu zawodników w jedynce, gdzie już samo wejście do ścisłego finału jest bardzo trudne, decydują setne sekundy. Znam swoją wartość i postaram się to udowodnić – zaznacza Głazunow, zwycięzca światowego rankingu C1 1000 metrów za 2023 rok.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/archiwum PZKaj

PZKaj i PKOl interweniują w sprawie kwalifikacji olimpijskiej kanadyjkarzy z Nowej Zelandii

Władze Polskiego Związku Kajakowego oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego złożyły do Międzynarodowej Federacji Kajakowej wnioski o zbadanie okoliczności przeprowadzenia kontynentalnych kwalifikacji w strefie Australii i Oceanii. W Sydney w konkurencji C2 500 metrów mężczyzn triumfowali… kajakarze z Nowej Zelandii. – Ten kraj od lat nie prowadzi szkolenia kanadyjek. Te rozstrzygnięcia to zaprzeczenie idei olimpizmu i działanie niezgodne z duchem fair play – grzmi Grzegorz Kotowicz, prezes PZKaj.

Pierwsze miesiące tego roku są pracowitym okresem na innych kontynentach. Na kilku z nich rozstrzygnięto już, którym narodowym komitetom olimpijskim przypadną dodatkowe miejsca na igrzyska w Paryżu. Kontynentalne kwalifikacje rozegrano m.in. w Afryce czy w Australii i Oceanii, gdzie doszło do niecodziennych zdarzeń w konkurencji C2 500 metrów mężczyzn.

Na starcie rywalizacji w Sydney stanęły trzy ekipy: z Australii, Nowej Zelandii i Samoa. Taka liczba zgłoszonych krajów to niezbędne minimum, aby móc uznać kontynentalne kwalifikacje olimpijskie za ważne. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie składy, w jakich wystąpiły wspomniane osady. Brakowało w nich bowiem… kanadyjkarzy. Do walki o kwalifikację do Paryża stanęli zawodnicy specjalizujący się na co dzień w konkurencjach kajakowych. Rywalizację wygrali Nowozelandczycy Munro James i Ngataki Kacey, którzy do tej pory nie mieli jakichkolwiek doświadczeń w rywalizacji kanadyjkowej. Dodatkowo po kwalifikację sięgnęli, płynąc w pozycji… siedzącej, a nie klęczącej. Nowicjuszami w zmaganiach kanadyjek byli również reprezentanci Samoa. Jakby tego było mało, Australię reprezentowali… 71- i 63-latek, uzyskując czasy prawie dwa razy gorsze od rywali.

– Co więcej, nie mieli oni nawet prawa wystąpić w tych kwalifikacjach, gdyż nie spełniali kryteriów wyboru składu kadry narodowej, określonych przez australijską federację – rozkłada ręce Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, który jest wzburzony okolicznościami kwalifikacji w Sydney.  – Nowa Zelandia i Australia są powszechnie uznawane za jedne z najmocniejszych krajów w kajakarstwie, a takie zdarzenia stawiają w złym świetle całą dyscyplinę. Wystawianie zbudowanych w ten sposób osad na poważnych regatach, jakimi są kontynentalne kwalifikacje do igrzysk, mija się z ideą olimpizmu i duchem sportu. To też brak szacunku dla pozostałych reprezentacji z innych części świata, które w pocie czoła trenują, żeby wystąpić w Paryżu – zaznacza podwójny medalista olimpijski z Barcelony i…Sydney.

Władze Polskiego Związku Kajakowego są przekonane, że delegowanie zawodników z innej specjalizacji do rywalizacji w kanadyjkach miało swój ukryty cel. – Nowozelandczycy nie dysponowali żadnym miejscem w grupie kajakarzy, a po Sydney i kontynentalnych kwalifikacjach pojawia się możliwość przesunięcia miejsc z kanadyjek i nawet utworzenia osady K4 500 metrów na igrzyska w Paryżu – wyjaśnia Jolanta Rzepka, sekretarz generalna PZKaj, która wraz z Kotowiczem zaangażowała się w zgromadzenie materiałów i zbadanie wszelkich okoliczności kwalifikacji w Sydney, z myślą o przekazanie całej sprawy do Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF). Wniosek w tym zakresie został już skierowany, a pismo o podobnej treści wystosował również Polski Komitet Olimpijski. – Przedstawione przez Polski Związek Kajakowy argumenty podnoszą z pewnością niezwykle ważne kwestie, jak przejrzystość i uczciwość w procesie kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, a także przestrzeganie zasady sprawiedliwości i fair play – czytamy we wniosku złożonym przez PKOl.

Wiadomo już, kiedy nastąpi rozpoznanie protestów PZKaj i PKOl przez ICF. – Będzie to miało miejsce 6 kwietnia na zebraniu zarządu Międzynarodowej Federacji Kajakowej w Londynie. Sprawa aktualnie została przekazana do Nowozelandki Alison Harris z komisji sprintu kajakowego ICF celem dalszego procedowania. Liczymy, że wygra rywalizacja w duchu fair play, a nie spryt jednego z narodowych komitetów olimpijskich – wierzy Rzepka, która wybiera się na zebranie Międzynarodowej Federacji Kajakowej do stolicy Wielkiej Brytanii.

W przypadku uznania przez ICF kontynentalnych kwalifikacji C2 500 metrów mężczyzn w strefie Australii i Oceanii za nieważne, niewykorzystane miejsce w igrzyska w Paryżu będzie przysługiwać pierwszej ekipie niezakwalifikowanej z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Duisburgu. Beneficjentem takiej ewentualnej decyzji będzie reprezentacja Polski, która w Niemczech zajęła dziewiątą lokatę. W tym roku biało-czerwoni uzyskali już jedno miejsce ze strefy Australii i Oceanii w konkurencji C2 500 metrów, tyle że kobiet. Sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A, a partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.

– Mamy mocną reprezentację, a osada Aleksander Kitewski/Norman Zezula zdobywała w zeszłym roku medale mistrzostw Europy i Pucharu Świata. Dodatkowo w światowym rankingu za 2023 rok, opublikowanym przez ICF, nie mieliśmy sobie równych w męskim C2 500 metrów. Niezależnie od rozstrzygnięć w Londynie, nasi zawodnicy są przygotowani do skutecznej walki o igrzyska na kontynentalnej kwalifikacji w Szeged, a później o najwyższe cele w Paryżu – uważa Kotowicz.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych – SLALOM

Działając na podstawie art. 701 i nast. kodeksu cywilnego, Polski Związek Kajakowy ogłasza pisemny przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych zawodników i sprzętu Polskiego Związku Kajakowego (PZKaj).

Termin składania ofert: 16 kwietnia 2024 r. godz. 12:00

Miejsce: siedziba biura PZKaj.

SLALOM KAJAKOWY (seniorzy, U23, juniorzy)

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów

 

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych – SPRINT

Działając na podstawie art. 701 i nast. kodeksu cywilnego, Polski Związek Kajakowy ogłasza pisemny przetarg na najem samochodów, busów, autobusów do obsługi podróży zagranicznych zawodników i sprzętu Polskiego Związku Kajakowego (PZKaj).

Termin składania ofert: 15 kwietnia 2024 r. godz. 12:00

Miejsce: siedziba biura PZKaj.

KAJAKARSTWO KLASYCZNE (seniorzy, juniorzy i U23)

Przetarg na najem samochodów, busów, autobusów

 

Rozstrzygnięcie konkursu na Dyrektora Sportowego Polskiego Związku Kajakowego

W dniu 29 lutego 2024 r. w Warszawie w siedzibie biura PZKaj Komisja Konkursowa pod przewodnictwem prezesa Grzegorza Kotowicza, powołana uchwałą elektroniczną Zarządu Związku nr 09/2024/E z dnia 8 lutego 2024 r., wyłoniła kandydaturę na stanowisko Dyrektora Sportowego Polskiego Związku Kajakowego.

W wyznaczonym terminie na konkurs wpłynęła jedna oferta – pana Macieja Zawadzkiego.

Po zapoznaniu się z dokumentami Komisja stwierdziła, że złożona oferta przez pana Macieja Zawadzkiego w pełni spełnia wymogi określone w ogłoszeniu konkursowym.

Z uwagi na wieloletnie doświadczenie kandydata na stanowisku kierowniczym, praktykę w pracy szkoleniowej oraz wiedzę z zakresu praktycznej znajomości dyscypliny i przepisów sportowych, w wyniku postępowania konkursowego Komisja jednogłośnie zarekomendowała kandydaturę pana Macieja Zawadzkiego na aplikowane stanowisko, którą Zarząd zatwierdził uchwałą elektroniczną nr 17/2024/E z dnia 29 lutego 2024 r.


 

Dyrektor Sportowy Polskiego Związku Kajakowego Maciej Zawadzki – pasjonat kajakarstwa, były reprezentant Polski i kadrowicz sprintu kajakowego z dorobkiem medalowym zdobytym zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Były zawodnik i trener kajakarstwa w WTW Warszawa (2004-2007), nauczyciel wychowania fizycznego (2003-2015), wicedyrektor w warszawskim Kasprzaku (2015-2023), obecnie również wykładowca akademicki Wyższej Szkoły Rehabilitacji w Warszawie.

Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze Członków Polskiego Związku Kajakowego

W imieniu Zarządu Polskiego Związku Kajakowego uprzejmie informujemy, że

Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze Członków

Polskiego Związku Kajakowego

zostało zwołane na dzień

27 kwietnia 2024 r. (sobota) na terenie COS OPO Wałcz, godz. 16:30.

 

Zgłoszenia należy przesyłać drogą elektroniczną w nieprzekraczalnym terminie do 12 kwietnia br.

 

Polski Związek Kajakowy nie pokrywa kosztów pobytu delegata biorącego udział w WZS i nie zwraca kosztów podróży. 

Zaproszenie

Porządek obrad WZS-projekt                                 Regulamin obrad-projekt

        Druk zgłoszenia na WZS                      Zasady uczestnictwa w WZS

                                   Bilans                                Sprawozdanie z działalności PZKaj 2023 

Projekt zmian Regulaminu Komisji Dyscyplinarnej

Wszystkie materiały zostaną rozesłane do członków PZKaj i opublikowane na stronie, zgodnie z zapisami aktualnie obowiązującego Statutu PZKaj, najpóźniej na 14 dni przed WZS.

Nowe zasady kwalifikacji w C2 500 metrów mężczyzn szansą dla Wiktora Głazunowa

Możliwe, że polskiego kanadyjkarza zobaczymy w dwóch konkurencjach na igrzyskach w Paryżu. Nadzieję na start w C2 500 metrów we Francji przedłużył właśnie Wiktor Głazunow, czwarty zawodnik ubiegłorocznych MŚ i ME w C1 1000 metrów. Aby jednak mógł wystartować również w dwójce, najpierw kwalifikację olimpijską w Szeged musi wywalczyć osada… bez niego w składzie. To efekt regulacji wprowadzonych przez Międzynarodową Federację Kajakową (ICF). – Cieszę, że Polski Związek Kajakowy zareagował na moją sytuację, zmieniając zasady kwalifikacji, dzięki czemu będę miał szansę walki o dodatkowy start w Paryżu – mówi Głazunow.

Polscy kanadyjkarze już niemal w komplecie zdobyli przepustki olimpijskie do Paryża. W sierpniu ubiegłego roku, na mistrzostwach świata w Duisburgu biało-czerwoni za sprawą Doroty Borowskiej i Wiktora Głazunowa uzyskali dla naszego kraju prawo startu w konkurencjach C1 200 metrów pań i C1 1000 metrów mężczyzn. W Niemczech bliscy wywalczenia miejsc gwarantujących występy polskich osad w C2 500 metrów w Paryżu byli także Sylwia Szczerbińska i Katarzyna Szperkiewicz oraz Norman Zezula i Aleksander Kitewski, jednak w wielkim finale MŚ 2023 znaleźli się poza gronem ośmiu ekip pewnych udziału w igrzyskach. W lutym tego roku los uśmiechnął się do naszych kanadyjkarek, które nieoczekiwanie uzyskały nominację olimpijską wskutek nieprzyznania kwalifikacji w strefie Australii i Oceanii.

– Odchodzi nam stres przed kontynentalnymi eliminacjami w Szeged. Ta promocja na igrzyska daje nam duży komfort przygotowań do Paryża – nie ukrywała Szczerbińska, jedna z liderek naszej kadry wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.

Do wywalczenia przez Polaków pozostaje więc kwalifikacja olimpijska w C2 500 metrów mężczyzn. W 2021 roku w Tokio naszymi reprezentantami w tej konkurencji byli Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak. Wiadomo już, że w zbliżającym się sezonie raczej nie zobaczymy tej osady. Podczas trwających przygotowań kadry narodowej w portugalskim Sao Domingos wyklarowały się inne dwójki, które pod koniec kwietnia, tuż przed ogólnopolskimi regatami konsultacyjnymi w Wałczu staną do rywalizacji o start w kontynentalnej kwalifikacji olimpijskiej w Szeged. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Zawodnicy pracują w czterech dwójkach. Wiktor tworzy duet w jednej łodzi z Arsenem Śliwińskim, bez zmian pozostają natomiast ubiegłoroczne osady Norman Zezula/Aleksander Kitewski oraz Adrian Kłos/Kacper Sieradzan i Krystian Hołdak/Juliusz Kitewski – wymienia Marek Ploch, trener kanadyjkarskiej reprezentacji Polski seniorów.

W praktyce może dojść do sytuacji, że zwycięzcy eliminacji w Wałczu… nie pojawią się w Szeged. W przypadku wygranej dwójki Głazunow/Śliwiński, do startu na Węgrzech zostanie delegowana druga osada. Wszystko w związku z regulacjami Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF) uniemożliwiającymi udział w kontynentalnej kwalifikacji olimpijskiej zawodnikowi, który zdobył już dla swojego kraju przepustkę na igrzyska. W pułapce przepisów znalazł się właśnie Głazunow, który nie chce stracić szansy na C2 500 metrów w Paryżu. Wprowadzone w 2021 roku polskie zasady kwalifikacji olimpijskich w sprincie kajakowym nie uwzględniały takiego przypadku, zatem konieczne stało się ich dostosowanie do zaistniałej sytuacji. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

– Zależy nam, aby zawodnicy mogli się skupić wyłącznie na treningu i realizować się sportowo we wszelki możliwy sposób. Najlepszym rozwiązaniem było więc przyjęcie poprawki, dzięki czemu w przypadku uzyskania przez polskich kanadyjkarzy kwalifikacji w Szeged może dojść do dogrywki o start w Paryżu – przedstawia Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.

Na środowym zebraniu zarządu polskiej federacji podjęto uchwałę wprowadzającą właśnie takie rozwiązanie. Jeśli krajowe konsultacje C2 500 metrów mężczyzn w Wałczu wygrają Głazunow ze Śliwińskim, a w Szeged kwalifikację olimpijską zdobędzie inna polska dwójka, wówczas obie osady czeka dodatkowy start. Ewentualna dogrywka, która będzie miała miejsce w czerwcu tuż przed mistrzostwami Polski w Bydgoszczy, zadecyduje, komu przypadną bilety do Paryża.

– To była ciężka sytuacja i cieszę się, że w Polskim Związku Kajakowym podjęto działania uwzględniające interesy wszystkich zawodników, bo dzięki temu każdy z nas będzie miał równe szanse ubiegać się o start na igrzyskach w C2 500 metrów. Oczywiście, dalej chcę walczyć też o jedynkę na 1000 metrów i mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć oba cele – liczy Głazunow, aktualny wicemistrz świata w C4 500 metrów mężczyzn i mikście C2 500 metrów, a także brązowy medalista MŚ w C1 5000 metrów.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Biało–czerwoni szlifują formę przed MŚ w kajak polo. Pierwsze przetarcia już za nimi

W weekend w Szczecinie odbyła się impreza Floating Garden Canoe Polo Challenge, czyli jeden z największych turniejów kajak polo. Do Polski ponownie przyjechały najmocniejsze drużyny z całej Europy, a dla naszych kadr narodowych było to doskonałe przetarcie podczas przygotowań do tegorocznych mistrzostw świata.

Floating Garden Canoe Polo Challenge to cykliczna impreza, którą śmiało można nazwać prawdziwym świętem kajak polo. Podczas każdej edycji do Szczecina przyjeżdżają silne zespoły. Wielkimi klubowymi markami, które zaszczyciły swoją obecnością, były m.in. KSVH, KCNW Berlin czy KP Praga. Łącznie do zawodów zgłosiło się 19 zespołów, w tym dwie męskie reprezentacje Polski, a także żeńska kadra do lat 19 oraz MOSW Choszczno.

Jeśli chodzi o wyniki, to w żeńskim turnieju najlepsza okazała się ekipa KSVH, która wygrała z KCNW 5:3. Czwarte miejsce przypadło zespołowi MOSW Choszczno, a tuż za nim uplasowała się reprezentacja Polski do lat 21.

Co ciekawe, w całych zawodach triumfowała także męska sekcja berlińskiego klubu, która wygrała w derbowym meczu z RKV 5:3. Pierwsza z ekip reprezentacji Polski zajęła natomiast czwartą lokatę, a w spotkaniu o brąz uległa KCNW 2:5. Piąte miejsce przypadło drugiej z kadr biało–czerwonych (partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto), która wygrała w meczu o lokatę z KSV Glauchau 4:3. – Zawsze chciałoby się osiągnąć wyższe miejsca – ambitnie podkreśla Paweł Teleman, trener polskiej reprezentacji. – Jestem bardziej zadowolony jednak z tego, jak zawodnicy zachowują się na boisku. W tym turnieju chodziło o to, by się zgrywać, a wynik jest raczej drugorzędną sprawą. Zawsze jest fajnie, gdy się zdobywa medale, ale tutaj mogę pochwalić drużynę za to, jak prezentowała się na boisku.

To co prawda turniej towarzyski, ale przetarcia z silnymi zespołami są bezcenne dla reprezentacji Polski, która szlifuje formę do listopadowych mistrzostw świata w Chinach. Jakie cele mają biało–czerwoni na tę imprezę? Sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Zawsze celem jest gra w finale, ale realnie patrząc, to chcemy zakwalifikować się na World Games. To jest dla nas priorytet, a wszystko, co osiągniemy wyżej, będzie rewelacją, a poniżej, niestety zawodem – zaznacza Teleman.

Turniej w Szczecinie był pierwszym z elementów przygotowań reprezentacji Polski do mistrzostw świata. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland. – Czekają nas jeszcze zawody w Berlinie, gdzie pojadą dwa składy. Czekamy także na ogłoszenie listy kolejnego turnieju w Szczecinie. Jeśli poziom będzie znów wysoki, tak jak teraz, to wystawimy nasze reprezentacje. W innym przypadku zrobimy jedynie konsultację kadrową, by dalej się zgrywać. Teraz mieliśmy dużo fajnego grania na wysokim poziomie i za niewielkie pieniądze nasza reprezentacja również mogła na tym skorzystać – kończy Teleman.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. organizatorzy Floating Garden Canoe Polo Challenge

Popiela drugi w klasyfikacji Pyrenees Cup! Dwóch Polaków tuż za podium w Pau

Dariusz Popiela zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pyrenees Cup, który w niedzielę zakończył się we francuskim Pau. Zawodnik Startu Nowy Sącz w sobotę był czwarty w konkurencji K-1. Tuż za podium w kayak crossie uplasował się z kolei Michał Pasiut.

Biało-czerwoni w świetnym stylu zakończyli tegoroczny cykl zawodów o Puchar Pirenejów. Przed tygodniem w pierwszej rywalizacji w hiszpańskim La Seu D’Urgell trzecie miejsce w C-1 mężczyzn zajął Kacper Sztuba, czwarty w K-1 mężczyzn był Dariusz Popiela, a w półfinale męskiego kayak crossu znalazł się Mikołaj Mastalski. Ponadto, w środowym Champion Race w Pau, będącym przedsmakiem drugiej części Pyrenees Cup, najlepszy w konkurencji K-1 był Michał Pasiut, zaś trzecie miejsce w C-1 kobiet zajęła Klaudia Zwolińska.

W ten weekend w czołówce znów nie zabrakło Polaków. W konkurencji K-1 mężczyzn – podobnie jak tydzień wcześniej – czwarte miejsce zajął Popiela, zaś dziewiąty był Mateusz Polaczyk. Kolejny świetny start tego pierwszego sprawił, że w klasyfikacji generalnej Pyrenees Cup Popiela został sklasyfikowany na drugiej pozycji, a do wygranej w cyklu zabrakło zaledwie 0,8 punktu. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Cegiełka w budowaniu formy została dołożona, ale to tylko etap i jeszcze sporo do przepracowania. Zasuwamy dalej – przekazał Popiela za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Spośród Polek w Pau najlepiej zaprezentowała się Zwolińska. 25-letnia slalomistka Startu Nowy Sącz była szósta w K-1, a Dominika Brzeska i Hanna Danek zajęły w tej konkurencji odpowiednio trzynastą i piętnastą pozycję. Ponadto, Zwolińska była siódma w C-1. Na trzynastym miejscu w gronie kanadyjkarek została sklasyfikowana Aleksandra Stach. W drugiej dziesiątce kanadyjkarzy uplasowali się natomiast Grzegorz Hedwig (11.), Sztuba (12.) i Szymon Nowobilski (18.). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

W niedzielę, ostatnim dniu Pyrenees Cup w Pau, rywalizowano w kayak crossie. W finale męskim czwarty był Pasiut, a Zwolińska, najlepsza z Polek, odpadła w półfinale.

– Startowaliśmy w mocnej stawce, a tych finałów przez dwa weekendy przejazdów uzbieraliśmy naprawdę sporo. Wyniki osiągnięte w La Seu D’Urgell i Pau to miły akcent, motywacja do jeszcze cięższej pracy na ostanie tygodnie przygotowań – podsumował krótko Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Za ponad miesiąc kolejny start kontrolny biało-czerwonych. W Krakowie na torze Kolna zostanie rozegrany Puchar Prezydenta Miasta Krakowa (20-21 kwietnia).

Wyniki finałów Pyrenees Cup 2024 w Pau

Kobiety

K-1 – 1. Emma Vuitton, 2. Coline Charel, 3. Romane Prigent (wszystkie Francja) (…) 6. Klaudia Zwolińska, 13. Dominika Brzeska, 15. Hanna Danek
C-1 – 1. Mallory Franklin (Wielka Brytania), 2. Angele Hug (Francja), 3. Nuria Vilarrubla (Hiszpania) (…) 7. Klaudia Zwolińska, 15. Aleksandra Stach
Kayak cross – 1. Mallory Franklin (Wielka Brytania), 2. Doriane Delassus (Francja), 3. Miren Lazakano (Hiszpania)

Mężczyźni:
K-1 – 1. Anatole Dellasus, 2. Mathurin Madore, 3. Edgar Paleau-Brasseur (wszyscy Francja), 4. Dariusz Popiela, 9. Mateusz Polaczyk, 20. Michał Pasiut, 35. Tadeusz Kuchno, 49. Mikołaj Mastalski, 96. Michał Ciągło
C-1 – 1. Mewen Debliquy (Francja), 2. Miquel Trave (Hiszpania), 3. Titouan Estanguet (Francja) (…) 11. Grzegorz Hedwig, 12. Kacper Sztuba, 18. Szymon Nowobilski
Kayak cross – 1. Leo Vuitton, 2. Tanguy Adisson (obaj Francja), 3. Joao Cunha (Portugalia), 4. Michał Pasiut

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Ambitne plany Anny Puławskiej. „Za nazwisko i poprzednie wyniki nikt nie przyzna miejsca”

Niespełna półtora miesiąca pozostało do krajowych regat kwalifikacyjnych do kadr narodowych. Anna Puławska, podwójna medalistka igrzysk z Tokio, nie ukrywa, że liczy na lepszy występ w Wałczu niż przed rokiem. – Poprzedni, zeszłoroczny okres przygotowawczy był dla mnie dość specyficzny. Teraz wszystko idzie zgodnie z planem – zapewnia zawodniczka, który wierzy w start w Paryżu w trzech olimpijskich konkurencjach.

Kadra narodowa kajakarek, prowadzona przez trenera Tomasza Kryka, ma już za sobą pięć miesięcy przygotowań do nowego sezonu. Od połowy stycznia centrum treningowym „Atomówek” jest Portugalia. Na zgrupowaniach na Półwyspie Iberyjskim spędzają po kilka tygodni, a każda z przerw między obozami jest wykorzystywana do maksimum przez zawodniczki.

– Będąc w domach, mamy tyle spraw do załatwienia, że czasami doba jest zbyt krótka, aby zrobić wszystkie zaplanowane rzeczy. Często każdy dzień wygląda tak samo: od rana realizuję treningi, a popołudniu swoje prywatne sprawy, żeby jak najwięcej z nich załatwić i być gotową na kolejne zgrupowanie. Jako sportowcy organizację dnia mamy w małym paluszku, wiemy, co mamy robić. Zresztą, kalendarz jest tak wypełniony, że czasu dla siebie zostaje bardzo mało albo wcale. Ja to lubię, przez tyle lat przyzwyczaiłam się do życia w takim rytmie. Później efekty pracy na koniec sezonu smakują wyjątkowo – opowiada Anna Puławska, która od lat jest filarem polskiej reprezentacji wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.

W roku olimpijskim nie ma miejsca na zaniedbania. W grupie „Atomówek” od lat wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tak, żeby mogły one  w pełni skupić się na treningu. A jest o co walczyć – na starty olimpijskie do Paryża trener Tomasz Kryk zabierze sześć zawodniczek. Jedną z nich zamierza być Puławska, która pierwszy raz na igrzyskach była w 2021 roku w Japonii i jako debiutantka wywalczyła dwa medale (srebro w K2 500 metrów z Karoliną Nają oraz brąz w K4 500 metrów z Nają, Heleną Wiśniewską i Justyną Iskrzycką).

– Trzy lata temu, przygotowując się do Tokio, miałam zupełnie inną mentalność i nastawienie do treningów. Na własnej skórze doświadczyłam, czym są igrzyska. Przez ten czas zmieniły się u mnie bodźce treningowe, w wielu elementach stałam się bardziej dojrzałą zawodniczką. Czy w Paryżu będzie lepiej niż w 2021 roku? Jestem dobrej myśli, bo cała nasza drużyna zgromadziła na tyle doświadczeń, że można patrzeć optymistycznie na najbliższe igrzyska. Wyrobiłyśmy sobie pozycję w światowej czołówce i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wszyscy będziemy się tylko cieszyć – zapewnia Puławska, która w Mrągowie, skąd pochodzi, może liczyć na duże wsparcie i wyrazy sympatii ze strony lokalnej społeczności. Na rodzinnym bloku doczekała się nawet muralu. – Mrągowo jest na tyle małą miejscowością, że wszyscy się znamy. Do dziś zdarza się, że ludzie mylą mnie z siostrą bliźniaczką i wtedy Gosia przyjmuje na swoje barki gratulacje i pytania (śmiech). Samo odsłonięcie tego muralu na rodzinnym bloku było dla mnie radością i bardzo miłym zaskoczeniem. Zostałam doceniona w moim rodzinnym mieście za dotychczasowe osiągnięcia. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce, w moim rodzinnym bloku wszystko się zaczęło. Dzięki temu mam jeszcze większy sentyment do Mrągowa – podkreśla aktualna mistrzyni Europy w konkurencjach K2 i K4 na dystansie 500 metrów, która obecnie wraz z reprezentacją przebywa na zgrupowaniu w portugalskim Montebelo.

Grupa trenera Kryka, podobnie jak inne kadry sprintu kajakowego, na pierwszy oficjalny start musi poczekać do krajowych regat kwalifikacyjnych w Wałczu. To na torze regatowym w Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich rozstrzygnie się kwestia miejsca w ścisłej kadrze narodowej na nadchodzący sezon. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Wiadomo, że forma powoli się rozwija i już chce się startować, ale jednocześnie jesteśmy świadome, że przed nami jeszcze wiele ciężkich treningów. Potrzebne jest samozaparcie, żeby do wytrwać do kwietnia – przypomina Puławska, która unika odpowiedzi na pytanie, czy na półtora miesiąca przed krajowymi kwalifikacjami któraś z zawodniczek wyrasta na miano faworytki. – Z samych treningów nie można wiele wywnioskować. Potrzebna jest adrenalina związana ze startami, żeby dowiedzieć się, która z nas reprezentuje najwyższy poziom. Mamy bardzo mocną drużynę i każda z naszej dziesiątki będzie walczyć do ostatniej kropli potu, aby w Wałczu zrobić swój wyścig życia i później móc pojechać na igrzyska. Zawsze wygrywa ten, kto popełnia jak najmniej błędów – zaznacza.

Puławska nie wspomina najlepiej zeszłorocznych regat konsultacyjnych w Wałczu. 28-letnia kajakarka AZS AWF Gorzów Wielkopolski zajęła dopiero dziesiąte miejsce i w pierwszym Pucharze Świata w Szeged zabrakło dla niej miejsca w czwórce. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

– Poprzedni okres przygotowawczy był dla mnie dość specyficzny. Na każdym zgrupowaniu dopadały mnie choroby, leżałam po tydzień z gorączką i nie mogłam odpowiednio wykonywać treningów. Teraz wszystko idzie zgodnie z planem, nic niepokojącego nie dzieje się ze zdrowiem. W moim przypadku organizm mobilizuje się w kluczowych momentach, wiedząc, że nie ma miejsca na pomyłki. Liczę, że tak samo będzie w Wałczu – mówi ubiegłoroczna wicemistrzyni świata w K4 500 metrów. która wierzy, że w przypadku wyjazdu na igrzyska uda się jej wystartować także w jedynce. – Wysoko stawiam sobie poprzeczkę i dążę do swoich celów, a start w jedynce na igrzyskach w Paryżu na pewno jest jednym z nich. Czuję się bardzo dobrze, w przeszłości byłam już mistrzynią Europy w K1 500 metrów, ale wiem też, że za nazwisko i wyniki z zeszłych lat nikt nie przyzna mi miejsca. Moim założeniem jest pokazać się z jak najlepszej strony, tak, żeby trener Kryk nie miał żadnych wątpliwości przy podejmowaniu decyzji – przedstawia Puławska.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Paweł Skraba/PZKaj

Pasiut najlepszy w Champion Race w Pau. Zwolińska trzecia w C-1

Kolejny świetny występ w ramach przygotowań do sezonu zanotowali reprezentanci Polski w slalomie kajakowym. W środowym Champion Race w Pau najlepszy w konkurencji K-1 był Michał Pasiut, a trzecie miejsce w C-1 kobiet zajęła Klaudia Zwolińska.

Ostatnie dni są niezwykle udane dla polskich slalomistów. W weekend, w pierwszych zawodach z cyklu Pyrenees Cup w hiszpańskim La Seu D’Urgell trzecie miejsce w konkurencji C-1 zajął Kacper Sztuba, czwarty w K-1 mężczyzn był Dariusz Popiela, a w półfinale męskiego kayak crossu znalazł się Mikołaj Mastalski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

W środę w prestiżowych zawodach Champion Race we francuskim Pau błyszczeli inni nasi reprezentanci. Znakomicie w rywalizacji kajakarzy spisał się Michał Pasiut. Zawodnik AZS AWF Kraków nie miał sobie równych w finale i stanął na najwyższym stopniu podium. Tuż za pierwszą trójką męskiego K-1 znalazł się Mateusz Polaczyk, a dziewiątą lokatę zajął Popiela. W C-1 mężczyzn na dwunastej pozycji uplasował się natomiast Sztuba. W kobiecych konkurencjach tradycyjnie najlepiej zaprezentowała się Klaudia Zwolińska. Liderka polskiej reprezentacji wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. była trzecia w C-1 (ósme miejsce Aleksandry Stach), a w K-1 została sklasyfikowana na ósmej pozycji (jedenasta była Dominika Brzeska).

– Rozkręcamy się z przejazdu na przejazd i wierzymy, że to dopiero początek naszych świetnych startów w tym sezonie – mówił Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

W najbliższy weekend szykuje się kolejna dawka ścigania na torze w Pau. Na sobotę i niedzielę zaplanowano drugą część tegorocznego Pyrenees Cup. Przypomnijmy, iż przed rokiem w klasyfikacji generalnej C-1 kobiet zwyciężyła Stach, a na podium uplasowali się również Zwolińska (K-1), Grzegorz Hedwig, Sztuba (obaj C-1) i Jakub Brzeziński (kayak cross). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

Wyniki finałów Champion Race w Pau

Kobiety
K-1 – 1. Leire Goni de Virgala (Hiszpania), 2. Romane Prigent, 3. Emma Vuitton (obie Francja) (…) 8. Klaudia Zwolińska, 11. Dominika Brzeska
C-1 – 1. Mallory Franklin (Wielka Brytania), 2. Viktoriia Us (Ukraina), 3. Klaudia Zwolińska (Polska) (…) 8. Aleksandra Stach

Mężczyźni
K-1 – 1. Michał Pasiut (Polka), 2. Benjamin Renia, 3. Anatole Delassus (obaj Francja), 4. Mateusz Polaczyk, 9. Dariusz Popiela
C-1 – 1. Miquel Trave (Hiszpania), 2. Adrien Fischer (Francja), 3. Liam Jegou (Irlandia) (…) 12. Kacper Sztuba

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj