Świetny bieg „Atomówek” na zakończenie regat w Wałczu! Kolejna wygrana Głazunowa

Martyna Klatt i Helena Wiśniewska wygrały bieg w prestiżowej konkurencji K2 500 metrów, która była ozdobą niedzielnej rywalizacji w ramach ogólnopolskich, wiosennych regat konsultacyjnych w Wałczu. Wicemistrzynie świata ledwie o 0,02 sekundy pokonały mistrzynie Europy, czyli Karolinę Naję i Annę Puławską. Swój drugi triumf w ten weekend w Wałczu odniósł za to Wiktor Głazunow, lider reprezentacji kanadyjkarzy.

Po sobotnim popisie Justyny Iskrzyckiej (AZS AWF Katowice) liczyliśmy, że następny dzień krajowych konsultacji przyniesie kolejne świetne czasy, a do gry o wygrane mocniej wejdą pozostałe reprezentantki. „Atomówki” nie zawiodły oczekiwań – w finale 500 metrów rewelacyjnie spisała się zwłaszcza Dominika Putto (Zawisza Bydgoszcz). Mistrzyni Polski na tym dystansie triumfowała z czasem 1:58.06 przed Anną Puławska z AZS AWF Gorzów Wlkp. (1:58.23) i Karoliną Nają z Posnanii (1:59.25). Czwartą zawodniczką, która zeszła poniżej bariery 2 minut, była Iskrzycka (1:59.49).

Na zakończenie kajakarki stanęły w nietypowej dla konsultacji konkurencji, czyli K2 500 metrów. W biegu z udziałem ośmiu osad najlepiej spisały się Martyna Klatt (AZS AWF Poznań) i Helena Wiśniewska (Zawisza). Wicemistrzynie świata utrzymały pierwszą pozycję (1:45.55), mimo naporu mistrzyń Europy – Nai i Puławskiej (1:45.57). Na trzeciej miejscu z wynikiem 1:47.18 uplasowały się Iskrzycka z Katarzyną Kołodziejczyk (Zawisza). Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Nie ukrywajmy, regaty nie układały się za bardzo po mojej myśli. Pozostało mi ciężko trenować i sprawić, żebyśmy razem z Martyną pływały jeszcze szybciej. Nie chcę mówić głośno o celu, jaki mam w głowie, ale będę walczyć w dalszych przygotowaniach – podkreślała po biegu Wiśniewska, brązowa medalistka igrzysk z Tokio w konkurencji K4 500 metrów. – Przed wyścigiem powiedziałyśmy sobie, że popłyniemy to, co mamy wytrenowane z zeszłego roku. Brakuje nam wytrzymałości szybkościowej, co było widać na końcówce, bo finisz nie był efektowny, ale ciąg w środku dystansu mamy bardzo dobry. Schodząc z obciążeń treningowych, ta łódka będzie płynąć jeszcze szybciej – przekonywała Klatt.

Zadowolenia z przebiegu regat, jak również z osiągniętych wyników w ten weekend w Wałczu nie kryła natomiast Naja, która jest na najlepszej drodze do startu w swoich czwartych igrzyskach olimpijskich. Ze wszystkich występów kolejno w Londynie, Rio de Janeiro i Tokio wracała z medalami.

– Wiem, w którym miejscu jestem, ciężko przepracowałam okres przygotowawczy, w szczególności ostatni obóz. Z moim doświadczeniem nie mogę inaczej podejść do treningów – zaznaczała polska multimedalistka olimpijska, która jest świadoma, że weekendowe regaty konsultacyjne w Wałczu mogą przynieść zmiany w składach osad. – Zawsze będziemy szukać najszybszych rozwiązań i dziewczyn, które sobie poradzą w finale olimpijskim. Nie pozostaje nic innego, jak zachować swój pokój, podążać za przygotowaniami i zobaczyć, co się wydarzy – dodała Naja.

W niedzielę na 500 metrów walczyły również pozostałe grupy sprinterskie. U kajakarzy, tak jak w sobotę na 1000 metrów, zacięty bój o wygraną stoczyli Sławomir Witczak (Energetyk Poznań) z Przemysławem Korsakiem (Silvant Elbląg). Tym razem triumfował ten drugi, wygrywając z czasem 1:44.79. Za drugim Witczakiem (1:44.88) uplasował się natomiast Jakub Stepun z AZS AWF Poznań (1:45.98).

– Wynikowo jest lepiej niż w sobotę, obroniłem też tytuł z poprzednich lat. Cieszy rosnąca forma przed kwalifikacjami olimpijskimi w Szeged. Sam bieg był trochę z komplikacjami, maszyny startowe przytrzymały w bloku i trzeba podgonić w środku wyścigu. Na szczęście, dobry finisz dał mi zwycięstwo – mówił Korsak, który za kilka dni w Szeged powalczy ze Stepunem w K2 500 metrów o miejsce na igrzyska w Paryżu. – Wracając z obozu z Portugalii, wszyscy mi mówili, że myślami jestem już na Węgrzech. Cala nasza energia jest skoncentrowana na tym, żeby w Szeged dać dobry bieg i cieszyć się z wyniku.

Swoje drugie zwycięstwo w ten weekend w Wałczu odniósł za to Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów Wlkp.). Po sobotnim triumfie w olimpijskiej konkurencji 1000 metrów, tym razem lider polskiej reprezentacji osiągnął najszybszy czas w starciu na dwa razy krótszym dystansie (1:55.29). Drugi na mecie w finale A był jego kolega z dwójki Arsen Śliwiński (AZS Politechnika Opolska), który dopłynął z wynikiem 1:55.73, a podium uzupełnił Aleksander Kitewski z Cresovii Białystok (1:55.74). Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.

– Warunki zawiały na przeciwną stronę, dlatego trzeba było mądrze i rozsądnie to pojechać, żeby nie wykończyć się w pierwszej części dystansu, a na końcu wyjść o dziubek przed resztę – relacjonował po starcie Głazunow, który cieszył się z formy swojego partnera z C2 500 metrów. – Arsen już na zgrupowaniach w Portugalii pokazywał moc i o niego się nie martwię.

Wygranej na jeziorze Raduń doczekała się także Sylwia Szczerbińska (Cresovia Białystok). W kobiecym finale C1 500 metrów triumfowała z blisko sekundową przewagą (2:18.38) nad Dorotą Borowską z Posnanii (2:19.31). Trzeci czas uzyskała zaś Magda Stanny z Warty Poznań (2:22.43).

W maju czeka nas kolejna dawka emocji w sprincie kajakowym. Za niespełna dwa tygodnie oczy zostaną zwrócone na Szeged, gdzie najpierw piątka naszych reprezentantów – Stepun/ Korsak w K2 500 metrów, Witczak w K1 1000 metrów oraz Aleksander Kitewski/Norman Zezula w C2 500 metrów – powalczą o miejsca dla Polski na igrzyska olimpijskie w Paryżu w ramach kontynentalnych kwalifikacji (8-9 maja), a dzień po nich rozpocznie się zaś pierwszy w tym sezonie Puchar Świata (10-12 maja). Z kolei dwa tygodnie później drugi PŚ zostanie rozegrany w Poznaniu (24-26 maja).

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
foto Radosław Jóźwiak, Biuro Prasowe PZKaj