Dużymi krokami zbliżają się mistrzostwa Europy w sprincie kajakowym. Nie jest tajemnicą, że Polacy są ekipą, która mocno liczy na medale w poszczególnych konkurencjach. Jeśli chodzi o kanadyjkarzy, nie brakuje ciekawych przetasowań, choć faworyci w Racicach zawieść nie powinni. – Mamy mocną kadrę i jedziemy do Czech z dużymi nadziejami – mówi Michał Śliwiński, jeden z trenerów naszych kanadyjkarzy.
W dniach 19-22 czerwca naszych zawodników czeka jedna z najważniejszych imprez w tym sezonie kajakowym, czyli mistrzostwa Europy, które zaplanowano w czeskich Racicach. Jeśli chodzi o polskich kanadyjkarzy, to w tym roku również stawiani są w roli faworytów do miejsc na podium. Co ciekawe, w Racicach w kategorii C2 na dystansie 500 metrów nie popłyną ubiegłoroczni wicemistrzowie Starego Kontynentu, czyli Wiktor Głazunow i Arsen Śliwiński. Zastąpią ich Aleksander Kitewski i Norman Zezula, którzy wygrali ze wspomnianą dwójką wyścig eliminacyjny podczas regat w Poznaniu. Jak trenerzy podchodzą do tej sytuacji?
– Tutaj nic się nie zmienia, regulamin jest jednoznaczny. Wyścig eliminacyjny w Poznaniu wygrali Aleksander i Norman i to oni będą reprezentowali nasz kraj w tej konkurencji w Racicach. W danym momencie okazali się lepsi, więc tutaj wszystko jest klarowne i teraz przygotowują się do mistrzostw Europy. Może faktycznie na papierze Głazunow i Śliwiński, biorąc pod uwagę ich dotychczasowe osiągnięcia, wyglądają lepiej, ale taki jest sport. Po mistrzostwach Europy przeanalizujemy sytuację i zobaczymy czy była to dobra decyzja i ewentualnie wprowadzimy zmiany. Czy zmienimy wówczas osadę C2 na 500 metrów na mistrzostwa świata w Mediolanie? Na razie jest za wcześnie, by tym mówić. Skupiamy się tylko i wyłącznie na najbliższej imprezie. Decyzja zapadnie później – mówi Michał Śliwiński, jeden trenerów naszej reprezentacji kanadyjkarzy, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
W związku z tym Głazunow będzie miał okazję skupić się na wyścigu w C1 na dystansie 1000 metrów. Co prawda aktualny sezon to rok poolimpijski, ale jak podkreśla szkoleniowiec, jeden z naszych najbardziej utytułowanych kanadyjkarzy w takiej sytuacji może dobrze zaprezentować się w tej konkurencji.
– Może właśnie to jest ten moment, bo w innej sytuacji być może nie sprawdziłby się w tej jedynce, gdyby miał jeszcze start w dwójce. To dobra okazja, żeby się pokazać w C1. Wiktor wystartuje na trzech dystansach: 500 m, 1000 m i 5000 m, a na najdłuższym z nich jest mistrzem świata z ubiegłego roku – przypomina Śliwiński. – Patrząc po ostatnich występach Wiktor prezentuje podobną formę, jak w poprzednim roku. Teraz sprawdzi się na tyle innych zawodników z Europy. Ciężko teraz cokolwiek przewidzieć. Zobaczymy, w jakim miejscu jest z formą jeśli chodzi o jedynkę i będziemy budować kolejne plany.
Bardzo ważnym punktem naszej kadry będzie również Oleksii Koliadych, który wyrasta do roli faworyta wyścigu C1 na 200 metrów, bowiem nasz zawodnik nie tylko będzie bronił w Racicach tytułu mistrzowskiego, ale również jest mistrzem świata na tym dystansie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO. – Od ubiegłego roku Oleksii żadnych zawodów nie przegrał, więc to naturalne, że będzie faworytem – mówi Śliwiński. – Tutaj można wręcz mówić w takich kategoriach, że jeśli powinie mu się noga, to i tak zdobędzie medal, a jeśli nie, to będziemy mieli złoto. I mówię to po obserwacjach jego wyścigów w tym sezonie, więc mamy świeży obraz jego formy.
Polska kadra opiera się na doświadczonych zawodnikach, ale nie jest tajemnicą, że rosną ich następcy. Najlepszymi przykładami są Juliusz Kitewski i Kacper Sieradzan. Czy oni mogą liczyć na powołania na seniorskich zawodach czy będą musieli na razie skupić się na regatach młodzieżowych? – Patrząc na ich progres jeszcze trochę brakuje im do elity, ale są na dobrej drodze, by poprawiać swoje wyniki. Na pewno ktoś z młodzieżówki pojedzie z nami na mistrzostwa świata, bo tam wystawimy jeszcze osadę w czwórce – kończy Śliwiński.