Wydrukuj

Niedługo minie rok od śmierci Aleksandra Doby. To był kolorowy ptak w kajakowym świecie

Choć trudno w to uwierzyć, niedługo minie rok od śmierci Aleksandra Doby. Podróżnik, który przygodę z kajakami rozpoczął w 1980 roku, był postacią nietuzinkową, kolorowym ptakiem w świecie sportu. Swoimi niecodziennymi wyczynami przyczynił się do rozpropagowania turystyki kajakowej w Polsce i na świecie.

– Zmarł śmiercią podróżnika, zdobywający najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia – tak blisko rok temu na oficjalnym profilu Aleksandra Doby na Facebooku pożegnali go jego najbliżsi. Podróżnik zmarł 23 lutego, tracąc przytomność po zdobyciu wymarzonej góry.

Urodzony w 1946 roku Doba miał wiele pasji. Wylatał 250 godzin na szybowcach różnego typu, uzyskując drugą klasę wyszkolenia szybowcowego, za co uzyskał srebrną odznakę szybowcową z jednym diamentem. Uzyskał patent sternika jachtowego z rozszerzonymi uprawnieniami (na rejsy morskie), zdobył złotą odznakę turystyki kolarskiej, a także miał trzecią klasę skoczka spadochronowego po wykonaniu 14 skoków.

Polacy Aleksandra Dobę znają przede wszystkim z dokonań na wodzie. Turystykę kajakową podróżnik zaczął uprawiać w 1980 roku w Klubie Kajakowym „Alchemik” ora AKTK „Pluskon” w Szczecinie. Startował we wszystkich możliwych konkurencjach. Uwielbiał spływy – zwłaszcza te zimowe. Był instruktorem turystyki i rekreacji Polskiego Związku Kajakowego.

Największe wrażenie robiły jednak jego sukcesy na długich dystansach, które najczęściej osiągał samodzielnie. W 1989 roku w 13 dni przepłynął Polskę, pokonując trasę z Przemyśla do Świnoujścia. W 1999 roku w 80 dni przemierzył Bałtyk (dystans 4227 km), a dziesięć lat później, w ciągu 41 dni, samotnie opłynął jezioro Bajkał. Jako pierwszy kajakarz przepłynął też całą Wisłę.

Doba trzykrotnie w samotnej wyprawie kajakowej przepłynął Ocean Atlantycki. W 2010 roku wystartował w Senegalu, dopływając po 99 dniach – 2 lutego 2011 roku do Acarau w Brazylii. Był pierwszym człowiekiem na świecie, który pokonał drogę między kontynentami w kajaku, napędzany wyłącznie siłą swoich mięśni. Po trzech latach powtórzył swój wyczyn, tym razem startując w Lizbonie, a dopływając na Florydę. W 2017 roku Doba ruszył ze Stanów Zjednoczonych, a podróż zakończył w Europie.

Za swoje dokonania Doba otrzymał wiele wyjątkowych nagród i odznaczeń. W 2015 roku czytelnicy amerykańskiej edycji National Geographic przyznali mu tytuł „Podróżnika roku”. Dokładnie 16 lutego 2015 r. odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a pośmiertnie, 8 marca 2021 r. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2020 roku przyznano mu tytuł Członka Honorowego PZKaj.

Podróżnik i kajakarz zarażał innych swoim optymizmem i uśmiechem, którzy nie znikał z jego twarzy. Doba poświęcił życie realizacji wielu pasji. Marzeniami, które udało mu się spełnić można byłoby obdzielić życiorysy wielu osób – trudno uwierzyć, że tak wiele udało się dokonać jednemu człowiekowi.