Młodzieżowcy szturmują pierwszą kadrę kajakarzy. Trzy debiuty na ME w Racicach

Świetne wyniki młodzieżowców podczas regat eliminacyjnych w Poznaniu sprawiły, że połowę polskiej reprezentacji kajakarzy na zbliżające się mistrzostwa Europy w czeskich Racicach będą stanowić zawodnicy w wieku do lat 23, a dwóch z nich, czyli Alex Borucki i Valerii Vichev, otrzyma nawet szansę startu w dwóch konkurencjach. – Mamy wyrównaną grupę, gdzie każdy może wygrać z każdym – przekonuje trener Ryszard Hoppe.

Zakończone przed tygodniem regaty eliminacyjne w Poznaniu obfitowały w niespodzianki w zmaganiach kajakarzy. We wszystkich konkurencjach wygrywali młodzieżowcy, którzy od początku sezonu coraz śmielej radzą sobie w rywalizacji z bardziej doświadczonymi zawodnikami.

– Na pewno było lekkie zaskoczenie, że zwyciężyli na wszystkich frontach, ale to tylko pokazuje, jak wyrównany mamy grupę, skoro każdy z jej członków może wygrać w danym biegu. Nawet ci, którzy zdobywają medale PŚ, nie mogą czuć się pewni startu w kolejnych regatach – przekonuje trener Hoppe, który jest zbudowany postawą podopiecznych, zwłaszcza w rywalizacji K2 500 m. W ostatni dzień maja wewnętrzną eliminację w tej konkurencji wygrała osada Valerii Vichev/Alex Borucki i to ona będzie reprezentować Polskę na zbliżających się seniorskich mistrzostwach Europy w czeskich Racicach (19-22 czerwca). Sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Ten bieg był epokowy. Nigdy żadna polska dwójka nie popłynęła u nas poniżej 1:28.00, a w eliminacjach w Poznaniu tę barierę przełamały aż dwie osady, a trzecia zeszła poniżej 1:29.00. To czasy pozwalające na myślenie o medalach MŚ i ME – wskazuje szkoleniowiec polskiej reprezentacji kajakarzy.

Zmartwieniem trenera Hoppego w kontekście ME jest harmonogram tych zawodów, który nie dość, że został okrojony o K2 200 m czy K4 1000 m, to jego kształt uniemożliwia wykorzystanie pełnego potencjału kadry. – Zredukowano program do pięciu konkurencji i na dodatek ułożono go w taki sposób, że jednego dnia odbędą się wszystkie przedbiegi. W tej sytuacji poszkodowanym jest m.in. Borucki, zwycięzca eliminacji w K1 500 m, gdyż harmonogram mógłby kolidować w łączeniu tej konkurencji z K2 500 m, czy Jakub Stepun, filar naszej czwórki, który w K1 200 m też spokojnie mógłby myśleć o medalu – wymienia Hoppe. Biało-czerwoni nie obsadzą ostatniej z wymienionych konkurencji i powalczą o medale w czterech innych. W jedynce na 500 m zobaczymy Przemysława Korsaka, a na dwa razy dłuższym dystansie wystartuje Borucki. Niezmienny po ostatnim PŚ w Poznaniu pozostaje skład osady K4 500 m, która zdobyła wówczas brąz. W olimpijskiej czwórce zobaczymy zatem Stepuna, Sławomira Witczaka, Jarosława Kajdanka i Vicheva.

Wzrost formy i wygrane młodzieżowców w regatach eliminacyjnych w Poznaniu nie oznaczają jednak, że bardziej doświadczeni zawodnicy schodzą na drugi plan, czy nawet idą „w odstawkę”. Wręcz przeciwnie, trener Hoppe przekonuje, iż dotychczasowe filary reprezentacji, czyli Stepun, Korsak i Witczak, wciąż utrzymują wysoki poziom na 500 m, na którym za trzy lata na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles zostaną rozegrane dwie konkurencje. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– W finale 500 m w Poznaniu Stepun i Korsak byli tuż za Boruckim, czyli mistrzem świata i Europy juniorów. Do finału wszedł też Witczak, ale niestety, odezwała się u niego kontuzja barku. Z potężnym bólem dopłynął do mety w półfinale, ale wycofałem go z finału, bo start w nim prawdopodobnie wykluczyłby go z ME. Na szczęście, konsultacja i badania lekarskie nie wykazały poważniejszego problemu i Sławek wznowił już treningi na pełnych obrotach – opowiada Hoppe, który mówi wprost, że dystans 500 m pozostaje priorytetowy w polskiej reprezentacji kajakarzy. Kilka miesięcy temu szkoleniowiec biało-czerwonych podkreślał, że ze swojej grupy chciałby wyselekcjonować dwóch lub trzech zawodników, którzy przygotowywałoby się również pod kątem trzeciej olimpijskiej konkurencji, czyli K1 1000 m. – Największymi predyspozycjami na tym dystansie wykazują Kajdanek, Vichev i Borucki. Zobaczymy, jakie wyniki osiągniemy do końca sezonu, a po jego zakończeniu zastanowimy się, kogo zaangażować mocniej pod kątem olimpijskiej jedynki. Ciekawi nas, jak na ME wypadnie dwójka Vichev/Borucki, bo płynąc już teraz 1:27.67, trzeba będzie poważnie się zastanowić, czy jest sens robić z któregoś z nich jedynkarza na igrzyska. Żeby marzyć o finale olimpijskim w K1 1000 m, trzeba pływać poniżej 3:30.00 jak na zawołanie, a na chwilę obecną nie mamy takiego chłopaka – uzupełnia opiekun polskiej kadry.

Do ME w Racicach pozostało nieco ponad tydzień. W poprzedniej edycji europejskiego czempionatu w Szeged nasi kajakarze wrócili z trzema srebrami w K1 200 m (Stepun), w K2 200 m (Stepun, Korsak) i w olimpijskiej konkurencji K4 500 m (Stepun, Korsak, Witczak, Piotr Morawski). S

–  Nie ma mowy o odpuszczaniu po igrzyskach w Paryżu. W Czechach wystartują wszystkie najlepsze osady z Niemcami, Hiszpanami czy Węgrami na czele, konkurencja będzie więc mocniejsza niż rok temu przed igrzyskami. Jeśli przy takiej stawce osiągniemy dwa finały A, to będę zadowolony. A w samym finale postaramy się powalczyć o wysokie lokaty – dopowiada Hoppe.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Bartłomiej Zborowski/PZKaj