Mimo pełnego zaangażowania, nie udało się drużynom reprezentacji Polski zdobyć medali podczas pierwszego dnia mistrzostw Europy, które odbywają się w francuskim Vaires-sur-Marne. Od piątku zawodnicy rozpoczną starty indywidualne, w których mają ogromne szanse na końcowy sukces.
Pierwszego dnia mistrzostw Europy w slalomie kajakowym odbyły się zawody drużynowe. To rywalizacja, która doskonale kojarzy się naszym zawodnikom, bowiem to właśnie w niej biało-czerwoni wywalczyli wiele medali w poprzednich edycjach mistrzostw Europy. Rok temu Michał Pasiut, Jakub Brzeziński i Dariusz Popiela w kategorii K-1 otarli się o podium zajmując w Lublanie czwarte miejsce, ale warto przypomnieć, że w 2022 roku ten sam skład wywalczył już srebro ME.
Najbardziej Polacy, których wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., chcieli jednak powtórzyć sukces z 2010 roku z Bratysławy, kiedy to Popiela, a także Grzegorz i Mateusz Polaczykowie wywalczyli drużynowe złoto. I trzeba przyznać, że w Paryżu też było blisko medali, bowiem Polacy w składzie Popiela, Mateusz Polaczyk i Jakub Brzeziński pojechali dobrze, jednak dwukrotnie dotknęli bramki, co pozbawiło ich medalu. Ostatecznie zajęli szóste miejsce.
– Trasa jest dla wszystkich taka sama i od początku było wiadomo, że będzie szybka, bo pływamy poniżej 90 sekund. Dlatego wszystkie punkty karne są kluczowe, a w naszym przypadku nawet bardzo, bo straciliśmy na nich za dużo. Mieliśmy drugi czas dnia, więc płynęliśmy szybko, ale niestety nie upilnowaliśmy palików. Mocno też wieje, więc trzeba być bardzo czujnym. Od jutra walczymy indywidualnie i tam postaramy się wywalczyć medale – mówi Polaczyk.
O medalu w K-1 marzyły również panie, a Klaudia Zwolińska, która w tym roku również znalazła się w biało-czerwonej ekipie drużynowej, zna już smak srebrnego (2015) czy brązowego (2022) medalu ME. Tym razem nasze zawodniczki (oprócz Zwolińskiej Dominika Brzeska i Hanna Danek) medalu nie zdobyły. Ostatecznie wywalczyły piąty czas, ale każda z nich dobrze rozgrzała się przed rywalizacją indywidualną. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.
– Dziewczyny popłynęły bardzo dobrze, ale ja nie jestem usatysfakcjonowana z mojego przejazdu. Umiem pływać lepiej, ale piąte miejsce na tak dużej imprezie dla mnie jako młodej zawodniczki to też duża rzecz. Muszę nauczyć radzić sobie ze stresem, bo bardzo denerwowałam się przed tym startem. Wtedy będę mogła pokazać pełnię swoich możliwości, bo seniorskie mistrzostwa Europy to też dla mnie nabieranie doświadczenia – mówi Danek.
Bogatą historię medalową Polacy mają również w drużynówce C-1 mężczyzn, a wystarczy sobie przypomnieć chociażby edycję sprzed trzech lat, kiedy to srebro wywalczyli Grzegorz Hedwig, Kacper Sztuba i Michał Wiercioch. Dwaj ostatni zawodnicy popłynęli również w tegorocznych mistrzostwach Europy (skład uzupełnił Szymon Nowobilski), a ostatecznie nasza kadra uplasowała się na dziewiątej pozycji w Europie.
– Wydaje mi się, że sama jazda była w porządku, ale nad wynikiem przeważyły punkty karne. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni, bo potrafimy popłynąć znacznie lepiej. O końcowym wyniku zadecydowały indywidualne niuanse – podsumowuje Nowobilski.
W piątek rozpocznie się rywalizacja indywidualna, a dokładniej kwalifikacje w kategoriach K-1 i C-1, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Półfinały i finały zaplanowano na sobotę, a w niedzielę odbędą się wyścigi w kayak crossie.