Koniec ME w Lublanie bez medali Polaków. “Najlepsze jeszcze przed nami”

Z dwoma medalami polscy zawodnicy zakończyli mistrzostwa Europy w slalomie kajakowym, które odbywały się w Lublanie. Ostatniego dnia zawodów biało-czerwoni krążków już nie wywalczyli, ale ze stolicy Słowenii wyjeżdżają w dobrych nastrojach i z nadziejami na przyszłość.

Polacy w mistrzostwach Europy w Lublanie spisywali się bardzo dobrze. Na szczególną pochwałę zasługuje Klaudia Zwolińska, która w czwartek wywalczyła srebrny medal w kayak cross sprint, a w sobotę zdobyła złoto w swojej koronnej konkurencji, czyli w K-1. Mimo intensywnych zawodów, Polka musiała znaleźć jeszcze siły na niedzielny start, bowiem ostatniego dnia zawodów zaplanowano wyścigi w C-1.

W kwalifikacjach Zwolińska zajęła trzecie miejsce, dzięki temu pewnie awansowała do finału. W decydującym wyścigu o medale znalazła się także Aleksandra Stach, która w pierwszym przejeździe była dziewiąta i taka lokata również dała jej przepustkę do walki o medale. Ostatecznie Polki krążków już nie wywalczyły – w finale Zwolińska była szósta, a Stach uplasowała się tuż za nią. Polską kadrę wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Naszym zdaniem dziewczyny zajęły przyzwoite miejsca. Przed zawodami założyliśmy sobie, żeby zdobyć jak najwięcej finałów, a obie w nim się znalazły – ocenia Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski. – Teraz na spokojnie idziemy w dalszą część sezonu, który będzie dużo ważniejszy. Złoty i srebrny medal Klaudii sprawia, że opuszczamy Lublanę z podniesioną głową.

W niedzielę w C-1 wystartowali także mężczyźni, a na starcie zameldowało się trzech Polaków – Michał Wiercioch, Kacper Sztuba i Grzegorz Hedwig. Ostatecznie do finału awansował tylko ostatni z nich, z dziewiątym czasem. Sztuba był 27., a Wiercioch zajął 30. miejsce i odpadli z rywalizacji o medale. W finale Hedwig nie zdołał również popłynąć na tyle szybko, by odebrać medal, a ostatecznie był jedenasty. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.

– Tutaj też mieliśmy finał, ale nie ukrywamy, że przejazd Grzegorza nie był do końca udany. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy w drodze do igrzysk i ta forma ma dopiero wystrzelić. Samo wejście do finału to dobry prognostyk i będziemy pracować dalej, by jak najlepiej zaprezentować się w Pucharze Świata, a następnie, jeśli Grzegorz się do igrzysk zakwalifikuje, właśnie w Paryżu – zaznacza trener biało-czerwonych.

Ostatnim wyścigiem mistrzostw Europy z udziałem Polaków był start drużynowy mężczyzn. Polska ekipa zajęła ósme miejsce. – Chłopaki mogli zaskoczyć, ale niestety, tutaj powtórzyła się sytuacja z biegów indywidualnych. Za dużo punktów karnych nie pozwoliło marzyć o wyższym miejscu – podsumowuje Chojnowski.

Trener reprezentacji Polski podkreśla, że w kolejnych zawodach nasi kajakarze będą prezentowali się tylko lepiej. – Mistrzostwa Europy potraktowaliśmy jako drogę. Nie pokazaliśmy jeszcze pełni możliwości, a najlepsze jeszcze przed nami – kończy Chojnowski.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/archiwum PZKaj