Na zgrupowaniu w portugalskim Montemor-o-Velho przebywa reprezentacja Polski kajakarzy. W kadrze narodowej prowadzonej przez trenera Ryszarda Hoppego nie brakuje optymizmu i wiary, że przyszły sezon będzie przynajmniej tak samo udany, co niedawno zakończony. – Wszyscy zawodnicy są mocni. Wystarczy dobrze zgrać osady i jesteśmy w stanie dalej walczyć o medale – przekonuje Piotr Morawski, wicemistrz Europy w K4 500 metrów i trzykrotny medalista akademickich mistrzostw świata.
Na początku listopada dziewięcioosobowa grupa kajakarzy dotarła na Półwysep Iberyjski. To właśnie w Portugalii nasze kadry systematycznie i w komfortowych warunkach szlifują formę do nadchodzących startów. I tak jak w poprzednich latach, pierwsze tygodnie wspólnej pracy poświęcone są przede wszystkim na zbudowanie bazy tlenowej, dzięki której w nowym sezonie ma być łatwiej o pokonywanie własnych barier i nowe rekordy życiowe, a co za tym idzie, również o medale najważniejszych imprez.
– Pogodę mamy piękną, na zewnątrz jest powyżej 20 stopni Celsjusza, więc to idealna temperatura do treningów. Na wodzie nie trenujemy tyle, co w okresie startowym, ale jesteśmy już po zajęciach, gdzie sprawdzaliśmy różne osady w dwójkach czy nawet w czwórkach – opowiada Ryszard Hoppe, trener seniorskiej reprezentacji narodowej kajakarzy, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Na pewno nie jest tak, że zamykamy się na sprawdzone układy. Wręcz przeciwnie, testujemy i obserwujemy, jak zawodnicy czują się na wodzie w parach z innymi – dopowiada szkoleniowiec.
W ekipie dowodzonej przez trenera Hoppego nie trzeba nikogo motywować do ciężkiej pracy. Poprzedni sezon pokazał, że nasi kajakarze na dobre wracają do europejskiej, a nawet światowej czołówce, zwłaszcza w przypadku osad K2 i K4 500 metrów. W pierwszej z olimpijskich konkurencji doczekaliśmy się awansu na igrzyska w Paryżu dwójki Jakub Stepun/Przemysław Korsak, którzy byli też drudzy na mistrzostwach Europy w Szeged na 200 metrów. Ponadto, Stepun został wicemistrzem Europy i świata w K1 200 metrów. Największym sukcesem z tegorocznych imprez mistrzowskich pozostaje jednak medal ME w K4 500 metrów. Srebro w Szeged wywalczyli Stepun, Korsak, Sławomir Witczak i Piotr Morawski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.
– Daliśmy z siebie wszystko. W biegu eliminacyjnym start nam nie wyszedł. Wiedzieliśmy, że należy go poprawić, ale mimo to udało nam się zdobyć trzecią pozycję, co dało bezpośredni awans do finału. Przed wyścigiem o medale nie kalkulowałem, na którym miejscu wpadniemy na metę, tylko chciałem, żebyśmy od początku do końca pojechali swój bieg, w pełnym skupieniu – mówi Morawski, który po słabszych sezonach bił się z myślami, czy dalej trenować i walczyć o miejsce w reprezentacji. Wątpliwości potęgowała sytuacja rodzinna, gdyż ponad półtora roku temu został ojcem. Ostatecznie przy wsparciu bliskich nie zrezygnował ze sportu, a w kwietniowych regatach kwalifikacyjnych w Wałczu wypadł na tyle korzystnie, że znalazł swoje miejsce w kadrze seniorów. Medal ME był więc najlepszą nagrodą za wytrwałość.
– Cieszę się z tego medalu, bo pokonaliśmy kilka osad startujących na igrzyskach. Wszystko postawiłem na jedną kartę z kajakarstwem. Medal ME oczywiście daje mi możliwość dalszego trenowania i motywację do jeszcze cięższej pracy. I mam nadzieję, że następne cztery lata do igrzysk w Los Angeles będą układać się po mojej myśli. Półtora roku temu urodził mi się syn Antoś. Oczywiście, chciałbym częściej widywać się z nim i z narzeczoną Weroniką, ale mogę liczyć na ich wyrozumiałość. W grudniu mamy zgrupowanie w Szczyrku i pomiędzy treningami mam nadzieję, że będzie okazja zobaczyć rodzinę – przyznaje Morawski, trzykrotny medalista tegorocznych MP w Bydgoszczy.
W sierpniu Morawski, w odróżnieniu od reszty kolegów ze srebrnej osady, nie pojechał na MŚ do Samarkandy, tylko wybrał się do Portugalii na akademickie mistrzostwa świata. Z Montemor-o-Velho przywiózł medale we wszystkich kolorach. Złoto w K4 500 metrów wywalczył wspólnie z Wojciechem Pilarzem, Wiktorem Leszczyńskim i Jarosławem Kajdankiem, z którymi obecnie trenuje na reprezentacyjnych zgrupowaniach. Poza tym srebro K2 200 metrów zdobył z Leszczyńskim, a w mikście K2 500 metrów stanął razem z Anną Mielnik, klubową koleżanką z AZS Politechniki Opolskiej, z którą w czerwcu na MP w Bydgoszczy był drugi na 200 metrów.
– Pogodziłem się z tym, że nie pojadę na igrzyska. Cieszyłem się, że chłopacy w ostatniej chwili wywalczyli kwalifikację i byli w Paryżu, uznawałem to za duże osiągnięcie. Pokazali nam, całej grupie, że jesteśmy silni i potrafimy walczyć o pierwsze miejsca – podkreśla wychowanek MKS-u Czechowice-Dziedzice, który skupia się na utrzymaniu miejsca w reprezentacyjnych osadach. – Chcę przygotować siebie i swój organizm najlepiej, jak potrafię, żeby być gotowym na wszystko. Wszyscy zawodnicy są mocni, pokazał to choćby Sławek Witczak na jedynce w PŚ w Poznaniu, wpływając na metę równo z utytułowanym Portugalczykiem Fernando Pimentą. Wystarczy dobrze zgrać osady i jesteśmy w stanie dalej walczyć o medale, nawet o złote – uważa Morawski.
Zgrupowanie reprezentacji Polski kajakarzy w Montemor-o-Velho potrwa do 25 listopada.
Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj