To może być doskonały sezon Kacpra Sztuby, który po raz kolejny udowodnił, że jego forma wciąż rośnie. Podczas pierwszych w tym roku zawodów Pucharu Świata w slalomie kajakowym nasz kanadyjkarz zajął wysokie, siódme miejsce. – Jest niedosyt, bo miałem szanse i apetyt na więcej, ale i tak mam satysfakcję z tego startu – mówi nasz zawodnik.
Impreza w Katalonii zainaugurowała tegoroczny cykl Pucharu Świata w slalomie kajakowym. Co prawda dla biało-czerwonych, których wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., w tym roku najważniejsze są dwie imprezy: mistrzostwa Europy (odbyły się w maju w Paryżu oraz mistrzostwa świata (przełom września i października), to jednak nie zamierzają bagatelizować Pucharu Świata. Tym bardziej, że to świetne przetarcie z najlepszymi zawodnikami globu, którzy również szlifują formę na MŚ w Penrith.
Międzynarodowa Federacja Kajakowa ICF w tym roku zmieniła jednak formułę Pucharu Świata. W kategoriach C-1 i K-1 zawodnicy mają tylko jedną szansę w kwalifikacjach, po czym do finału awansuje najlepsza dwunastka. Tutaj nie ma więc miejsca na błędy i jeśli ktoś chce walczyć w wyścigu medalowym, musi od początku zaprezentować najwyższą formę.
I tak było w przypadku Kacpra Sztuby. Nasz kanadyjkarz już podczas mistrzostw Europy w Paryżu było bardzo blisko medalu. W La Seu d’Urgell również pokazał się ze znakomitej strony. W kwalifikacjach zajął ósme miejsce, a w decydującym wyścigu poprawił się jeszcze o jedną lokatę. Siódma pozycja w tak mocno obsadzonych zawodach to bardzo dobry wynik, a to dopiero początek rywalizacji w PŚ i Sztuba zamierza jeszcze się poprawiać.
– Jestem bardzo zadowolony, bo po raz kolejny mogłem się ścigać z najlepszymi zawodnikami na świecie. Co prawda jest niedosyt, bo miałem szanse i apetyt na więcej, ale i tak mam satysfakcję z tego startu. Odbyłem w Hiszpanii tylko dwa treningi i wystartowałem w zawodach. To była więc spora niewiadoma, co się tutaj wydarzy, ale z dobrym nastawieniem udało mi się awansować do finału i to jest dla mnie ważne. Dziękuję wszystkim za wsparcie – mówi Sztuba. Warto dodać, że w C-1 startowali również Szymon Nowobilski (31. miejsce) i Michał Wiercioch (45. pozycja), a wśród kobiet Aleksandra Góra zakończyła rywalizację na 33. pozycji.
Bardzo niewiele do awansu do finału zabrakło Mateuszowi Polaczykowi, który startował w K-1. Lider naszej kadry wśród kajakarzy zajął 13. pozycję w kwalifikacjach i gdyby popłynął o 0,09 sekundy szybciej, walczyłby w wyścigu medalowym. W zawodach udział wzięli również Dariusz Popiela (27. miejsce) i Jakub Brzeziński (77. pozycja). Wśród kobiet jedyną naszą reprezentantką była Dominika Brzeska (29. miejsce w kwalifikacjach).
Ostatniego dnia zawodów tradycyjnie nasi zawodnicy wystartowali w kayak crossie. Po próbie czasowej do kwalifikacji awansowali Góra (27. pozycja), Brzeziński (9. miejsce) i Michał Pasiut (30. miejsce). Ze względu na karę odległe miejsce w time trialu zajął natomiast Polaczyk i odpadł z rywalizacji. Wszyscy z biało-czerwonych zakończyli jednak swoje starty na kolejnym etapie i nie zdołali awansować do ćwierćfinałów.
Warto przypomnieć, że w Katalonii nie startowała Klaudia Zwolińska, czyli liderka naszej żeńskiej kadry. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża została w Polsce, by dojść do siebie po ostatnich problemach zdrowotnych.
Kolejną szansę na dobre wyniki Polacy będą mieli już w dniach 13-15 czerwca, kiedy to odbędzie się kolejny Puchar Świata, tym razem we francuskim Pau.