Jak widać, polscy slalomiści doskonale czują się na torze Kolna w Krakowie, gdzie odbyły się mistrzostwa świata masters. Biało-czerwoni nie zawiedli i wywalczyli wiele medali, które będą dla nich znakomitą pamiątką!
Tor Kolna oraz organizacja zawodów w Krakowie zdecydowanie przypadła do gustu Międzynarodowej Federacji Kajakowej. W każdym sezonie odbywają się na niej imprezy najwyższej rangi. Wystarczy przypomnieć, że tylko w tym roku Kraków gościł m.in. zawody Pucharu Świata oraz mistrzostw Europy juniorów i młodzieżowców. Koleją wielką imprezą były mistrzostwa świata masters, czyli zawodników, którzy skończyli już swoją karierę i mają minimum 35 lat.
– Do Krakowa przyjechało ponad 150 zawodników z 17 krajów i czterech kontynentów – mówi Zbigniew Miązek, prezes Krakowskiego Klubu Kajakowego, organizatora zawodów. – Zainteresowanie zawodami było ogromne. Największe reprezentacje tradycyjnie stanowili Francuzi, Niemcy oraz biało-czerwoni, których na starcie mieliśmy aż 18, także z naszego klubu. Co ciekawe, najstarszy zawodnik miał aż 88 lat i całkiem płynnie pokonywał przygotowaną przez nas trasę.
Na trasie nie zabrakło również wielu olimpijczyków czy mistrzów świata. Kibice mogli podziwiać m.in. Elenę Kaliską ze Słowacji, czyli mistrzynię olimpijską z Aten i Pekinu. Polacy szczególnie ściskali kciuki za biało-czerwonych, których eksportowymi zawodnikami byli Paweł Sarna i Marcin Pochwała startujący w dwójce kanadyjkowej.
Nasi olimpijczycy z Pekinu nie zawiedli i pewnie triumfowali w kategorii C-2 zdobywając tym samym tytuł mistrzów świata masters. Warto dodać, że Pochwała wspólnie z Jakubem Sierotą i Mariuszem Wieczorkiem wywalczyli również srebro w drużynowej rywalizacji kanadyjkarzy. – Naprawdę fajnie było wrócić do tej rywalizacji, poczuć adrenalinkę, którą kiedyś przeżywało się na każdych zawodach – mówi Pochwała. – Zawody też były dobrze obstawione, chociaż szkoda, że nie pojawiło się kilka zapowiadanych ekip z Czech czy Słowacji. Dzięki temu daliśmy radę wygrać w C-2 ze sporą przewagą, co nas cieszy. Jeśli chodzi o drużynówkę, to mam mieszane uczucia, bo my wystąpiliśmy jako reprezentacja Polski, a przegraliśmy z ekipą łączoną z dwóch państwo. Mimo to, pojechaliśmy dobrze, bo mieliśmy najlepszy czas i gdyby nie punkty karne, to mielibyśmy złoto.
Warto przypomnieć, że Pochwała i Sarna wciąż są trenerami, także reprezentacji Polski, którą wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., więc… mogli liczyć na doping swoich zawodników! – Nasi podopieczni byli naprawdę podekscytowani i wspierali nas na torze. A sam fakt, że wygraliśmy też fajnie rzutuje na ich pracę i to może mieć tylko pozytywny wydźwięk – dodaje Pochwała.
To jednak nie jedyne medale, jakie wywalczyli Polacy podczas zawodów w Krakowie. Mistrzem świata w C-1 w kategorii 45-49 lat został Mariusz Wieczorek. Złoto zdobyła również Joanna Mędoń, która była bezkonkurencyjna w K-1 w kategorii 40-44 lata. Natalia Pacierpnik została natomiast wicemistrzynią świata w K-1 (35-39 lat). Polacy stawali jeszcze trzykrotnie na najniższym stopniu podium, a byli to Piotr Prusak (K-1, 40-44 lata), Bogdan Sztuba (K-1, 50-65 lat) oraz nasza drużyna mieszana w C-2 w składzie Patrycja Sikora, Bogdan Sztuba, Jacek Sztuba, Kamil Małek, Robert Dudziński i Robert Labisiak. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.
– Z imprezy są wszyscy naprawdę zadowoleni. Można było powspominać stare czasy, chociaż szkoda, że akurat w mojej konkurencji nie przyjechali najbliżsi znajomi z innych krajów, mimo moich namów. Niektórzy musieli też sami sobie opłacić start, więc naprawdę duży szacunek, że chcieli przyjechać do Krakowa, a wyjeżdżają usatysfakcjonowani. Wszystko było dopięte na ostatni guzik! – kończy Pochwała.