– W ostatnim czasie przeżyliśmy za dużo i miało to znaczenie w dystansie sprinterskim. Trudno oceniać to w emocjach, ale na pewno przeanalizujemy ten start, żeby wiedzieć co poprawić. Wiem, co przeżyłam, że móc tu być. Dzięki wsparciu Polskiego Związku Kajakowego mogłam tu wystartować, zajmując z Sylwią piąte miejsce w igrzyskach, co jest wielkim sukcesem. A na jedynce? Bolesne doświadczenie – mówi Dorota Borowska. Polka, która najdłużej czekała na zgodę na start w Paryżu wyjeżdża z piątym miejscem w dwójce, ale też bez awansu do finału na swojej koronnej konkurencji.