Bardzo udany czas dla polskiego slalomu kajakowego. „Wokół Klaudii tworzy się grupa pościgowa”

Srebro igrzysk olimpijskich i tytuł mistrzyni Europy Klaudii Zwolińskiej, a także złoto mistrzostw Europy i srebro mistrzostw świata juniorek Hanny Danek to największe sukcesy polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym i kayak crossie w bieżącym sezonie. – Nie byłoby tych sukcesów bez zapewnienia przygotowań do sezonu na odpowiednim poziomie, wbrew opiniom pojawiającym się w mediach – mówi Jakub Chojnowski, trener kadry biało-czerwonych.

Wszystkie medale mają swoją wartość, ale żaden z nich nie znaczy w slalomie tyle, co medal olimpijski. Na krążek z igrzysk w slalomie kajakowym Polska czekała 24 lata, gdy na drugim miejscu w Sydney w konkurencji C-2 uplasowali się Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski. Przed trzema laty w Tokio piąte miejsce wśród kajakarek zajęła Klaudia Zwolińska i to ona była największą polską nadzieją na sukces w Paryżu. W sezonie olimpijskim liderka polskiej reprezentacji stanęła na wysokości zadania – najpierw w maju na ME w Lublanie została mistrzynią w K-1 i wicemistrzynią w kayak cross sprincie, a w lipcu, na priorytetowej imprezie, jaką były igrzyska, sięgnęła po srebro w swojej ulubionej konkurencji K-1.

– Niczego w sporcie nie można być pewnym, ale w przypadku Klaudii można było się spodziewać tych sukcesów. Ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Londynie były przełomowym momentem dla niej, jak również dla całej kadry. Wszyscy bez wyjątku uwierzyli, że mamy zawodniczkę gotowa do przełamania naszej olimpijskiej passy bez medalu – tłumaczy Jakub Chojnowski, szkoleniowiec główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

Zwolińska, która w grudniu skończy 26 lat, spokojnie może myśleć nie tylko o igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku, ale i w Brisbane w 2032 roku.

– Cztery lata w sporcie to dużo, a co dopiero osiem, ale nie oszukujmy się – Klaudia w Paryżu pokazała, że należy do światowego topu i to na pewno nie jest koniec tylko początek prawdziwej seniorskiej kariery. Ona jeszcze wiele razy da nam powód do dumy. Igrzyska w Los Angeles z pewnością potraktuje jako sposobność do wyrównania za rachunków za Paryż i niepowodzenia w C-1 czy kayak crossie – zapewnia Chojnowski.

Bardzo możliwe, że do tego czasu doczekamy się kolejnej wielkiej zawodniczki. Zadatki na kajakarkę światowego formatu zdradza juniorka Hanna Danek, która w trwającym sezonie zdążyła już zostać wicemistrzynią świata i mistrzynią Europy w K-1 w swojej kategorii wiekowej.

– Fajnie, że wokół Klaudii tworzy się grupa pościgowa, bo przecież to nie tylko Hania, ale i Dominika Brzeska, która w juniorach również była wicemistrzynią świata, a w maju na mistrzostwach Europy w Lublanie zajęła wysokie, siódme miejsce. Obie również specjalizują się w K-1 i wyszły spod skrzydeł trenera Bogdana Okręglaka ze Startu Nowy Sącz. Do kolejnych igrzysk zostało sporo czasu i dużo może się wydarzyć. Mamy nadzieję, że z roku na rok rywalizacja będzie się zaostrzać – liczy trener Chojnowski, który będzie miał do dyspozycji wszystkie trzy zawodniczki w kadrze narodowej na nadchodzące Puchary Świata we włoskiej Ivrei (12-15 września) oraz hiszpańskim La Seu D’Urgell (19-22 września).

Wymienionych sukcesów polskiej reprezentacji narodowej na międzynarodowej arenie nie byłoby bez odpowiednich przygotowań. Na tegoroczne zgrupowania czołowych polskich slalomistów – we współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki – zagospodarowano spore nakłady finansowe, a dzięki czemu mieli oni możliwość budowania formy w takich miejscach jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Hiszpania czy Francja. W każdej z tych lokalizacji, jak również podczas najważniejszych imprez, zawodnicy mogli liczyć na ciągłe wsparcie i opiekę merytoryczną ze strony sztabów szkoleniowych, wbrew twierdzeniom formułowanym w ostatnich dniach w mediach przez Mateusza Polaczyka. Z zastrzeżeniami zawodnika do funkcjonowania kadry narodowej nie zgadzają się władze Polskiego Związku Kajakowego, a także trener Chojnowski.

– Mateusz na pewno nie jest zadowolony ze swojego wyniku w Paryżu, ale wybrał zły sposób komunikacji, tym bardziej, że w niektórych wypowiedziach mija się z prawdą. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby zapewnić zawodnikom komfort przygotowań do igrzysk, jakiego nie mieli wcześniej. Co więcej, Polski Związek Kajakowy wielokrotnie pomagał Mateuszowi w różnych aspektach i w żaden sposób nie rzucaliśmy mu kłód pod nogi. Mateusz w trakcie przygotowań opuścił jedno ze zgrupowań, wybierając wyjazd na inny obóz przygotowawczy i został poinformowany, że będzie musiał pokryć jego koszty z własnej kieszeni. Jeśli chodzi o zarzuty o brak trenera klubowego na igrzyskach, to muszę podkreślić, iż Mateusz miał pomoc ze strony wszystkich trenerów z grupy kadrowej, w tym moją i swojego brata Rafała. Trener klubowy Mateusza nie pracuje w grupie kadrowej, ale i tak, z szacunku do niego oraz do zawodnika, zgadzałem się na ich niektóre pomysły, odnośnie uczestnictwa w zgrupowaniach kadry. Od początku było jednak wiadomo, że trener klubowy nie znajdzie się w sztabie szkoleniowym na igrzyska w Paryżu. Ta kwestia również była wyjaśniana z Mateuszem – kończy Chojnowski.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz i Grzegorz Michałowski, Biuro Prasowe PZKaj