Zwolińska dziewiąta w 90. Plebiscycie PS na Najlepszego Sportowca 2024 roku

Klaudia Zwolińska zajęła dziewiąte miejsce w 90. Plebiscycie Przeglądu Sportowego na Najlepszego Sportowca Polski 2024 Roku. – Nie spodziewałam się, że wejdę do pierwszej dziesiątki najlepszych sportowców – mówiła liderka polskiej reprezentacji slalomowej podczas Gali Mistrzów Sportu w Warszawie.

Za Zwolińską najlepszy sezon w sportowej karierze. 26-letnia zawodniczka Startu Nowy Sącz najpierw w maju zdobyła dwa medale mistrzostwa Europy – złoty w K-1 oraz srebro w kayak cross sprincie, a następnie w lipcu, podczas igrzysk w Paryżu wywalczyła drugie miejsce w K-1 i tym samym drugi w historii polskich startów medal olimpijski w slalomie kajakowym. Sukcesy Zwolińskiej dostrzegła kapituła „Przeglądu Sportowego”, nominując liderkę polskiej reprezentacji slalomowej w 90. Plebiscycie Przeglądu Sportowego na Najlepszego Sportowca Polski 2024 Roku. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

Ostatecznie Zwolińska, debiutująca w gronie nominowanych, zajęła dziewiąte miejsce. W sobotni wieczór, podczas uroczystej Gali Mistrzów Sportu w Warszawie, 26-latka podziękowała za wsparcie w osiąganiu sukcesów. Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Mój sezon na pewno zapowiada się grubo. Ten plebiscyt oglądam od dziecka, zawsze chciałam tutaj być. To było marzenie, teraz tak naprawdę tutaj stoję i nie spodziewałam się, że wejdę do pierwszej dziesiątki najlepszych sportowców – mówiła Zwolińska, która odebrała nagrodę z rąk Małgorzaty Fularczyk-Kozłowskiej, mistrzyni olimpijskiej z Rio de Janeiro w wioślarskiej dwójce podwójnej.

Zwycięzcą 90. Plebiscytu Przeglądu Sportowego na Najlepszego Sportowca Polski 2024 Roku został Aleksandra Mirosław. Druga była Natalia Bukowiecka, a trzeci był Wilfredo Leon.

We wtorek Zwolińska wraz z Grzegorzem Hedwigiem i trenerem Rafałem Polaczykiem uda się na zgrupowanie do australijskiego Penrith, które potrwa do 24 lutego. To właśnie tam jesienią odbędą się tegoroczne mistrzostwa świata w slalomie kajakowym i kayak crossie (1-3 października).

Wielki sukces akcji „Aktywnym być to dłużej żyć”!

Propagowanie aktywności fizycznej oraz zdrowego trybu życia – to główne założenia tegorocznej, ogólnopolskiej akcji „Aktywnym być to dłużej żyć”. W programie wzięło ponad tysiąc uczestników, a zaproponowane formy aktywności spotkały z pozytywnym odzewem.

W dobie rosnącej liczby rozrywek, zwłaszcza tych cyfrowych, każda forma zachęcająca społeczeństwo do uprawiania sportu jest niezwykle cenna. Program „Aktywnym być, to dłużej żyć 2024”, realizowany przez Polską Fundację Rozwoju Kajakarstwa, w swoim założeniu promuje nie tylko aktywność fizyczną, ale i współzawodnictwo w kajaku. A jak pokazują przykłady, warto być aktywnym w każdym wieku, dlatego projekt ten skierowano zarówno do seniorów, jak i najmłodszych. Sposobem na to ma być właśnie kajakarstwo, które można uprawiać w dowolnym miejscu w Polsce.

W tym celu organizatorzy „Aktywnym” zaprosili w ciągu tego roku na cykl wydarzeń promujących aktywność fizyczną poprzez kajakarstwo. Zainteresowani mogli więc brać udział w różnorodnych wydarzeniach, warsztatach, zawodach czy treningach, podczas których poznawali technikę wiosłowania lub doskonalili swoje kajakarskie umiejętności.

– Promocja sportowej rywalizacji to jedno, ale naszym celem była przede wszystkim  popularyzacja aktywnego trybu życia, który jest kluczem do dbania o zdrowie i kondycję fizyczną niezależnie od wieku – wskazują organizatorzy.

W ramach projektu „Aktywnym być to dłużej żyć 2024”, w którym skorzystało ponad 1600 osób, zorganizowano cykle wydarzeń promujących powyższe wartości. Jednych z dwóch serii imprez było prowadzone w systemie pucharowym Grand Prix Polskiego Związku Kajakowego 2024. Składało się ono z siedmiu zawodów na terenie kilku województw, rozgrywanych na wybranych odcinkach jednych z najpiękniejszych polskich rzek: Wisły, Dunajca, Pilicy, Soły, Wisłoka, Drzewiczki, Wdy, a także na jeziorze Żur. Nie byłoby sprawnie zorganizowanych imprez, gdyby nie pomoc miejscowych klubów kajakowych, które wzięły na siebie ciężar organizacji tych wydarzeń, jak również ponad 200 wolontariuszy. Na zaplanowanych, liczących blisko 280 kilometrów trasach pływali młodsi i starsi miłośnicy kajakarstwa nie tylko z Polski, ale i z innych krajów Europy, takich jak Litwa, Niemcy, Ukraina, Irlandia Północna czy Węgry.

Drugim cyklem imprez organizowanych w tym roku pod szyldem „Aktywnym być to dłużej żyć” – zrealizowanej przy znaczącym wsparciu ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki – były spływy „Z Rodziną w Kajaku”. Z projektu aktywnie skorzystało ponad 280 uczestników, nad których bezpieczeństwem w trakcie wydarzenia czuwało 63 doświadczonych wolontariuszy. Beneficjenci projektu promowali aktywność kajakową podczas spływów na takich rzekach jak Odra i Poprad czy jeziorach, m.in. Jeziorze Raduńskim czy Ostrzyckim. Całkowita długość tras przepłyniętych przez uczestników liczyła blisko 140 kilometrów. Na wodnych szlakach podczas spływów „Z Rodziną w Kajaku 2024” pojawili się nastolatkowie i seniorzy z różnorodnymi, kajakowymi zdolnościami. Ci, dla których były to pierwsze doświadczenia z kajakarstwem, mogli liczyć na fachowe porady instruktorów, którzy udzielali zainteresowanym wsparcia technicznego, pouczając przy tym, jakich zasad trzeba bezwzględnie przestrzegać na wodzie.

Projekt „Aktywnym być to dłużej żyć 2024”, realizowany przez Polską Fundację Rozwoju Kajakarstwa, dofinansowany był ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach upowszechniania sportu różnych grup społecznych i środowiskowych.

Za nami „Akcja Lato z Nurtem 2024”, czyli promocja kajakarstwa i turystyki na wodzie

Tysiące uczestników wzięło udział w tegorocznej edycji „Akcji Lato z Nurtem”. W bezpłatnym programie, skierowanym zarówno dla dorosłych, jak i dzieci, nie tylko popularyzowano sporty kajakowe, ale i zachęcano do zwiedzania na kajakowym szlaku najpiękniejszych polskich zakątków.

Od lat wiadomo, że sport to zdrowie, więc każde działanie na rzecz propagowania aktywności fizycznej zasługuje na uznanie. Jednym z nich jest „Akcja Lato z Nurtem 2024”, gdzie po raz kolejny tysiące uczestników wzięło udział w projekcie mającym na celu popularyzację kajakarstwa turystycznego w Polsce poprzez stworzenie obszernej bazy szlaków kajakowych i miejscówek SUP w każdym regionie kraju. A wszystko także po to, aby zbudować w Polsce społeczność miłośników kajaków i desek SUP, która będzie dzielić się trasami, zdjęciami i informacjami o ciekawych miejscach do uprawiania tych sportów.

– Kajakarstwo turystyczne jest powszechnie dostępne, bo w każdym regionie znajdziemy naturalną infrastrukturę wodną. W Polsce mamy wiele malowniczych zakątków z akwenami i rzekami, a „Akcja Lato z Nurtem” sprzyja poznawaniu wspaniałych krajobrazów. Zaszczepiamy przy tym miłość do kajakarstwa i kto wie, być może część najmłodszych uczestników dzięki temu programowi spróbuje swoich sił w sporcie wyczynowym – przekonuje Grzegorz Kotowicz, prezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

W specjalnej aplikacji sukcesywnie umieszczane były szlaki kajakowe z całej Polski, umożliwiając użytkownikom odkrywanie nowych tras i planowanie wypraw. Platforma ta posłużyła też do wymiany doświadczeń, zdjęć czy innych przydatnych informacji pomiędzy pasjonatami kajakarstwa. Do „Akcji Lato z Nurtem 2024”, która nie byłaby możliwa do zrealizowania bez znaczącego wsparcia ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki, włączyły się też osoby prywatne, jak również kluby kajakowe czy wypożyczalnie sprzętu kajakowego.

– Nie każdy musi być sportowcem, żeby wsiąść do kajaka czy chwycić za deskę i spróbować sił w SUP-ie, który jest dyscypliną dla wszystkich, niezależnie od wieku. Na każdym kroku zachęcamy do rekreacyjnego pływania, a „Akcja Lato z Nurtem 2024” to idealna okazja, żeby zasmakować sportów wodnych – zapewniają organizatorzy akcji.

„Akcja Lato z Nurtem 2024” realizowana była przez Polską Fundację Rozwoju Kajakarstwa, która wspiera rozwój kajakarstwa turystycznego oraz osób z niepełnosprawnościami. PFRK wspiera i organizuje ogólnopolskie akcje takie jak „Aktywna Polska w Kajaku”, „Kajakowe Mikołajki”, a także największe spływy kajakowe w naszym kraju, m.in. Szlakiem Rzeki Wisłoki 2024”, „Trzy Zapory” czy „Zapora Żur 2024”.

 „Akcja Lato z Nurtem 2024” była współfinansowana ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach realizacji zadania publicznego „Innowacyjna forma popularyzacji kajakarstwa w Polsce”. Jego partnerami są Polski Związek Kajakowy, Polski Komitet Olimpijski, Fundacja Polskiego Sportu, Polska Fundacja Rozwoju Kajakarstwa i LOTTO.

Bezpieczna Woda 2024, czyli jak zachować się nad wodą. Kolejna udana kampania

Turystyka kajakowa w Polsce jest bardzo popularna. Ważne jednak, by sporty wodne uprawiać nie tylko z przyjemnością, ale przede wszystkim bezpiecznie. I to był jeden z celów projektu Bezpieczna Woda 2024 organizowany przez Polską Fundację Rozwoju Kajakarstwa i wspierany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Bezpieczna Woda to projekt, który doskonale sprawdza się w polskiej turystyce kajakowej. Nic więc dziwnego, że Ministerstwo Sportu i Turystyki ponownie postanowiło wesprzeć akcję Polskiej Fundacji Rozwoju Kajakarstwa i przyznało aż 3 mln dotacji. Taka kwota nie może jednak dziwić, bowiem programem zostało objęte aż 142 kluby i stowarzyszenia oraz ponad 10 tysięcy uczestników.

Projekt miał na celu zwiększyć bezpieczeństwo oraz świadomość wypoczynku nad polskimi jeziorami i rzekami. Do tego to doskonała promocja aktywnego trybuny życia i zapewnienia możliwości bezpiecznego uczestnictwa w aktywnościach wodnych. Co ważne, program skierowany jest do całego przekroju bezpieczeństwa, bez względu na płeć, wiek, status społeczno-ekonomiczny czy poziom umiejętności fizycznych.

– Turystyka w Polsce w dużym stopniu składa się również z wypoczynku nad wodą, ponieważ mamy się czym chwalić. W naszym kraju można znaleźć około 14 tysięcy rzek oraz dziewięciu tysięcy większych jezior. To sprzyja turystyce kajakowej, a każdego roku tego sportu rekreacyjnie próbuje kilka milionów ludzi. Do tego dochodzą tysiące osób zrzeszonych w klubach kajakowych. Dzięki programowi Bezpieczna Woda mogliśmy zapewnić im bezpieczeństwo, a ważne jest także budowanie tej świadomości u najmłodszych kajakarzy – podkreśla Grzegorz Kotowicz, dwukrotny medalista olimpijski w kajakarstwie, a dziś prezes Polskiego Związku Kajakowego.

Dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki zakupiono kolejnych pięć łodzi asekuracyjno-ratowniczych, a także szereg kajaków turystycznych, a także do nauki poszczególnych konkurencji kajakowych wraz z niezbędnym sprzętem, także ratowniczym i zabezpieczającym. Polska Fundacja Rozwoju Kajakarstwa zatrudniła również obsługę instruktorską i ekspercką. Postawiono także na identyfikację wizualną całego projektu, platformę internetową Bezpieczna Woda z niezbędnymi informacjami, serię e-booków, a także szereg filmów i innych działań marketingowych.

– Sprzęt ma przede wszystkim służyć nauce bezpiecznych zachowań na wodzie. Cieszę się, że minister sportu Sławomir Nitras rozumie takie potrzeby i program Bezpieczna Woda jest kontynuowany. To tylko potwierdza, że nasz rząd kładzie ogromny nacisk na temat bezpieczeństwa, również na wodzie i jestem przekonany, że wspólnie przyczynimy się do zmniejszenia corocznych statystyk utonięć czy wypadków – dodaje Kotowicz.

– Kajakarstwo to naprawdę piękna dyscyplina, ale trzeba uprawiać ją bezpiecznie i świadomie. Woda to żywioł, który potrafi być bezwzględny, więc edukacja w tym temacie jest kluczowa. Wszystko po to, byśmy mogli odpoczywać aktywnie, ale jednocześnie w taki sposób, by nie zagrać swojemu życiu czy zdrowiu – dodaje Jolanta Rzepka, prezes Polskiej Fundacji Rozwoju Kajakarstwa.

Projekt spotkał się również z ogromnym uznaniem w sztabie reprezentacji Polski w kajakarstwie. – Zdecydowanie ten program jest strzałem w dziesiątkę. Każdy klub otrzymał motorówkę i bardzo wysokiej jakości sprzęt dedykowany dla dzieci. To też zwiększy bezpieczeństwo na wodzie, nie tylko zawodników, ale również osób, które korzystają z akwenu w formie rekreacji – podkreśla Tomasz Szwed, jeden z trenerów reprezentacji Polski w kajakarstwie.

Z kolei Bogdan Wankiewicz, starosta powiatu wałeckiego, zauważa, że Wałcz jest stolicą sportów wodnych, a uczniowie Liceum Ogólnokształcącego z oddziałami Szkoły Mistrzostwa Sportowego mogą zostać przyszłymi olimpijczykami. – Mamy już 24 zawodników, którzy startowali na igrzyskach – mówi. – Dlatego takie dotacje są bardzo ważne, bo mówimy nie tylko o rozwoju sportowym, ale także o bezpieczeństwie na wodzie. W naszym powiecie jest ponad 200 jezior i przyjeżdżają do nas turyści z całej Polski, a nawet Europy. Dzięki wsparciu ministra mogą czuć się u nas na wodzie bezpieczni.

Cały projekt wspiera również Karolina Naja, multimedalistka igrzysk olimpijskich. – Bezpieczeństwo na wodzie to podstawa i dotyczy nie tylko zawodowych sportowców, ale również turystów, którzy korzystają z poszczególnych kompleksów. Fajnie, że mamy wsparcie z ministerstwa w takich aspektach i działamy w jednym kierunku. To przyszłość polskiego kajakarstwa – podkreśla jedna z najbardziej utytułowanych kajakarek w Polsce.

Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza, teraz jeszcze chętniej zaprasza wszystkich turystów do przyjazdu nad jeziora w mieście. – Dla naszego miasta takie projekty są bardzo ważne, bo wspierają zdrowie naszych najmłodszych mieszkańców, bo kajakarstwo od lat jest u nas bardzo ważne – mówi. – Mam nadzieję, że na tym programie skorzystają nie tylko turyści, ale również kadrowicze, którzy pojadą na igrzyska olimpijskie do Los Angeles.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/PZKaj

Nowe rozdanie u polskich kanadyjkarzy. „Ta praca ma dla mnie podwójne znaczenie”

Po ostatnich przetasowaniach w sztabie szkoleniowym kanadyjek władze Polskiego Związku Kajakowego postanowiły zatrudnić osobnych trenerów dla kadry żeńskiej oraz męskiej. Z panami pracował będzie Ukrainiec Sergij Bezuglij. – Czuję podwójną odpowiedzialność za tę kadrę – mówi nowy szkoleniowiec.

Bezuglij nie jest anonimową postacią w świecie kajakowym. Przed laty był zawodnikiem, a oprócz Ukrainy reprezentował również Azerbejdżan. Po zakończeniu kariery sportowej został trenerem i pracował w obu wymienionych państwach. Ostatnio natomiast był szkoleniowcem jednego z brytyjskich klubów. Teraz przed Ukraińcem jedno z największych wyzwań, bowiem otrzymał zaufanie od władz Polskiego Związku Kajakowego i będzie pracował z biało-czerwonymi kanadyjkarzami.

– Cieszę się, że otrzymałem szansę od PZKaj i będę starał się przekazywać zawodnikom całą swoją wiedzę i doświadczenie. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę. Stanowisko trenera reprezentacji Polski to bardzo odpowiedzialna praca. Co więcej, dla mnie ma to podwójne znaczenie, ponieważ mój dawny szkoleniowiec Aleksander Kolybelnikow wcześniej również prowadził biało-czerwonych. Dlaczego czuję podwójną odpowiedzialność: przed Polską i przed trenerem – śmieje się nowy szkoleniowiec polskich kanadyjkarzy

Bezuglij przejmie obowiązki szkoleniowca z początkiem 2025 roku, choć już teraz przygotowuje się do nowej roli. Jego marzeniem jest fakt, by reprezentacja Polski, której sponsorem głównym jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., nie tylko walczyła z najlepszymi osadami na świecie, ale również sama stała się jedną z nich. – Cały czas stawiam cele i zadania nie tylko przed sportowcami, ale również przed sobą. To motywacja mojego życia. Polscy zawodnicy od dawna prezentują się świetnie i już teraz wygrywają z najlepszymi na świecie. Postaram się o to, żeby na stałe byli już w czołówce i utrzymali się w niej jak najdłużej. Oczywiście naszym zadaniem będzie wygrywanie w najważniejszych zawodach sezonu i przywiezienie do Polski jak najwięcej złotych medali – podkreśla Bezuglij.

Nie jest tajemnicą, że największą gwiazdą polskiej kadry jest Wiktor Głazunow. To między innymi tegoroczny mistrz świata z Uzbekistanu w C1 5000 metrów, ale na swoim koncie ma wiele innych medali z największych światowych i europejskich imprez, także w olimpijskich konkurencjach. – Znam Wiktora od trzech, czterech lat. Śledzę jego karierę, widziałem, jak się rozwija, a jego wyniki są coraz lepsze. Jest bardzo utalentowanym zawodnikiem i dzięki temu już teraz wdarł się do elity światowych kajakarzy. Chcę, żeby spełnił swoje największe marzenie i zdobył złoto na igrzyskach olimpijskich – mówi nowy szkoleniowiec biało-czerwonych. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Innym filarem polskiej kadry jest Oleksii Koliadych, a już jego nazwisko zdradza, że kanadyjkarz ma ukraińskie korzenie. Bezuglij zauważył jego talent, a okazało się, że obaj panowie mają ze sobą sporo wspólnego. – Aleksa poznałem rok lub dwa lata temu na jednych z międzynarodowych zawodów. Wiedziałem, że jest pewien zawodnik z Ukrainy, który wygrywa mistrzostwa świata na dystansie 200 metrów. Kiedy po raz pierwszy zdobył ten tytuł, zainteresowałem się nim bliżej i okazało się, że pochodzi z Chersonia i trenuje z moim kolegą. Ja z kolei pochodzę z Mikołajewa, czyli 60 kilometrów od tego miasta, w którym zresztą trenowałem i startowałem. Jesteśmy więc prawdziwymi krajanami – śmieje się Bezuglij.

Ukraińcowi w pracy będzie pomagało dwóch asystentów oraz byłych olimpijczyków: Marcin Grzybowski, pracujący do niedawna z kadrą narodową U-23, oraz Michał Śliwiński, który w przeszłości prowadził reprezentację Polski. – Znam Michała i Marcina jako sportowców i jako trenerów, a wielokrotnie nawet rywalizowaliśmy na zawodach na sąsiednich torach. Mam nadzieję, że będziemy mieli przyjazny i silny zespół. Ich doświadczenie i wiedza tylko wzmocni naszą kadrę. Z Michałem omówiliśmy już plan przygotowań seniorów do sezonu. Jego obecność pomoże mi nie tylko w komunikacji, ale znacznie wzmocni sztab. W końcu to bardzo doświadczony zawodnik i trener – kończy nowy szkoleniowiec polskich kanadyjkarzy.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Kursokonferencja od piątku w Spale. Spotkają się najlepsi polscy trenerzy

Podsumowanie zakończonego sezonu, a także prezentacja planów czy metod treningowych przez szkoleniowców pierwszej reprezentacji to jedne z najważniejszych punktów kursokonferencji trenerów, która w piątkowe popołudnie rozpocznie się w Spale. – Kursokonferencja będzie też doskonałą okazję do poszerzania wiedzy z różnych dziedzin, która z pewnością znajdzie praktyczne zastosowanie w codziennej pracy – przekonuje Adam Seroczyński, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

Przez blisko pół roku emocjonowaliśmy się przejazdami naszych kajakarzy na torach zarówno w Europie, jak i poza jej granicami. Sukcesów w tym roku nie brakowało w żadnej z kajakowych dyscyplin, ale z pewnością nie byłoby ich bez wysiłku zawodników czy sztabów szkoleniowych kadr narodowych wspieranych przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. Zbliżająca się kursokonferencja trenerów i instruktorów kajakarstwa będzie doskonałą okazją, żeby posłuchać jednych z najlepszych szkoleniowców w kraju, którzy odpowiadają za wyniki reprezentacji, i poznać tajniki ich pracy. W Spale jako prelegenci pojawią się wszyscy opiekunowie seniorskich kadr narodowych w sprincie i slalomie kajakowym, m.in. Zbigniew Kowalczuk czy Sergij Bezuglij, który od stycznia formalnie rozpoczną pracę odpowiednio z grupą kajakarek i kanadyjkarzy.

System szkolenia to przede wszystkim praca u podstaw z zawodnikami, bo to w najmłodszych latach staramy się nakłonić do aktywności fizycznej i zarazić pasją do kajakarstwa. Bez odpowiedniego przygotowania trenerów nie będzie mowy o rozwoju zawodników, dlatego chcemy dostarczyć odpowiednich narzędzi do dokształcania. Od lat organizujemy konferencję w tej formule i cieszymy się, że szkoleniowcy naszych reprezentantów podzielą się wiedzą i planami szkoleniowymi na najbliższe miesiące. Jako organizator spotykamy się z pozytywnym odbiorem naszego wydarzenia i liczymy, że nadchodząca edycja będzie równie udana mówi Adam Seroczyński, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

Kursokonferencja w Spale – dedykowana trenerom i instruktorom kajakarstwa klasycznego, slalomu, parakajakarstwa, kajak polo, freestyle’u i SUP – posłuży nie tylko zapoznaniu się z metodyką czy planami szkoleniowymi kadr narodowych, ale będzie także platformą do integracji środowiska i wymiany myśli pomiędzy trenerami. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

W trakcie okresu przygotowawczego żyjemy ze zgrupowania na zgrupowanie, zawody poświęcamy zazwyczaj na współpracę z podopiecznymi i analizę ich startów, więc kursokonferencja to idealna okazja do podzielenia się doświadczeniami z kolegami po fachu wskazuje Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.

W trakcie trzydniowych wykładów w COS OPO Spała, wśród których prelegentami będą też m.in. specjaliści z Instytutu Sportu, będzie też szansa na zdobycie wiedzy z zakresu psychologii sportu, suplementacji, przeciwdziałania dopingowi czy wyszukiwania talentów w polskich realiach. I co ważne zwłaszcza dla kibiców sprintu, podczas kursokonferencji w Spale poznamy kalendarz przyszłorocznych imprez na arenie krajowej i międzynarodowej, a zaprezentują go sekretarz generalna PZKaj Jolanta Rzepka i dyrektor sportowy związku Maciej Zawadzki.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Ryszard Hoppe dalej trenerem reprezentacji Polski kajakarzy

Ryszard Hoppe pozostanie na stanowisku trenera seniorskiej kadry narodowej kajakarzy przez najbliższe cztery lata. Cel, tak jak w przypadku pozostałych grup, jest jasny – zakwalifikowanie jak największej liczby osad, a następnie walka o jak najwyższe pozycje podczas igrzysk olimpijskich w Los Angeles.

Przedłużenie współpracy z doświadczonym szkoleniowcem nie może dziwić, bowiem prowadzeni przez niego zawodnicy zanotowali spory progres i wrócili na medalowe pozycje najważniejszych regat. Na podium oglądaliśmy naszych kajakarzy już podczas majowych Pucharów Świata w Szeged i Poznaniu, w czerwcu z mistrzostw Europy na Węgrzech nasi kajakarze wrócili z trzema srebrami w K1 200 metrów (Jakub Stepun), w K2 200 metrów (Stepun, Przemysław Korsak) i w olimpijskiej konkurencji K4 500 metrów (Stepun, Korsak, Sławomir Witczak, Piotr Morawski), zaś na mistrzostwach świata w Samarkadzie Stepun był drugi w jedynce na 200 metrów. I co najważniejsze, podopieczni trenera Hoppego w maju wywalczyli upragnioną kwalifikację olimpijską. W Szeged osada Stepun/Korsak nie miała sobie równych w K2 500 metrów, dzięki po ośmiu latach znów oglądaliśmy polskich kajakarzy na igrzyskach. W Paryżu dwójka ta po wygraniu przedbiegu dotarła do półfinału i ostatecznie została sklasyfikowana na trzynastym miejscu.

Zadowolenia z efektów pracy Hoppego nie kryją władze Polskiego Związku Kajakowego, które nie miały najmniejszych wątpliwości, czy prolongować kontrakt ze szkoleniowcem. Obie strony szybko doszły do porozumienia i polscy kajakarze będą trenować pod okiem obecnego trenera.

Przez ostatnie trzy lata trener Hoppe zbudował grupę może i nieliczną, ale mocną i zmotywowaną do ciężkiej pracy. Taką wisienką na torcie była kwalifikacja na IO w Paryżu. Zresztą, wszyscy zawodnicy doskonale zaprezentowali się w poprzednim sezonie. Przecież na ME w Szeged nasza czwórka wygrała z osadami, które później startowały na igrzyskach przypomina Adam Seroczyński, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego ds. sprintu kajakowego.

Współpraca związku z trenerem Hoppe będzie obowiązywać przez najbliższe cztery lata. Celem numer jeden przed jego kadrą będzie oczywiście zakwalifikowanie jak największej liczby osad, a następnie walka o jak najwyższe pozycje podczas igrzysk w Los Angeles. Na olimpijski medal zdobyty przez polskich kajakarzy czekamy od 2000 roku i Sydney, gdzie brąz w K4 1000 metrów wywalczyli Dariusz Białkowski, Grzegorz Kotowicz, Adam Seroczyński i Marek Witkowski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Przedłużenie współpracy na tak długi okres ma zapewnić komfort przygotowań zarówno trenerom, jak i przede wszystkim zawodnikom, żeby mieli pewność obranej drogi. Trzeba tylko kontynuować tę mądrą pracę, jaką wykonywali w ostatnim czasie podkreśla wiceprezes Seroczyński.

Cieszę się, że zostałem doceniony, a zawodnicy zaufali mi i były tego efekty. Mamy bardzo młody, perspektywiczny zespół i najlepsze lata dopiero przed nim – dodaje z kolei trener Ryszard Hoppe, który aktualnie wraz z podopiecznymi z reprezentacji przebywa na obozie przygotowawczym w Szczyrku. Zgrupowanie w Beskidach zakończy się 19 grudnia.

fot. Radosław Jóźwiak/archiwum PZKaj

Nowy sztab kadry w slalomie. Celem numer jeden igrzyska w Los Angeles

Władze Polskiego Związku Kajakowego zatwierdziły skład sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie. Głównym trenerem kadry narodowej pozostaje Jakub Chojnowski, który wraz ze współpracownikami ma odpowiadać za przygotowanie naszych slalomistów do kolejnych igrzysk olimpijskich w 2028 roku w Los Angeles.

Dobiega końca 2024 rok, który zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiego slalomu kajakowego. Po dwudziestu czterech latach przerwy znów doczekaliśmy medalu olimpijskiego za sprawą Klaudii Zwolińskiej. Liderka polskiej reprezentacji zdobyła srebro w konkurencji K-1 i stała się drugą polską medalistką w tej dyscyplinie kajakowej. Ponadto, Zwolińska ze znakomitej strony zaprezentowała się także podczas majowych mistrzostw Europy w Lublanie, gdzie nie miała sobie równych w K-1, a w nowej konkurencji kayak cross sprincie zajęła wysokie, drugie miejsce. Polscy slalomiści odnosili również sukcesy w juniorskich imprezach juniorskich, gdzie na niekwestionowaną numer jeden polskiej reprezentacji wyrosła Hanna Danek. W lipcu w Liptowskim Mikulaszu zaledwie 17-letnia zawodniczka Startu Nowy Sącz została wicemistrzynią świata juniorek w K-1, a w sierpniu w Krakowie, podczas młodzieżowych mistrzostw Europy nastoletnia Polka była najlepsza w tej konkurencji w swojej kategorii wiekowej.

Wiadomo już, kto będzie przygotowywał polskich reprezentantów w slalomie do sukcesów w kolejnych latach. Trenerem głównym kadry narodowej wspieranej przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. pozostaje Jakub Chojnowski. Od 2022 roku biało-czerwoni pod jego wodzą i prowadzonego przez niego sztabu zdobyli do tej pory srebro IO w Paryżu, a także trzy medale mistrzostw świata oraz osiem krążków mistrzostw Europy.

– Krajowej reprezentacji nigdy się nie odmawia. Jej prowadzenie to największy zaszczyt dla szkoleniowca i bardzo się cieszę, że wykonana przez nas praca znalazła uznanie w zarządzie PZKaj – opowiada trener Chojnowski. – Na sukcesy naszych zawodników pracuje szerokie grono trenerów i specjalistów, którzy dbają o najmniejsze detale i nieustannie poszukują rezerw u zawodników. Wyniki jasno wskazują, że to jedni z najlepszych fachowców na świecie i cieszymy się, że wspólnie zaufano na następne lata.

Trenerami-asystentami w pierwszej reprezentacji Polski w slalomie będą Rafał Polaczyk, Marcin Pochwała, Paweł Sarna i Maciej Okręglak. Ze sztabem kadry żegnają się natomiast Francuz Jean-Yves Cheutin, któremu z końcem grudnia wygaśnie kontrakt, oraz Dariusz Wrzosek, który z przyczyn osobistych złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska trenera. Za grupę młodzieżową – będąc asystentami grupy seniorów – odpowiadać będą Maciej  Okreglak i Marcin Pochwała. Trenerem kadry narodowej juniorów pozostaje Bogdan Okręglak, a Piotr Prusak dalej będzie koordynatorem kayak crossu w kadrach narodowych. Nową osobą, jaka dołączyła do sztabu, jest fizjolog Tomasz Cisoń. Z kadrą narodową dalej współpracować będą Sławomir Lewalski, trener przygotowania motorycznego, oraz fizjoterapeuta Grzegorz Liskiewicz. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Wszystkie zmiany w sztabie są ukierunkowane wyłącznie na dalsze podnoszenie jakości szkolenia naszych zawodników. Pomogą one również w zachowaniu spójności założeń poszczególnych kadr, co w przyszłości ma ułatwić zawodnikom przejście z grupy U-23 do seniorów czy z juniorów do młodzieżówki – argumentuje Bogusław Popiela, wiceprezes Polskiego Związku Kajakowego ds. slalomu kajakowego, który nie miał najmniejszych wątpliwości, komu zaufać na następne lata. – Przez trzy ostatnie lata nasi szkoleniowcy zebrali mnóstwo doświadczeń i jestem przekonany, że są gwarantem szkolenia na najwyższym poziomie. Wszelkie zmiany też konsultowaliśmy m.in. z naszą mistrzynią Klaudią Zwolińską, która jest zwolenniczką kierunku, w którym chcemy podążać – dodaje Popiela.

Z kolei w powołanym na pierwsze zgrupowania składzie pierwszej reprezentacji Polski znalazło się dwanaścioro zawodników. Poza Zwolińską (K-1K, C-1K) znaleźli się w niej Dominika Brzeska i Hanna Danek w (K-1K), Aleksandra Stach (C-1K), a także Mateusz Polaczyk, Dariusz Popiela, Michał Pasiut, Tadeusz Kuchno (wszyscy K-1M), Grzegorz Hedwig, Michał Wiercioch, Szymon Nowobilski i Krzysztof Książek (wszyscy C-1M). W trakcie opracowywania są zasady kwalifikacji do kadry narodowej na imprezy mistrzowskie i Puchar Świata na sezon 2025. Na ten moment wiadomo, że krajowe, wewnętrzne eliminacje do reprezentacji narodowej odbędą się na przełomie kwietnia i maja. Głównymi celami na przyszłoroczny sezon będą dla seniorów kolejno ME we francuskim Vaires-sur-Marne (14-18 maja) i MŚ w australijskim Penrith (1-6 października), a dla młodzieżowców i juniorów – MŚ we francuskim Foix (8-13 lipca) i ME w słoweńskim Solkan (30 lipca – 3 sierpnia).

Osiem miast, setki uczestników. Startują kolejne „Kajakowe Mikołajki”!

W tym tygodniu rusza kolejna już edycja „Kajakowych Mikołajek”. W ośmiu polskich miastach spotka się około 800 uczestników, dla których to niepowtarzalna okazja do wyjątkowej w tym okresie aktywności fizycznej.

Osiem klubów z całej Polski, w ramach IX edycji „Programu edukacji kajakowej dla dzieci” organizuje tegoroczny cykl „Kajakowych Mikołajek”, który wpisały się już jako stały element kajakowego kalendarza.

– Cykl imprez stanowi bardzo atrakcyjne uzupełnienie aktywności portowej w okresie zimowym. Zawodnicy mogą wziąć udział w rywalizacji z rówieśnikami w różnych konkurencjach sportowych organizowanych na basenie, na ergometrach kajakowych – informują organizatorzy „Kajakowych Mikołajek”.

Od piątku, 6 grudnia, do niedzieli, 8 grudnia, w zajęciach w ramach „Kajakowych Mikołajek” weźmie udział około 800 uczestników. Pierwszego dnia impreza zawita do Tomaszowa Mazowieckiego i Świecia, w sobotę do Krakowa, Poznania, Drzewicy i Tarnobrzegu, zaś w niedzielę do Gliwic.

Organizatorami wydarzeń w ramach „Kajakowych Mikołajek” są Kolejowy Klub Wodny 1929 Kraków, UKS 55 „Szpaki” Poznań, Klub Turystów Wodnych „Celuloza” Świecie, Ludowy Klub Kajakowy Drzewica, Fundacja Kajakowa Tołhaj-GDK, Krakowski Klub Kajakowy, KK Jezioro Tarnobrzeg i KS Amber Tomaszów Mazowiecki.

Projekt realizowany jest w ramach programu „Sport Wszystkich Dzieci” dzięki dofinansowaniu ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, którego dysponentem jest Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Anna Puławska przygotowuje się do nowych wyzwań. „Dalej mam cele w kajakarstwie”

Jak sama przyznaje, jako medalistka olimpijska mogłaby czuć się spełnioną kajakarką, ale wciąż widzi dla siebie nowe cele. Po igrzyskach w Paryżu Anna Puławska powoli wraca do cięższych treningów i jest przekonana, że dalej może sięgać po laury największych imprez. – Wyniku z Francji jeszcze nie do końca przetrawiłam, ale robię wszystko, żeby być gotowa na nowe wyzwania – przekonuje zawodniczka AZS AWF Gorzów Wlkp.

Puławska wraz z reprezentacyjnymi koleżankami z dwójki i czwórki marzyła o wielkim występie na igrzyskach w Paryżu, który finalnie miał zaprowadzić je nawet na szczyt olimpijskiego podium. Najważniejsze regaty nie poszły po myśli biało-czerwonych, bo najpierw w finale K4 500 m zajęły miejsce tuż za strefą medalową, a w K2 500 m nie zdołały awansować do finału. Wyniki te odebrano w kraju jako rozczarowanie, zwłaszcza że „Atomówki” były przedstawiane jako jedne z największych medalowych nadziei reprezentacji Polski w Paryżu. Sama Puławska nadal analizuje wydarzenia ostatnich miesięcy, ale wyraźnie wskazuje, że miejsca nie należy traktować jako porażki.

– Wynik z Paryża na długo, przynajmniej na wiele lat zostanie mi w pamięci i sercu. Chyba jeszcze do końca go nie przetrawiłam. Szukam spokoju w domu i cieszę się tym, że w nim jestem. To chyba pomaga mi pogodzić się z tymi rezultatami. Nie uważam natomiast tego wyniku za porażkę. Jasne, że przyzwyczaiłyśmy siebie i innych do tego, że zdobywamy medale z roku na rok, natomiast czwarte miejsce cały czas jest mocne. Po igrzyskach we Francji jeszcze mocniej doceniłam, że mam już dwa medale olimpijskie i w jakimś stopniu jestem spełnioną zawodniczką – podkreśla Puławska.

Wiadomo już, że trenerem reprezentacji Polski kajakarek w sezonie 2025 nie będzie Tomasz Kryk. Szkoleniowiec ten pracował z kadrą narodową od 2009 roku, a pod jego wodzą biało-czerwone sięgnęły po pięć medali olimpijskich. Na razie część zawodniczek samodzielnie szykuje się do przyszłorocznych regat. Jedną z nich jest Puławska, która aktualnie trenuje w Poznaniu, gdzie mieszka na co dzień. Po igrzyskach w Paryżu raz wystąpiła na Majorce. Wraz z Adrianną Kąkol, koleżanką z reprezentacyjnej czwórki, wzięły udział w Paddle Games, w której zawodnicy i zawodniczki ścigali się na dystansie 300 m z… nawrotem. Sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Jestem cały czas aktywna, stopniowo i bez pośpiechu wykonuję treningi. Doskonale znam już swój organizm i wiem, czego w danej chwili potrzebuję. Mam swoje plany, cały czas są one związane z kajakarstwem i mogę zapewnić, że nie odłożyłam wiosła w kąt. Dalej podejmuję rękawicę i będę walczyć, chociaż myślę, że przyszły sezon może być specyficzny pod wieloma względami. Na razie cieszę się domem i faktem, że mogę w nim pomieszkać – zaznacza zawodniczka.

Przez pewien czas spekulowano, że Puławska pojawi się na IO w Paryżu także w trzeciej konkurencji, czyli w K1 500 metrów. Jako była mistrzyni Europy z 2022 roku miała pełne prawo myśleć o nawiązaniu rywalizacji z najlepszymi jedynkarkami. Kto wie, być może okazja do tego nadarzy się za cztery lata. Kolejne igrzyska odbędą się w 2028 roku w Los Angeles i jak przyznaje zawodniczka AZS AWF Gorzów Wlkp., chciałaby znów wystartować na największej imprezie sportowej świata. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Wspólnie z trenerem podjęliśmy decyzję o rezygnacji z K1 500 m, żeby skupić się na osadach i dać w nich sto procent. Dużo myśli przechodzi przez moją głowę i pojawia się niedosyt związany z jedynką. Wierzę, że mentalnie i fizycznie będę gotowa na nowe wyzwania, ale wszystko się może zdarzyć. Pojawiają się coraz młodsze zawodniczki, które bardzo dobrze rokują i walczą o kolejne medale. Na pewno dam z siebie wszystko i któryś raz powalczę o swoją jedynkę, bo gdzieś w głowie mam niedosyt z nią związany i może ona doda mi motywacji do cięższej pracy. Medal IO w K1 500 m byłby dopełnieniem. Pewnie, że chciałabym się sprawdzić z Lisą Carrington i mam nadzieję, że nie zakończy kariery i wystąpi w Los Angeles. Zawsze powtarzam, że zdobywając medal przy większej konkurencji, smakuje on jeszcze lepiej – wskazuje Puławska.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Łukasz Szeląg/PZKaj

Marta Walczykiewicz w nowej roli w kajakarstwie. „Moje nazwisko dalej dużo znaczy”

Marta Walczykiewicz, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich z Rio de Janeiro, zaczyna nowy etap przygody z kajakarstwem. Była reprezentantka kraju w sprincie kajakowym weszła do zarządu Polskiego Związku Kajakowego i jak przyznaje, ma mnóstwo pomysłów na rozwój ukochanej dyscypliny.

Medalową kolekcją Walczykiewicz można by spokojnie obdzielić kilka zawodniczek. Pochodząca z Kalisza kajakarka przez długie lata była liderką polskiej reprezentacji, kojarzoną przede wszystkim ze startami na najkrótszym dystansie 200 metrów. I to właśnie w tej konkurencji osiągnęła swój życiowy, sportowy sukces, zdobywając w 2016 roku srebrny medal igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Na IO pojawiła się jeszcze dwukrotnie (w 2012 roku w Londynie i 2021 roku w Tokio), a ponadto, wiele razy stawała na podium mistrzostw świata czy Europy, co czyni ją jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii polskiego kajakarstwa.

– Brakuje mi olimpijskiego złota, ale wtedy ze srebra cieszyłam się jak ze złota. Zawsze będzie jakiś niedosyt, że można było osiągnąć więcej. Chciałam chociaż raz wygrać z Lisą Carrington i to jest jeden z punktów niespełnienia. Przez trzynaście lat byłam jednak na topie świata i Europy, więc jak tu nie być usatysfakcjonowaną – pyta retorycznie Walczykiewicz, która choć przez dwa ostatnie sezony trenowała poza kadrą narodową, to cały czas pojawiała się w różnych regatach. W czerwcowych MP w sprincie w Bydgoszczy zdołała nawet sięgnąć po brąz w ukochanej konkurencji K1 200 metrów. – Na pewno nie zamierzam kończyć ze sportem. Za bardzo kocham kajakarstwo, żeby zaprzestać pływania. Połączenie wszystkich moich aktywności będzie dużym wyzwaniem, ale póki zdrowie i czas pozwalają, to będę trenować. Na pewno jeszcze zobaczycie mnie na torze. Lubię być pierwsza w czymś, więc może będę pierwszą członkinią zarządu i jednocześnie medalistką MP w przyszłym roku – dodaje z uśmiechem polska multimedalistka.

Wiadomo już, że przez najbliższe cztery lata zobaczymy Walczykiewicz w nowej roli. W ostatnią niedzielę października w Wałczu, podczas walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego została wybrana do zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

– Pomysły na pracę w roli działacza pojawiały się u mnie już trzy lub dwa lata temu. Śmiałam się z dziewczynami z kadry, że w tej roli będę jeździła z nimi na obozy. Wspominałam im, że chciałabym być w kimś w rodzaju pośrednika między zarządem a zawodnikami. Od środku widziałam problem w komunikacji. Zrodził się w głowie pomysł, aby to usprawnić – opowiada Walczykiewicz. – Odkąd zostałam jednak wydalona z kadry przed niespełna dwoma laty, to moje plany ucichły i w żaden sposób nie wiązałam z nimi przyszłości. Nie obraziłam się na władze PZKaj, ale na pewno nasze drogi na jakiś czas się rozeszły. Dostałam jednak telefon od Grzegorza Kotowicza z propozycją, czy w przypadku wyboru jego osoby ponownie na stanowiska prezesa zechcę się zaangażować na rzecz kajakarstwa właśnie w roli takiego pośrednika. Od razu żarówka zapaliła się w głowie i wróciły chęci do zaangażowania się w dawny pomysł. Nie zamierzam tylko widnieć jako członek zarządu, ale realnie pracować dla dobra całego środowiska – podkreśla.

37-latka przygotowuje się do nowej roli i w swojej głowie ma już konkretne rozwiązania, jakie mogłyby pomóc w obszarze komunikacji między władzami związku a zawodnikami.

– Własne pomysły to jedno, ale drugie to rozmowa z prezesem, który także ma koncepcję takiej współpracy. Wspólnie musimy poszukać najlepszego rozwiązania. Kiedyś wyobrażałem sobie rolę pośrednika przez odbywanie spotkań i wspólne treningi z zawodnikami. Chciałabym być dostępna dla zawodników i pomóc w rozwiązaniu problemów. Samo trenowanie dałoby też zawodnikom świadomość, że ktoś nimi się interesuje, a dodatkowo byłoby formą kontroli ze strony zarządu, czy przygotowania idą zgodnie z planem – przedstawia Walczykiewicz.

Spośród wszystkich kandydatów do zarządu to właśnie Walczykiewicz zebrała najwięcej głosów (233), co najlepiej obrazuje zaufanie i poważanie, jakim cieszy się w środowisku. Sama zainteresowana była w ciężkim szoku, poznając wyniki głosowania. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Siedziałam przy stoliku ze znajomymi, którzy mówili, że zbiorę najwięcej głosów. Wierzyłam, że znajdę się w dziesiątce i w zarządzie, ale osiągnięty wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. To pokazuje, że trochę zrobiłam dla kajakarstwo i że moje nazwisko dalej dużo znaczy – uważa.

Walczykiewicz nie była jedyną kobietą, która weszła w skład zarządu PZKaj. Oprócz niej zasiądą w nim Barbara Hajcel i Ewa Pospychała. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– To kobiety od kilkunastu lat zdobywają więcej medali na IO dla naszego kajakarstwa. Jesteśmy silne, a dotychczas byłyśmy pomijane w rządzeniu. Fajnie, że to się zmienia. Na pewno nie będziemy ustępować mężczyznom w działaniach, a wręcz przeciwnie, jesteśmy wytrwalsze w dążeniu do celu i tą wytrwałością postaramy się zarazić innych – zaznacza Walczykiewicz, która niedawno w Warszawie spotkała się z ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem, aktywnym zwolennikiem uczestnictwa kobiet w zarządzaniu związkami sportowymi.

Od kwietnia tego roku Walczykiewicz jest także radną rodzinnego Kalisza. W ramach prac na rzecz rodzinnego miasta zasiada w kilku komisjach, a w jednej z nich – komisji edukacji i sportu – pełni rolę wiceprzewodniczącej.

– Nie ukrywam, że z racji bycia „świeżakiem” dałam sobie czas na obserwację i naukę, a dopiero później, w odpowiednim momencie chcę podjąć próbę wdrożenia swoich pomysłów. Zależy mi, żeby w Kaliszu funkcjonowały stypendia dla najlepszych sportowców z jasnymi i przejrzystymi kryteriami, jak obowiązuje to w ministerstwie czy w innych miastach, żeby kluby nie musiały się prosić o dofinansowanie, czy zastanawiać, czy ono zostanie przyznane. Wsparcia wymaga również sport seniorski – wymienia Walczykiewicz, która aktywnie włączyła się w organizację przyszłorocznych mistrzostw Europy w kajak polo właśnie w Kaliszu. – Na pewno moja osoba w jakimś stopniu mogła się przyczynić do udzielenia zgody przez władze miasta na organizację tego wydarzenia. Mistrzostwa z pewnością będą dużym wyzwaniem logistyczno-organizacyjnym, ale mamy nadzieję, że Kaliszowi uda się jemu sprostać.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz/archiwum PZKaj

Polacy wystartują w MŚ w SUP na Florydzie. „Sukcesami nie muszą być medale”

W środę w amerykańskiej Sarasocie rozpoczną się mistrzostwa świata w SUP. W rywalizacji w Stanach Zjednoczonych nie zabraknie biało-czerwonych, dla których udział w globalnym czempionacie będzie okazją przede wszystkim do zbierania doświadczenia.

Tegoroczne mistrzostwa świata są piątymi organizowanymi w historii SUP. Przed dwoma laty najlepsi zawodnicy globu spotkali się w Gdyni, a rok temu w Pattaya w Tajlandii. Jeszcze do niedawno powątpiewano, czy zbliżające się MŚ rzeczywiście dojdą do skutku w Sarasocie. Wszystko w związku z huraganami Helena i Milton, które nawiedziły Amerykę dosłownie w ostatnich miesiącach i poczyniło mnóstwo szkód.

– Obrazki z Sarasoty wyglądały naprawdę okropnie i nie sądziliśmy, iż na Florydzie są tak zorganizowani ludzie, że natychmiastowa zbiórka i mobilizacja sprawią, że mistrzostwa w ogóle dojdą do skutku. To bardzo pozytywna informacja – opowiada Izabela Dylewska, team manager polskiej reprezentacji na MŚ w Sarasocie. W ramach naszej kadry narodowej na tę imprezę znalazło się czworo reprezentantów: juniorzy Hanna Kamińska i Wojciech Tomaszewski, a także seniorzy Marta Apanasewicz i Mikołaj Majdan. – Bardzo się cieszymy, że zaangażowanie środowiska i nasza praca są dostrzegane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, dzięki pomocy którego możemy wysłać reprezentację do USA. Jesteśmy też dumni, że poza naszymi reprezentantami wystartuje też wielu innych zawodników z Polski – dopowiada Dylewska, dwukrotna brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Seulu i Barcelonie.

Dylewska jasno wskazuje, iż uczestnictwo naszych zawodników w takiej wielkiej imprezie ma być nauką, która zaprocentuje w przyszłości. Sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Do Stanów lecimy po sukcesy, ale nie muszą być nimi medale. Dla nas te mistrzostwa są wielkim wyzwaniem, zdobywaniem wiedzy i umiejętności, pokonywaniem każdego jednego przeciwnika. Medal Marty na ME bardzo nas cieszy, dwa lata temu była czwarta na MŚ, ale generalnie jako reprezentacja cały czas pracujemy na swoją pozycję w światowym SUP-ie. To ważne, bo być może za osiem lat w Australii nasza dyscyplina stanie się olimpijską – opowiada.

W tym roku już dwukrotnie oglądaliśmy reprezentantkę Polski na podium najważniejszych imprez Za każdym razem była to Marta Apanasewicz. W czerwcu na ME w Szeged polska zawodniczka zdobyła brąz, a we wrześniu na Krecie wywalczyła srebro w sprincie. Na MŚ na Florydzie sprint tym razem zostanie przeprowadzony na dwa razy krótszym dystansie, czyli na 100, a nie na 200 metrów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Te MŚ to dla nas wielka lekcja i musimy ją mocno odrobić. Występy wszystkich Polaków, którzy pojawią się w USA i wystartują w MŚ, są ważne dla rozwoju naszej dyscypliny – przekonuje Dylewska.

MŚ w SUP rozpoczną się w środę, 20 listopada. Dwa dni później poznamy pierwszych medalistów w sprincie. Impreza zakończy się 24 listopada finałami w konkurencjach na długim dystansie.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Jolanta Rzepka w Komitecie Technicznym ICF ds. Sprintu Kajakowego

Jolanta Rzepka, sekretarz generalna Polskiego Związku Kajakowego, uzyskała nominację do Komitetu Technicznego Międzynarodowej Federacji Kajakowej do spraw sprintu kajakowego. Do analogicznego komitetu poświęconego kajak polo został mianowany Paweł Teleman.

W ubiegłym tygodniu w Antalyi odbyły się wybory władz Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF). Zgodnie z przewidywaniami, wobec braku kontrkandydata, funkcję jej prezydenta utrzymał Niemiec Thomas Konietzko. Ponadto, stanowiska wiceprezydentów ICF zachowali Hiszpan Lluis Rabaneda i Caselles, Argentynka Cecilia Farias i Włoch Luciano Buonfiglio. Poza wyborem zarządu ICF dokonano również wyłonienia obsady m.in. komitetów technicznych odpowiedzialnych za sprawy związane z funkcjonowaniem poszczególnych gałęzi kajakarstwa.

Do Komitetu Technicznego ICF ds. Sprintu Kajakowego dostała się Jolanta Rzepka, sekretarz generalna Polskiego Związku Kajakowego, która po raz drugi kandydowała do tego gremium. Nieudane podejście w 2021 roku nie zraziło jej i w lipcu Polski Związek Kajakowy ponownie wysunął jej kandydaturę. Japończyk Toshi Furuya, nowo wybrany przewodniczący komitetu technicznego ds. sprintu, doceniając dotychczasową pracę i zaangażowanie Rzepki, przedstawił jej kandydaturę do zarządu ICF, a ten ją zatwierdził.

– Sama jestem pod wielkim wrażeniem i do dziś nie mogę w to uwierzyć. Komitet Techniczny ICF ds. Sprintu Kajakowego ma realny wpływ na kształt dyscypliny, jakie są konkurencje w zawodach kajakowych. Opiniuje też zasadność prowadzenia danych konkurencji w poszczególnych regatach jak igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata. Kwestia konkurencji na IO w Los Angeles jest już rozstrzygnięta, ale na pewno przed kolejnymi IO w Australii będziemy mogli zabrać głos i przedstawić swoje stanowisko zarządowi ICF – opowiada Rzepka. Sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Komitet jest więc dla zarządu ICF ciałem doradczym, ale przede wszystkim zajmuje się kwestiami związanymi z sędziowaniem, czyli „działką”, która jest mi szczególnie bliska – dodaje.

Rzepka, która od 14 lat jest sędzią międzynarodowym, w ostatnich latach brała udział w najważniejszych światowych regatach. Przed rokiem zasiadała w komitecie zawodów podczas MŚ w Duisburgu, zaś w Szeged, podczas tegorocznych kwalifikacji olimpijskich była szefem linii mety. W sierpniu jako jedyna z polskich sędziów w sprincie kajakowym uczestniczyła w igrzyskach w Paryżu, a kilkanaście dni później była zastępcą sędziego głównego MŚ w Samarkandzie. Systematycznie pracowała więc na swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Od 2010 roku przebrnęłam chyba wszystkie stanowiska niższego szczebla i stopniowo zyskiwałam uznanie w oczach członków komitetu technicznego ICF. Te ostatnie nominacje na IO czy MŚ odbierałam jako dowód dużego zaufania do mojej osoby, zwłaszcza że przecież nie byłam jeszcze w komitecie. Już w Paryżu docierały do mnie pierwsze sygnały, że w zbliżających się wyborach moje szanse będą większe niż trzy lata temu. Cieszę się, że obdarzono mnie zaufaniem. Zgłoszeń jak zwykle było bardzo dużo i kandydatury były naprawdę silne – wskazuje Rzepka.

Rzepka jest drugą Polką, którą w przeszłości zasiadał w strukturach ICF. W przeszłości członkinią zarządu Międzynarodowej Federacji Kajakowej była Halina Pikuła.

Warto dodać, że w komitetach ICF na nową, czteroletnią kadencję do 2028 roku znalazł się jeszcze jeden Polak. Miejsce w Komitecie Technicznym Międzynarodowej Federacji Kajakowej ds. Kajak Polo zachował Paweł Teleman.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Kadra kajakarzy trenuje w Portugalii. „Dalej możemy walczyć o medale MŚ i ME”

Na zgrupowaniu w portugalskim Montemor-o-Velho przebywa reprezentacja Polski kajakarzy. W kadrze narodowej prowadzonej przez trenera Ryszarda Hoppego nie brakuje optymizmu i wiary, że przyszły sezon będzie przynajmniej tak samo udany, co niedawno zakończony. – Wszyscy zawodnicy są mocni. Wystarczy dobrze zgrać osady i jesteśmy w stanie dalej walczyć o medale – przekonuje Piotr Morawski, wicemistrz Europy w K4 500 metrów i trzykrotny medalista akademickich mistrzostw świata.

Na początku listopada dziewięcioosobowa grupa kajakarzy dotarła na Półwysep Iberyjski. To właśnie w Portugalii nasze kadry systematycznie i w komfortowych warunkach szlifują formę do nadchodzących startów. I tak jak w poprzednich latach, pierwsze tygodnie wspólnej pracy poświęcone są przede wszystkim na zbudowanie bazy tlenowej, dzięki której w nowym sezonie ma być łatwiej o pokonywanie własnych barier i nowe rekordy życiowe, a co za tym idzie, również o medale najważniejszych imprez.

– Pogodę mamy piękną, na zewnątrz jest powyżej 20 stopni Celsjusza, więc to idealna temperatura do treningów. Na wodzie nie trenujemy tyle, co w okresie startowym, ale jesteśmy już po zajęciach, gdzie sprawdzaliśmy różne osady w dwójkach czy nawet w czwórkach – opowiada Ryszard Hoppe, trener seniorskiej reprezentacji narodowej kajakarzy, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Na pewno nie jest tak, że zamykamy się na sprawdzone układy. Wręcz przeciwnie, testujemy i obserwujemy, jak zawodnicy czują się na wodzie w parach z innymi – dopowiada szkoleniowiec.

W ekipie dowodzonej przez trenera Hoppego nie trzeba nikogo motywować do ciężkiej pracy. Poprzedni sezon pokazał, że nasi kajakarze na dobre wracają do europejskiej, a nawet światowej czołówce, zwłaszcza w przypadku osad K2 i K4 500 metrów. W pierwszej z olimpijskich konkurencji doczekaliśmy się awansu na igrzyska w Paryżu dwójki Jakub Stepun/Przemysław Korsak, którzy byli też drudzy na mistrzostwach Europy w Szeged na 200 metrów. Ponadto, Stepun został wicemistrzem Europy i świata w K1 200 metrów. Największym sukcesem z tegorocznych imprez mistrzowskich pozostaje jednak medal ME w K4 500 metrów. Srebro w Szeged wywalczyli Stepun, Korsak, Sławomir Witczak i Piotr Morawski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Daliśmy z siebie wszystko. W biegu eliminacyjnym start nam nie wyszedł. Wiedzieliśmy, że należy go poprawić, ale mimo to udało nam się zdobyć trzecią pozycję, co dało bezpośredni awans do finału. Przed wyścigiem o medale nie kalkulowałem, na którym miejscu wpadniemy na metę, tylko chciałem, żebyśmy od początku do końca pojechali swój bieg, w pełnym skupieniu – mówi Morawski, który po słabszych sezonach bił się z myślami, czy dalej trenować i walczyć o miejsce w reprezentacji. Wątpliwości potęgowała sytuacja rodzinna, gdyż ponad półtora roku temu został ojcem. Ostatecznie przy wsparciu bliskich nie zrezygnował ze sportu, a w kwietniowych regatach kwalifikacyjnych w Wałczu wypadł na tyle korzystnie, że znalazł swoje miejsce w kadrze seniorów. Medal ME był więc najlepszą nagrodą za wytrwałość.

– Cieszę się z tego medalu, bo pokonaliśmy kilka osad startujących na igrzyskach. Wszystko postawiłem na jedną kartę z kajakarstwem. Medal ME oczywiście daje mi możliwość dalszego trenowania i motywację do jeszcze cięższej pracy. I mam nadzieję, że następne cztery lata do igrzysk w Los Angeles będą układać się po mojej myśli. Półtora roku temu urodził mi się syn Antoś. Oczywiście, chciałbym częściej widywać się z nim i z narzeczoną Weroniką, ale mogę liczyć na ich wyrozumiałość. W grudniu mamy zgrupowanie w Szczyrku i pomiędzy treningami mam nadzieję, że będzie okazja zobaczyć rodzinę – przyznaje Morawski, trzykrotny medalista tegorocznych MP w Bydgoszczy.

W sierpniu Morawski, w odróżnieniu od reszty kolegów ze srebrnej osady, nie pojechał na MŚ do Samarkandy, tylko wybrał się do Portugalii na akademickie mistrzostwa świata. Z Montemor-o-Velho przywiózł medale we wszystkich kolorach. Złoto w K4 500 metrów wywalczył wspólnie z Wojciechem Pilarzem, Wiktorem Leszczyńskim i Jarosławem Kajdankiem, z którymi obecnie trenuje na reprezentacyjnych zgrupowaniach. Poza tym srebro K2 200 metrów zdobył z Leszczyńskim, a w mikście K2 500 metrów stanął razem z Anną Mielnik, klubową koleżanką z AZS Politechniki Opolskiej, z którą w czerwcu na MP w Bydgoszczy był drugi na 200 metrów.

– Pogodziłem się z tym, że nie pojadę na igrzyska. Cieszyłem się, że chłopacy w ostatniej chwili wywalczyli kwalifikację i byli w Paryżu, uznawałem to za duże osiągnięcie. Pokazali nam, całej grupie, że jesteśmy silni i potrafimy walczyć o pierwsze miejsca – podkreśla wychowanek MKS-u Czechowice-Dziedzice, który skupia się na utrzymaniu miejsca w reprezentacyjnych osadach. – Chcę przygotować siebie i swój organizm najlepiej, jak potrafię, żeby być gotowym na wszystko. Wszyscy zawodnicy są mocni, pokazał to choćby Sławek Witczak na jedynce w PŚ w Poznaniu, wpływając na metę równo z utytułowanym Portugalczykiem Fernando Pimentą. Wystarczy dobrze zgrać osady i jesteśmy w stanie dalej walczyć o medale, nawet o złote – uważa Morawski.

Zgrupowanie reprezentacji Polski kajakarzy w Montemor-o-Velho potrwa do 25 listopada.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Marek Ploch nie będzie dalej trenerem kadry kanadyjkarzy

Marek Ploch nie będzie dłużej trenerem reprezentacji Polski kanadyjkarzy i kanadyjkarek. O tym, że umowa ze szkoleniowcem nie zostanie przedłużona, poinformował oficjalnie podczas walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.

Przypomnijmy, że Ploch objął stanowisko trenera pierwszej reprezentacji Polski kanadyjkarek i kanadyjkarzy w listopadzie 2021 roku. Pod jego wodzą biało-czerwoni wspierani przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. wywalczyli dziewięć medali mistrzostw świata, a podczas mistrzostw Europy jedenastokrotnie stawali na podium. Na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu prowadzony przez niego Wiktor Głazunow zajął szóste miejsce w konkurencji C1 1000 metrów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– Dziękujemy trenerowi Plochowi za wkład włożony w rozwój polskich zawodników i zawodniczek. Na ten moment trwają rozmowy z potencjalnymi następcami. Decyzje personalne, kogo zobaczymy w sztabie szkoleniowym pierwszej reprezentacji, powinny zapaść w ciągu najbliższych tygodni – podkreśla Grzegorz Kotowicz, prezes PZKaj.

Głównymi imprezami sezonu 2025 będą kolejno ME w czeskich Racicach (19-22 czerwca) i MŚ w Mediolanie (20-24 sierpnia).