Kanadyjkarki finiszują z przygotowaniami w Sabaudii

Na kolejnym obozie we włoskiej Sabaudii przygotowują się polskie kanadyjkarki. W gronie kadrowiczek są trzy olimpijki z Paryża, w tym Katarzyna Szperkiewicz, która po debiucie na igrzyskach stawia sobie wysokie cele na nowy sezon.

Biało-czerwone prowadzone przez trenerów Mariusza Szałkowskiego i Sławomira Marońskiego są na ostatnim etapie przygotowań do okresu startowego. Grupa kanadyjkarek szlifuje dyspozycję z myślą o zbliżających się regatach kwalifikacyjnych w Wałczu, które rozstrzygną kwestię składu na majowe Puchary Świata w Szeged i Poznaniu.

Zaczyna to całkiem nieźle wyglądać. Dziewczyny są w ciągłym treningu, zaczynają coraz szybciej pływać. Naszym sprawdzianem ma być pierwszy Puchar Świata w Szeged i to właśnie z myślą o tej imprezie przygotowujemy formęmówi Mariusz Szałkowski, trener pierwszej reprezentacji kanadyjkarek, która na ten moment nie przewiduje zmian w olimpijskiej dwójce C2 500 metrów z Dorotą Borowską i Sylwią Szczerbińską w składzie. – Osadę mamy ustabilizowaną. Dziewczyny trenują od dłuższego czasu i nie ma argumentów, żeby szukać innego rozwiązania. Jeśli chodzi o jedynki, wszystko pokażą konsultacje w Wałczu. W PŚ popłyną dwie zawodniczki w C1 200 m. Bardzo możliwe, że w pucharowych startach wesprą nas również młodsze zawodniczki, bo tych seniorek nie mamy zbyt wielu. A dla mniej doświadczonych kanadyjkarek będzie to cenny sprawdzian – dodaje szkoleniowiec.

Jedną z zawodniczek trenujących w seniorskiej reprezentacji Polski wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. jest Katarzyna Szperkiewicz. Kanadyjkarka AZS AWF Poznań ma za sobą ostatni rok w roli młodzieżowca. Z młodzieżowych imprez mistrzowskich wróciła z medalami – pod koniec czerwca na MME w Bratysławie, w olimpijskiej konkurencji C1 200 m obroniła tytuł wicemistrzyni, a trzy tygodnie później na MMŚ w bułgarskim Płowdiwie była trzecia.

– Poprzedni rok był sporym wyzwaniem, zresztą jak każdy do tej pory w mojej karierze. Starty w gronie młodzieżowców oceniam pozytywnie, biorąc pod uwagę formę, jaką wtedy prezentowałam, i warunki, w jakich przyszło mi rywalizować – opowiada Szperkiewicz.

Najważniejszym ubiegłorocznym wydarzeniem w karierze sportowej Szperkiewicz był bez wątpienia udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Kwalifikację w konkurencji C1 200 m zapewniła sobie dzięki zajęciu drugiego miejsca na mistrzostwach Polski w Bydgoszczy. W stolicy Francji zajęła siedemnastą pozycję. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Oczywiście, że liczyłam na więcej, jeśli chodzi o mój najważniejszy start w karierze, ale zadziałało tyle, na ile pozwalały mi aktualne przygotowania. Nie czułam presji związanej z rangą igrzysk. Wręcz przeciwnie, ten start działał na mnie motywująco. Potraktowałam to jako nagrodę za wszystkie lata ciężkiej pracy i okazję, żeby pokazać się na największej sportowej scenie. Miałam bardzo mało czasu, żeby przygotować się konkretnie do sprintu na 200 metrów. To nie była moja życiowa dyspozycja, ale zrobiłam, co mogłam, w tym krótkim okresie – uważa Szperkiewicz, która z dużymi nadziejami podchodzi do najbliższych miesięcy. – Ten rok jest dla mnie bardzo ważny. Oficjalnie wchodzę w seniorski poziom, choć w zasadzie w ostatnich latach już miałam okazję startować w tej kategorii. Cele mam ambitne, ale myślę, że dość oczywiste dla każdego, kto mnie zna i śledzi. W poprzednim cyklu rok poolimpijski był dla nas najlepszy w całym czteroleciu. To daje do myślenia i mocno motywuje – wskazuje 23-latka.

Zgrupowanie seniorskiej i młodzieżowej reprezentacji Polski w Sabaudii potrwa do 19 kwietnia.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Jakub Stepun zmotywowany przed nowym sezonem. „W głowie mam kolejne cele”

Jakub Stepun, jeden z filarów reprezentacji Polski kajakarzy, wraz z kolegami z kadry narodowej szykuje się do pierwszych oficjalnych startów. Zawodnik AZS AWF Poznań deklaruje, że nie zamierza poprzestać na ubiegłorocznych medalach MŚ i ME, a w nowym sezonie znów zaatakuje najwyższe pozycje.

Stepun od początku pracy trenera Ryszarda Hoppego stał się filarem pierwszej reprezentacji. Jako szlakowy niezmiennie pojawia się w olimpijskiej czwórce, z którą w 2024 roku podczas mistrzostw Europy w Szeged nieoczekiwanie sięgnął po srebro. W ubiegłym sezonie z powodzeniem radził sobie również indywidualnie w K1 200 m, czy w osadzie K2 200 i 500 m z Przemysłem Korsakiem. W tej ostatniej konkurencji wywalczyli kwalifikację na igrzyska w Paryżu, dzięki czemu po ośmioletniej przerwie ponownie oglądaliśmy polskich kajakarzy w olimpijskiej rywalizacji. Sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Tamten sezon był udany, jeden z lepszych w mojej karierze. Było dużo srebrnych medali, na każdych zawodach startowałem w kilku konkurencjach. W skali szkolnej za 2024 rok wystawiłbym sobie mocną piątkę, bo zawsze można coś zrobić lepiej. Gdybym był tym usatysfakcjonowany, to mógłbym nie trenować, a dalej mam w głowie kolejne cele, zwłaszcza kolejne igrzyska olimpijskie. Zrobię wszystko, żeby następne sezony były jeszcze lepsze – zapewnia Stepun.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu były pierwszym w karierze Stepuna i Korsaka. W kwalifikacjach dwójka ta nie miała sobie równych. Problemy zaczęły się na etapie półfinału.

– Na zawodach chcę zawsze dać z siebie wszystko, co mam, pokazać się z jak najlepszej strony, żeby docenić kibiców i rodzinę, których cały czas mam przy sobie i mocno mnie wspierają. Niestety, w Paryżu zabrakło nam trochę szczęścia. Liczyłem, iż jeśli dopisze wszystko tak, jak na treningach i jak na poprzednich zawodach, to jesteśmy w stanie powalczyć o medal olimpijski. Półfinał nie przebiegł po naszej myśli, było dużo fal, ale nie ma co się usprawiedliwiać. Nie pokazaliśmy tego, na co nas stać. Następnym razem trzeba wyeliminować czynniki zależne od nas i wypaść jeszcze lepiej – wskazuje Stepun, który przekonuje, że nie czuł się przytłoczony otoczką igrzysk czy stawką rywalizacji. – Do każdych zawodów, niezależnie od rangi, podchodzę w taki sam, naturalny sposób. Wiadomo, że cała otoczka igrzysk była przyjemna i fajnie było na to popatrzeć, ale igrzyska mnie nie paraliżowały. Lubię się ścigać, czerpię dużą przyjemność z rywalizacji z zawodnikami z całego świata – uzupełnia żołnierz Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.

Zeszłoroczne sukcesy kadry kajakarzy przyszły nieco zaskakująco. Po słabszym sezonie 2023 i braku wywalczenia bezpośredniej kwalifikacji olimpijskiej na MŚ w Duisburgu, w reprezentacji trenowało początkowo pięciu zawodników, którzy podporządkowali się wymogom określonym przez trenera Hoppego. Każdy z nich, a później także Piotr Morawski i inni zdobywali medale na seniorskich i młodzieżowych imprezach mistrzowskich. Teraz kandydatów do ścigania w największych regatach jest już więcej. Zdaniem Stepuna, liczebność grupy nie ma większego wpływu na atmosferę w kadrze czy opiekę ze strony trenerów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Mamy też drugiego szkoleniowca Jakuba Cebulę, która odciąża głównego trenera i jest bardzo zaangażowany w swoją pracę, zawsze można z nim porozmawiać na wiele tematów i jest otwarty do pomocy. To duże ułatwienie dla wszystkich. Współpraca między trenerami jest świetna i ta robota nam wychodzi – opisuje pochodzący z Trzcianki zawodnik.

Przez ostatnie półtora roku Stepun tworzył dwójkę z Przemysławem Korsakiem. Wspólne sukcesy scementowały ich współpracę. Nowy sezon to jednak nowe rozdanie i dziś nie wiadomo, czy obaj będą mieć okazję do wspólnego pływania w K2 500 m w najbliższych miesiącach.

– Współpraca z Przemkiem jest bardzo owocna. Nawiązaliśmy więź nie tylko w kajaku, ale i mocniej się zaprzyjaźniliśmy. Nie chcę wybiegać w przyszłość, bo osobą decyzyjną w kadrze jest szkoleniowiec i to on zdecyduje o wszystkim. Ufam trenerowi Hoppemu w stu procentach, a moja kariera systematycznie się rozwija właśnie dzięki zaufaniu. Trener Hoppe był już na ośmiu igrzyskach olimpijskich i ufam mu, że na kolejne pojedziemy razem w 2028 roku do Los Angeles, a tam osiągniemy nasz wspólny cel – wyjaśnia Stepun, który wraz z reprezentacyjnymi kolegami przygotowuje się obecnie na zgrupowaniu w portugalskim Montemor-o-Velho. – Wiem, że w nowym sezonie będę w mocnej dyspozycji, także zobaczymy, co wydarzy się na regatach konsultacyjnych w Wałczu – dodaje.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Zażarta rywalizacja w kadrze kajakarzy. „Nikt nie ma gwarancji startów”

Na ostatnim zgrupowaniu przed nowym sezonem przebywa seniorska reprezentacja Polski kajakarzy. W Montemor-o-Velho podopieczni trenera Ryszarda Hoppego wylewają siódme poty, żeby na koniec kwietnia w Wałczu zgarnąć prawo startu w majowych Pucharach Świata w Szeged i Poznaniu.

Portugalska miejscowość stał się główną bazą pobytową naszych kadrowiczów w ostatnich latach. W miejscowych realiach doskonale odnajduje się trener Ryszard Hoppe, który przez lata osiągał sukcesy, prowadząc właśnie reprezentację Portugalii. Teraz w trenerskiej pracy koncentruje uwagę na rozwoju rodzimego kajakarstwa. W ubiegłym sezonie jego kadra w dobitny sposób przekonała, że głosy o niewłaściwie prowadzonej grupie kajakarzy są wysoce krzywdzące. Medale zdobyte na seniorskich oraz młodzieżowych MŚ i ME, a także kwalifikacja olimpijska dwójki do Paryża jasno wskazują, że kadra jest na właściwych torach i może śmiało myśleć o igrzyskach w Los Angeles.

W odróżnieniu od poprzedniego obozu kadry w Montemor-o-Velho, tym razem kajakarzom sprzyja aura i bardzo możliwe, że uda się zrealizować wszystkie założenia szkoleniowe.

– Pogoda jest lepsza niż w marcu, kiedy nie tylko w Portugalii, ale i w Hiszpanii dość mocno padało. Nie przeprowadziliśmy wówczas testów osad, gdyż musieliśmy się chować przed wiatrem i przez to trenować w jedynkach. Teraz już mamy parę prób za sobą, kolejne jeszcze przed nami. Podkręcamy intensywność treningów z myślą o dystanse, tym bardziej że zawodnicy w Wałczu będą ścigać się w jedynkach na 500 i 1000 m – opowiada trener Hoppe, który wraz z asystentem Jakubem Cebulą starają się urozmaicać zawodnikom przedsezonowe treningi. Nowością w przygotowaniach są zajęcia na nartorolkach czy kaatsu, czyli treningi z ograniczeniem przepływu krwi w celu poprawy siły zawodników. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Z kolei po ME w Czechach spróbujemy spania w warunkach hipoksji, w połączeniu z krioterapią i opieką medyczną. W odróżnieniu od zgrupowań kajakarek z poprzednich lat, nie pojedziemy jednak w góry, a udamy się do naszego ośrodka w Wałczu – uzupełnia Hoppe.

Na zgrupowaniach kadry do sezonu 2025 pojawia się więcej kajakarzy niż przed rokiem. Do grupy dołączyli nowi zawodnicy, którzy nie odstają poziomem od kolegów z dużo większym doświadczeniem. Większa grupa to jednocześnie większe możliwości, choćby w zakresie doboru osób do osad.

– Po zeszłorocznych, kwietniowych eliminacjach mamy dziewięciu najlepszych zawodników, którzy bardzo dobrze wypadli na imprezach mistrzowskich. W dalszym ciągu jest to grupa z przewagą młodzieżowców. Nie smucę się z tego powodu, chłopacy są młodzi i czynią stałe postępy. Pływamy w różnych konfiguracjach i zawodnicy jeszcze sami nie wiedzą, co może ich czekać – przekonuje trener Hoppe, który nie zamyka bram reprezentacji przed innymi kajakarzami. – Będą regaty konsultacyjne w Wałczu i daj Bóg, żeby ktoś nowy się objawił. Żaden z uczestników naszych obozów przygotowawczych nie ma zagwarantowanego miejsca na sezon 2025. Do końca będzie panować rywalizacja o miejsce w kadrze – dodaje.

Przez cały okres przygotowawczy z seniorską kadrą przygotowują się m.in. Alex Borucki, wielokrotny medalista juniorskich MŚ i ME, czy Jarosław Kajdanek, wicemistrz świata i Europy w kategorii U-23 w K4 500 m oraz brązowy medalista MME w K2 1000 m z Valerii Vichevem.

– Alex dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, wydolnościowymi i już jako junior pokazywał już wysoki, indywidualny poziom. Wielokrotnie prowadziliśmy z nim rozmowy, w których wskazujemy, że jego głównym celem mają być igrzyska w Los Angeles. Przejście z juniorów praktycznie do seniorów bywa ciężkie, ale Alex zaadaptował się bez problemów. Musimy jednak popracować nad niektórymi elementami w wiosłowaniu, bo rywalizacja wśród seniorów nie wybacza błędów. W przeszłości pływał głównie jedynkę i potrzeba czasu, aby wkomponować go w seniorskie osady. Niespodzianką z pewnością jest Jarek Kajdanek, który pierwszy rok włączył się w stu procentach do centralnego szkolenia. Wiedzieliśmy, że ma czucie wody, ale trenując w pełni z naszą grupą, poczynił ogromny postęp, co pokazały badania wydolnościowe i pokazują na co dzień treningi na wodzie – charakteryzuje obu trener Hoppe.

Zgrupowanie seniorskiej kadry kajakarzy w portugalskim Montemor-o-Velho potrwa do 18 kwietnia. Regaty konsultacyjne seniorów w Wałczu odbędą się w dniach 26-27 kwietnia i wyłonią one reprezentantów kraju na pierwsze zawody PŚ w Szeged i Poznaniu.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Polscy kanadyjkarze w nowym miejscu. Zezula znów chce pływać w czołówce

W Hiszpanii do nowego sezonu przygotowuje się seniorska i młodzieżowa reprezentacja Polski kanadyjkarzy. Od początku przygotowań z kadrą narodową trenuje m.in. Norman Zezula, były wicemistrz świata w C2 500 metrów. – Trzeba się odbić od dna i znów pływać w czołówce – przekonuje zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.

Od lat w okresie jesieni i zimy polskie reprezentacje regularnie pojawiają się na Półwyspie Iberyjskim. Marzec przyniósł jednak pewne zmiany, bo wcześniej do Włoch z treningami przeniosły się kajakarki, które za sąsiadki w innym z hoteli w Sabaudii mają grupę kanadyjkarek prowadzoną przez trenerów Mariusza Szałkowskiego i Sławomira Marońskiego. Z kolei Portugalię na Hiszpanię zamienili kanadyjkarze. Zawodnicy z grupy seniorskiej i U-23 przebywają obecnie w Arcos de la Frontera.

– W ostatnich sezonach jeździliśmy do portugalskiego Sao Domingos. To specyficzne miejsce, dlatego uznaliśmy, że dla lepszej regeneracji fizycznej i psychicznej warto poszukać nowej lokalizacji – wskazuje trener Marcin Grzybowski, trener młodzieżowej reprezentacji Polski kanadyjkarzy, który na miejscu ściśle współpracuje z dowodzącymi seniorami Sergijem Bezuglijem i Michałem Śliwińskim. – Nie mamy większych problemów z komunikacją w kadrze. Polski i ukraiński język są zbliżone, jest też z nami Michał Śliwiński, a w razie czego tłumaczymy zawodnikom wskazówki. Struktura ruchu, jego ułożenie pokrywa się z tym, co preferuję, bo razem z trenerem Bezuglijem wywodzimy się z tej samej szkoły trenera Aleksandra Kolybelnikowa – argumentuje trener Grzybowski, który w swojej grupie U-23 ma siedmiu młodzieżowców i może skupić uwagę wyłącznie na ich rozwoju. W poprzednich sezonach musiał dzielić uwagę pomiędzy zawodników a zawodniczki. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – W mniejszej grupie możemy skupić się bardziej szczegółowo na rozwoju zawodników. Pierwsze zawody młodzieżowe czekają nas w lipcu, gdzie kolejno weźmiemy udział w mistrzostwach Europy, a następnie w mistrzostwach świata. Praktycznie po MMŚ zawodnicy będą do dyspozycji trenera Sergija Bezuglija. Mamy nowy cykl olimpijski, nowe rozdanie i to od zawodników zależy, jak wykorzystają swoje szanse, bo wszystko jest w ich rękach – dopowiada Grzybowski, dwukrotny olimpijczyk z Pekinu i Londynu, który pod swoją opieką ma m.in. Kacpra Sieradzana czy Juliusza Kitewskiego.

Również u seniorów nie brakuje wartościowych, klasowych zawodników, którzy przez ostatnie lata systematycznie dostarczali medale z międzynarodowych regat. Z kadrą narodową znów trenują wracający po problemach zdrowotnych Łukasz Witkowski i Norman Zezula. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Jest nowy trener, bardzo pozytywna postać. Zwraca dużą uwagę na technikę wiosłowania, pilnuje wszystkiego. Pojawił się też nowy trener przygotowania motorycznego. Dużo pracujemy nad mocą i się rozciągamy. Osobiście czuję się bardzo dobrze, a wszystkie zmiany oceniam jak najbardziej na plus – opowiada Zezula, wicemistrz świata w C2 500 m z Aleksandrem Kitewskim z MŚ 2023 w Duisburgu, który wypadł z reprezentacji po ubiegłorocznych regatach konsultacyjnych w Wałczu. Pierwotnie obaj mieli brać udział w kontynentalnych kwalifikacjach olimpijskich w Szeged, ale ostatecznie na Węgrzech wystartował jedynie Kitewski. Kanadyjkarz bydgoskiego Zawiszy nie odpuścił walki o miejsce w kadrze. W czerwcu, podczas mistrzostw kraju w Bydgoszczy zwyciężył w konkurencji C1 500 m i w nagrodę pojechał na mistrzostwa Europy do Szeged, gdzie dotarł do półfinału. Teraz Zezula nie ukrywa, że liczy na poprawę pozycji w polskim sprincie.

 – Trzeba się odbić od dna i znów pływać w czołówce. Rok temu na konsultacjach w Wałczu nie byłem w swojej formie, nie trafiłem w dzień i to na pewno nie był udany start. Nie znalazłem przyczyny, dlaczego tak się stało, ale to już przeszłość. Zresztą, cały sezon miałem w kratkę. Dobrze mi poszło na MP w Bydgoszczy, a już kilka dni później na ME w Szeged znowu coś nie zagrało tak, jakbym chciał. Przyjmuję za to przypadek i liczę, że pozycje w finałach dalej będą moje. Jest nowy sezon i znowu zaatakuję. Mamy marzec, zaczynamy podkręcać tempo i schodzić na dwójki. Rywalizacja powoli się zaczyna, na horyzoncie widać sprawdziany i przejazdy. W kwietniu powinniśmy być w miarę dobrej formie – przekonuje Zezula, który bardzo zachwala pobyt w Arcos de la Frontera. – Jest nowy hotel, inni ludzie. Tutaj, w odróżnieniu od Sao Domingos, jest gdzie się przejść, odpocząć w wolnym czasie. Pogoda jakoś nam nie dopisuje, jest dużo deszczu i wiatru, ale nikt nie narzeka, bo da się zrobić trening. Liczymy tylko, że kwiecień lepiej nas tu ugości – dopowiada kanadyjkarz reprezentacji Polski.

Zgrupowanie kanadyjkarzy w hiszpańskiej Arcos de la Frontera potrwa do 25 marca.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/archiwum PZKaj

Polskie kajakarki kończą pierwszy z obozów w Sabaudii

W Sabaudii trenują nie tylko polskie kanadyjkarki, ale i kajakarki. Biało-czerwone kończą trzeci obóz przygotowawczy pod okiem trenera Zbigniewa Kowalczuka.

Trzecie zgrupowanie w trzecim kraju – po styczniu spędzonym w Wałczu oraz lutym w portugalskim Montemor-o-Velho – tym razem „Atomówki” wybrały się na Półwysep Apeniński. Od początku marcu biało-czerwone ćwiczą we Włoszech, a konkretnie w Sabaudii, gdzie już w poprzednich latach przyjeżdżały nasze kadry. Teraz na zgrupowaniach w jednym miejscu znów są seniorki i grupa U-23.

– Wszystko idzie tak, jak sobie zaplanowałem. Do Sabaudii zabraliśmy pana Zbigniewa Staniaka z Instytutu Sportu. Realizujemy pewne aspekty techniczne, weryfikujemy niektóre rzeczy, dzięki czemu same zawodniczki mogą więcej dowiedzieć się o swoich mocnych i słabych stronach w technice wiosłowania. Mocno zaangażowaliśmy się w tę analizę, co jeszcze można udoskonalić, czy zrobić bardziej efektywnie – opowiada trener Zbigniew Kowalczuk.

Wraz z kadrowiczkami we Włoszech trenuje Karolina Naja, która w konsultacji z trenerem Kowalczukiem przygotowuje się indywidualnie do sezonu. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Współpracujemy ze sobą, Karolina uczestniczy też w naszych badaniach. Była też z nami na wodzie na testach w dwójce – dodaje trener Kowalczuk, który zastrzega, że na układanie osad dopiero przyjdzie czas. Wiadomo natomiast, że konkurencji do startów dla seniorek będzie mniej niż w poprzednich sezonach, a wszystko w związku z decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF), która ujednoliciła program mistrzostw świata i Pucharów Świata.

– Te dodatkowe starty były szansą, zwłaszcza dla młodszych zawodniczek, żeby móc się wykazać, pokazać z dobrej strony. Siłą rzeczy będą ograniczone możliwości manewru. W sezonie zamierzałem normalnie korzystać z długiego dystansu K1 5000 m., a teraz będzie mniejsza szansa wykazania się dla tych zawodniczek, które w danym momencie nie łapią się na konkurencje olimpijskie – wskazuje trener Kowalczuk.

Zgrupowanie w Sabaudii jest trzecim obozem przygotowawczym pod opieką nowego trenera. Podczas nich Zbigniew Kowalczuk, który w przeszłości prowadził większość zawodniczek w reprezentacji juniorek lub w SMS-ie Wałcz, może przypomnieć podopiecznym metody szkoleniowe i podejście do niektórych kwestii. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Na pewno nie jest tak, że wymyślamy zupełnie nowe rzeczy, które by odbiegały od tego, co dziewczyny robiły wcześniej. Większy nacisk kładziemy na technikę, pracujemy tak, żeby działania na wodzie były bardziej przemyślane. Zawodniczki nie zgłaszają zastrzeżeń co do treningów. Nie zamykam się na swoje pomysły, jestem otwarty na przemyślenia i zaoferowane rozwiązania. Dziewczyny są zaangażowane, otwarte, widzę u nich większą dojrzałość sportową – podkreśla szkoleniowiec polskiej reprezentacji.

Zgrupowanie seniorskiej kadry narodowej kajakarek w Sabaudii zakończy się 24 marca. Po powrocie do kraju zawodniczki przejdą badania w Instytucie Sportu w Warszawie. Kolejny obóz w ramach przygotowań do sezonu 2025 również odbędzie się w Sabaudii (30 marca – 19 kwietnia).

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Kanadyjkarki trenują z myślą o sukcesach. Kolejne wysokie cele Szczerbińskiej

We włoskiej Sabaudii trenuje m.in. seniorska reprezentacja Polski kanadyjkarek. Jedną z uczestniczek zgrupowania na Półwyspie Apenińskim jest Sylwia Szczerbińska, która po najlepszym sezonie w karierze chce ruszyć po kolejne sukcesy, najlepiej w dwójce z Dorotą Borowską.

We Włoszech kanadyjkarki nie mogą narzekać na warunki do treningów. Podopieczne trenerów Mariusza Szałkowskiego i Sławomira Marońskiego zakwaterowane są w komfortowych warunkach, a i na wodzie w spokoju mogą pracować nad wypracowaniem formy na sezon startowy.

– Po lutowym zgrupowaniu w Portugalii i powrocie do kraju przeszliśmy badania w Instytucie Sportu, które wyszły bardzo dobrze zarówno pod względem pracy tlenowej, jak i na mocy. Bazowaliśmy, żeby zbudować potencjał, a teraz skupiamy się bardziej na pracy pod dystanse. Z tygodnia na tydzień będziemy przyspieszać – wskazuje szkoleniowiec polskiej reprezentacji wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.

Najlepszą reklamą pracy trenera Szałkowskiego w ostatnich miesiącach były rezultaty osiągane przez dwójkę Dorota Borowska/Sylwia Szczerbińska. W ubiegłym roku olimpijska osada najpierw zdobyła srebrne medale mistrzostw Europy w Szeged w dwóch konkurencjach (C2 200 m i C2 500 m), a następnie, na igrzyskach w Paryżu biało-czerwone do samego finiszu liczyły się w grze o medale. I to pomimo walki do ostatnich godzin o możliwość udziału Borowskiej w letnich IO.

– Po informacji, która wypłynęła na początku roku o kwalifikacji C2 500 m na igrzyska w Paryżu, wiedziałyśmy, że ktoś będzie tą szczęśliwą osadą. Jeszcze wtedy nic nie wskazywało na to, że to będę ja z Dorotą. Po raz pierwszy wsiadłyśmy ze sobą w dwójkę dwa tygodnie przed mistrzostwami Europy. Medale zdobyte w Szeged były dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale również uświadomiły mi swoją wartość i dodały dużej pewności siebie – komentuje Szczerbińska, która odbiera piąte miejsce na IO w Paryżu w kategoriach sukcesu. – To był zdecydowanie mój najlepszy sezon. Spełniłam swój cel, którym było reprezentowanie Polski na igrzyskach olimpijskich. Może i jest lekki niedosyt, bo bardzo dzielnie walczyłyśmy do samego końca o olimpijski medal, ale po tym wszystkim, co wydarzyło się przed igrzyskami, to piąte miejsce jest naszym małym zwycięstwem.

W ubiegłym sezonie, po latach przerwy, Szczerbińska wróciła do wspólnego pływania z Borowską. Po ostatnich owocnych miesiącach zawodniczka Cresovii Białystok nie wyobraża sobie innego rozwiązania niż kontynuowanie tej współpracy w kolejnych regatach.

– Jeżeli chodzi o skład dwójek w reprezentacji w poprzednich sezonach, moja droga była dość kręta. Częste zmiany, poszukiwanie optymalnego i najszybszego ustawienia. Pływałam z kilkoma dziewczynami, ale cały czas brakowało tego czegoś, do momentu, kiedy Dorota zdecydowała się wsiąść do osady i spróbować wspólnych sił. Z Dorotą rozumiemy się bez słów. Każda z nas ma swoje zadanie do wykonania, a efekty widoczne są na mecie. Wiemy, na co nas stać, i chcemy się trzymać tego komfortu – argumentuje Szczerbińska.

Sama Szczerbińska bardzo chwali sobie możliwość dalszej współpracy z trenerem Mariuszem Szałkowskim, u którego trenowała od maja ubiegłego roku. – W kadrze jest tak naprawdę garstka dziewczyn, a trener Szałkowski dba o nas w stu procentach. Jako zawodniczki czujemy się zaopiekowane, komunikacyjnie też wygląda super nasza współpraca. Możemy liczyć na więcej zrozumienia, a trener słucha naszych potrzeb i odczuć. I to działa w dwie strony, co jest najważniejsze we współpracy – opisuje Szczerbińska.

Postępy poczynione przez zawodniczkę dostrzega i podkreśla Szałkowski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO. – Oczywiście, nasz plan zakłada, że w dwójce Sylwia będzie miała najwięcej możliwości do osiągnięcia sukcesów, ale jeśli chodzi o pływanie w jedynce, to jest już na wysokim poziomie. Nasze ostatnie sprawdziany to potwierdziły, a na dodatek nieustannie idzie z formą do góry – wskazuje opiekun kadry biało-czerwonych.

W sezonie 2025 czekają nas przede wszystkim kolejno mistrzostwa Europy w czeskich Raciach i mistrzostwach świata w Mediolanie. U naszych południowych sąsiadów Szczerbińska będzie miała okazję do kolejnych medali ME.

– Na pewno chciałybyśmy obronić tytuły wicemistrzyń Europy, a kto wie, może będzie jeszcze lepiej. Na tym polega sport, żeby celować jak najwyżej. Nauczył mnie tego poprzedni sezon. Cieszę się, że jestem zdrowa. Czuję w sobie ogromne zapasy sił i nieustanną chęć poprawiania swoich wyników – kończy Szczerbińska.

Zgrupowanie reprezentacji Polski kanadyjkarek we włoskiej Sabaudii zakończy się 23 marca.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Kajakarze na obozie w Portugalii. W kadrze już myślą o Los Angeles

Na kolejnym obozie przygotowawczym w portugalskim Montemor-o-Velho przebywa reprezentacja Polski kajakarzy. Biało-czerwoni już w pełnym składzie z myślą o jak najlepszych startach w nadchodzącym sezonie. Trener Ryszard Hoppe z kolei podkreśla, że pełny, czteroletni cykl przygotowań do igrzysk w Los Angeles pomoże w rozwoju zawodników pod kątem olimpijskiej konkurencji K1 1000 metrów.

Półtora miesiąca pozostało do regat konsultacyjnych w Wałczu, które tradycyjnie wyłonią reprezentantów kraju na pierwsze zawody Pucharu Świata w Szeged i Poznaniu. W grupie prowadzonej przez trenera Hoppego rywalizacja wzniosła się na wyższy poziom. Kandydatów do udziału w najważniejszych zawodach jest więcej niż rok czy dwa lata temu, więc można być pewnym, że podczas kwietniowych krajowych kwalifikacji będziemy świadkami emocjonującej walki. Obecnie kadra kajakarzy trenuje w komplecie ponownie w portugalskim Montemor-o-Velho. Do grupy, po wyleczeniu urazu, dołączył Wiktor Leszczyński. Z drobnymi problemami z nadgarstkiem zmagał się natomiast Przemysław Korsak, ale już wrócił do pełni treningów z reprezentacją wspieraną przez sponsora głównego PGE Polską Grupą Energetyczną S.A.

Wiadomo już, że w programie tegorocznych PŚ znajdzie się mniej konkurencji. Harmonogram globalnego cyklu został ujednolicony z programem mistrzostw świata. Zdaniem trenera Hoppego, nie jest to właściwy kierunek dla rozwoju kajakarstwa, a stracą na tym przede wszystkim zawodnicy, którzy w danym momencie nie są gotowi lub przegrywają rywalizację o prawo startu w konkurencjach olimpijskich.

– Zaczynamy nowy cykl olimpijski, który potrwa normalnie cztery lata i dzięki temu w tym roku możemy podejmować próby z osadami. Na treningach już eksperymentujemy i szukamy najlepszych rozwiązań. Ograniczenia wprowadzone przez Międzynarodową Federację Kajakową (ICF) na pewno trochę krzyżują nam plany i same w sobie nie są dobre dla dyscypliny. Z jednej strony nawołuje się do szerszej pracy, a z drugiej, przy liczniejszej i bardziej wyrównanej kadrze, zaczyna brakować dystansów, na które można by zgłosić zawodników. Jedyną szansą pozostają podwójne obsady dystansów w PŚ – wskazuje trener Hoppe.

Z kolei najpóźniej na początku przyszłego roku powinny być znane ostateczne regulacje dotyczące kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Los Angeles. W programie igrzysk znów mają się znaleźć trzy konkurencje dla kajakarzy, czyli K1 1000 m, K2 500 m i K4 500 m. Największą bolączką biało-czerwonych w ostatnich latach była obsada olimpijskiej jedynki. W poprzednich sezonach nasi zawodnicy nie zdołali nawiązać kontaktu ze ścisłą światową czołówką. W trwającym okresie przygotowawczym u kadrowiczów jest kładziony większy nacisk na treningi pod kątem jedynek. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– W poprzednim roku nie było obowiązku startowania w K1 500 i 1000 m na regatach konsultacyjnych. a w tym będzie inaczej. Zawodnicy wystartują w obu konkurencjach i właśnie w kierunku olimpijskiej jedynki troszeczkę zmodyfikowałem program treningowy. Zmiany z pewnością nie zaszkodzą, a mogą wyłącznie pomóc każdemu z zawodników – przekonuje trener Hoppe. – Żeby równać się z najlepszymi na świecie, trzeba pływać kilometr poniżej 3:30, a najlepiej po 3:25-27. Do tej pory nie mieliśmy zawodnika, który by zbliżył się do tej bariery, ale zobaczymy, co pokaże nam ten rok. Doszedł do nas młody Alex Borucki, który miał spore sukcesy w juniorach. Ładnie wkomponował się do naszej grupy, bardzo dobrze wpływa na chłopaków. To typowy jedynkarz, ale w tej chwili próbujemy go też w osadach. Docelowo z myślą o Los Angeles być może wyłonimy za jakiś czas 1-2 zawodników, których ukierunkujemy pod kątem K1 1000 m, ale jest za wcześnie na szczegóły. Skupiamy się na pracy do wykonania i sami jesteśmy ciekawi, jak zawodnicy spiszą się w Wałczu – dodaje trener Hoppe.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Kanadyjkarki na zgrupowaniu w Montemor-o-Velho. „Dziewczyny pływają coraz szybciej”

Na zgrupowaniu w Portugalii, podobnie jak pozostałe reprezentacje sprinterskie, przebywa kadra narodowa kanadyjkarek. Seniorki i zawodniczki z grupy U-23 prowadzone przez trenerów Mariusza Szałkowskiego i Sławomira Marońskiego przebywają w Montemor-o-Velho, Wśród trenujących znów jest Dorota Borowska, która powoli dochodzi do siebie po trudach poprzedniego sezonu.

W grudniu ubiegłego roku władze Polskiego Związku Kajakowego oficjalnie zakomunikowały, że nowym trenerem seniorskiej reprezentacji kanadyjkarek będzie Mariusz Szałkowski. A w zasadzie nowym-starym trenerem, gdyż dla tego szkoleniowca jest powrót do pracy z kadrą narodową. W ostatnich latach Szałkowski pracował z Dorotą Borowską, najlepszą polską kanadyjkarką, a w maju zeszłego roku dołączyła do nich Sylwia Szczerbińska. Osada stworzona z obu zawodniczek bez większych problemów zdobyła kwalifikację olimpijską do Paryża, a następnie znakomicie spisała się na ME 2024 w węgierskim Szeged, gdzie wywalczyła srebrne medale na dystansie 200 i 500 metrów. Z kolei na igrzyskach osada C2 500 m z Borowską i Szczerbińską zajęła wysokie, piąte miejsce.

– One już wcześniej pływały ze sobą, dobrze się znają i dogadują, dlatego na pewno jest na czym budować i myśleć o przyszłości – zapewnia trener Szałkowski, który już w listopadzie był na obozie przygotowawczym z kanadyjkarkami. Obecne zgrupowanie w portugalskim Montemor-o-Velho, gdzie odbywa się wiele prestiżowych regat, jest już czwartym z nowymi podopiecznymi. – Czas do końca lutego to okres, kiedy chcemy zbudować bazę tlenową. Dziewczyny pokonują więc dużo kilometrów, ale już powoli zaczynają też coraz szybciej pływać. W tej grupie naprawdę tkwi potencjał, ale potrzeba nam czasu i paru cykli szkoleniowych, żeby go wydobyć – uważa szkoleniowiec.

W trwającym zgrupowaniu w Portugalii uczestniczy Borowska, której nie było z koleżankami na styczniowym, reprezentacyjnym obozie. Dalej jednak była aktywnie fizycznie, albowiem wzięła udział w campie treningowym grupy Gym Break.

– Czułam, że po igrzyskach moje ciało potrzebuje więcej odpoczynku niż zwykle. Wyjazd na ten obóz był zawsze moim marzeniem, a we wcześniejszych latach na przeszkodzie stawały przygotowania do sezonu. Naprawiłam swoje ciało, umysł i czuję, że dalej się poprawiam – opowiada Borowska, która nie ukrywa, że przedolimpijskie zamieszanie z zarzutem stosowania dopingu, a następnie ostatecznie oczyszczenie jej z zarzutu i przystąpienie w ostatniej chwili do udziału w igrzyskach w Paryżu kosztowało ją dużo zdrowia. – Bardzo dużo rzeczy wydarzyło się wówczas i nadal próbuję się po tym odnaleźć. Wpadłam w dołek psychiczny i nie mam wobec siebie presji wynikowej na ten sezon. Po dziewięciu latach ciężkich treningów i dwóch igrzyskach chciałabym znów cieszyć się sportem. Czuję wsparcie ze strony trenera Szałkowskiego, który dał mi przestrzeń na spokojnie dojście do siebie – dodaje Borowska.

Trener Szałkowski zaznacza, że trzeba podejść ze zrozumieniem do sytuacji Borowskiej. Jak przyznaje, dalej widzi u niej ogromne możliwości i liczy na jej starty w najważniejszych tegorocznych imprezach. czyli ME w Racicach i MŚ w Mediolanie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Ciężko wraca się na tor po dłuższym rozbracie od treningów czy rywalizacji. Mając na uwadze chęć startu w igrzyskach olimpijskich w 2028 roku w Los Angeles, nie jest wskazane całkowite odpuszczenie sezonu. Jest kilka koncepcji, zastanawiamy się, jak wykorzystać potencjał Doroty w tym sezonie i być może stanie na tym, że priorytetem będzie dwójka z Sylwią, a starty w C1 200 m zejdą na dalszy plan – wyjaśnia Szałkowski, który od niedawna dysponuje większym sztabem szkoleniowym. Opiekę nad młodzieżową kadrą kanadyjkarek przejął Sławomir Maroński.

Zgrupowanie kadry kanadyjkarek w Montemor-o-Velho potrwa do 23 lutego.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Kajakarki budują formę w Portugalii. Kowalczuk: „O osadach pomyślimy po Wałczu”

Seniorska reprezentacja Polski kajakarek przebywa na drugim zgrupowaniu przed nowym sezonem. Biało-czerwone w zmienionym składzie, pod okiem nowego szkoleniowca Zbigniewa Kowalczuka trenują w portugalskim Milfontes. – W mojej opinii powiew świeżości w kadrze był potrzebny. Trener Kowalczuk jasno nakreśla, czego od nas oczekuje, a przy tym nie stoi nad nami i nie kontroluje każdego naszego ruchu – mówi Martyna Klatt, była mistrzyni i wicemistrzyni świata z Duisburga, która liczy na jak najczęstsze starty w nadchodzącym sezonie.

Rok po igrzyskach to zazwyczaj czas zmian w poszczególnych reprezentacjach. Podobnie sytuacja ma miejsce w kadrze kajakarek, gdzie kilku etatowych reprezentantek nie zobaczymy w najważniejszych tegorocznych regatach. Na przerwę macierzyńską zdecydowały się Dominika Putto i Katarzyna Kołodziejczyk. Poza kadrą trenuje Justyna Iskrzycka. a z kolei w Wałczu samodzielnie do sezonu przygotowuje się czterokrotna medalistka olimpijska Karolina Naja. Skład pierwszej reprezentacji na czas zimowych przygotowań uzupełniły więc młodsze kajakarki, które z bliska mogą podpatrywać, jak pracują liderki kadry.

– W Portugalii jest dużo objętości treningowych w jedynkach. W Milfontes trenujemy na rzece, a zawodniczki często dobierają się w podgrupy dwu- czy trzyosobowe pod kątem poziomu sportowego. Na budowanie osad przyjdzie czas po regatach eliminacyjnych w Wałczu, gdzie dziewczyny będą mogły wykazać się jakością i dopiero po konsultacjach będzie można myśleć o tym. Na następne obozy do Sabaudii być może zabierzemy „dwójki”, jednak bardziej dla urozmaicenia treningu, niż prowadzenia selekcji już z myślą o regatach – wyjaśnia Zbigniew Kowalczuk, trener seniorskiej reprezentacji Polski kajakarek.

Do swojego trzeciego sezonu z seniorską kadrą, wspieraną przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., przygotowuje się za to Martyna Klatt. Zawodniczka AZS AWF Poznań jest entuzjastycznie nastawiona do zmian w reprezentacji i z optymizmem patrzy na przyszłość całej grupy.

– W mojej opinii powiew świeżości w kadrze był potrzebny. Trener Kowalczuk jasno nakreśla, czego od nas oczekuje, a przy tym nie stoi nad nami i nie kontroluje każdego naszego ruchu. Mamy pole do własnych myśli, spostrzeżeń i analiz. W moim odczuciu plan treningowy jest dobrany odpowiednio, zaczęłam przekraczać granicę treningowe, a przy tym czuję się świetnie – mówi Klatt, która chwali sobie styczniowe zajęcia na basenie kajakowym w Wałczu. – Odświeżyłyśmy i spojrzałyśmy w nowy sposób na technikę wiosłowania, no i w końcu mogłyśmy poćwiczyć przed lustrem – śmieje się wielokrotna medalistka młodzieżowych MŚ i ME.

Klatt wraz z Heleną Wiśniewską zadziwiały formą zwłaszcza w 2023 roku w Duisburgu, gdzie zostały mistrzyniami i wicemistrzyniami świata w K2 200 i 500 metrów. W tej drugiej, olimpijskiej konkurencji wystartowały też na ostatnich igrzyskach w Paryżu, ale podobnie jak Naja w parze z Anną Puławską, nie awansowały do finału A. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Forma w 2023 roku była wysoka, ale w sezonie olimpijskim również potrafiłyśmy pływać razem szybko i skutecznie. Sporo zawirowań na ostatniej prostej mogło pokrzyżować plany o finale olimpijskim. Dość szybko przyjęłyśmy „na klatę” ten występ w naszym wykonaniu, w głębi siebie wiemy, na co nas stać, i te doświadczenia pomogą nam być silniejszymi – uważa Klatt.

Przygotowania kadry prowadzonej przez trenera Kowalczuka, jak również pozostałych grup sprinterskich są podporządkowane dwóm priorytetowym imprezom – kolejno ME w czeskich Racicach i MŚ w Mediolanie. Rok temu na ME w Szeged polskie kajakarki zdobyły cztery medale. Skład na pierwsze PŚ zostanie wyłoniony po regatach konsultacyjnych w Wałczu (25-27 kwietnia), zaś nominacje na ME poznamy po krajowych eliminacjach w Poznaniu (30 maja – 1 czerwca), które wracają do kalendarza sprinterów.

– Moim celem na ten sezon jest jak najwięcej ściągania się w torze, zdecydowanie brakowało mi tego w ubiegłym roku. Dlatego dodatkowe kwalifikacje jak najbardziej na plus. Jeszcze nie rozmawiałam z trenerem o swojej roli w kadrze, na takie rozmowy przyjdzie czas po zawodach kwalifikacyjnych. Na ten moment każdy realizuje plan z taką myślą, by jak najlepiej zaprezentować się indywidualnie w kwietniu w Wałczu – zapewnia Klatt.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Nowe otwarcie w kadrze kajakarek U-23. „Medale prędzej czy później się pojawią”

Przywrócenie młodzieżowej kadry na medalową ścieżkę podczas najważniejszych regat – to główny cel, jaki w perspektywie najbliższych sezonów stawia przed swoją grupą trener Tomasz Szwed, który w grudniu ubiegłego roku przejął reprezentację Polski U-23 kajakarek.

Ubiegłoroczne sukcesy w kobiecym kajakarstwie w Polsce kojarzą się nam głównie z występami biało-czerwonych na seniorskich mistrzostwach Europy w Szeged oraz juniorek. Nastoletnie zawodniczki prowadzone przez trenera Tomasza Szweda zaskoczyły wszystkich, wracając z medalami zarówno z MEJ z Bratysławy, a następnie z MŚJ z Płowdiwu. W stolicy Słowacji jego podopieczne trzykrotnie stawały na podium – złoto w K1 200 metrów zdobyła Dominika Zimoch (Dojlidy Białystok), która razem z Zofią Więcławską (Włókniarz Chełmża) były też drugie w K2 500 m. Brąz w K1 1000 m wywalczyła natomiast Julia Kot (Silvant Elbląg). Z kolei podczas światowego czempionatu w Bułgarii nasze juniorki dwa razy były trzecie w K1 200 (Zimnoch) i K2 500 m (Zimnoch, Więcławska). Ponadto, Więcławska w olimpijskiej konkurencji K1 500 m otarła się o brąz, przegrywając miejsce medalowe o 0,04 sekundy. Zmagania na czwartym miejscu w światowym czempionacie zakończyła również osada K4 500 m w składzie Zimnoch, Więcławska, Julia Piasecka (Copal Trzcianka) oraz Maja Łuczak (Victoria Wałcz).

Sukcesy juniorskiej reprezentacji kajakarek wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. nie przeszły bez echa w środowisku. Pracę trenera Szweda docenił zarząd Polskiego Związku Kajakowego, który w grudniu mianował go na stanowisko szkoleniowca kadry młodzieżowej. Jak sam przyznaje, zdaje sobie sprawę, w jakim momencie i okolicznościach przejął reprezentację, natomiast swoją pracą chce przekonać, że warto było mu powierzyć nadzór nad nową grupą.

– Dla mnie przyjęcie tej pracy ma też wymiar sentymentalny, bo z całą ośmioosobową grupą, z którą pracujemy obecnie w portugalskim Milfontes, miałem już okazję współpracować. Jest więc możliwość kontynuowania pewnej filozofii, myśli szkoleniowej – opowiada Szwed, który nie ukrywał, iż potrzebował czasu, aby przyjąć propozycję pracy na nowym stanowisku. – Długo się zastanawiałem, czy podjąć to wyzwanie. Będzie więcej akcji szkoleniowych i zgrupowań, ale czuję pewną odpowiedzialność za te dziewczyny i chcę dalej im pomóc w rozwoju sportowym. Mamy fajne relacje, sporo już osiągnęliśmy, ale wszyscy mamy ochotę na więcej – przekonuje pochodzący z Chełmży szkoleniowiec.

W poprzednich latach kadra kajakarek do lat 23 przyzwyczaiła, że z najważniejszych regat wraca do kraju z krążkami. W ubiegłym roku jedyny medal został wywalczony za sprawą Weroniki Marczewskiej (UKS Kopernik Bydgoszcz), która podczas MME w Bratysławie była trzecia w K1 1000 m. Naturalne więc, że wraz z przyjściem nowego szkoleniowca i zawodniczek, którzy święciły sukcesy w juniorkach, rosną apetyty na powrót na medalową ścieżkę. Nastroje stara się tonować trener Szwed, którego zdaniem rozwój wymaga czasu i na efekty trzeba będzie czekać dłużej niż kilka miesięcy.

– Wierzę głęboko, że uda się kontynuować świetną passę z juniorek i grupa młodzieżowa po dwóch słabszych latach wróci na należne jej miejsce. Staramy się zaplanować wszystko tak, żeby już w nadchodzącym sezonie włączyć się do walki o medale, bo zawsze stawiamy sobie cele jak najwyżej i walczymy o swoje mistrzostwo. Nawet jeśli w tym roku zabraknie medali, to prędzej czy później one się pojawią. W kadrze młodzieżowej i juniorskiej jest mnóstwo bardzo mocnych zawodniczek, i z całą pewnością mogę zagwarantować, że będzie z nich pożytek dla całego naszego środowiska kajakowego – wskazuje trener Szwed.

Poza wspomnianymi Zimnoch, Więcławską i Kot, na zgrupowaniu w Milfontes przebywają Zuzanna Błażejczak (Włókniarz Chełmża), Martyna Jaskólska (Kopernik Bydgoszcz), Aleksandra Szeliga, Joanna Kurpan (KKW 1929 Kraków) i Zuzanna Gościniak (AZS AWF Kraków). Ponadto, z kadrą seniorek pracują obecnie Marczewska, Anna Mielnik (AZS Politechnika Opolska) i Julia Krajewska (Zawisza Bydgoszcz), które z racji wieku będą brane pod uwagę przy ustalaniu obsady grupy U-23 na imprezy mistrzowskie. Pierwsza reprezentacja, jak kadra juniorska również przebywa w Portugalii, w związku z czym szkoleniowcy na bieżąco mogą wymieniać się informacjami, czy samodzielnie obserwować rozwój poszczególnych zawodniczek. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Taki system pionowy na pewno trochę ułatwia przejście z kategorii do kategorii wiekowej. Zawodniczki są razem w jednym hotelu, część już się zna, a część poznaje się lepiej. Oczywiście, wejście do kadry seniorskiej wiąże się z większym stresem czy obawami, ale takie obcowanie ze sobą, choćby spotykanie się na posiłkach w hotelu, pomaga w uświadomieniu, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Młodsze zawodniczki mogą pogadać ze starszymi koleżankami, zapytać o niuanse i aspekty, żeby później jeszcze lepiej zachować się na imprezach mistrzowskich – opowiada Tomasz Szwed, który podobnie jak trener Zbigniew Kowalczuk, jest zdania, że warto wzmocnić rozwój zawodniczek w jedynkach, co finalnie powinno się przełożyć na siłę polskich osad.

Najważniejsze zawody dla młodzieżowców i juniorów odbędą się w lipcu – najpierw w rumuńskim Pitesti zostaną rozegrane MME (3-6 lipca), a następnie w portugalskim Montemor-o-Velho czekają nas MMŚ (23-27 lipca).

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Słoneczna aura sprzyja przygotowaniom slalomistów. Kadra trenuje w ZEA i Australii

Zjednoczone Emiraty Arabskie i Australia są miejscami pierwszych tegorocznych zgrupowań reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie. Na Antypodach trenują Klaudia Zwolińska i Grzegorz Hedwig, zaś na Bliski Wschód wylecieli pozostali kadrowicze.

Tak jak w poprzednich latach, biało-czerwoni w poszukiwaniu dogodnych warunków treningowych wyruszyli poza granice naszego kraju. Wybór ponownie padł na cieplejsze kierunki. Najdalej, bo aż do australijskiego Penrith wybrali się Klaudia Zwolińska i Grzegorz Hedwig. To właśnie tam rok temu wicemistrzyni olimpijska z Paryża i jej narzeczony budowali formę z myślą o najważniejszych wydarzeniach sezonu. Aktualne zgrupowanie na Antypodach, na które w ostatnich dniach dołączył trener Rafał Polaczyk, i zgłębienie tajników miejscowego toru ma posłużyć przede wszystkim na początku jesienią. W Penrith odbędą się bowiem mistrzostwa świata (1-3 października).

– Zazwyczaj MŚ były w drugiej połowie września, ale delikatne przesunięcie terminu niczego nie zmienia w naszych przygotowaniach. Wyprawa do Australii na pewno będzie dla nas dużym wyzwaniem pod względem logistycznym, to jest największa bolączka, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Przetransportowanie sprzętu, w tym kajaków, nie jest prostą rzeczą, ale musimy temu stawić czoła. Postaramy się też sprostać mistrzostwom pod względem sportowym. Długa droga przed nami, ale na pewno damy sobie radę – zapewnia Jakub Chojnowski, trener główny seniorskiej reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie, który z kolei wraz ze swoim sztabem i pozostałymi podopiecznymi udał się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Sponsorem głównym polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Na miejscu mamy zapewnione wszystko, czego potrzebujemy w tym okresie, począwszy od siłowni, a skończywszy na torze odpowiedniej długości i trudności do treningów. I przede wszystkim jest pogoda, która sprzyja ciężkiej pracy w sporcie wodnym – mówi Chojnowski.

Do treningów z seniorską kadrą powrócił Kacper Sztuba, który wraz z Hedwigiem i Michałem Wierciochem ma znów stanowić o sile Polaków w slalomowym C-1. W składzie powołanych jest jedno nowe nazwisko – Aleksandra Góra. To jednak nie debiutantka, a Aleksandra Stach, która w ostatnich miesiącach wyszła za mąż i pod zmienionym nazwiskiem szykuje formę na nowe wyzwania w sezonie 2025. Góra nie jest jedyną kobietą w gronie polskich kadrowiczów w Al-Ain. W ZEA trenują również Dominika Brzeska i Hanna Danek, wicemistrzyni świata i mistrzyni Europy juniorek. Szkoleniowcy kadry zabrali też na Bliski Wschód trzech młodzieżowców najmocniej aspirujących do startów w seniorskich zawodach – Tadeusza Kuchno, Szymona Nowobilskiego i Krzysztofa Książka. Trenerzy kadry w kolejnym sezonie optują za rozwiązaniem, żeby najbardziej uzdolnieni zawodnicy, pukający do bram pierwszej reprezentacji, mieli jak najwięcej okazji do wspólnych treningów i podpatrywania bardziej doświadczonych kolegów po fachu. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Po zeszłym roku widzimy, że dołączanie wyróżniających się zawodników do pierwszej kadry na czas zimowych przygotowań była trafioną decyzją. W samych przygotowaniach do nowego sezonu nie chcemy natomiast rezygnować z rozwiązań, które w 2024 roku przynosiły całej reprezentacji efekty. Staramy się jednak rozwijać, a rok po igrzyskach to dobry czas na wprowadzenie pomysłów dających szansę na rozwój. W naszym sztabie i całej kadry jest dużo nowych rzeczy i jako zespół po prostu musimy się dotrzeć. Dołączył do nas trener przygotowania motorycznego, ściśle współpracujemy też z fizjologiem. Po to jest właśnie rok poolimpijski, żeby dograć pewne rzeczy i następnie z jasno ustalonymi zadaniami ruszyć pełną parą – wskazuje trener Chojnowski.

Zgrupowanie Polaków w Al-Ain potrwa do 2 lutego, z kolei Zwolińska i Hedwig będą trenować w Australii do 24 lutego.

Dominacja miejscowych zawodników w MP na ergometrach w Poznaniu

Poznańskie kluby zdominowały 6. Mistrzostwa Polski na Ergometrach Kajakowych, które w sobotę zostały rozegrane w Poznaniu. W hali Politechniki Poznańskiej najlepiej poradzili sobie zawodnicy AZS AWF Poznań, którzy znakomicie radzili sobie choćby w konkurencjach kanadyjek.

Początek roku to moment nie tylko na kolejne reprezentacyjne zgrupowania, ale i czas na rozstrzygnięcie, kto najlepiej radzi sobie na ergometrach. Jak zwykle w hali PP Poznań zebrały się setki uczestników, po których widać było głód rywalizacji o stawkę, a w walce o medale często decydowały setne sekundy.

W gronie medalistów tegorocznych MP na ergometrach nie brakowało zawodników z uznaną marką na torach regatowych. U kajakarek na dystansie 500 metrów seniorek triumfowała Magdalena Szczęsna (Jezioro Tarnobrzeg) przed Dorotą Moskowicz (Fala Lublin) i Zuzanną Gościniak (AZS AWF Poznań). Wśród juniorek zwyciężyła Wiktoria Loba (Posnania), a juniorek młodszych Milena Janiak (Olimpijczyk Nowe Chechło). Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

Złoto MP na ergometrach w konkurencji K1 500 metrów seniorów obronił Wojciech Mielnik (AZS PO Opole), który wygrał przed Denysem Menchyskim (Spójnia Warszawa) i Wiktorem Napierałą (Energetyk Poznań). Wygraną w gronie juniorów zapewnił sobie Bartosz Witoszek (MKS Czechowice-Dziedzice), a juniorów młodszych Wiktor Gabryel (Fala Lublin). Rywalizację młodzików w K1 500 m wygrał natomiast Przemysław Wielewski (Polstyr Człuchów).

Emocjonująco było również w rywalizacji kanadyjek na 500 metrów. Tak jak rok temu, numerem jeden wśród seniorek ponownie okazała się Paulina Grzelkiewicz (Warta Poznań), druga była Agata Kowalak (AZS AWF Poznań), a na najniższym stopniu podium stanęła Magdalena Szczęsna (Jezioro Tarnobrzeg). W stawce juniorek w C1 zwyciężyła Dominika Krawczyk (WTS Orzeł Wałcz), u juniorek młodszych złoto trafiło do rąk Sandry Nowak (Warta Poznań), zaś u młodziczek wygrała jej klubowa koleżanka Matylda Welke-Pawłowska.

Ściganie wśród kanadyjkarzy w kategorii seniorów zdominowali natomiast przedstawiciele AZS AWF Poznań. Najlepszy okazał się Mateusz Cybula przed klubowym kolegą Tomaszem Barniakiem, trzeci był Łukasz Nowak (UKS Copal Trzcianka), a tuż za podium zameldował się Dominik Nowacki (Warta Poznań). Zmagania juniorów wygrał Paweł Łasak (KS Posnania), a juniorów młodszych Paweł Kupś (AZS AWF Poznań). Mistrzem kraju młodzików na ergometrach kajakowych został zaś Dominik Mulkiewicz (MMKS Gdańskie Lwy).

Na MP na ergometrach tradycyjnie walczyli także mastersi. W konkurencji K1 200 metrów dla kategorii wiekowej 35-44 lat zwyciężył Krzysztof Majerski (Fala Lublin), w starszej 45-54 lat wygrał Marek Łączny (MKK Łączany), a w 55-64 lat triumfował Przemysław Zieliński (Gwardia Opole). W najstarszej grupie kajakarzy powyżej 65 roku życia najlepszy był Zbigniew Seweryn (MKK Łączany). W K1 200 metrów kobiet wygrała Aleksandra Zymela (Olimpijczyk Nowe Chechło). W C1 200 metrów mężczyzn zwyciężył Szymon Cybal (Admira Gorzów Wlkp.),

W sobotę podczas MP na ergometrach rywalizowano też w sztafetach. W C1 2000 metrów pań wygrały zawodniczki Warty Poznań (Paulina Grzelkiewicz, Sandra Nowak, Martyna Rassak), a u mężczyzn najlepsi byli reprezentanci AZS AWF Poznań (Tomasz Barniak, Mateusz Cybula, Robert Chirilenko). W zmaganiach w konkurencji K1 2000 metrów wygrali natomiast zawodniczki Olimpijczyka Nowe Chechło (Zuzanna Cyrek, Natalia Gruca, Natalia Szołtysik, Milena Janiak) i zawodnicy Fali Lublin (Dominik Augustynek, Paweł Bartkiewicz, Wiktor Gabryel, Krzysztof Majerski).

W klasyfikacji punktowej klubów najlepszy był AZS AWF Poznań (145 pkt), druga była Posnania (97 pkt), a trzecia Warta Poznań (93 pkt).

W sobotę w Poznaniu kolejna edycja MP na ergometrach

Blisko 370 zawodników z 34 klubów weźmie udział w sobotnich mistrzostwach Polski na ergometrach kajakowych, które odbędą się w Poznaniu. Na liście startowej nie brakuje medalistów największych regat w sprincie.

Tradycją stało się w ostatnich latach, że w połowie stycznia polscy kajakarze spotykają się w stolicy Wielkopolski, aby sprawdzić formę na ergometrach i powalczyć o tytuły najlepszych w kraju. Nie inaczej będzie w tym roku podczas szóstej edycji. W hali Politechniki Poznańskiej ujrzymy niemal 370 zawodników z 34 klubów, którzy w pięciu kategoriach wiekowych (masters, senior, junior, junior młodszy i młodzik) zmierzą się w konkurencjach K-1 i C-1 na dystansach 200 i 500 metrów, a w przypadku sztafet open mężczyzn i kobiet na 2000 metrów. Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Klubów uczestniczących w nadchodzących MP będzie więcej niż w poprzednich latach. Nie każdy mały klub jest w stanie zapewnić sobie tak drogi sprzęt jak ergometry i słowa uznania za pomoc w tym zakresie należą się Polskiemu Związku Kajakowemu, który swoimi działaniami wspiera rozwój infrastruktury klubów – opowiada Ireneusz Pracharczyk, prezes Wielkopolskiego Związku Kajakowego. – Obecnie pogoda w Polsce sprawia, że można by praktycznie wiosłować cały rok, gdyż nie ma tak srogich zim jak w latach 80. czy 90. Dla szkolenia dzieci i młodzieży ergometry są jednak pozytywnym elementem, dzięki któremu można skutecznie technikę wiosłowania – wskazuje.

Na liście startowej uczestników zbliżających się MP znalazło się wielu znakomitych zawodników. Na poznańskiej Politechnice zobaczymy m.in. olimpijczyka z Tokio Tomasza Barniaka, Magdę Stanny, czy medalistów MŚ i ME z maratonu – Paulinę Grzelkiewicz, braci Eryka i Aleksa Wilgę czy Igora Wyszkowskiego. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– To duże nazwiska dla naszego sportu, ale liczymy, że w kolejnych latach na MP na ergometrach doczekamy się startu większej liczby reprezentantów Polski – dopowiada prezes Pracharczyk, który wraz z zespołem organizacyjnym z WZKaj ma przed sobą także kolejne wyzwania. W kalendarzu imprez na sezon 2025 widnieją następne wydarzenia, m.in. na poznańskiej Malcie zostaną rozegrane Puchar Świata w kajakarstwie i parakajakarstwie (22-25 maja) czy MP juniorów i młodzików (7-10 sierpnia).

Początek 6. MP na ergometrach kajakowych w sobotę, 18 stycznia. Organizatorem zawodów, na zlecenie Polskiego Związku Kajakowego, jest Wielkopolski Związek Kajakowy w Poznaniu, przy dofinansowaniu ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Kadra kajakarek z nowym trenerem na zgrupowaniu w Wałczu

Od początku stycznia reprezentacja Polski kajakarek przebywa w Wałczu na pierwszym zgrupowaniu do nowego sezonu. To także premierowy obóz przygotowawczy pod okiem nowego trenera Zbigniewa Kowalczuka, który chce sprawić, że biało-czerwone znów znajdą się na medalowej ścieżce.

Na początku grudnia trener Kowalczuk, tuż po wyborze na stanowiska szkoleniowca pierwszej reprezentacji, jasno zakomunikował, że po Nowym Roku jego grupa spotka się na zgrupowaniu w Wałczu.

– Podczas tego zgrupowania chcę przypomnieć dziewczynom swoje wymagania. Mocno stawiam na technikę wiosłowania jako podstawę szkolenia nie tylko indywidualnego, ale i w osadach. W Wałczu dysponuję możliwościami zastosowania pewnych metod. Mamy tutaj basen kajakowy, ale jest też obiekt z urządzeniami do ćwiczeń stymulujących prawidłowość ruchową. Chodzi o nabranie większej elastyczności czy swobody ruchu, dzięki czemu pojawi się możliwość bardziej efektywnych pociągnięć – opowiada trener Kowalczuk.

Na pierwszym zgrupowaniu kadry wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. stawiły się niemal wszystkie najlepsze kajakarki, m.in. Karolina Naja, Anna Puławska czy Helena Wiśniewska. Z trzonu reprezentacji z ostatnich lat brakuje Justyny Iskrzyckiej, a także Dominiki Putto i Katarzyny Kołodziejczyk, które po sezonie 2024 zdecydowały się na przerwę macierzyńską.

– Jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, a także w listopadzie, gdy rozmawialiśmy, Justyna była zdania, że bez względu na wybór trenera kadry, chce odpocząć i wstrzymać na jakiś czas od treningów z reprezentacją. Na pewno nie jest to zamknięty temat i chcę jeszcze porozmawiać z nią na temat powrotu do kadry – tłumaczy trener Kowalczuk. – Jestem natomiast po rozmowach z Dominiką i Kasią, którym zadeklarowałem, że jestem otwarty na ich powrót po rozwiązaniu i ułożeniu spraw rodzinnych – dodaje szkoleniowiec.

Wśród powołanych na zgrupowanie w Wałczu są nowe twarze z kadry młodzieżowej i juniorskiej. Z grupy U-23 dołączyły Julia Górska, Julia Krajewska, Weronika Marczewska i Anna Mielnik, a z juniorek Dominika Zimnoch i Zofia Więcławska, które błyszczały na ubiegłorocznych MMŚ w Płowdiwie i MME w Bratysławie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

– Dla mnie grupa U-23 jest integralną częścią kadry seniorskiej i wszystkie z zawodniczek mają otwartą drogę do udziału w regatach najwyższej rangi. Do momentu pierwszych regat eliminacyjnych w Wałczu grupy seniorska i młodzieżowa będą funkcjonowały razem w zakresie treningu i koncepcji. Chcę, żeby młodsze zawodniczki wiedziały, jakie są moje wymagani. czy jak wyglądają na tle bardziej doświadczonych koleżanek – wskazuje Kowalczuk.

Obecne zgrupowanie seniorek w Wałczu potrwa do 22 stycznia. Kolejne zgrupowania reprezentacji kajakarek są zaplanowane w Portugalii i Włoszech. Pierwsze regaty eliminacyjne do kadry narodowej na sezon 2025 czekają nas wiosną w Wałczu (25-27 kwietnia).

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Znamy kalendarz najważniejszych imprez w 2025 roku

Reprezentanci Polski poznali harmonogramów startów w sezonie 2025. Wiemy już, gdzie i kiedy staną do walki o medale mistrzostw świata czy Europy. Już w maju poznamy medalistów Starego Kontynentu w slalomie kajakowym i kayak crossie, gdzie złota w K-1 będzie broniła Klaudia Zwolińska, wicemistrzyni olimpijska z Paryża.

Kandydatów do medali jak zwykle jest wielu, ale tak jak w poprzednich latach, polscy kajakarze w 2024 roku przekonali, że trzeba się z nimi liczyć na międzynarodowych arenach. W ostatnim sezonie nasi reprezentanci należeli do najlepszych niemal na wszystkich imprezach mistrzowskich. Największą uwagę kibiców przykuwały oczywiście dyscypliny olimpijskie i igrzyska, z których nasi kajakarze – sprinterzy i slalomiści – przywozili medale nieprzerwanie od Seulu i 1988 roku. Tym razem niekwestionowaną gwiazdą polskiej reprezentacji była Klaudia Zwolińska. która wywalczyła olimpijskie srebro w konkurencji K-1. Na podium igrzysk w konkurencjach slalomowych czekaliśmy od 24 lat i igrzysk w Sydney.

Teraz Zwolińska i jej koledzy z kadry narodowej jako pierwsi z naszych reprezentantów w tym roku staną przed szansą wywalczenia medali na imprezie mistrzowskiej. Już w połowie maja na olimpijskim torze w podparyskim Vaires-sur-Marne zostaną rozegrane mistrzostwa Europy. Rok temu w Lublanie niekwestionowaną gwiazdą ME 2024 była właśnie Zwolińska, która zdobyła złoto w konkurencji K-1 oraz srebro w kayak cross sprincie, nowej konkurencji, która będzie również w programie ME 2025 we Francji. Na rywalizację o medale MŚ 2025 slalomiści będą musieli poczekać do jesieni. Globalny czempionat w slalomie kajakowym i kayak crossie zaplanowano bowiem na 1-5 października w australijskim Penrith.

W czerwcu zobaczymy natomiast zmagania sprinterów o tytuły na Starym Kontynencie. Tegoroczne ME odbędą się w czeskich Racicach (19-22 czerwca) i można w ciemno zakładać, że biało-czerwoni wspierani przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. znów będą się liczyć w grze o najwyższe lokaty. Końcówka wakacji to zaś rywalizacja w ramach MŚ, które tym razem odbędą się w Mediolanie (20-24 sierpnia).

W obu dyscyplinach olimpijskich tradycyjnie zaplanowano na lipiec po dwie imprezy mistrzowskie dla młodzieżowców i juniorów. Sprinterzy powalczą kolejno o medale MME w rumuńskim Pitesti (3-6 lipca) oraz MMŚ w portugalskim Montemor-o-Velho (23-27 lipca) i MME, zaś slalomiści zmierzą się najpierw w MMŚ we francuskim Foix (8-13 lipca) i w MME w słoweńskim Solkan (31 lipca – 3 sierpnia). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

Na początku czerwca poznamy natomiast pierwszych medalistów w maratonie kajakowym. Portugalskie Ponte de Lima będzie gospodarzem ME w tej dyscyplinie (2-8 czerwca), a węgierskie Gyor stanie się miejscem zmagań o medale MŚ (13-14 września). Z kolei w sierpniu w Chengdu najlepsi maratończycy wystartują też w World Games (9-10 sierpnia).

W Państwie Środka w World Games zobaczymy też zmagania smoczych łodzi (9-10 sierpnia) oraz w kajak polo (13-16 sierpnia), gdzie ujrzymy męską reprezentację Polski. Niespełna miesiąc później biało-czerwoni będą natomiast gospodarzami wielkiego wydarzenia. W Kaliszu zostaną rozegrane mistrzostwa Europy w kajak polo (9-14 września).

Październikowe MŚ slalomistów w Penrith nie będą jedynym światowym czempionatem w październiku. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Abu Zabi czekają nas MŚ w SUP (29 października – 2 listopada). Z kolei kilka tygodni wcześniej w bułgarskim Ruse zaplanowano MŚ smoczych łodzi (18-21 września).