Kapitalny start Polaków na początek mistrzostw Europy w slalomie kajakowym

Fantastycznie rozpoczęli reprezentanci Polski zmagania w Mistrzostwach Europy w slalomie kajakowym w Liptowskim Mikulaszu. Polacy sięgnęli po srebro, a Polki po brąz w rywalizacji drużynowej w K-1. Wszyscy biało-czerwoni awansowali także do półfinałów tej konkurencji w zmaganiach indywidualnych.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak rozpoczęliśmy te mistrzostwa. Szczególnie cieszy, że nasi zawodnicy w komplecie przebrnęli eliminacje w K-1 i zameldują się w półfinałach – mówi trener polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym Jakub Chojnowski.

Dodaje jednak, że dwa miejsca na podium w rywalizacji teamów są dla polskiej kadry bardzo prestiżowe. – Szczególnie, że podczas tych ME zespoły startują w bardzo mocnych, kompletnych składach – podkreśla.

Panie sięgnęły po brąz startując w składzie Klaudia Zwolińska, Natalia Pacierpnik i Dominika Brzeska. Panowie dorzucili srebrne krążki. Sięgnęli po nie Michał Pasiut, Jakub Brzeziński, Dariusz Popiela.

W piątek do rywalizacji przystąpią kanadyjkarze. Plan startów jest taki, że przed południem odbędą się eliminacje indywidualne, a po południu o medale powalczą teamy.

– W sobotę i niedzielę czeka nas prawdziwa gratka, a mianowicie walka o medale w rywalizacji indywidualnej. Najpierw w K-1, a potem w C-1. Slalom kajakowy jest konkurencją mocno loteryjną i jeden błąd może zdecydować o sukcesie bądź niepowodzeniu, ale jak zawodnicy pokażą swoje aktualne możliwości, to o wyniki i satysfakcję kibiców jestem spokojny – dodaje Chojnowski.

Polskę reprezentuje na Słowacji trzynastu zawodników.

– Medale w rywalizacji drużynowej pokazują, że idziemy dużą, wyrównaną i mocną grupą. To bardzo cieszy – podkreśla trener.

Mistrzostwa Europy zakończą się w niedzielę.

Świetny początek polskich kajakarzy w zawodach Pucharu Świata w Poznaniu

Świetnie rozpoczęły się dla polskich kajakarzy zawody Pucharu Świata w Poznaniu. Pierwszego dnia zmagań awans do finałów A wywalczyło aż czternaście polskich osad. Pierwszy dzień torpedowała pogoda, bo silny wiatr spowodował dwugodzinną przerwę w zawodach, ale wszystkie zaplanowane wyścigi udało się rozegrać.

– To już druga edycja Pucharu Świata, myślę, że na najpiękniejszym torze w Europie, czyli poznańskiej Malcie. To jest tor, na którym prawie zawsze odnosimy sukcesy i myślę, że te sukcesy z poprzedniego Pucharu Świata również powtórzą się teraz. Liczymy oczywiście głównie na mocną grupę kobiecą, ale i na kajakarzy i ekipę kanadyjkarek i kanadyjkarzy. Myślę, że te pierwsze biegi pokazały, że jesteśmy w dobrej formie i oczekujemy na miejsca medalowe – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz. Organizację imprezy wsparło Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Dla Polaków dzień dobrze zaczął się z samego rana, gdy dwie polskie osady wygrały swoje przedbiegi i wywalczyły bezpośredni awans do sobotniego finału w czwórkach na 500 metrów. Na sąsiednich torach popłyną Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto oraz Martyna Klatt, Sandra Ostrowska, Julia Krajewska i Helena Wiśniewska.

– Bieg poukładał się po naszej myśli, skorygowałyśmy kilka błędów. Wiatr był mało sprzyjający, więc łódkę trzeba było ładnie podkręcać, żeby dobrze wyjść ze startu. Myślę, że to sie nam udało i jest finał, w którym musi być już sto procent zaangażowania i motywacji – mówiła Karolina Naja. Świetnie spisali się też panowie – Jakub Stepun, Bartosz Grabowski, Sławomir Witczak i Filip Weckwert wygrali swój przedbieg i popłyną w finale A. Z kolei w finale B wystąpią Piotr Morawski, Wojciech Tracz, Wojciech Pilarz i Wiktor Leszczyński.

Powody do radości polscy kibice mieli również po startach w K2 na dystansie 200 metrów kobiet, bo Dominika Putto z Katarzyną Kołodziejczyk oraz Martyna Klatt z Sandrą Ostrowską wygrały swoje przedbiegi i awansowały do finału. Co ciekawe, Klatt i Ostrowska nie były zadowolone po biegu.

– Nie jesteśmy zadowolone, bo wiemy na co nas stać. Jeszcze nie ma odpowiedniego zgrania, bo byłyśmy trochę teraz rozłączone i trenowałyśmy osobno. Ja miałam też start w Pucharze Świata w Racicach, a to są nasze pierwsze wyścigi po tej przerwie. Lubimy rywalizować na Malcie, w zeszłym roku zdobyłyśmy nasz pierwszy brązowy medal na arenie seniorskiej właśnie tutaj, a ja do tego jestem z Poznania. Cieszę się, że są tutaj moi kibice z Poznania – mówiła Martyna Klatt.

– Malta jest takim nieprzewidywalnym torem, bo raz tu wieje, a raz nie, ale z przewagą właśnie takich warunków, jak dzisiaj, więc mniej więcej wiemy, jak trzeba tu pływać – mówiła Putto po porannych wyścigach. Później sytuacja się pogorszyła, a sędziowie na dwie godziny wstrzymali rywalizację.

Przemysław Korsak i Rafał Rosolski nie awansowali w K1 1000 metrów do finału A i popłyną w sobotę w finale B. Lepiej poszło paniom w K1 na 500 metrów, bo zarówno Anna Puławska, jak i Marta Walczykiewicz awansowały do sobotniego finału A.

Polacy dobrze spisywali się także w rywalizacji kanadyjek. Aleksander Kitewski i Arsen Śliwiński wygrali swój półfinał i popłyną w sobotę w finale A, natomiast Juliusz Kitewski i Krystian Hołdak wystąpią w finale B w C2 na 500 metrów. W rywalizacji pań w tej samej konkurencji awans do finału wywalczyły dwie polskie osady – Sylwia Szczerbińska i Julia Walczak zapewniły go sobie w przedbiegu, a Katarzyna Szperkiewicz i Aleksandra Jacewicz w półfinale.

W finałach A w komplecie popłyną też polskie osady w C1 500 metrów – Katarzyna Szperkiewicz, Magda Stanny, Wiktor Głazunów i Oleksii Koliadych.

– Chciałem pójść mocno ze startu, utrzymać tę prędkość i po prostu walczyć z przeciwnikami, ale cały czas miałem w głowie, żeby nie poddawać się i wygrać ten przebieg, bo zależało mi, żeby trafić do finału. To jest mój pierwszy start w jedynce na 500 metrów, więc chcę się po prostu pokazać jak najlepiej i będę mocno płynął. Zapraszam wszystkich na Maltę, w sobotę i niedzielę będą finały, więc warto przyjść i pokibicować – mówił Koliadych.

Prezes Kotowicz podkreśla doskonałą organizację zawodów. – W tym roku to jest prawie dziewięciuset zawodników z 49 ekip, więc zawody są bardzo duże i bardzo duży musiał być też wysiłek organizacyjny. To jest właściwie całoroczna praca dużego zespołu. Dziś wiemy już, że do 2024 na pewno Puchar Świata będzie rozgrywany w Poznaniu, ale również zapadła już decyzja, że będziemy tu gościć mistrzostwa świata – dodał.

W piątek ciąg dalszy przedbiegów i półfinałów. Rywalizacja rozpocznie się o godz. 9 rano, a wyścigi finałowe zaplanowane są na sobotę i niedzielę.

Puchar Świata w Poznaniu coraz bliżej. Startujemy w czwartek!

Wielkimi krokami zbliża się Puchar Świata w Poznaniu. Zawody odbędą się od 26 do 29 maja (czwartek-niedziela). Na torze regatowym Malta zaprezentują się najlepsi polscy kajakarze i kajakarki, którzy udowodnili w weekend w Czechach, że są w bardzo wysokiej formie.

– Cieszymy się, że będziemy mogli pokazać się przed własną publicznością. W Poznaniu wystartujemy w trochę szerszym składzie, bo zgłaszamy po dwie osady, zmienione w stosunku do PŚ w Racicach. Chcę zobaczyć poszczególne składy i to, na co nas stać. Na pewno będzie bogaty materiał po tych dwóch imprezach do analizy w dalszej części sezonu – zapowiada Ryszard Hoppe, trener polskich kajakarzy.

Jego zdaniem start przed własną publicznością będzie dodatkową motywacją, która pozwoli zawodnikom wznieść się na wyżyny umiejętności. Nieco inaczej na zawody patrzy Tomasz Kryk, który przyznaje, że nigdy nie lubił ścigać się w kraju. – Cała otoczka, nagłe zainteresowanie mediów, bliscy, rodziny – to nigdy nie wpływa na stuprocentową koncentrację. Niemniej jednak uważam, że drużyna jest już doświadczona, ma sprecyzowane cele i najlepsze zawodniczki potrafią oddzielić obecność kibiców, mediów, od rywalizacji sportowej – uważa trener kajakarek.

Po dobrym starcie w Czechach, w Poznaniu można spodziewać się jeszcze lepszych wyników. – Lubimy ścigać się tydzień po tygodniu. Mamy opracowany swój mikrocykl startowy. Wiemy, co należy zrobić w poniedziałek, wtorek i środę, aby się zregenerować po starcie w Racicach, a jednocześnie utrzymać, a nawet trochę poprawić formę. Miejmy nadzieję, że pogoda na poznańskiej Malcie dopisze – stwierdza Kryk i zaprasza kibiców do śledzenia rywalizacji na żywo.

Podobne zdanie o PŚ w domu ma medalistka olimpijska, Marta Walczykiewicz. – Najgorsze starty dla mnie zawsze są na swoim podwórku. Człowiek czuje podwójną presją. Są kibice, przyjeżdża rodzina i znajomi. Każdemu zależy wtedy, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Marzy się, żeby przywieźć jakiś medal, stanąć na podium – stwierdza. – To podwójne zadanie, walczymy z rywalkami, ale też z presją rodziny, trochę mediów – dodaje. Jednocześnie kajakarka dostrzega, że dzięki takim zawodom kajaki mają szansę się wypromować i liczy na wysoką frekwencję w Poznaniu.

Reprezentanci Polski, których sponsorem jest marka Lotto, łącznie sześciokrotnie stanęli w Racicach na podium zawodów inaugurujących rywalizację w Pucharze Świata. W sobotę bezkonkurencyjną okazała się polska czwórka kajakarek w wyścigu na 500 m – Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto. W niedzielę dwie pierwsze potwierdziły klasę w wyścigu dwójek na tym samym dystansie. Naja i Puławska znów stanęły na najwyższym stopniu podium.

Ponadto w pierwszych tegorocznych zawodach PŚ drugie miejsce wywalczyły Justyna Iskrzycka (1000 m) i Dominika Putto (200 m), a trzecie w kanadyjkach Katarzyna Szperkiewicz (500 m) oraz Dominik Nowacki i Łukasz Witkowski (1000 m).

Kapitalna niedziela reprezentantów Polski w kajakarstwie w Pucharze Świata w czeskich Racicach

Fantastyczne rezultaty uzyskali reprezentanci Polski w kajakarstwie w ostatnim dniu Pucharu Świata w czeskich Racicach. Klasę pokazały wicemistrzynie olimpijskie z Tokio Karolina Naja i Anna Puławska, które wygrały finał dwójek na 500 m. Inne biało-czerwone osady wywalczyły w niedzielę jeszcze cztery miejsca na podium.

Naja i Puławska zostawiły w pokonanym polu Niemki i Nowozelandki. Piąte miejsce w finale A tej konkurencji zajęły Marta Walczykiewicz i Katarzyna Kołodziejczyk. Zwycięska polska osada pokazała, że ich forma z Tokio może być jeszcze lepsza i są w stanie zdominować rywalizację w tej konkurencji na lata.

Drugie miejsce i srebrny medal wywalczyła w K1 na 200 m Dominika Putto. W finale musiała uznać wyższość jedynie Słowenki Anji Osterman. Trzecia była jej rodaczka Spela Janić. Na piąte pozycji na metę wpłynęła Marta Walczykiewicz.

Druga była także medalistka olimpijska z Tokio w czwórce Justyna Iskrzycka, która w rywalizacji K1 na 1000 m przegrała tylko z Australijką Alyssą Bull. Ex-aequo z Polką na metę wpłynęła Hiszpanka Isabela Contreras.

Kanadyjkarka Katarzyna Szperkiewicz zajęła trzecie miejsce w rywalizacji jedynek na 500 m. Na metę wpłynęła jedynie za Ukrainną Ludmiłą Luzan i Niemką Lisą Jahn. Brąz wywalczyli także Kanadyjkarze Dominik Nowacki i Łukasz Witkowski w rywalizacji dwójek na 1000 m. Złoto dla Niemców, a brąz dla Włochów.

Reprezentanci Polski, których sponsorem jest marka Lotto, łącznie sześciokrotnie stanęli w Racicach na podium zawodów inaugurujących rywalizację w Pucharze Świata. W sobotę bezkonkurencyjną okazała się polska czwórka kajakarek w wyścigu na 500 m. Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto pokazały, że poważnie chcą liczyć się w światowej stawce i ustawiają się na czołowej pozycji w wyścigu po upragnione przez polskich kajakarzy złoto igrzysk olimpijskich. Taki cel ma trener Tomasz Kryk, którego grupa cały czas się rozwija, i jak pokazuje start w Czechach, jest niezwykle mocna.

Rywalizację w Racicach zwieńczą wyścigi na najdłuższych dystansach 5000 m, w których Polskę reprezentowali będą – w C1 kobiet Sylwia Szczerbińska i Magda Stanny, w C1 mężczyzn Mateusz Borgiel i Adrian Kłos, a w K1 kobiet Anna Zagórska.

Następne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną za niespełna tydzień w Poznaniu.

Zwycięstwo polskiej kajakowej czwórki w Pucharze Świata w Racicach. Świetna forma Polek!

Bezkonkurencyjna okazała się polska czwórka kajakarek w wyścigu na 500 m w drugim dniu zmagań w inaugurujących sezon Pucharu Świata zawodach w czeskich Racicach. Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto płynące w finale A w pokonanym polu pozostawiły m.in. drugie na mecie Hiszpanki oraz trzecie Chinki.

Trener Tomasz Kryk zdecydował przed pierwszymi zawodami międzynarodowymi w tym sezonie na dwie roszady w składzie medalowej osady z igrzysk olimpijskich w Tokio. Argumentował to tym, że teraz celem jest budowa zespołu, który w Paryżu w 2024 roku ma sięgnąć po upragnione olimpijskie złoto.

W Czechach okazało się w sobotę, że miał bardzo dobrego nosa. Naja, Puławska, Kąkol i Putto pewnie pokonały wszystkie inne osady i zdobyły złote medale inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata. Srebro dla Hiszpanek, a brąz dla Chinek.

Inne polskie osady w sobotę nie stanęły na podium. Justyna Iskrzycka była ósma, a Martyna Klatt dziewiąta w finale K1 na 500 m.

Julia Walczak i Sylwia Szczerbińska zakwalifikowały się wcześniej do finałów w rywalizacji C2 na 200 i 500 m. W sprincie finiszowały tuż za podiom, a na dłuższym – olimpijskim dystansie – były siódme. O 0,05 s. wyprzedziły finiszujące na ósmym miejscu Katarzynę Szperkiewicz i Aleksandrę Jacewicz. W C1 na 100 m Magda Stanny zajęła ósmą lokatę.

W męskiej rywalizacji kanadyjkarzy w finale C1 na 200 m piąty był Oleksii Koliadych. Taką samą lokatę wywalczyli w C2 na 500 m Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak.

PŚ w Racicach potrwa do niedzieli. Ostatniego dnia w finałach popłyną kolejne biało-czerwone łódki. O miejsca na podium powalczą m.in. Marta Walczykiewicz i Dominika Putto w finale A rywalizacji K-1 na 200 m. W Czechach startuje 32 Polaków. W regatach bierze udział wielu medalistów IO w Tokio. Sponsorem polskich kajaków jest marka Lotto.

Następne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną za niespełna tydzień w Poznaniu.

Świetny początek Polek w Pucharze Świata w kajakowym sprincie

Świetnie zaprezentowały się reprezentantki Polski w kajakarstwie w pierwszym dniu zmagań w inaugurujących sezon Pucharu Świata zawodach w czeskich Racicach. Marta Walczykiewicz i Dominika Putto wygrały swoje serie w K1 na 200 m i awansowały bezpośrednio do finału A, podobnie jak kobieca czwórka w K-4. Mężczyźni startowali ze zmiennym szczęściem.

Rewelacyjną dyspozycję pokazała czwórka pań – medalowa osada z igrzysk w Tokio w zmienionym składzie. Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto. Polki były na mecie wyraźnie pierwsze przede resztą stawki w biegach starcie eliminacyjnym. W sobotę powalczą o wygraną w PŚ.

Bezkonkurencyjne w sprincie na 200 m były Walczykiewicz i jej młodsza koleżanka Putto.

Pewny awans do półfinału wywalczyła wygrywając poranny bieg eliminacyjny męska osada K4 na 5000 m w składzie: Jakub Michalski, Sławomir Witczak, Wiktor Leszczyński i Filip Weckwert. Niestety w półfinale Polacy popłynęli znacznie słabiej i nawet nie awansowali do finału B.

Do półfinału rywalizacji na 1000 m w K1 awansowała druga w wyścigu eliminacyjnym Iskrzycka. W półfinale K1 na 1000 m popłynie też Martyna Klatt, która w eliminacjach była szósta w swojej serii. Na 500 m obie panie awansowały do finału A. Klatt była druga, a Istrzycka trzecia. Biało-czerwone były wolniejsze jedynie od utytułowanej Nowozelandki Lisy Carrington.

O miejsce na podium w finale A zawodów w Czechach powalczą też panie w C2 na 500 Duet Katarzyna Szperkiewicz – Aleksandra Jacewicz zajął w eliminacjach trzecią lokatę, a także przedzierające się do finału przez półfinał Julia Walczak i Sylwia Szczerbińska.

W rywalizacji w C1 na 1000 m Wiktor Głazunow był drugi w swoim wyścigu eliminacyjnym i awansował do półfinału. Ta sama sztuka, tyle że z trzeciego miejsca udała się także Adrianowi Kłosowi.

Rywalizację eliminacyjną w C1 na 200 m wygrał także wyraźnie i awansował do finału A Oleksii Koliadych. Drugi z Polaków – Krystian Holdak – odpadł w półfinale.

PŚ w Racicach potrwa do niedzieli. Wyścigi finałowe zaplanowano w sobotę i niedzielę. W Czechach startuje 32 biało-czerwonych. W regatach bierze udział wielu medalistów IO w Tokio.

Następne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną za blisko tydzień w Poznaniu. Sponsorem kadry Polskiego Związku Kajakowego jest marka Lotto.

Zmiany w medalowej kajakowej czwórce. Kadra kajakarek chce olimpijskiego złota!

Zwycięskiego składu się nie zmienia? Nie w przypadku kajakarstwa. W osadzie, która zdobyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio trener Tomasz Kryk wymienił dwie zawodniczki. Cel to stworzenie składu, który w Paryżu 2024 roku stanie na najwyższym stopniu podium.

Brąz w Tokio wywalczyły Karolina Naja, Anna Puławska, Helena Wiśniewska i Justyna Iskrzycka. Pierwotnie do Japonii miała lecieć Katarzyna Kołodziejczyk, ale w wypadku na rowerze złamała rękę. Jej miejsca zajęła ostatnia z wymienionych kajakarek. Pozycja czołowej dwójki jest niezagrożona, ale w roku poolimpijskim szkoleniowiec kadry nie boi się eksperymentować ze składem.

– W czwórce dokonaliśmy korekt – pięćdziesiąt procent osady zostało zmienione. Wystartują pierwsze trzy zawodniczki z krajowych konsultacji-eliminacji – Anna Puławska, Karolina Naja i Dominika Putto. Ten skład uzupełniony jest najmłodszą w ekipie, w tym momencie 21-letnią Adą Kąkol, która cały czas robi postępy – informuje Tomasz Kryk. – Do IO pozostały dwa lata. Chcę mieć szeroką reprezentację, aby znaleźć jak najlepsze rozwiązanie w kontekście tego, o czym wszyscy w środowisku kajakowym marzą, czyli złotego medalu olimpijskiego – dodaje.

Po pandemii na torach wreszcie zaprezentują się wszystkie najsilniejsze światowe osady. Szkoleniowiec sam jest ciekaw, jak na tym tle wypadną polskie zawodniczki. Po okresie przygotowawczym jest bardzo zadowolony z ich formy, ale to starty w zawodach pokażą realną siłę kadry. Pierwsza okazja do sprawdzenia formy od 19 do 22 maja na Pucharze Świata w Czechach (Racice). Tydzień później reprezentantki Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto, wystartują na zawodach tej samej rangi w Poznaniu. (26-29 maja).

– Jedziemy na małe rozpoznanie i pierwsze sprawdzenie naszej dyspozycji w roku poolimpijskim. Zazwyczaj był dla nas bardzo dobry. Forma uzyskana w poprzednim roku, a w większości była to forma życiowa, trzyma się nas i niedużym kosztem treningowym potrafimy szybko pływać – uważa Karolina Naja. – Doszła do nas młoda zawodniczka – Ada Kąkol. Też kiedyś byłam młoda i dostałam pierwszą szansę. To coś świeżego, co zostawia nam rezerwę w głowie. Jest to jednak młoda zawodniczka, więc jedziemy dopiero zdobyć z nią doświadczenie, które w ciągu 2 najbliższych lat przyniesie poważniejsze i ważniejsze efekty – uważa.

– Myślałam, że nie załapię się na PŚ. Byłam bardzo mile zaskoczona tą wiadomością – cieszy się Adrianna Kąkol. – Na treningach wszystko dobrze się układa. Słucham starszych, bardziej doświadczonych zawodniczek z czwórki. Miałyśmy przejazd, wszystkie feedbacki zostały od razu wyjaśnione, więc jesteśmy dobrze nastawione – uzupełnia. Cała czwórka zaczyna sezon z optymizmem i przekonaniem, że udało im się zbudować wysoką formę.

Wojtek Sobierajski i Ivan Kohut przeszli do historii!

W środę 11 maja Wojciech Sobierajski i Ivan Kohut przeszli do historii. Sportowcy chcieli pobić rekord Aleksandra Dobry, który w 1989 roku pokonał trasę z Przemyśla do Świnoujścia kajakiem w ciągu 13 dni. Cel – przepłynięcie trasy w 12 dni – udało się wykonać z nawiązką.

Po 33 latach dwóch śmiałków rzuciło wyzwanie rekordowi ustanowionemu przez legendę kajakarstwa. Trzykrotny wicemistrz świata, multirekordzista Polski i Guinnessa na pomysł wpadł po śmierci Doby w 2021 roku. Próba przepłynięcia 1200 km kajakiem w 12 dni miała być formą hołdu złożoną wybitnemu podróżnikowi. Sobierajski urodził się 33 lata temu – w tym samym roku, gdy Doba ustanowił wyjątkowy rekord.

Motywacji podczas startu nie brakowało mu z jeszcze jednego powodu. Sportowiec znany z rzucania sobie wielu, niecodziennych wyzwań poległ tylko raz. Przepłynięcie trasy było jedynym zadaniem, które go wcześniej przerosło. Z Ukraińcem Ivanem Kohutem Sobierajski znał się już wcześniej. W lipcu 2020 roku w jednym kajaku przepłynęli Wisłę od gór do morza, pokonując 1000 km w 9 dni. Sportowcy uczestniczyli też w programie Ninja Warrior Polska.

– Na naszej drodze znajdzie się znacznie więcej przeszkód. O ile spływając Wisłą śluzowaliśmy się sześć razy, tak płynąc z Przemyśla do Świnoujścia mamy takich momentów ponad dwadzieścia, plus kilka miejsc, gdzie kajaki trzeba będzie po prostu przenosić. Trasa śladem Doby wiedzie siedmioma rzekami, a żadna z nich nie ma tak szybkiego nurtu jak Wisła. Wręcz przeciwnie, do pokonania będziemy mieli etap pod prąd – wyjaśniał przed startem Sobierajski.

Sobierajski i Kohut płynęli oddzielnie, w dwóch kajakach, ale dzięki temu, że cały czas trzymali się razem, byli dla siebie nawzajem nieocenionym wsparciem psychicznym. Gdyby jeden z nich odpadł, drugi miał kontynuować walkę. Średnio dziennie sportowcy pokonywali około 100 km. Dzień przed końcem udało im się przepłynąć 140 km. Na trasie towarzyszyło im wielu fanów, którzy dopingowali ich niecodzienny wyczyn.

– Tuż przed metą czeka na nas najgorsze – kapryśny Zalew Szczeciński, gdzie fale potrafią osiągać wysokość jak na morzu. Tu nie będzie żartów, a kluczowa może okazać się pogoda, na jaką trafimy. Wiatr jest w stanie pokrzyżować nasze plany na samym finiszu – przestrzegał przed startem Sobierajski. Żadna przeszkoda nie była im jednak straszna. Ostatecznie do Świnoujścia sportowcy dopłynęli po 11 dniach, o 22:20. Teraz przyszedł czas na zasłużony odpoczynek, a w przyszłości być może kolejne kajakowe wyzwania.

Polscy specjaliści w konkurencji C-1 rozpoczynają rywalizację o igrzyska w Paryżu

Pandemia spowodowała, że jest mniej czasu na przygotowanie formy na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Polscy specjaliści w slalomie kajakowym nie zamierzają ani przez chwilę odpuszczać i już teraz rozpoczynają wewnętrzną rywalizację w konkurencji C-1 o przepustkę do stolicy Francji.

Smak igrzysk doskonale zna Grzegorz Hedwig, który startował na nich w Rio w 2016 roku oraz w Tokio w 2021 r. – Mnie to jeszcze bardziej napędza, bo jednak nie uzyskałem wyniku, który sobie wyznaczyłem. Sam wyjazd na IO był ważny, ale bardziej chciałem tam osiągnąć swój cel – tłumaczy motywację do dalszej ciężkiej pracy kanadyjkarz. – Może to był błąd, może za dużo chciałem i przez to nie wyszło. Nie podcięło mi to skrzydeł. Będę walczył o swój cel i wyjazd do Paryża – deklaruje. Doświadczony zawodnik przyznaje, że obecny cykl jest na tyle krótki, że nie ma czasu na odpoczynek. Gdy igrzyska odbywały się co cztery lata, niektórzy wykorzystywali rok poolimpijski na testy, odpuszczając część startów. Teraz, jeśli ktoś chce się odpowiednio przygotować do kwalifikacji, które odbędą się w 2023 roku, nie ma takiej możliwości. Sam awans na docelową imprezę bywa trudniejszym zadaniem niż występ, bo najpierw trzeba wywalczyć przepustkę dla kraju, a później wygrać wewnętrzną rywalizację.

– Czasu jest mało. Jak pokazują wyniki, nie jesteśmy jeszcze w czołówce, nie walczymy na świecie o medale, walczymy póki co o finał. Trzeba się spiąć i robić swoje, z głową – uważa Hedwig. Do Paryża chce pojechać także Kacper Sztuba, urodzony w 1999 roku, 11 lat młodszy kajakarz. Choć zawodnicy ze sobą rywalizują o miano najlepszego specjalisty od C-1 w slalomie kajakowym w kraju, w kadrze trenują razem. – Uważam, że to dobry kierunek rozwojowy naszej kategorii w Polsce. Myślę, że dzięki temu będzie ona coraz mocniejsza w Polsce i na świecie – zaznacza Sztuba. Jego zdaniem wspólne treningi mogą tylko pomóc naszej kadrze i sprawić, że w najbliższych latach kategoria C-1 sukcesami dorówna w Polsce K-1. – Każdy podpatruje drugiego zawodnika, patrzy jak dany element popłynąć, co było lepiej, co gorzej, co można wywnioskować z wideoanalizy. To na pewno jest rozwijające dla nas zawodników – stwierdza kanadyjkarz. W tym sezonie priorytetem dla zawodnika będzie rywalizacja na ME i MŚ w U-23, gdzie będzie walczył o medale, ale także wśród seniorów chce osiągać jak najwyższe miejsca.

O przepustkę do Paryża zamierza walczyć też urodzona w 2000 roku Aleksandra Stach. Młoda, utalentowana zawodniczka, która już ma na swoim koncie dużo sukcesów, skupia się na razie na bliższych celach. – Kwalifikacje są dopiero w przyszłym roku. Mamy cały rok, żeby popróbować nowych schematów i rozwiązań, tak aby na zawodach wyglądało to coraz lepiej – stwierdza. Co w takim razie z igrzyskami w Paryżu? – Jest to punkcik na horyzoncie, który się widzi, ale z taką świadomością, że trzeba cały czas wykonywać pracę i iść do przodu, aby ten punkcik był coraz bliżej – podsumowuje Stach.

Zostało dziesięć dni do Poznańskich Dragonów!

W sobotę 14 maja na poznańskiej Malcie wystartuje 6. Poznań Canoe Challenge, XII edycja Mistrzostw Szkół w Smoczych Łodziach oraz 4. edycja Mistrzostw w Smoczych Łodziach dla Firm i Instytucji.

Na starcie wyścigu kajakowego – 6. edycji Poznań Canoe Challenge – stanie 47 dwuosobowych kajaków (94 osoby) z amatorami sportów wodnych na pokładzie. Wśród nich mistrz świata i dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich z Seulu Marek Łbik, który przekazał 22 repliki swojego srebrnego medalu olimpijskiego. Zostaną one rozlosowane wśród uczestników Mistrzostw Szkół.

W 6. Poznań Canoe Challenge osady mogą być dobrane dowolnie – nie ma podziału na wiek i płeć, a startować mogą osoby pełnoletnie. Wszyscy uczestnicy będą mieli do przepłynięcia trzy okrążenia o łącznej długości pięciu kilometrów. Każdy dostaje medal i pamiątkową koszulkę, zwycięzcy puchary i atrakcyjne nagrody rzeczowe!

Kolejną imprezą będą Mistrzostwa Szkół Smoczych Łodzi „Poznańskie Dragony 2022”. Na starcie łodzi, na których z przodu znajduje się głowa smoka, z tyłu jego ogon, a w środku dziesięć osób wiosłujących, sternik i bębniarz stanie trzydzieści osad. Zawody mają na celu propagowanie poprzez zabawę wodnych dyscyplin sportowych wśród młodych Wielkopolan. Dotychczas we wszystkich edycjach wzięło udział około czterech tysięcy uczniów. Udział szkół bezpłatny!

Ostatnią imprezą tego dnia będzie 4. edycja Mistrzostw w Smoczych Łodziach dla Firm i Instytucji – na starcie stanie maksymalnie dwadzieścia osad. Zawody mają na celu propagowanie poprzez zabawę wodnych dyscyplin sportowych wśród pracowników firm, instytucji oraz klubów a także zaproponowanie atrakcyjnego sposobu na spędzenie czasu wolnego w gronie przyjaciół i współpracowników. Zawody rozgrywane będą w trzech kategoriach – FAN dla amatorów-pracowników firm i instytucji, SPORT dla wszystkich chętnych klubów sportowych oraz Sport MIX dla wszystkich chętnych, ale osada musi składać się z minimum ośmiu osób, w tym minimum czterech kobiet wiosłujących.

Organizatorem zawodów przeprowadzonych pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Poznania pod jedną wspólną nazwą Poznańskie Dragony 2022 jest Fundacja Wielkopolska Pracownia Pomysłów. Partnerzy i Sponsorzy: Miasto Poznań, Rada Osiedla Rataje, Spółdzielnia Mieszkaniowa „Osiedle Młodych”, Fitness Club Organic, Pyrland Park linowy, Centrum chorób serca i układu krążenia „Ikar”, Marek Łbik, Podium Puchary-Trofea.pl, Drukarnia Drukma, Zdrowa Domowa Kuchnia, SpaProfessional.

Najlepsi polscy kajakarze szykują się do walki o trofea

Polscy specjaliści od slalomu kajakowego trenują przed nowym sezonem. Już w maju pierwszy ważny sprawdzian – mistrzostwa Europy. Zawodnicy oprócz walki o wysokie lokaty na najważniejszych tegorocznych imprezach, myślą już o 2024 roku i igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

– Jesteśmy u progu sezonu. Pierwszym etapem są kwalifikacje, w których selekcjonujemy zawodników, którzy będą reprezentować nas na imprezach głównych – tłumaczy Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym. Najważniejsze zawody w tym roku rozegrane zostaną w maju w słowackiej miejscowości Liptowski Mikułasz (ME) oraz w lipcu w niemieckim Augsburgu.

– Za nami ciężki okres przygotowawczy. Wkraczamy w długo oczekiwany okres startowy. Po okresie bez rywalizacji jest w nas głód startu. W pierwszych startach kontrolujemy poziom przygotowania zawodników. Do kwalifikacji i imprez głównych budujemy odpowiednią formę – dodaje trener.

W prowadzonej przez niego grupie szkoli się ośmiu seniorów, a wśród młodzieżowców siedmiu zawodników. To zaplecze głównej reprezentacji Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto. Młodsi zawodnicy aktywnie włączają się do rywalizacji.

– Konkurencja w Polsce nie śpi. Jest coraz więcej młodych wilków, zawodników, którzy motywują nas, starszych zawodników, do działania, rywalizacji, większej samokontroli i polepszania się – uważa doświadczony kajakarz Dariusz Popiela. Zawodnik najpierw skupia się na wywalczeniu miejsca startu na najważniejszych imprezach, przy czym zauważa, że tym razem odstęp czasowy między nimi jest wyjątkowo krótki – zwykle ME i MŚ odbywają się w maju i wrześniu.
– Dla mnie to bardzo ważny sezon, szczególnie po latach covidowych, w których wiele moich planów zostało pokrzyżowanych. Dotknęła mnie też ta choroba. Z utęsknieniem czekam na ten sezon, żeby wystartować i sprawdzić się w pełnym wymiarze, nieprzerywanego sezonu, w normalnych warunkach – stwierdza Popiela. Choć w nowym sezon zawodnik wkracza małymi krokami, to jego zdaniem bardzo istotny jest cel długoterminowy – IO w Paryżu w 2024 roku. – To oczywiście moje marzenie, z moim doświadczeniem i stażem nie ma innego celu niż jazda tam i walka o medale – deklaruje.

Uczucie powrotu, ale z innego powodu towarzyszy także Mateuszowi Polaczykowi. W jego wypadku pandemia nie stanowiła dużego problemu, bo mieszka w Szczawnicy, tuż nad Dunajcem, gdzie regularnie trenował. Dla mnie to przede wszystkim powrót po operacji barku, którą przeszedłem pod koniec września. – Mam w tym momencie założone trzy kotwice. Jestem po rekonstrukcji obrąbka stawowego – wyjaśnia Polaczyk. W nowym sezonie kajakarz chce sprawdzić swoje aktualne możliwości.

– Na ile uda mi się pozbierać technicznie po tym, bo fizycznie to nie jest problem, wystarczy trenować z głową. Pewne rzeczy muszą zagrać, ręka musi wrócić do normalności, muszę ją rozciągnąć, dalej są z tym trochę problemy – opowiada kajakarz. – U mnie problem był taki, że cały czas ręka mnie bolała. Pierwszy incydent to był 2013, a co chwila się to odnawiało. Zawsze stawialiśmy na ME lub MŚ. Nie byłem w stanie przejechać całego sezonu normalnie. Doszło do takiego zmęczenia materiału, że później ręka bolała mnie permanentnie – uzupełnia.

W ubiegłym roku na PŚ w Pradze Polaczyk zawadził ręką o kajak, co doprowadziło do tego, że nie był w stanie kontynuować sezonu. Po operacji teraz wraca do trenowania i liczy, że powoli będzie zmierzał w stronę Paryża. Rywalizacja w K-1 w slalomie kajakowym stoi w Polsce na wysokim poziomie. Żaden z zawodników nie zamierza odpuszczać.

Polacy chcą powalczyć w extreme slalom – nowej, ekscytującej konkurencji olimpijskiej

Extreme slalom to nowa i ekscytująca konkurencja, która zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Sport budzi wiele emocji, bo rywalizacja w nim jest wyjątkowo widowiskowa, a w decydujących momentach kajakarze ścigają się z rywalami a nie tylko z czasem. Polacy mogą się w nim zakochać, tym bardziej, że mamy duże szanse, aby osiągnąć w niej sukces i powalczyć o kolejne miejsce na igrzyskach.

– Extreme slalom to nowa konkurencja, która dynamicznie się rozwija. Z pewnością tempa rozwojowi dodaje fakt, że pojawi się już na IO w Paryżu – stwierdza Piotr Prusak, koordynator w Polskim Związku Kajakowym ds. extreme slalom, co będzie w najbliższym czasie potwierdzone przez Międzynarodową Federacją Kajakową. – To połączenie sprintu i slalomu kajakowego, gdzie kajakarze i kajakarki rywalizują bezpośrednio ze sobą na nieco bardziej wypornych i cięższych kajakach. Jako utrudnienie na torze muszą przepłynąć przez dmuchane bramki, a także wykonać tzw. rolkę eskimoskę – dodaje.

Najpierw kajakarze startują samotnie w eliminacjach, a następnie rywalizują na torach czwórkami. Najlepsi dochodzą do wielkiego finału. W ubiegłym roku bliski sukcesu na mistrzostwach świata w Bratysławie był Michał Pasiut, który zajął czwarte miejsce. Zawodnik cały czas rywalizuje w slalomie w K-1, ale wiąże duże nadzieje także z nową konkurencją.

– To zupełnie co innego. Rywalizacja z chłopakami, którzy są obok ciebie jest odczuwalna. To nie jest slalom, gdzie na wodzie jesteś sam. Oprócz tego dochodzi rywalizacja łeb w łeb, choć bardziej trafne jest powiedzenie kajak w kajak lub w ramię czy głowę. To ekscytujące doznanie, z którym nie mamy na co dzień do czynienia – tłumaczy Pasiut.

Jak dodaje, idea jest ta sama – jak najlepiej wiosłować i pokonać trasę w najszybszym tempie. Zamiast palików są jednak balonowe bramki, które pokonać można różnymi technikami. – Do tego dochodzi skok – w slalomie startujemy z poziomu wody, tu z rampy. Trzeba się nauczyć odpowiednio startować i jazdy z przeciwnikiem na plecach. Podczas rywalizacji uświadamiasz sobie, że musisz zrobić wszystko, bo inni zawodnicy są gotowi, żeby ciebie wyprzedzić – objaśnia kajakarz.

Reprezentanci PZKaj, którego sponsorem jest marka Lotto, trenują, aby efektowna konkurencja stała się też efektywna. – Extreme slalom wzbudza pozytywne emocje w zawodnikach, jak i kibicach na brzegu, co dobrze rokuje na przyszłość – uważa Prusak. Przygoda w Polsce dopiero się zaczyna, ale koordynator jest dobrej myśli i sądzi, że konkurencja może przyczynić się do popularyzacji kajakarstwa w Polsce. Zawodnicy, którzy startują w extreme slalom muszą zadbać o dynamikę i większą agresję. – To bezpośrednia walka, nie z czasem, nie z samym sobą, ale też z rywalami na torze – mówi Prusak.

Kajakarstwo zdominowało Plebiscytu na Najlepszych Sportowców i Trenera Wielkopolski

Karolina Naja została uznana Sportowcem Roku, a trenera kadry kajakarek Tomasza Kryka wybrano Trenerem Roku w Wielkopolsce. W piątkowy wieczór w Poznaniu odbyła sie uroczysta Gala 64. Plebiscytu Głosu Wielkopolskigo na Najlepszych Sportowców i Trenera Wielkopolski.

Naja w 2021 roku sięgnęła po dwa medale igrzysk olimpijskich w Tokio – srebrny w K-2 na 500 m i brązowy w K-4 na 500 m. Razem w swoim dorobku ma już cztery olimpijskie krążki. Jej trenerem jest Tomasz Kryk.

To nie koniec triumfów kajakarstwa na wielkopolskiej gali, bo tytuł Imprezy Roku otrzymały Mistrzostwa Europy w kajakarstwie Poznań 2021!

Reprezentacja Polski juniorów szykuje się na mistrzostwa świata i Europy

W reprezentacji Polski juniorów w slalomie kajakowym w tym roku pojawiło się wiele nowych nazwisk, ale trener Polaków ma do dyspozycji bardziej doświadczonych liderów, którzy są w stanie osiągać sukcesy na najważniejszych międzynarodowych imprezach. Na początku lipca w miejscowości Ivrea we Włoszech zaplanowano mistrzostwa świata, a w sierpniu Czeskie Budziejowice będą gościć najlepszych zawodników z Europy. Liczymy na udane starty biało-czerwonej kadry.

– Tor, na którym będą startować juniorzy we Włoszech jest bardzo trudny. Rozgrywały się tam bardzo często najważniejsze juniorskie zawody, mistrzostwa Europy czy Puchary Świata. Czeski tor jest lżejszy, będzie nam tam łatwiej – uważa Bogdan Okręglak, trener kadry juniorów w slalomie kajakowym. Choć szkoleniowiec wierzy w naszych reprezentantów, przypomina, że wielu z jego podopiecznych dopiero zaczyna przygodę na tym poziomie. – Wielu zawodników przeszło do grupy młodzieżowej, spora grupa kajakarzy jest z nami dopiero pierwszy rok. Większość kadry stanowią zawodnicy, który zaczynają swoją przygodę – uczą się, nabierają doświadczenia – stwierdza.

Na ocenę nowych podopiecznych przyjdzie jeszcze czas. Kajakarze juniorami są przez cztery lata. Najlepszych efektów ich pracy można spodziewać się pod koniec okresu treningowego, gdy są najbardziej dojrzali i zebrali najwięcej doświadczeń. W kadrze jest kilka osób, na które w tym roku trener Okręglak liczy szczególnie – to grupa osób, która w juniorach spędzi ostatni rok. W K-1 liderami są Dominika Brzeska i Jan Piprek, a w C-1 Katarzyna Liber.

Jednym ze sposobów przygotowania reprezentantów Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto, do najważniejszych imprez jest podglądanie przez młodych bardziej doświadczonych kolegów oraz wspólne zgrupowania. – Właśnie z tego powodu podczas zawodów filmujemy starszych zawodników i na tej podstawie robimy analizę z młodszymi, jak należało przepłynąć daną trasę – tłumaczy Okręglak.

W ostatnich latach problemem, z którym musieli się zmierzyć juniorzy była pandemia, która wpłynęła na ich cykl treningowy. – Mieliśmy ograniczone możliwości wyjazdów zagranicę. To odbiło się na wynikach i formie. Trenowaliśmy cały czas w takich samych warunkach, na jednym torze. Nasza dyscyplina jest na tyle specyficzna, że na każdym torze panują inne warunki. Trzeba przygotować się do różnych niespodzianek – stwierdza szkoleniowiec. W tym roku przeszkód ma być mniej, ale z oceną wyników młodych juniorów będzie trzeba jeszcze trochę poczekać.

Trener kadry kajakarek Tomasz Kryk nagrodzony przez Komisję Sportu Kobiet przy PKOl

Szkoleniowiec polskiej kadry kajakarek Tomasz Kryk został wyróżniony przez Komisję Sportu Kobiet przy Polskim Komitecie Olimpijskim tytułem „Trener Roku za osiągnięcia w pracy z zawodniczkami w 2021 roku”. – Dążymy do tego, aby nasza drużyna kajakarek była jeszcze mocniejsza – podkreślił Kryk.

– Trenuję kobiety, pracuję z kobietami, więc fajnie jest otrzymać nagrodę od kobiet, bo być może one nieco inaczej spoglądają na pracę trenera w sporcie kobiet, niż by to oceniali  mężczyźni – mówił o wyróżnieniu przyznanym przez Komisję Sportu Kobiet przy PKOl trener Kryk.

Przyznał, że takie wyróżnienie ze strony tak utytułowanych zawodniczek,  jak m.in. mistrzyni olimpijska Renata Mauer, jest docenieniem – jak się wyraził – drobnych sukcesów osiąganych przez kadrę kajakarek.

– Codzienny trud słodzą mocno sukcesy, które są od 13 lat co roku, a czasami kilka razy w roku – powiedział trener. – Nigdy nie wróciliśmy bez medalu z żadnej imprezy mistrzowskiej. Miałem aspiracje, aby stworzyć zespół, stworzyłem go i on się rozrastał. Mam na myśli osoby współpracujące i zawodniczki. Na pewno nie jest łatwo prowadzić na jednym zgrupowaniu dwanaście czy czternaście kobiet, z których większość to osobowości i utytułowane osoby w polskim sporcie jak Marta Walczykiewicz czy Karolina Naja.

Podkreślił, że każda zawodniczka ma swoje ambicje i swój „charakterek”. – Trzeba umieć pływać w tym środowisku, aby była atmosfera do pracy – przyznał Kryk. Szkoleniowiec grupy kobiecej Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto, stara się stworzyć w kadrze taką atmosferę, aby wszyscy mogli razem usiąść przy świątecznym np. wielkanocnym stole, czy w trakcie urodzin członków rodzin sztabu, czy zawodniczek.

– Jestem zadowolony z miejsca, w którym się znajduję, chociaż będziemy dążyli do tego, aby ta drużyna była jeszcze mocniejsza – mówił.

W tym roku najpierw odbędą się w Kanadzie mistrzostwa świata, a dziesięć dni później mistrzostwa Europy w Monachium. – Jesteśmy po okresie przygotowawczym, w przededniu krajowych eliminacji, które już jutro rozpoczną się w Wałczu – mówi Kryk. W piątek odbędzie się odprawa techniczna, a w sobotę i niedzielę wyścigi.

– Tam zapadną najważniejsze decyzje, kto zostanie w grupie młodzieżowej do 23 lat. Ta drużyna, która zostanie wyłoniona pod kątem MŚ i ME, to jeżeli mam coś jeszcze sprawdzać, to ten rok jest najlepszy, bo w przyszłym są kwalifikacje olimpijskie – dodał. – Mamy także Igrzyska Europejskie, których jesteśmy gospodarzem i oczekiwania pewnie też będą wysokie.

Kryk nagrodę otrzymał za osiągnięcia w pracy trenerskiej z zawodniczkami w 2021. Jego zawodniczki Karolina Naja, Anna Puławska zdobyły w Tokio srebrny medal olimpijski (K-2 500 m), a czwórka (K-4 500 m) w składzie: Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka, Helena Wiśniewska medal brązowy.