Natalia Pacierpnik i Jan Piprek najlepsi w 4. MP w extremie slalomie w Krakowie

Natalia Pacierpnik i Jan Piprek zwyciężyli w 4. Mistrzostwach Polski w extreme slalomie, które w niedzielę były rozgrywane w Krakowie.

Rywalizacja w slalomie ekstremalnym zamykała trzy dni przejazdów o medale dla najlepszych w kraju. Na krakowskim torze Kolna znów najlepiej poradzili sobie reprezentanci Polski (występy naszych zawodników wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna). Wśród kobiet zwyciężyła Natalia Pacierpnik. 33-letnia zawodniczka miejscowego KKK Kraków w finale wyprzedziła Klaudię Zwolińską, inną liderkę polskiej reprezentacji. Trzecia była z kolei 18-letnia Dominika Danek, szósta zawodniczka w K-1 podczas rozgrywanych tydzień temu mistrzostw świata juniorów w Czeskich Budziejowicach.

– To w sumie moja pierwsza przygoda w czwórkach, bo wcześniej odpadłam w kwalifikacyjnych biegach. Cieszę się tym bardziej, że po sobocie i drugim miejscu w K-1 czułam pewien niedosyt. Extreme slalom jest niezwykle widowiskowy. Samo mistrzostwo smakuje tak samo jak zdobyte w slalomie kajakowym – mówi Pacierpnik, dla której był to dziesiąty indywidualny tytuł mistrzyni kraju.

Nieoczekiwanie u mężczyzn triumfował niespełna 17-letni Jan Piprek, kolejny z uczestników niedawnych MŚ juniorów (w Czechach był szósty w extreme slalomie). Zawodnik Startu Nowy Sącz w wielkim finale pokonał bardziej doświadczonych rywali. Drugi był Mateusz Polaczyk, na najniższym stopniu podium stanął Tadeusz Kuchno, a tuż za nim uplasował się Michał Pasiut, ubiegłoroczny zwycięzca tej konkurencji.

– To bardzo fajne uczucie. Popłynąłem super wyścig, panowała dobra rywalizacja i bardzo się cieszę z tego sukcesu – mówi Piprek.

Krakowskie zawody stanowiły doskonałe przetarcie dla reprezentantów Polski przed końcówką cyklu Pucharu Świata. Biało-czerwoni jeszcze w niedzielę wieczorem ruszają w podróż do francuskiego Pau, gdzie w piątek, 26 sierpnia, rozpoczną przejazdy o pucharowe punkty. Finał PŚ odbędzie się tydzień później w hiszpańskim La Seu’d Urgell (2-4 września).

MP w slalomie kajakowym i extreme slalomie były jednymi z ostatnich krajowych imprez w tym sezonie. W kalendarzu startów czekają nas jeszcze m.in. młodzieżowe mistrzostwa Polski w Drzewicy (30 września – 2 października) czy mistrzostwa Polski seniorów oraz juniorów w zjeździe kajakowym i sprincie górskim w Szczawnicy (8-9 października).

Wyniki 4. Mistrzostw Polski w extreme slalomie:

Kobiety
1. Natalia Pacierpnik (KKK Kraków)
2. Klaudia Zwolińska (KS Start Nowy Sącz)
3. Dominika Danek (KS Start Nowy Sącz)

Mężczyźni
1. Jan Piprek (KS Start Nowy Sącz)
2. Mateusz Polaczyk (CWZS Zawisza Bydgoszcz)
3. Tadeusz Kuchno (KKK Kraków)

Cudowna niedziela polskiego kajakarstwa! Medal za medalem w Monachium

To była złota niedziela polskich kajaków! Reprezentanci Polski na mistrzostwa Europy w kajakowym sprincie w Monachium zdobyli trzy złote, trzy srebrne i jeden brązowy medal! Biało-czerwoni kończą rywalizacją z trzynastoma krążkami – czterema złotymi, pięcioma srebrnymi i czterema brązowymi.

Mistrzostwa zakończył popis najmocniejszej polskiej osady ostatnich lat, czyli kobiecej czwórki na dystansie 500 metrów. „Atomówki”, czyli Karolina Naja, Anna Puławska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol z wielką przewagą nad rywalkami dopłynęły do mety.

– Jestem dumna z całej reprezentacji, mamy bardzo dużo medali, mamy wspaniałe wyniki. Wygrywamy tutaj naprawdę w świetnym stylu – mówiła Naja.

– Mój sezon jest świetny, aż mi zapiera dech w piersiach, bo pamiętam poprzedni rok, gdy chciałam kończyć karierę, a trener mnie przekonał, żebym sobie dała jeszcze jeden rok. Zatem trenuję do Paryża – dodała Putto.

– A mnie te kolejne medale bardzo motywują do pracy, do gonienia dziewczyn, bo wiem, że indywidualnie jeszcze jestem w stanie się podciągnąć – powiedziała Kąkol.

Najbardziej zapracowana w polskiej ekipie była Puławska, która godzinę przed startem czwórki stała na podium, gdzie odbierała złoty medal wywalczony w wyścigu K1 500 metrów. W sumie Puławska wyjeżdża z Monachium z trzema złotymi medalami, bo w sobotę wywalczyła również złoto razem z Nają w K2 500 metrów.

– Po jedynce musiałam szybko uciec z ceremonii medalowej, bo wiedziałam, że dziewczyny na mnie czekają. Udało się zdobyć kolejne złoto i jestem bardzo szczęśliwa. A teraz wreszcie zasłużone wakacje – powiedziała Puławska.

Wcześniej na torze w Monachium fenomenalnie spisali się kanadyjkarze w dwójce na dystansie 200 metrów. Aleksander Kitewski i Arsen Śliwiński zdeklasowali rywali wygrywając z olbrzymią przewagą.

– Troszeczkę sami jesteśmy zaskoczeni, że tak odjechaliśmy rywalom, ale byliśmy najmocniejsi. Troszeczkę ta łódka nam po starcie uciekła i gdyby nie uciekła, to jeszcze większa byłaby nasza przewaga, ale tutaj nie ma to znaczenia. Jesteśmy mistrzami Europy, to się liczy. Jako grupa zrobiliśmy ogrom ciężkiej pracy, bo trener Marek Ploch nam dawał w kość, ale teraz mamy tego wyniki. Są medale, a cała grupa jest na bardzo wysokim poziomie – komentował Kitewski, który wcześniej odpuścił walkę w finale C1 500 metrów, by zachować siły na wyścig w parze ze Śliwińskim i przypłynął jako ósmy.

– Zawsze to były centymetry, a tutaj mieliśmy pół łódki przewagi. To taka troszeczkę deklasacja, co pokazuje, że jesteśmy po prostu zdecydowanie najlepsi. Od momentu, gdy zacząłem trenować z trenerem Markiem Plochem, czyli od kwietnia, to pracu było dużo, ale jest też rzeczywiście krok do przodu. Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu – dodał Śliwiński.

Złota czwórki i Anny Puławskiej w jedynce to nie były jedyne niedzielne sukcesy polskich kajakarek w Monachium. Dominika Putto i Katarzyna Kołodziejczyk w K2 200 metrów dały się wyprzedzić tylko Węgierkom. – Jesteśmy bardzo dobrze przygotowane, a ten rok naprawdę był super od samego początku. Wszystko układało się po naszej myśli, więc czujemy się bardzo mocne. Po to pracowałyśmy, żeby tutaj wypaść jak najlepiej – mówiła Putto.

– Co roku się poprawiamy i wszystko idzie w dobrą stronę – dodała Kołodziejczyk.

Z dwoma srebrnymi medalami, podobnie jak Kołodziejczyk, do Polski wraca Justyna Iskrzycka, która w niedzielę w wyścigu K1 1000 metrów dała się wyprzedzić tylko Węgierce Noemi Pupp. – To był bardzo ciężki wyścig, było dużo mocnych dziewczyn, więc było z kim ścigać. Ja się specjalizuję w mocnych finiszach, więc zawsze staram się jechać w miarę ekonomicznie, żeby mieć siłę na ostatnie metry. Dla mnie to już jest koniec sezonu, teraz czas na trochę odpoczynku, na to, by zadbać o siebie i wrócić z nową energią w nowym sezonie – mówiła Iskrzycka.

Także srebro, podobnie jak na niedawnych mistrzostwach świata w Halifax, wywalczyli kanadyjkarze na 500 metrów Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak.

– Bardzo chcieliśmy tym razem minąć Hiszpanów, ale się nie udało. Nie było łatwo przygotować się do tych mistrzostw, bo kilka dni nie mieliśmy wioseł, był też problem z łodzią, którą musieliśmy wymienić, więc cieszymy się, bo to naprawdę wielki sukces i z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość – mówił Głazunow.

Polacy po minięciu linii mety długo musieli czekać na werdykt sędziów i końcową kolejność. – Szczerze mówiąc myśleliśmy, że byliśmy trzeci, więc jak się okazało, że drudzy to radość była ogromna. Mamy dwa srebrne medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy, więc jest wysoka powtarzalność – dodał Barniak.

W niedzielę drugi medal mistrzostw Europy na swoim koncie zapisała także męska reprezentacja, bo brąz na dystansie 5000 metrów wywalczył Rafał Rosolski. W niedzielnych finałach blisko medalu była Katarzyna Szperkiewicz w C1 200 metrów, która przypłynęła do mety jako czwarta. Na siódmym miejscu finiszowała w C2 200 metrów para Magda Stanny i Aleksandra Jacewicz, a drugie miejsce w finale B K2 500 metrów zajęli Wojciech Pilarz i Wiktor Leszczyński. Z kolei na dystansie 5000 metrów w C1 Magda Stanny była piąta. Mistrzostwom Europy w kajakarskim sprincie towarzyszyła również rywalizacja o medale paraolimpijskich mistrzostw Europy sportowców z niepełnosprawnościami. W niedzielę srebrny medal w konkurencji KL3 200 metrów wywalczył Mateusz Surwiło.

W sumie w mistrzostwach Europy w kajakowym sprincie w Monachium Polacy zdobyli dwanaście medali – cztery złote, pięć srebrnych i trzy brązowe. Trenerzy polskich kadr są bardzo zadowoleni z dorobku zawodników. Najwięcej medali, bo aż siedem w tym trzy złote wywalczyły kajakarki. Start polskich zawodników w mistrzostwach Europy wspierał sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna.

– To jest trzynaście lat pracy. Odbudowaliśmy tę drużynę od podstaw. Po latach powstał świetny team. To było moje marzenie. Dzisiaj mamy w drużynie dietetyka, lekarza, fizjologa i w zasadzie nie brakuje nam niczego. O wiele szczegółów dbamy indywidualnie. Te ostatnie dwa lata przeżyliśmy normalnie i uważam, że to jest dodana wartość. Dwa lata pandemii przeżyte normalnie, w normalnym cyklu treningowym i bez strachu, dzisiaj dodaje im skrzydeł i oby procentowało do Paryża – komentował Tomasz Kryk, trener kadry kajakarek.

Z czterema medalami do Polski wraca reprezentacja kanadyjkarek i kanadyjkarzy. – Zrobiliśmy progres i nie będę ukrywał, że najbliższa zima będzie kluczowa, szczególnie jeśli chodzi o trening siłowy. Chciałbym ich wszystkich podnieść na wyższy poziom. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie to wyglądało o wiele lepiej w następnym sezonie – mówił trener Marek Ploch.

Obie kadry, które na ostatnich imprezach zdobywały medale, gonią kajakarze. W Monachium odbudowywanej męskiej kadrze udało się zdobyć jeden srebrny medal w K2 200 metrów i brąz w K1 5000 metrów. – Trochę niedosyt pozostaje po czwórce, ale takie założenia były wcześniej, że próbujemy na każdych zawodach mistrzowskich inny skład czwórki. Na pewno te zawody to jest sygnał, że idziemy w dobrym kierunku. Razem z dziewczynami byliśmy na dwóch zgrupowaniach i jest wzór do naśladowania. Myślę, że chłopaki dużo z tych wspólnych treningów zyskają – podsumował trener kajakarzy Ryszard Hoppe.

Paweł Hochstim, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz

Świetna sobota polskiego kajakarstwa! Pięć medali na mistrzostwach Europy!

Nie ma mocnych na polskie kajakarki! Karolina Naja i Anna Puławska, które na początku sierpnia sięgnęły po mistrzostwo świata w konkurencji K2 500 metrów w sobotę w Monachium, w tej samej konkurencji, zdobyły złoty medal mistrzostw Europy! Sobota była świetnym dniem też dla pozostałych polskich kajakarzy, bo w sumie tego dnia zdobyli oni pięć medali.

– Prezentujemy naprawdę wysoki poziom i czujemy się mocne, dlatego tyle radości mam ze szlakowania takich wspaniałych osad. Fajnie, że dziewczynami stworzyłyśmy taką mini-drużynę całej czwórki. Cieszę się z tego poziomu, bo to jest naprawdę wielka przyjemność obcowania i pływania razem – mówiła po odebraniu złotego medalu Karolina Naja. Polki, tak jak to mają w zwyczaju, zdecydowanie wyprzedziły swoje rywalki.

– Umiemy zdobywać te medale. Wiemy, że finały, gdy popłyniemy swój wyścig od początku do końca, należą do nas. To był nasz wyścig, ponieważ płynęłyśmy swoje. Gdy dopłynęłyśmy do mety nawet nie wiedziałam, które jesteśmy, ponieważ dopiero po przekroczeniu linii spojrzałam, że i po lewej, i po prawej nikogo nie ma. Była ogromna radość, ale dalej jest cel, bo przede mną jeszcze dwa finały – dodała Puławska, która podkreśliła, że jako grupa polskie kajakarki wywalczyły awanse do trzech finałów olimpijskich, co dobrze wróży przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata w Duisburgu, które będą jednocześnie przepustką do igrzysk w Paryżu.

Ale nie tylko Naja i Puławska pokazały się z dobrej strony na torze w Monachium, bo kolejny – już trzeci – medal wśród polskich kajakarek dorzuciła Marta Walczykiewicz, trzecia w konkurencji K1 200 metrów.

– Cieszę się, że pokazałam ten pazur, że go jeszcze posiadam. Przez chwilę myślałam, że będzie złoto i dlatego troszkę na mecie byłam rozczarowana, bo wiedziałam, że byłam przygotowana na ten złoty medal, ale też wiem, że było tam bardzo ciasno i o tym, czy ja byłam trzecia, czy pierwsza, czy mogłam być również czwarta, decydowały tak naprawdę setne sekundy. Dlatego teraz już się cieszę – mówiła Walczykiewicz.

Wcześniej, bo w piątek, srebrny medal w K2 1000 metrów wywalczyły Justyna Iskrzycka i Katarzyna Kołodziejczyk, a jeszcze w niedzielę Polki czekają finały w K1 500 metrów (Puławska) i K4 500 metrów (Naja, Puławska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol). Polską reprezentację wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna.

– Polki zawsze były typowane do miejsc na podium, nawet, gdy cofniemy się o piętnaście lat. A teraz się zmieniło, bo jesteśmy już typowane do pierwszych miejsc. Każda z nas jest częścią tej drużyny i każda z nas wnosi jakąś cegiełkę do tego końcowego wielkiego sukcesu. Jest nas dużo, bo jest cała kadra seniorska, która pływała naprawdę szybko i mamy bogate zaplecze w postaci kadry młodzieżowej, która jedzie na młodzieżówkę i po prostu zgarnia cały worek medali. W czym tkwi ten fenomen polskich kajaków? W trenerze? Myślę, że też, ale też w ambicjach każdej z nas, naszej wytrwałości. Po prostu każda z nas chce sama zrealizować swoje marzenia, a nie czeka, aż one się same zrealizują – tłumaczyła Walczykiewicz.

– Tutaj ukłony dla trenera Tomasza Kryka, bo takiego miał założenia od kiedy pamiętam, a to już jest tak naprawdę trzynaście lat, żeby zbudować silną drużynę. Dołączają do nas młode zawodniczki, przekazujemy sobie wiedzę bez żadnych tajemnic, ponieważ wiemy, że i my będziemy silniejsze. To wielka radość, że jestem w tym miejscu, w którym jestem razem z całą drużyną. Kajaki to tak naprawdę całe moje życie i cała moja pasja. Cieszę się, że mogę się realizować jako kobieta, jako matka i rywalizować z najlepszymi na świecie – dodała Naja.

Powody do radości mieli również kajakarze, bo Jakub Stepun i Bartosz Grabowski wywalczyli srebrny medal w konkurencji K2 200 metrów. Co ciekawe, po biegu trener Ryszard Hoppe miał do nich spore pretensje.

– Nie udało się na starcie, bo uderzyliśmy lekko blok, ale udało się nadrobić i wywalczyć srebrny medal po bardzo dobrej drugiej części dystansu. W tym roku dużo się poprawiliśmy. Nawiązaliśmy rywalizację na mistrzostwach świata seniorów, więc widać, że idziemy w dobrym kierunku – mówił Grabowski

– Trzeba ten błąd wyeliminować i będzie dobrze. Nasz trener jest bardzo ambitny i bardzo w nas wierzy, więc dlatego taka była jego reakcja – dodał Stepun.

Dwa krążki na swoim koncie zapisali też kanadyjkarze – Sylwia Szczerbińska i Julia Walczak w C2 500 metrów oraz Oleksii Koliadych w C1 200 metrów.

– Ten wyścig był w naszym stylu. Mamy dużo mocniejszą drugą połowę dystansu i byłyśmy na to przygotowane, że ruszymy wtedy, kiedy mamy ruszyć. Ale ta pierwsza połowa jest jeszcze do wypracowania i zrobimy wszystko, żeby się poprawić – opowiadała Szczerbińska.

– Wiedziałam, że będzie medal, nawet krzyczałam, że będzie złoto, ale to takie marzenia na przyszłość. Cała nasza kadra zrobiła krok do przodu. Zawsze na tę czołówkę patrzyłyśmy z marzeniami, że może kiedyś się uda. Teraz mocno popracowałyśmy i to dało fajny efekt. Naprawdę fajny, bo nie spodziewałyśmy się, że tak szybko osiągniemy takie wyniki – dodała Walczak.

Koliadych, który na początku sierpnia w Halifax został mistrzem świata, tym razem musiał zadowolić się brązowym medalem. – To jest najlepszy sezon w moim życiu i bardzo się cieszę, że tak wszystko się układa. Dwa medale na takich dużych imprezach w tym roku bardzo cieszą. Nastawiałem się tutaj na złoto, ale troszeczkę zabrakło i cieszę się z brązu – mówił.

Co się stało, że polski kanadyjkarz ukraińskiego pochodzenia tak wyskoczył z formą? – Przede wszystkim zmienił się trener kadrowy. Mamy teraz trenera Marka Plocha i z pracy z nim jestem bardzo zadowolony. Praca daje efekty, a do tego zmieniłem technikę wiosłowania. Dziękuję też Marcinowi Grzybowskiemu, który cały czas z nami pracuje na pomoście. Dobrze się czuję na wodzie i jest moc – dodał Koliadych.

Pozostali startujący w sobotę Polacy nie zdobyli medali – Wiktor Głazunow był szósty w C1 1000 metrów, Rafał Rosolski trzeci w finale B w K1 1000 metrów, a Łukasz Witkowski siódmy w C1 5000 metrów. W niedzielę biało-czerwoni mają spore szanse, by powiększyć swój dorobek medalowy. Do tej pory mają na koncie jeden złoty, dwa srebrne i trzy brązowe medale, a w niedzielę w finałach wystąpią m.in. kobieca czwórka w wyścigu na 500 metrów, Anna Puławska w K1 500 metrów, czy Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak w C1 500 metrów.

Paweł Hochstim, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz

Poznaliśmy mistrzów Polski w slalomie kajakowym

Klaudia Zwolińska oraz Dariusz Popiela zwyciężyli w K-1 podczas trwających w Krakowie mistrzostw Polski w slalomie kajakowym. Najlepsi w C-1 byli Aleksandra Stach i Kacper Sztuba. W niedzielę stawką będą medale w extreme slalomie.

Wbrew zapowiedziom synoptyków, pogoda w trakcie drugiego dnia mistrzostw na krakowskim torze Kolna nie wymusiła na organizatorach zmiany harmonogramu startów. Półfinałowe i finałowe przejazdy w K-1 i C-1 przyniosły wiele emocji, ale w końcowym rozrachunku na podium stanęli ubiegłoroczni triumfatorzy.

W K-1 kobiet ponownie zwyciężyła Klaudia Zwolińska. Liderka polskiej reprezentacji uplasowała się na podium wraz ze swoimi reprezentacyjnymi koleżankami z drużyny, z którymi w lipcu w niemieckim Augsburgu zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy. Druga była Natalia Pacierpnik, a na najniższym stopniu stanęła Dominika Brzeska.

– Jestem bardzo zadowolona z tego medalu. Za mną ciężki dzień, bo źle się czułam od samego rana i jakoś nie wszystko szło po mojej myśli. Cieszę się z obrony tytułu – mówi Zwolińska, która jak przyznaje, po lipcowych ME pozwoliła sobie na krótkie wakacje. – To mój pierwszy pełnoprawny rok w seniorach. Miałam tydzień luzu. Odpoczęłam psychicznie i już nie mogę się doczekać Pucharów Świata we Francji i Hiszpanii – dodaje.

Swój dziesiąty tytuł w K-1 zdobył z kolei Dariusz Popiela. Podium uzupełnili Jakub Brzeziński oraz Mateusz Polaczyk.

Złota u kanadyjkarzy przypadły obrońcom tytułu. Wśród kobiet zwyciężyła Aleksandra Stach, która bezbłędnie pokonała finałową trasę. Druga była Zwolińska, a trzecia Anna Bomba. Najlepszy u mężczyzn w C-1 był ponownie Kacper Sztuba. Srebro przypadło Szymonowi Nowobilskiemu, a brąz – Michałowi Wierciochowi.

– Bardzo się cieszę, że po raz piąty z rzędu zdobyłem tytuł i udowodniłem, iż w swojej konkurencji mogę rozdawać karty w kraju. Radość jest tym większa, że mimo wielu startów w tym sezonie, udaje mi się utrzymać wysoką dyspozycję. To super uczucie znów wygrać na polskiej ziemi – mówi Sztuba, aktualny wicemistrz świata młodzieżowców z włoskiej Ivrei.

W rywalizacji drużynowej pań i panów bezkonkurencyjne były zespoły Startu Nowy Sącz, który zdobyły trzy złote medale. Wśród męskich drużyn w C-1 najlepsi byli z kolei kanadyjkarze AZS AWF Kraków.

W niedzielę ostatni dzień rywalizacji. Tego dnia odbędą się 4. Mistrzostwa Polski w extreme slalomie (sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna). Złota w tej młodej konkurencji, która w 2024 roku w Paryżu zadebiutuje w programie igrzysk olimpijskich, bronią Michał Pasiut oraz Stach.

Wyniki sobotnich finałów 74. Mistrzostw Polski w slalomie kajakowym:

Kobiety

K-1
1. Klaudia Zwolińska (KS Start Nowy Sącz) – 101.90
2. Natalia Pacierpnik (KKK Kraków) – 103.84
3. Dominika Brzeska (KS Start Nowy Sącz) – 106.69

Drużynowo K-1×3
1. KS Start Nowy Sącz I – 129.26
2. KS Start Nowy Sącz II – 155.72
3. AZS AWF Kraków – 173.77

C-1
1. Aleksandra Stach (KKK Kraków) – 111.20
2. Klaudia Zwolińska (KS Start Nowy Sącz) – 116.94
3. Anna Bomba (KS Start Nowy Sącz) – 134.53

Drużynowo C-1×3
1. KS Start Nowy Sącz I – 156.51
2. KS Start Nowy Sącz II – 198.28
3. AZS AWF Kraków – 203.13

Mężczyźni

K-1
1. Dariusz Popiela (KS Start Nowy Sącz) – 89.61
2. Jakub Brzeziński (KS AZS AWF Kraków) – 91.40
3. Mateusz Polaczyk (CWZS Zawisza Bydgoszcz) – 92.20

Drużynowo K-1×3
1. KS Start Nowy Sącz – 111.62
2. AZS AWF Kraków II – 112.19
3. KS Pieniny Szczawnica III – 113.19

C-1
1. Kacper Sztuba (KS AZS AWF Kraków) – 98.49
2. Szymon Nowobilski (KS Start Nowy Sącz) – 102.07
3. Michał Wiercioch (KS AZS AWF Kraków) – 103.39

Drużynowo C-1×3
1. AZS AWF Kraków – 122.29
2. LKK Drzewica – 123.60
3. KS Start Nowy Sącz – 131.09

Ruszyły 74. Mistrzostwa Polski w slalomie kajakowym

W piątek w Krakowie wystartowały mistrzostwa Polski w slalomie kajakowym. Faworyci imprezy zgodnie przebrnęli kwalifikacje i w sobotę powalczą o medale w dwóch konkurencjach.

Blisko 90 zawodników z 9 klubów stanęło na starcie 74. edycji krajowego czempionatu. Nie zabrakło na nim reprezentantów Polski, a także zawodników, którzy dopiero aspirują do obecności w kadrze narodowej lub walczą o powrót do niej.

– Każdy walczy po to, aby być najlepszym w kraju. MP to prestiżowe zawody, które są dla mnie przeglądem wojsk na przyszłość. Wierzę, że zawodnicy z zaplecza kadry pokażą swoją moc i będą „podgryzać” reprezentantów – nie ukrywał przed pierwszymi przejazdami Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym.

Jedną z jego podopiecznych w drużynie narodowej (sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna) jest Aleksandra Stach. 22-latka, która niedawno startowała na MŚ U-23 i juniorów w Czeskich Budziejowicach, w zeszłym roku w Krakowie triumfowała w dwóch konkurencjach – C-1 i extreme slalomie.

– Obrona tytułu mistrza kraju zawsze jest wyjątkowa. Rośnie presja z zewnątrz, ale ja skupiam się na tym, co mam do zrobienia na trasie. Lubię ten tor, Kolna jest moim domowym obiektem, od którego wszystko się zaczęło. To czysta przyjemność pływać tutaj – mówi zawodniczka miejscowego KKK Kraków.

Uczestnikom i obserwatorom piątkowej rywalizacji towarzyszyły wysokie temperatury, które jednak nie przeszkodziły faworytom w rozdawaniu kart podczas piątkowych eliminacji. Jak przyznaje Stach, większym zmartwieniem dla slalomistów może być inna zapowiadana pogoda.

– Przed startem wskoczyłam do wody, aby schodzić organizm. W kolejnych dniach MP są przewidziane burze, które mam nadzieję, że ominą nasz tor. Z dwojga złego lepiej będzie rywalizować w intensywnym słońcu – uważa Stach, która w piątek była czwarta w K-1 i druga w C-1. Kobiece kwalifikacje w obu specjalnościach wygrała Klaudia Zwolińska z KS Start Nowy Sącz. U mężczyzn w K-1 zwyciężył jej klubowy kolega. Najlepszy w eliminacjach był Dariusz Popiela, obrońca tytułu, a drugi uplasował się Michał Pasiut z AZS AWF Kraków. Trzeci był Jakub Brzeziński, który spośród Polaków zajmuje najwyższe, dwudzieste miejsce w K-1 w Pucharze Świata. Sam zawodnik pozytywnie ocenia swoje tegoroczne przejazdy.

– Bieżący rok raczej odbieram pozytywnie. Awansowałem do reprezentacji, wraz z kolegami zdobyłem srebro na mistrzostwach Europy, a ponadto, byłem w finale PŚ w Pradze. Drugą połowa sezonu może jest nieco gorsza, w międzyczasie przyplątała się kontuzja, ale wierzę, że ostatnie starty w sezonie przyniosą dużo dobrego – liczy Brzeziński.

W kwalifikacjach C-1 mężczyzn triumfował Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków) przed Grzegorzem Hedwigiem (KS Start Nowy Sącz) i Michałem Wierciochem (AZS AWF Kraków).

Na sobotę zaplanowano półfinały i finały w K-1 i C-1, a także konkurencje zespołowe (C-1x3K, C-1x3M, K-1x3M, K-1x3K). W niedzielę czeka nas z kolei rywalizacja o medale w slalomie ekstremalnym.

74. Mistrzostwa Polski w slalomie kajakowym

Wyniki kwalifikacji:

Kobiety

K-1
1. Klaudia Zwolińska (KS Start Nowy Sącz) – 104.35
2. Dominiki Brzeska (KS Start Nowy Sącz) – 111.33
3. Natalia Pacierpnik (KKK Kraków) – 111.60

C-1
1. Klaudia Zwolińska (KS Start Nowy Sącz) – 115.59
2. Aleksandra Stach (KKK Kraków) – 117.70
3. Katarzyna Liber (KS Start Nowy Sącz) – 125.05

Mężczyźni

K-1
1. Dariusz Popiela (KS Start Nowy Sącz) – 93.17
2. Michał Pasiut (AZS AWF Kraków) – 94.36
3. Jakub Brzeziński (AZS AWF Kraków) – 96.55

C-1
1. Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków) – 100.71
2. Grzegorz Hedwig (KS Start Nowy Sącz) – 101.53
3. Michał Wiercioch (AZS AWF Kraków) – 105.48

Jest pierwszy medal polskich kajaków w Monachium! Iskrzycka i Kołodziejczyk wicemistrzyniami Europy

Justyna Iskrzycka i Katarzyna Kołodziejczyk wywalczyły srebrny medal mistrzostw Europy w kajakarskim sprincie, które odbywają się w Monachium. Polki zajęły drugie miejsce w rywalizacji w K2 na 1000 metrów. Inne polskie osady również pokazały się w piątek z bardzo dobrej strony.

– Wierzyłyśmy od początku, że jesteśmy dobrze przygotowane i pomimo, że nie miałyśmy dużo czasu, żeby opływać ten dystans w tej konkretnej osadzie, to wiedziałyśmy, że nie idziemy tutaj na wycieczkę, tylko walczyć o najwyższe trofea – mówiła Iskrzycka.

– Zgranie w osadzie jest bardzo ważne, ale w sumie cała nasza grupa jest tak przygotowana, że nie jest ważne, kto wsiądzie w osadę, a i tak osada jest w stanie świetnie popłynąć. My jesteśmy tego dobrym przykładem, bo miałyśmy dwa treningi, a o tym, że startujemy we dwójkę na tysiąc metrów, dowiedziałyśmy się tydzień przed mistrzostwami Europy – dodała Kołodziejczyk.

To pierwszy medal polskiej reprezentacji w Monachium, ale zapewne nie ostatni. W piątek znakomicie zaprezentowały się w przedbiegach złote polskie osady z mistrzostw świata w Halifax. Zarówno kobieca czwórka na dystansie 500 metrów z Karoliną Nają na czele, jak i Oleksii Koliadych w C1 200 metrów, pewnie wywalczyli bezpośrednie awanse do finału.

– Dla nas bardzo ważne są te pierwsze starty, ponieważ one pozwalają ponownie zaprzyjaźnić się ze stresem związanym z kolejnymi ważnymi dla nas zawodami. Zawsze bardzo nam zależy, żeby to były mocne biegi, by można było poczuć tę siłę i moc, czyli to, na co pracowałyśmy przez ostatnie tygodnie. Zarówno ten czwartkowy w dwójce, jak i piątkowy w czwórce były mocnymi przejazdami. Teraz dojdzie tylko trochę adrenalinki związanej z finałem, bo wiadomo, że finały zawsze wywołują dodatkowe emocje i zobaczymy, co będzie na mecie – mówiła Naja, która w Monachium, tak jak w Halifax, w czwórce pływa z Anną Puławską, Adrianną Kąkol i Dominiką Putto. Polki w swoim wyścigu pozostawiły w tyle konkurencję.

Do finału w K1 200 metrów pewnie awansowała również Marta Walczykiewicz, która również przypłynęła do mety pierwsza.

– Wreszcie ten start wyszedł, ale, jak zwykle, te pierwsze biegi w moim wykonaniu nie są idealne i zawsze się do czegoś przyczepiam. Tym razem też się tak się stało, ale wiem już co poprawić. Nazwisko zobowiązuje, bo przecież jest „walczy-kiewicz”, więc tanio skóry nie sprzedam i będę walczyć. Mój cel? Uzyskać dobry wynik i udowodnić samej sobie, że jeszcze potrafię walczyć – mówiła Walczykiewicz.

Dobrze pokazał się też bohater polskiej ekipy z Halifax Oleksii Koliadych, który w Kanadzie wywalczył złoto w kanadyjce na dystansie 200 metrów. W piątek w Monachium do mety przypłynął drugi, ale bezpośredni awans do finału gwarantowały trzy pierwsze miejsca. Koliadych twierdzi, że sukces w Kanadzie w żaden sposób go nie zmienił. – Jestem taki sam, nic się nie stało. Oczywiście, mistrzostwo świata to bardzo fajny wynik, ale jestem dalej sobą. Po prostu chcę osiągać jak najlepsze wyniki. Dziś najważniejsze było trafić do finału, a w finale już się okaże, kto jest najlepszy. Troszkę się nie udało ze startem, ale poprawię to w finale i będzie dobrze. Ostatnio dobrze mi idzie i z tego się bardzo cieszę – powiedział.

W finale C1 500 metrów popłynęła Katarzyna Szperkiewicz, która kilka godzin wcześniej wywalczyła awans do finału w C1 na 200 metrów. Na tym dłuższym dystansie finiszowała jako szósta. – Patrząc na wyniki z roku poprzedniego to pewnie była szansa na medal, ale teraz bardziej się skupiłem na dystansie olimpijskim, a ta pięćsetka jest dla mnie dodatkiem. Wyścig eliminacyjny na 200 metrów poszedł mi naprawdę dobrze, nieznacznie przegrałam z medalistką olimpijską i, choć oczywiście z pokorą, mogę optymistycznie patrzeć na niedzielny finał – mówiła Szperkiewicz.

W finale rywalizacji w C2 1000 metrów mężczyzn na siódmym miejscu finiszowali Dominik Nowacki i Łukasz Witkowski. Z kolei w finale B w konkurencji K1 500 metrów siódmą pozycję zajął Jakub Michalski. Świetnie w półfinale K1 500 metrów spisała się Anna Puławska, która ze sporą przewagą nad rywalkami wygrała i awansowała do finału A. Ta sztuka nie udała się za to w K2 500 metrów Wojciechowi Pilarzowi i Wiktorowi Leszczyńskiemu, którzy w półfinale finiszowali na piątej pozycji i popłyną w finale B.

W piątkowych eliminacjach startowały także inne polskie osady, które również pokazały się ze świetnej strony – Aleksander Kitewski w C1 500 metrów awansował do finału A, podobnie jak Jakub Stepun i Bartosz Grabowski w K1 200 metrów. Z kolei męska czwórka na dystansie 500 metrów w składzie Jakub Stepun, Bartosz Grabowski, Sławomir Witczak i Filip Weckwert popłynie w półfinale. Do finału B w K1 1000 metrów trafił Rafał Rosolski.

W sobotę Polacy, których wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna, mają szanse cieszyć się z medali – w finałach popłyną m.in. Wiktor Głazunow w C1 1000 metrów oraz Karolina Naja i Anna Puławska w K1 500 metrów.

– Ten cały sezon jest dla nas bardzo ważny. Czujemy się mocne od samego początku, więc bardzo nam zależało, żeby to potwierdzić podczas mistrzostw świata. A skoro tam wyszło to dlaczego nie zrobić tego ponownie podczas mistrzostw Europy? Jeśli wszystko powiedzie się po naszej myśli to będzie dla nas wspaniałe zakończenie sezonu – dodała Naja.

Mistrzostwom Europy w kajakarskim sprincie towarzyszy również rywalizacja o medale paraolimpijskich mistrzostw Europy sportowców z niepełnosprawnościami. W piątek brązowy medal w konkurencji VL1 200 metrów wywalczyła Karolina Bronowicz.

Paweł Hochstim, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Rafał Oleksiewicz

Kajakarze rozpoczęli mistrzostwa Europy. Bohaterowie mistrzostw świata walczą o kolejne medale

W Monachium rozpoczęły się mistrzostwa Europy w kajakarskim sprincie. Już pierwszego dnia zawodów z dobrej strony pokazały się najlepsze polskie osady. Bezpośrednie awanse do finału uzyskały m.in. Karolina Naja i Anna Puławska w K2 na 500 metrów oraz Tomasz Barniak i Wiktor Głazunow w C2 na 500 metrów. Obie te osady na początku sierpnia wywalczyły medale na mistrzostwach świata w Kanadzie.

Naja i Puławska bardzo pewnie, bo o blisko trzy sekundy wyprzedziły drugą na mecie osadę Niemiec. Wcześniej Puławska walczyła też o awans do finału w K1 na 500 metrów. Walczyła do ostatnich metrów, ale minimalnie uległa Niemce Jule Hake.

– Płynęłam mocny wyścig, ale start nie był najlepszy i to zaważyło, że musiałam gonić. A później na finiszu zabrakło już sił. Myślę, że od mistrzostw świata udało się utrzymać formę, miałyśmy testy w Portugalii między mistrzostwami i stoper pokazywał naprawdę dobre czasy, także myślę, że pomieszamy trochę wodę w Monachium. Akwen robi wrażenie, ta lazurowa woda jest niespotykana, bo chyba pierwszy raz w życiu płynęłam po torze, na którym przez cały wyścig widać dno – mówiła Puławska.

Dobry dzień także za inną medalistką igrzysk w Tokio, Justyną Iskrzycką, która w K1 1000 metrów oraz w K2 1000 metrów wspólnie z Katarzyną Kołodziejczyk już w przedbiegach zapewniła sobie miejsce w dwóch finałach.

– Dobrze się zaczęło i mam nadzieję, że ta dobra passa mnie nie opuści do końca zawodów. Nie pływałyśmy dwójki, ale wiadomo, że jak się ścigamy, to o najwyższe trofea, więc damy z siebie wszystko, a na mecie się okaże, ile dałyśmy radę wypłynąć. Ale na pewno oczekiwania są – mówiła Iskrzycka.

Powody do zadowolenia może mieć także Wiktor Głazunow. Jeden z najlepszych kanadyjkarzy świata też w czwartek zapewnił sobie awans do dwóch finałów – w C1 1000 metrów oraz razem z Tomaszem Barniakiem w C2 500 metrów.

– Chciałbym tu w Monachium zaprezentować się jak najlepiej. Wiadomo, trenuję po to, żeby osiągać jak najlepsze rezultaty, ale trzeba pamiętać, że konkurencja jest naprawdę mocna. W sobotę mamy pierwszy finał, w niedzielę ja mam drugi i czas pokaże, co udało nam się osiągnąć – mówił Głazunow.

Po sukcesie w Halifax, gdzie kanadyjkarze zdobyli pięć medali mistrzostw świata – złoty, trzy srebrne i brązowy widać, że cała kadra zrobiła duży skok jakościowy. – Z trenerem Markiem Plochem współpracowałem od ładnych paru lat i zrobiłem duży progres, więc byłem pewien, że cała reprezentacja zrobi ogromny skok do przodu. A mamy nadzieję, że za te dwa lata będzie jeszcze lepiej – dodał Głazunow.

W czwartek na niemieckim torze pokazali się też inni reprezentanci Polski i zapewnili sobie miejsca w półfinałach – Rafał Rosolski w K1 1000 metrów, Aleksander Kitewski w C1 500 metrów, Wojciech Pilarz i Wiktor Leszczyński w K2 500 metrów oraz Robert Wydera, który rywalizuje w paraolimpijskich mistrzostwach Europy w konkurencji VL3 200 metrów. Półfinał ma już za sobą Jakub Michalski, startujący w K1 500 metrów. Polak nie zdołał awansować do finału A ani w przedbiegach, ani później w półfinale. Start biało-czerwonych w Monachium wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna.

W tym roku kalendarz w kajakarskim sprincie jest nietypowy, bo mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy dzieliło niespełna dwa tygodnie, a w dodatku zamieniono kolejność imprez.

– Szkoleniowo to nie jest problem, ja nawet lubię, gdy startujemy tydzień po tygodniu i można wyodrębnić okresy startowe. Bardziej niepokojące jest to, że federacja europejska i światowa nie potrafią się porozumieć. Można byłoby ustalić w kalendarzu, że początek sezonu, czyli maj, to są Puchary Świata, na przełomie maja i czerwca mistrzostwa Europy i osiem, czy dziesięć tygodni później mistrzostwa świata, a w ostatnich latach to się ciągle zmienia, a w tym roku nawet odwrócono kolejność imprez i mistrzostwa świata były wcześniej, niż Europy – mówi trener kadry kajakarek Tomasz Kryk.

– Nie trzeba robić tego okresu przygotowawczego i bierze się z marszu dwie imprezy. Jesteśmy do tego też przyzwyczajeni, bo startujemy w Pucharze Świata, a tam imprezy są w tygodniowych odstępach, więc wszyscy wiemy, co mamy robić – dodaje Wiktor Głazunow.

Choć czasu na trening między mistrzostwami świata i Europy było mało, to polscy zawodnicy mieli dodatkowe problemy – ich podróż z Kanady do Portugalii, gdzie odbyło się krótkie zgrupowanie z powodu opóźnionych samolotów trwało blisko pięćdziesiąt godzin. Do tego zaginęła część bagaży, a później pożar przyczepy samochodowej spowodował problemy z transportem kajaków z Portugalii do Niemiec.

– Ludziom spóźniają się samoloty w codziennym życiu, psują im się samochody w różnych okolicznościach. Tak się wydarzyło, ale na szczęście podjęliśmy szybkie kroki i szybkie decyzje, które skutkują tym, że część sprzętu już mamy, a lada moment ma dojechać cała reszta. To to już jest za nami i dzisiaj już się cieszymy ze startów, bo mistrzostwa Europy to jest drugie pod względem ważności święto sportowców – dodał Kryk.

– Najważniejsze, że mamy łódki i miałyśmy swoje wiosła. Niektóre rzeczy trzeba było pożyczyć, ale, co najważniejsze, mamy na czym startować, a forma jest – dodaje Katarzyna Kołodziejczyk.

Mistrzostwa Europy w kajakarstwie są częścią multidyscyplinarnych mistrzostw Europy, jakie odbywają się w Monachium i jego najbliższych okolicach. O medale, oprócz kajakarzy, walczą lub walczyli sportowcy w lekkiej atletyce, siatkówce plażowej, wioślarstwie, kolarstwie, gimnastyce artystycznej, wspinaczce sportowej, tenisie stołowym i triathlonie.

– Uważam, że to jest świetny pomysł. W Monachium jest nawiązanie do roku 1972 i igrzysk olimpijskich. Startujemy na bardzo ładnym obiekcie, mimo że wybudowanym pięćdziesiąt temu, to o wiele bardziej funkcjonalny choćby od poznańskiej Malty. W czasie wolnym można iść popatrzeć i pokibicować lekkoatletom, czy podejrzeć inne dyscypliny. Na pewno jest to fajny pomysł – mówi trener Tomasz Kryk.

W piątek zaplanowane są m.in. trzy finały – w K2 1000 metrów o medale walczyć będą Justyna Iskrzycka i Katarzyna Kołodziejczyk, w C2 1000 metrów Dominik Nowacki i Łukasz Witkowski, a w C1 500 metrów Katarzyna Szperkiewicz. Z kolei rano na torze pokaże się polska najlepsza osada ostatnich lat, czyli czwórka kajakarek – Karolina Naja, Anna Puławska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol, które powalczą o bezpośredni awans do finału.

W piątek w Krakowie ruszają 74. MP w slalomie kajakowym

W piątek w Krakowie startują 74. mistrzostwa Polski seniorów w slalomie kajakowym. To ostatni sprawdzian dla reprezentantów kraju przed wyjazdem na zawody Pucharu Świata.

Blisko setka uczestników weźmie udział w trzydniowej walce na krakowskim torze Kolna o tytuły najlepszych w Polsce. Na starcie nie zabraknie najlepszych krajowych slalomistów. Jednym z zawodników, który pojawi się pod Wawelem, będzie Dariusz Popiela. Doświadczony, 37-letni reprezentant Polski debiutował w krajowym czempionacie grubo ponad dwie dekady temu, a przed rokiem sięgnął po swoje dziewiąte złoto w K-1.

– Pierwszy raz startowałem na MP seniorów, mając 12 czy 13 lat, jako jeden z czterech najlepszych juniorów. Do dziś pamiętam te emocje. Teraz w Krakowie tanio skóry nie sprzedam. Poziom sportowy jest obecnie wyższy niż przed laty. Są wśród nas medaliści MŚ, ME czy PŚ, nie mówiąc o młodzieżowcach, którzy powoli przecierają swoje szlaki. W finale trzeba wykonać bardzo dobry przejazd, żeby zdobyć medal. Dziesiąte złoto byłoby dla mnie czymś niezwykłym – mówi Popiela.

Złotego medalu u kobiet w K-1 będzie bronić Klaudia Zwolińska, klubowa koleżanka Popieli ze Startu Nowy Sącz. Na starcie MP w Krakowie staną również ubiegłoroczni zwycięzcy w C-1 – Kacper Sztuba (AZS AWF Kraków) i Aleksandra Stach (KKK Kraków). Ta ostatnia triumfowała również w extreme slalomie (wśród mężczyzn wygrał Michał Pasiut z AZS AWF Kraków). Organizację mistrzostw wspiera sponsor polskiego kajakarstwa PGE Polska Grupa Energetyczna.

Poczynaniom podopiecznych i zaplecza kadry będzie się przyglądać Jakub Chojnowski, główny szkoleniowiec reprezentacji Polski w slalomie kajakowym.

– Bycie mistrzem kraju zawsze jest prestiżowym osiągnięciem i niewątpliwie rywalizacja będzie zaciekła. Dla mnie mistrzostwa stanowią możliwość, aby ocenić, w jakiej formie są zawodnicy, którzy ostatnio byli poza pierwszą reprezentacji. Na pewno nie mamy tylu kajakarzy, co w sprincie klasycznym, ale poza seniorską reprezentacją jest też grupa osób, która prezentuje wysoki poziom. Mam tu na myśli przede wszystkim slalomistów z kadry U-23, a także Krzysztofa Majerczaka czy Mateusza Polaczyka, który ostatnio na MŚ w Augsburgu startował w extreme slalomie. W listopadzie ruszymy z nowymi przygotowaniami pełną parą, po okresie roztrenowania i krótkich wakacjach. MP w Krakowie są więc jedną z ostatnich okazji, aby zaznaczyć swoją obecność – mówi Chojnowski.

Mistrzostwa Polski w Krakowie rozpoczną się w piątek, 19 sierpnia. W pierwszym dniu zaplanowano eliminacje. W sobotę odbędą się półfinały i finały w C-1 i K-1, a także konkurencje zespołowe. Niedziela będzie czasem czwartej w historii rywalizacji o krajowe medale w extreme slalomie. Tuż po MP reprezentanci kraju wyjadą na zawody Pucharu Świata we francuskim Pau (26-28 sierpnia) oraz w hiszpańskim La Seu’d Urgell (2-4 września), gdzie nastąpi koniec tegorocznego cyklu.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Łukasz Gągulski

Ruszają ME w sprincie kajakowym w Monachium. Polacy liczą na medale

W czwartek w Monachium rozpoczną się mistrzostwa Europy w sprincie kajakowym. Polscy zawodnicy liczą, że w Niemczech uda się przynajmniej poprawić wynik z ostatnich mistrzostw świata.

Minęły raptem dwa tygodnie od światowego czempionatu w Halifax, a sprinterzy znów staną do walki o medale, tym razem na Starym Kontynencie. Polacy, których wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna, swoimi występami za Atlantykiem rozbudzili nadzieje na kolejne sukcesy. Podobnie jak przed kilkunastoma dniami, największe oczekiwania są związane ze startem kajakarek. Po złota w Kanadzie sięgnęły czwórka (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol, Dominika Putto), a także dwójka (Naja, Puławska) na 500 metrów.

– W Kanadzie chyba po raz pierwszy udało się nam wygrać klasyfikację olimpijską. To cieszy i tylko potwierdza, że praca idzie we właściwym kierunku. Nastroje są bojowe i liczymy, że w Monachium powtórzymy wyniki z Halifax – mówi Maciej Juhnke, drugi trener reprezentacji Polski kajakarek.

W składach kobiecych osad na ME zajdą zmiany. W K1 500 m popłynie Puławska, która zastąpi Putto. Ta ostatnia zmieni zaś Martę Walczykiewicz w K2 200 m i powalczy wspólnie z Katarzyną Kołodziejczyk, która z kolei otrzyma możliwość startu na dodatkowym dystansie. Razem z Justyną Iskrzycką popłyną w K2 1000 m.

– Dominika ma za sobą super sezon, wygrała krajowe eliminacje, ale start w MŚ w zasadzie był jej pierwszym międzynarodowym w tej konkurencji. Ania ma w K1 większe doświadczenie, zdobywała medale ME czy Pucharu Świata, a na dodatek program minutowy nie koliduje z innymi biegami – tłumaczy Juhnke. – Putto i Kołodziejczyk mają za sobą wspólne przejazdy i zdobywały medale na ostatnich trzech ME. Kasia i Justyna w przeszłości pływały razem na 500 metrów i są zaprawione w boju – dodaje.

Roszady pojawią się także u kajakarzy. Czwórkę utworzą Jakub Stepun, Bartosz Grabowski, Wiktor Leszczyński i Filip Weckwert. Dwaj pierwsi zmienią natomiast dystans w K2 i zamiast na 500 metrów (popłyną go Leszczyński i Wojciech Pilarz) powalczą na 200 metrów. Z kolei w K1 1000 m wystartuje Rafał Rosolski, który podobnie jak Pilarz, nie znalazł się w kadrze na MŚ.

– Na początku sezonu mówiłem, że na imprezach mistrzowskich będę eksperymentować ze składami, gdyż w czteroletnim cyklu olimpijskim brakuje nam roku zabranego przez przełożenie igrzysk w Tokio. Może te wyniki nie będą na tyle dobre, jakie można byłoby osiągnąć, ale myślę, że po Monachium będę miał na tyle szeroki pogląd na skład czwórki, iż w 2023 roku wystartujemy w optymalnym zestawieniu – mówi Ryszard Hoppe, opiekun polskich kajakarzy. – Rosolski wygrał mistrzostwa Polski, chciał koniecznie jechać na MŚ, ale przekonaliśmy go, że tam ciężko byłoby mu powalczyć. W ME będzie miał czterech konkurentów mniej z finału w Kanadzie – dodaje.

Problemów nie brakowało u kanadyjkarzy. W drodze powrotnej z Kanady zaginęły wiosła, co mogło zniweczyć plany biało-czerwonych na ME.

– Byliśmy na skraju załamania. Słyszeliśmy już wersje, że są one w Warszawie, w Szczecinie, a koniec końców nie było ich nigdzie. Udało się je odzyskać i od niedzieli wróciliśmy do treningów z naszym sprzętem. Wiosło to przedłużenie ręki i z własnymi narzędziami znów można patrzeć optymistycznie na nasze przejazdy. Jedziemy po medale – nie ukrywa Marek Ploch, opiekun kanadyjkarzy. Jego zdaniem, spokojnie możemy liczyć na kilka osad. – Poza medalistami z Kanady jestem pełen nadziei choćby przed startami mężczyzn w C2 200 m (Aleksander Kitewski, Arsen Śliwiński), C2 1000 m (Dominik Nowacki, Łukasz Witkowski) czy pań w C2 500 m (Julia Walczak, Sylwia Szczerbińska) czy Kasi Szperkiewicz w C1 200 m – wymienia.

Jednym z kanadyjkarzy, którzy z Kraju Klonowego Liścia wrócił z medalem, jest Oleksii Koliadych. Pochodzący z Ukrainy 24-latek zdobył złoto w C1 200 m. Jak przyznaje, nie skupia się na konkretnym wyniku w Monachium.

– Jestem pozytywnie nastawiony na ME. Kiedy wróciłem do wody ze swoim wiosłem, od razu poczułem to, na co pracowałem tyle czasu. Nie zakładam sobie jasnego celu, tylko chcę popłynąć jak najlepiej – mówi Koliadych.

Rywalizacja w sprincie kajakowym w Monachium, która jest częścią multidyscyplinarnych mistrzostw Europy w stolicy Bawarii (walczą jeszcze m.in. lekkoatleci, tenisiści stołowi czy siatkarze plażowi), rozpoczną się w czwartek, 18 sierpnia. Premierowego dnia zaplanowano eliminacje, a już w piątek czekają nas pierwsze finały. Zakończenie ME w sprincie kajakowym w niedzielę, 21 sierpnia.

Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy:

Kajakarki: Justyna Iskrzycka (AZS AWF Katowice), Katarzyna Kołodziejczyk (Zawisza Bydgoszcz), Adrianna Kąkol (KKW 1929 Kraków), Karolina Naja (Posnania), Anna Puławska (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Dominika Putto (Zawisza Bydgoszcz), Marta Walczykiewicz (KTW Kalisz);

Kajakarze: Bartosz Grabowski (OKSW Olsztyn), Jakub Michalski (Posnania), Wiktor Leszczyński (MKS Czechowice Dziedzice), Jakub Stepun (AZS AWF Poznań), Filip Weckwert (Posnania), Sławomir Witczak (Energetyk Poznań), Wojciech Pilarz (MKS Czechowice Dziedzice), Rafał Rosolski (UKS Dojlidy Białystok);

Kanadyjkarki: Aleksandra Jacewicz (KU AZS Politechnika Opolska), Magda Stanny (Warta Poznań), Sylwia Szczerbińska (Cresovia Białystok), Katarzyna Szperkiewicz (AZS AWF Poznań), Julia Walczak (OKSW Olsztyn);

Kanadyjkarze: Tomasz Barniak (AZS AWF Poznań), Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Aleksander Kitewski (Cresovia), Oleksii Koliadych (Admira Gorzów Wlkp.), Dominik Nowacki (Warta Poznań), Łukasz Witkowski (Posnania), Arsen Śliwiński (KU AZS Politechnika Opolska)

Jeden polski medal na ME juniorów i U23 w slalomie kajakowym

Jeden medal wywalczyli reprezentanci Polski podczas mistrzostw Europy U-23 i juniorów w slalomie kajakowym w Czeskich Budziejowicach. Brąz w rywalizacji drużynowej C-1 zdobyli nasi młodzieżowcy.

Biało-czerwoni jeszcze przed wyjazdem do kraju naszych południowych sąsiadów liczyli, iż uda się wrócić do kraju z kilkoma krążkami. Jako pierwsi na podium stanęła w piątek młodzieżowa drużyna kanadyjkarzy. Mimo czterech karnych punktów, ekipa w składzie Kacper Sztuba, Szymon Nowobilski i Konrad Szymanek finiszowała na trzecim miejscu.

W sobotę widzieliśmy z kolei dwie polskie juniorki w finale K-1. Szósta była Hanna Danek, a dziewiąta Dominika Brzeska. Obie nie ustrzegły się punktów karnych, a o wielkim pechu może mówić zwłaszcza ta druga. Brzeska na końcu swojego przejazdu opuściła jedną z bramek, kolejną dotknęła, co finalnie pozbawiło ją miejsca na podium.

W ostatnim dniu mistrzostw szósty w finale C-1 był Sztuba. Jeśli 23-latek nie dotknąłby dwóch bramek, czempionat zakończyłby tuż za podium. W półfinale slalomu ekstremalnego odpadł natomiast Jan Piprek, ostatecznie sklasyfikowany na szóstej pozycji.

– To nie były zbyt udane mistrzostwa, inaczej sobie je wyobrażaliśmy. Liczyliśmy na medal Sztuby, ale poziom w jego finale był na tyle wysoki, że nie był w stanie zrobić nic więcej. Nasze oczekiwania trochę zawiodła Ola Stach. Liczyliśmy też na awans jednego lub dwójki naszych kajakarzy do ścisłych finałów. Na plus na pewno trzeba zapisać występ juniorek Hanny Danek czy Dominiki Brzeskiej – podsumowuje Maciej Okręglak, szkoleniowiec reprezentacji Polski U-23 w slalomie kajakowym. Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna.

Miejsca Polaków podczas ME U-23 i juniorów w slalomie kajakowym w Czeskich Budziejowicach

Młodzieżowcy

Mężczyźni

K-1: 17. Tadeusz Kuchno, 30. Michał Ciągło, 43. Michał Woś; K-1 drużynowo: 7. Polska (Kuchno, Ciągło, Woś); C-1: 6. Kacper Sztuba, 15. Szymon Nowobilski, 23. Konrad Szymanek; C-1 drużynowo: 3. Polska (Sztuba, Nowobilski, Szymanek); Extreme: 16. Kuchno, 21. Woś, 26. Ciągło

Kobiety

K-1: 25. Dominika Danek, 29. Aleksandra Stach, 30. Julia Dziadosz; K-1 drużynowo: 7. Polska (D. Danek, Stach, Dziadosz); C-1: 11. Stach, 28. Alicja Bulera; C-1 drużynowo: 5. Polska (Stach, Bulera, Katarzyna Liber); Extreme: 18. Stach, 19. D. Danek

Juniorzy

Mężczyźni

K-1: 21. Marcin Kościukiewicz, 27. Wiktor Regiec, 30. Jan Piprek; K-1 drużynowo: 10. Polska (Kościukiewicz, Regiec, Piprek); C-1: 22. Krzysztof Książek, 30. Szymon Sowiźrał, 31. Piotr Biernat; C-1 drużynowo: 6. Polska (Książek, Biernat, Sowiźrał); Extreme: 6. Piprek, 19. Regiec, 41. Kościukiewicz

Kobiety

K-1: 6. Hanna Danek, 9. Dominika Brzeska, 21. Katarzyna Liber; C-1: 11. Liber, 14. Martyna Bednarczyk, 26. Martyna Rębiasz; C-1 drużynowo: 8. Polska (Bednarczyk, Liber, Rębiasz); Extreme: 20. Liber

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Za nami mistrzostwa świata masters w sprincie kajakowym

W weekend w Bydgoszczy zostały rozegrane mistrzostwa świata masters w sprincie kajakowym. Klasyfikację medalową imprezy w mieście nad Brdą zdominowali biało-czerwoni, którzy ponad sto razy stawali na podium.

Światowy czempionat weteranów, rozegrany na torze w bydgoskim Brdyujściu, zebrał blisko 300 uczestników z 17 krajów.

– Jako organizatorzy imprez odbudowujemy swoją markę i staramy się sprostać oczekiwaniom zawodnikom. Widząc ich reakcje podczas MŚ, myślę, że nam się to udało. Cieszę się, że nasza praca zostaje dostrzeżona przez władze Bydgoszczy czy Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF) i może w niedalekiej przyszłości ponownie ugościmy kajakarzy w ramach kolejnych zawodów dużej rangi – mówi Jacek Szumiło, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Kajakowego.

W trzydniowych regatach najlepiej spisali się reprezentanci Polski, którzy łącznie wywalczyli 108 medali (40 złotych, 33 srebrnych, 35 brązowych). Chociaż spodziewano się dominacji biało-czerwonych (sponsorem polskiego kajakarstwa jest PGE Polska Grupa Energetyczna), jej skala zaskoczyła samych zawodników i obserwatorów.

– Nasi kajakarze w rozmowach nie ukrywali, że mocno nastawiają się na medale podczas mistrzostw i dopięli swego. Nie sądziliśmy jednak, iż spiszą się tak wyśmienicie. To tylko powód do dumy – podkreśla Szumiło.

Druga w klasyfikacji medalowej była Ukraina (27 medali – 11 złotych, 9 srebrnych i 7 brązowych), a na trzeciej lokacie uplasowali się Niemcy (26 medali – 7 złotych, 10 srebrnych, 9 brązowych).

Patronat nad MŚ masters w sprincie kajakowym objął prezydent miasta Bydgoszczy Rafał Bruski.

Miejsca medalowe Polaków podczas mistrzostw świata masters w sprincie kajakowym w Bydgoszczy

Mężczyźni

K1 500 m 70-99 lat: 2. Władysław Jędrzejczyk, 3. Tadeusz Rek

K1 500 m 65-69: 2. Waldemar Jurczak

K1 500 m 45-49: 1. Adam Wysocki

K1 500 m 35-39: 3. Karol Garbacz

K2 500 m 65+: Tadeusz Rek, Karlheinz Griesel, 2. Czesław Pietrzyk, Waldemar Jurczak

K2 500 m 55-64: 2. Mirosław Kreczman, Ryszard Białkowski, 3. Roman Kozłowski, Jarosław Gulak

K2 500 m 45-54: 3. Przemysław Niewiadomski, Sławomir Lewalski

K4 500 m 55+: 1. Roman Kozłowski, Jarosław Gulak, Krzysztof Szczepański, Mirosław Kreczman

K4 500 m 35-54: 2. Karol Garbacz, Marcin Garbacz, Adam Wysocki, Łukasz Grochowski, 3. Maciej Richlik, Michał Gołębiewski, Kamil Kalwa, Rafał Lewandowski

C1 500 m 65-69: 3. Leszek Gryckiewicz

C1 500 m 60-64.: 2. Roman Figielus, 3. Wojciech Wasilewski

C1 500 m 55-59: 2. Adam Dombrowski

C1 500 m 50-54: 1. Stanisław Kuczyński, 2. Dariusz Michałak, 3. Marek Kondracki

C1 500 m 45-49: 1. Paweł Baraszkiewicz, 2. Maciej Chwieros

C1 500 m 40-44: 3. Tomasz Sułkowski

C1 500 m 35-39: 1. Szymon Cybal, 2. Łukasz Budnik, 3. Dawid Markowski

C2 500 m 65+: 1. Leszek Gryckiewicz, 2. Zakaria Chizanaszwili

C2 500 m 55-64: 1. Leszek Wasilewski, Wojciech Wasilewski, 2. Jerzy Topa, Mychajło Szewczenko

C2 500 m 45-54: 1. Paweł Baraszkiewicz, Robert Urbanek, 2. Maciej Chwieros, Marek Kondracki, 3. Mirosław Kisły, Stanisław Kuczyński

C2 500 m 35-44: 1. Łukasz Budnik, Szymon Cybal, 2. Dawid Markowski, Marcin Ponomarenkow

C4 500 m 55+: 1. Mirosław Olejnik, Leszek Wasilewski, Wojciech Wasilewski, Roman Figielus, 3. Jerzy Dunajski, Jaroslav Mucha, Leszek Gryckiewicz, Zakaria Chizanishwili

C4 500 m 35-54: 1. Paweł Baraszkiewicz, Robert Urbanek, Dariusz Koszykowski, Stanisław Kuczyński, 2. Marcin Ponomarenkow, Paweł Midloch, Dawid Markowski, Jerzy Siewruk, 3. Szymon Cybal, Łukasz Budnik, Tomasz Sułkowski, Robert Wilczyński

K1 200 m 70+: 3. Tadeusz Rek

K1 200 m 65-69: 1. Waldemar Jurczak

K1 200 m 55-59: 3. Sławomir Skręty

K1 200 m 45-49:  3. Adam Wysocki

K1 200 m 35-39: 3. Michał Gołębiewski

C1 200 m 65-69: 2. Leszek Gryckiewicz

C1 200 m 60-64: 2. Romuald Figielus

C1 200 m 55-59: 1. Adam Dombrowski, 3. Mirosław Olejnik

C1 200 m 50-54: 1. Stanisław Kuczyński, 2. Dariusz Michałak, 3. Marek Kondracki

C1 200 m 45-49: 1. Paweł Baraszkiewicz, 2. Maciej Chwieros

C1 200 m 40-44: 3. Tomasz Sułkowski

C1 200 m 35-39: 1. Szymon Cybal, 2. Łukasz Budnik, 3. Dawid Markowski

K2 200 m 65+: 1. Tadeusz Rek, Karlheinz Griesel, 3. Waldemar Jurczak, Czesław Pietrzyk

K2 200 m 55-64: 1. Sławomir Skręty, Stanisław Jałoszyński, 2. Mirosław Kreczman, Ryszard Białkowski

K2 200 m 45-54: 1. Sławomir Lewalski, Adam Wysocki

K2 200 m 35-44: 1. Michał Gołębiewski, Kamil Kalwa

C2 200 m 65+: 1. Leszek Gryckiewicz, Zakaria Chizaniszwili

C2 200 m 55-64: 1. Wojciech Wasilewski, Leszek Wasilewski

C2 200 m 45-54: 1. Robert Urbanek, Paweł Baraszkiewicz, 2. Maciej Chwieros, Marek Kondracki

C2 200 m 35-44: 1. Łukasz Budnik, Szymon Cybal, 2. Dawid Markowski, Marcin Ponomarenkow

Kobiety

K1 500 m 65-69 l.: 1. Jolanta Niedzielczyk

K1 500 m 50-54 l.: 1. Jolanta Rogała, 2. Alicja Turczyk, 3. Rimma Stareńczak

K1 500 m 45-49 l.: 2. Nina Siemasz

K4 500 m 35+: 2. Rimma Stareńczak, Jolanta Rogała, Alicja Turczyk, Nina Siemasz, 3. Agnieszka Szeremeta, Jolanta Stańczak, Małgorzata Machowska, Dorota Ryder

K1 200 m 60-64 l.: 1. Jolanta Niedzielczyk

K1 200 m 50-54 l.: 1. Barbara Hajcel, 2. Jolanta Rogała, 3. Rimma Stareńczak

K1 200 m 45-49 l.: 3. Nina Siemasz

K2 200 m 55+: 1. Elżbieta Hoffmann, Jolanta Niedzielczyk, 3. Zofia Pokojska, Elżbieta Kotlarek

K2 200 m 35-54: 1. Magdalena Krukowska, Sandra Skowrońska, 3. Jolanta Rogała, Nina Siemasz

Miks

K2 500 m 64+: 2. Zofia Pokojska, Kazimierz Dane, 3. Tadeusz Rek, Jolanta Nienałtowska

K2 500 m 55-64: 1. Roman Maciaś, Jolanta Niedzielczyk, 2. Jarosław Gulak, Irena Serowik, 3. Mariusz Kuliczkowski, Elżbieta Hoffmann

K2 500 m 45-54: 1. Jolanta Rogała, Dariusz Bukowski

K2 500 m 35-44: 1. Magdalena Krukowska, Adam Wysocki, 2. Karol Garbacz, Sandra Skowrońska

K4 500 m 55+: 1. Elżbieta Hoffmann, Jolanta Niedzielczyk, Roman Maciaś, Zbigniew Seweryn, 2. Jarosław Gulak, Roman Kozłowski, Irena Serowik, Jolanta Stańczak, 3. Mirosław Kreczman, Elżbieta Kotlarek, Zofia Pokojska, Ryszard Białkowski

K4 500 m 35-54: 1. Marcin Garbacz, Łukasz Grochowski, Sandra Skowrońska, Magdalena Krukowska, 3. Błażej Andrzejewski, Barbara Hajcel, Michał Klonowski, Natalia Jeremienko

K2 200 m 35-44: 1. Karol Garbacz, Sandra Skowrońska, 2. Magdalena Krukowska, Marcin Garbacz

K2 200 m 55-64: 1. Roman Maciaś, Jolanta Niedzielczyk, 3. Jarosław Gulak, Irena Serowik

K2 200 m 45-54: 3. Jolanta Rogała, Stanisław Jałoszyński

K2 200 m 35-44: 1. Karol Garbacz, Sandra Skowrońska, 3. Magdalena Krukowska, Marcin Garbacz

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Już za kilka dni startują mistrzostwa świata masters w sprincie. Bydgoszcz czeka na uczestników

W piątek ruszają w Bydgoszczy mistrzostwa świata masters w sprincie kajakowym. Biało-czerwoni liczą, że podobnie jak przed trzema laty na Węgrzech, zakończą zawody z workiem medali.

To pierwsza tego typu impreza organizowana w mieście nad Brdą. Pierwotnie światowy czempionat weteranów miał się odbyć w zeszłym roku w ukraińskim Tarnopolu. Na przeszkodzie w organizacji zawodów u naszych wschodnich stanęła pandemia koronawirusa, a w tym roku wojna. W Bydgoszczy podjęto skuteczną próbę organizacji tegorocznych mistrzostw. W najbliższy weekend na starcie stanie dwustu pięćdziesięciu kajakarzy z szesnastu krajów, którzy podzieleni na kategorie wiekowe będą rywalizować w 24 konkurencjach o medale.

– Obserwując sytuację z odwołaniem imprezy w Ukrainie, polscy mastersi rzucili propozycję zorganizowania zawodów u nas, a my podjęliśmy rękawicę. Od kwietnia przygotowywaliśmy się do mistrzostw. To krótki okres, ale udało się nam dopiąć wszelkie szczegóły – mówi Jacek Szumiło, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Kajakowego, organizatora mistrzostw. – MŚ masters to przede wszystkim okazja do rywalizacji dla zawodników, którzy przed laty bardziej lub mniej wyczynowo trenowali kajakarstwo. Po zgłoszeniach widzimy, że impreza zmobilizowała Polaków do startu. Nie zapomnieliśmy także o naszych sąsiadach. Na MŚ zaprosiliśmy ponad 20 osób zawodników z Ukrainy i mamy potwierdzenie, że przyjadą do Bydgoszczy. Będziemy chcieli ugościć ich jak najlepiej – dodaje.

Podczas ostatniej edycji MŚ weteranów w 2019 roku w węgierskim Szeged, uznawanym za mekkę kajakarstwa, biało-czerwoni zdobyli 22 medale. Trzy z nich – srebrny i dwa brązowe – przywiozła Rimma Stareńczak, która również w tym roku weźmie udział w zawodach.

– Udział  w MŚ masters w Bydgoszczy będzie moim szóstym startem w takiej imprezie. To dla mnie motywacja do podtrzymywania swojej sprawności, możliwość spotkania i rywalizacji z ludźmi, którzy są fanatykami sportu kajakowego. Będę startować w sześciu konkurencjach – mówi Stareńczak.

Organizatorzy przewidzieli dla laureatów nagrody, a na wszystkich uczestników mistrzostw czeka oficjalny bankiet w Fabryce Lloyda, połączony z muzyką latynoamerykańską i nauką tańca.

MŚ masters w Bydgoszczy rozpoczną się w piątek, 12 sierpnia. Zakończenie zawodów w niedzielę, 14 sierpnia. Patronat nad imprezą objął Prezydent Miasta Bydgoszczy.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. WZKaj

W środę ruszają mistrzostwa Europy juniorów i U-23 w slalomie kajakowym. Polacy chcą medali!

W środę w Czeskich Budziejowicach rozpoczną się mistrzostwa Europy U-23 i juniorów w slalomie kajakowym. Kilku biało-czerwonych ma zamiar powalczyć o najwyższe laury.

Pięciodniowa impreza rozgrywana u naszych południowych sąsiadów rozegra się w dwóch kategoriach wiekowych – młodzieżowców i juniorów. W obu z nich biało-czerwoni (sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna) chcą włączyć się do walki o czołowe pozycje. Jednym z nich jest Kacper Sztuba. 23-latek to aktualny wicemistrz świata U-23 w konkurencji C-1 z włoskiej Ivrei, który przed kilkoma dniami w niemieckim Augsburgu był blisko zdobycia tytułu najlepszego tytułu najlepszego slalomisty globu.

– To dla mnie czwarta i ostatnia impreza o takiej randze w tym sezonie. Jest szczególnie ważna, bo w tym roku po raz ostatni występuje jako młodzieżowiec i żegnam się z tą kategorią. Tegoroczny sezon jest bardzo intensywny z uwagi na częste i długie wyjazdy, a przez to wymagający ciągłej dyspozycji fizycznej i psychicznej. Czuję delikatne zmęczenie, ale jeszcze kilka startów przede mną przed zasłużonym odpoczynkiem. Tak jak podczas każdego startu celuję w zwycięstwo. Cieszę się na kolejne ściganie na fajnej wodzie – mówi Sztuba.

Jak przyznają trenerzy polskiej reprezentacji, także inni biało-czerwoni mogą pokusić się o czołowe lokaty podczas nadchodzących ME.

– Liczymy na Olę Stach, która w Ivrei była w finale, czy na Michała Ciągło i Tadeusza Kuchno, którzy świetnie zaprezentowali się podczas ostatnich MŚ we Włoszech. Jeżeli wejdą do przejazdów o medale, wszystko będzie możliwe. Nie bez szans jest także Szymon Nowobilski w kategorii C-1 – przewiduje Maciej Okręglak, szkoleniowiec kadry Polski U-23. – Zespół juniorów tworzą głównie zawodnicy, dla których udział w ME w Czechach ma stanowić naukę na przyszłość. Pełni nadziei możemy być przed występem Dominiki Brzeskiej w K-1, która przecież kilka dni temu startowała w Augsburgu, a w lipcu została wicemistrzynią świata juniorek. Wiele obiecujemy sobie też po przejazdach Jana Piprka w K-1 – dodaje z kolei Bogdan Okręglak, opiekun polskich juniorów.

ME młodzieżowców i juniorów w slalomie kajakowym w Czeskich Budziejowicach rozpoczną się w środę, 10 sierpnia, a zakończą w niedzielę, 14 sierpnia.

Mistrzostwa Europy młodzieżowców i juniorów w slalomie kajakowym w Czeskich Budziejowicach

Młodzieżowcy
Michał Woś, Tadeusz Kuchno, Aleksandra Stach (wszyscy KKK Kraków), Michał Ciągło, Dominika Danek, Szymon Nowobilski (wszyscy KS Start Nowy Sącz), Konrad Szymanek (KS Pieniny Szczawnica), Alicja Bulera, Kacper Sztuba (oboje AZS AWF Kraków)

Juniorzy
Martyna Bednarczyk (KS Pieniny Szczawnica), Piotr Biernat, Dominika Brzeska, Hanna Danek (wszyscy KS Start Nowy Sącz), Marcin Kościukiewicz, Krzysztof Książek, Szymon Sowiźrał (wszyscy KKK Kraków), Katarzyna Liber, Jan Piprek (oboje KS Start Nowy Sącz/SMS Kraków), Wiktor Ręgiec (KS Pieniny Szczawnica/SMS Kraków), Martyna Rębiasz (AZS AWF Kraków)

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Łukasz Gągulski

Siedem medali polskich kajakarzy na mistrzostwach świata w Kanadzie!

Aż siedem wywalczonych medali to niesamowity dorobek reprezentantów Polski w trakcie mistrzostw świata w sprincie kajakowym, które rozgrywane były w kanadyjskim Halifax. Biało-czerwoni w niedzielę wywalczyli kolejne cztery krążki. Ostatecznie dało to 3. miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw!

Po świetnej sobocie, gdy reprezentanci Polski zdobyli dwa złote i srebrny medal wydawało się, że w niedzielę może być trudno utrzymać tak wspaniałą formę. Okazało się jednak, że nasi kajakarze wcale nie mają zamiaru się zatrzymywać. Oczarowały po raz kolejny Karolina Naja i Anna Puławska, które w sobotę razem z Adrianną Kąkol i Dominiką Putto sięgnęły po złoto czwórek na dystansie 500 metrów. W niedzielę pewnie wygrały w K2 na 500 metrów, cały czas kontrolując przebieg wyścigu. Nasze podwójne mistrzynie świata z Halifax triumfowały z czasem 1:49.87, wyprzedziły Niemki (Paulina Paszek i Jule Hake) o cztery dziesiąte sekundy i ponad 2,7 sekundy reprezentantki Belgii. To był kapitalny popis Polek, które wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna. Karolina Naja, czterokrotna medalistka olimpijska, ma już po zawodach w Kanadzie na swoim koncie trzy złote medale mistrzostw świata.

To jednak nie jedyny kapitalny start biało-czerwonych w niedzielę. W czwórkach mężczyzn na 500 metrów Polacy (Aleksander Kitewski, Arsen Śliwiński, Norman Zezula i Wiktor Głazunow) zdobyli srebro (1:39.91), ustępując jedynie Hiszpanom. Warty podkreślenia jest fakt, że czwórce pomagał Głazunow, który wczoraj razem z Tomaszem Baraniakiem wywalczył srebro w C2 na 500 metrów, a dziś startował w C1 na 1000 metrów, zajmując 7. miejsce. Znalazł jednak jeszcze tyle sił, by skutecznie wspomóc kolegów w walce o kolejny medal mistrzostw świata.

Srebro wywalczyła także czwórka w C4 na 500 metrów. Sylwia Szczerbińska, Aleksandra Jacewicz, Katarzyna Szperkiewicz i Julia Walczak musiały uznać wyższość Kanadyjek, które były lepsze o zaledwie 0.17 sekundy! Medalowy dorobek biało-czerwonych zakończyła para Aleksander Kitewski i Sylwia Szczerbińska, którzy w C2 Mix na 500 metrów wywalczyli brąz.

– Siedem medali to niesamowite osiągnięcie – cieszy się Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. – Mamy powody do dumy, a wczoraj i dzisiaj mieliśmy jeszcze kilka innych medalowych szans, naszym zawodniczkom i zawodnikom zabrakło naprawdę niewiele, by dołożyć kolejne krążki. Trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw tylko podkreśla, jak udane to były zawody dla naszych kadrowiczów.

W niedzielę bardzo blisko medalu były Justyna Iskrzycka w K1 na 1000 metrów i doświadczona Marta Walczykiewicz w K1 na 200 metrów – obie kajakarki zajęły w swoich wyścigach czwarte miejsce. Dodając jeszcze kilka wartościowych startów w finałach można uznać, że biało-czerwoni spisali się w Kanadzie po prostu znakomicie.

W klasyfikacji medalowej lepsze od biało-czerwonych były tylko reprezentacje Hiszpanii oraz Węgier, które zdobyły po cztery złote medale. A w punktacji olimpijskiej kajakarek Polki były bezkonkurencyjne!

Paweł Hochstim, Biuro Prasowe PZKaj
fot. CAN-Press

Piękny triumf polskich kajaków! Dwa złota i srebro na mistrzostwach świata! {GALERIA ZDJĘĆ}

To był piękny dzień polskich kajaków! Dwa złote i srebrny medal mistrzostw świata to dorobek reprezentantów Polski w trakcie sobotnich finałów mistrzostw świata w sprincie kajakowym, które są rozgrywane w kanadyjskim Halifax. W niedzielę, która będzie ostatnim dniem mistrzostw, kolejne szanse na powiększenie dorobku medalowego biało-czerwonych.

To była kapitalna sobota dla biało-czerwonych kajakarzy. Najpierw zachwycił Oleksii Koliadych w C1 na dystansie 200 m, który triumfował z czasem 39.25. Zawodnik pochodzący z Ukrainy na co dzień trenuje w klubie Admira Gorzów Wielkopolski. W finale wyprzedził o jedną dziesiątą sekundy Niemca Nico Pickerta, trzeci był Kazach Viktor Stiepanow. – Jestem bardzo szczęśliwy, to był mój bardzo dobry występ – cieszył się reprezentant Polski po wygranej. – Dziękuję całej ekipie, rodzinie, mojej dziewczynie – dodał uradowany.

Kapitalnie zaprezentowała się także kajakarska czwórka kobiet (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol, Dominika Putto), która w pięknym stylu zdobyła złote medale na 500 m, wyprzedzając o długość łodzi drugie na mecie Australijki (czas 1:30.70). Po raz drugi w sobotę nasi reprezentanci, których wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna, wysłuchali Mazurka Dąbrowskiego.

– To był naprawdę świetny występ, cieszymy się ze złota, ale powoli już spoglądamy w stronę igrzysk w Paryżu – mówiły tuż po zakończeniu wyścigu Polki. Przypomnijmy, że kobieca czwórka w nieco innym składzie – Naja, Puławska oraz Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska – wywalczyła brązowe medale igrzysk olimpijskich w Tokio. Nasza nowa czwórka pokazała w Halifax, że jest w stanie nawiązać do tego znakomitego wyniku w kolejnych igrzyskach.

Świetnie spisali się także Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak w C2 na dystansie 500 metrów. Polacy zajęli drugie miejsce (z czasem 1:46.81), przegrywając tylko z Hiszpanami, wyprzedzając z kolei Chińczyków. To był trzeci sobotni medal wywalczony przez naszych reprezentantów. Pozostali biało-czerwoni nie zajęli już miejsc na podium, ale kilka razy byli tego bliscy.

Sylwia Szczerbińska i Julia Walczak zajęły 4. miejsce w C2 na 500 metrów. Również tuż za podium uplasowały się Marta Walczykiewicz i Kasia Kołodziejczyk w K2 na dystansie 200 metrów. Piąty w K1 na 500 metrów był Wiktor Leszczyński, a szósta w C1 na 1000 metrów Magda Stanny. Z kolei na ósmym miejscu uplasowali się: Magda Stanny i Aleksandra Jacewicz (C2 na 200 metrów), Aleksander Kitewski (C1 na 500 metrów) i męska czwórka na 500 m. W parakajarskim finale B VL3 200 m Robert Wydera był czwarty. Z kolei w ostatnim sobotnim wyścigu z udziałem reprezentanta Polski – finale B w K1 500 metrów kobiet – Dominika Putto była trzecia.

– To był udany dzień w wykonaniu naszych reprezentantów – podkreśla Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. – Mamy trzy medale i kilka świetnych występów naszych zawodników i zawodniczek. A to jeszcze nie koniec mistrzostw w Kanadzie – dodaje Kotowicz, w przeszłości dwukrotny medalista olimpijski.

W niedzielę kolejny dzień zmagań w Kanadzie i już ostatnie szanse medalowe biało-czerwonych.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. CAN-Press