Kadra slalomu po zgrupowaniu w Zakopanem. „Na efekty poczekajmy w nowym sezonie”

W Zakopanem dobiega końca zgrupowanie pierwszej reprezentacji narodowej w slalomie kajakowym i kayak crossie. Biało-czerwoni, z Klaudią Zwolińską na czele, trenowali w stolicy polskich Tatr niemal w najsilniejszym składzie. – „Wylewamy fundamenty” pod nowy sezon i mam nadzieję, że w najważniejszych zawodach 2024 roku zobaczymy tego efekty – liczy trener główny kadry Jakub Chojnowski.

Nasi slalomiści spotkali się 8 grudnia na obiektach Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka Przygotowań Olimpijskich. Na obozie w Zakopanem pojawili się niemal wszyscy najlepsi zawodnicy z kadr seniorskiej, młodzieżowej i juniorskiej. Dwie ostatnie grupy w ostatni piątek zakończyły już zgrupowanie, zaś seniorzy zakończyli obózwe wtorkowe przedpołudnie..

– Z najważniejszych nazwisk brakowało dwóch. Natalia Pacierpnik jest w procesie leczenia urazu, z którym boryka się od dłuższego czasu, i zobaczymy, kiedy dokładnie dołączy do reprezentacji. Nie ma z nami również Darka Popieli, który z kolei za zgodą sztabu szkoleniowego przebywał na zgrupowaniu w Reunion – dodaje Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Był z nami za to trener przygotowania fizycznego, Sławomir Lewarski, który w przeszłości pracował z kadrą narodową w sprincie kajakowym. Co do treningów, wskoczyliśmy na narty biegowe, pracowaliśmy też dużo nad ogólnym rozwojem zawodników. Za nami są zajęcia na siłowni, ściance wspinaczkowej czy wycieczki po górach. Można powiedzieć, że „wylewamy fundamenty” pod nowy sezon i mam nadzieję, iż przyjdą tego efekty – dopowiada.

Na zgrupowaniu w COS – OPO Zakopane przebywali natomiast zawodnicy, którzy na wrześniowych mistrzostwach świata w Londynie wywalczyli dla naszej reprezentacji kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu (partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto). W listopadzie trójka Klaudia Zwolińska, Grzegorz Hedwig i Mateusz Polaczyk wraz z trenerami Rafałem Polaczykiem i Jean-Yvesem Cheutinem odbyła już pierwszy obóz w stolicy Francji z treningami na olimpijskim torze.

– Chciałabym tam spędzić jak najwięcej czasu i chociaż wiosną planowana jest jego drobna przebudowa, to jednak specyfika obiektu pozostanie – zaznacza Zwolińska, która ma za sobą świetny rok. W czerwcu na IE 2023 na krakowskim torze Kolna została podwójną wicemistrzynią Europy w K-1 i C-1, natomiast na MŚ w Londynie zdobyła brąz w pierwszej konkurencji. – Jak najbardziej był to dla mnie przełomowy sezon. Musiałam przejść pewien proces, aby wskoczyć na wyższy poziom i walczyć o najwyższe lokaty. Przez wiele lat dążyłam do tego celu i udało się go zrealizować. Teraz liczę się w czołówce, walczę o medale i nie zamierzam na tym poprzestać – podkreśla 25-latka ze Startu Nowy Sącz. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

Zwolińska nie zamierza niczego zaniedbać w najważniejszym czasie swojej kariery. Liderka naszej reprezentacji będzie jedną z głównych kandydatek do medali i nie chce zmarnować rysującej się szansy. – Na całym świecie każdy zawodnik, który chce walczyć o medale igrzysk olimpijskich, realizuje trening w stu procentach. Nie pozostawiam nic przypadkowi, tylko staram się działać z ludźmi z różnych dziedzin, mądrzejszymi ode mnie, żeby móc coś od nich zaczerpnąć i później wykorzystać na torze. Nawiązałam współpracę z wieloma specjalistami, bo jest to niezbędne, żeby walczyć o medale. Dobrze jest mieć fajny zespół, który wspiera i motywuje – uważa zawodniczka.

Od 20 grudnia do początku przyszłego roku zawodnicy z kadry seniorskiej będą ćwiczyć w klubach według otrzymanych rozpisek treningowych. Na kolejnym zgrupowaniu spotkają się 8 stycznia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tydzień wcześniej, bo już w Nowy Rok, do Australii wylatuje Klaudia Zwolińska.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Start Nowy Sącz ma 70 lat i trzyma się dobrze! „Nasi kajakarze to żywy dowód na sukcesy”

Koniec roku to wielkie chwile dla jednego z najbardziej zasłużonych klubów dla polskiego kajakarstwa. W sobotę, podczas uroczystej gali uczczono 70. rocznicę powstania Startu Nowy Sącz. 

Powstały w 1953 roku nowosądecki klub ze znakomitym skutkiem szkoli slalomistów, którzy od wielu dekad stanowią o sile polskiej reprezentacji. Na igrzyskach olimpijskich w 1972 roku w Monachium, gdzie debiutowało kajakarstwo górskie, wystąpiło już czterech zawodników Startu. Od tamtej pory następcy Kingi Gdawskiej czy Jerzego Stanucha nieprzerwanie zjawiają się na igrzyskach, zdobywając w międzyczasie masę medali mistrzostw świata i Europy. Nie inaczej było m.in. w tym roku, kiedy to dwa srebra ME i brąz MŚ zdobyła Klaudia Zwolińska, a drużynowe medale z obu imprez w K-1 przywoził Dariusz Popiela.

– To oni, nasi wybitni kajakarze, są żywym dowodem na to, że marzenia się spełniają, a ciężka praca zawsze procentuje – komplementował swoich medalistów i olimpijczyków Bogusław Popiela, prezes klubu i wiceprezes Polskiego Związku Kajakowego. W ostatnią sobotę szefostwo klubu wspólnie z zawodnikami, trenerami i zaproszonymi gośćmi, m.in. władzami Polskiego Związku Kajakowego czy samorządu, uroczyście świętowali okrągły jubileusz Startu. – Przez 70 lat istnienia naszego klubu Start Nowy Sącz, przewinęły się przez niego tysiące osób, które miały swój niezaprzeczalny wkład w jego rozwój. Sportowcy, trenerzy, działacze: każdy z nich przyczynił się do naszych sukcesów. Nie sposób wszystkim podziękować i wymienić każdego z osobna – mówił Bogusław Popiela podczas uroczystej gali.

W sobotę, podczas walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego, poznaliśmy również nowe władze Startu na kolejną kadencję. Prezesem pozostał Bogusław Popiela, a wiceprezesami zostali Henryk Popiela, Grzegorz Danek i Marek Borkowski. Skład zarządu uzupełnili Dawid Jeleński, Leszek Bieryt i Ryszard Wingralek, zaś do komisji rewizyjnej powołano Macieja Danka, Krzysztofa Pochwałę i Marka Zwolińskiego.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Start Nowy Sącz

Międzynarodowa obsada turnieju kajak polo w Szczecinie. Kadrowicze nabierają cennego doświadczenia

To było prawdziwe święto kajak polo. W Szczecinie po raz piąty odbyła się międzynarodowa impreza Floating Garden Canoepolo Challenge, w której wystartowało aż 15 zespołów z całej Europy. Poziom był naprawdę imponujący, a najlepsi w turnieju okazali się zawodnicy niemieckiego KSV Glauchau (mężczyźni) oraz duńskiego Neptuna (kobiety).

To już tradycja, że każdego roku do szczecińskiej Floating Areny przyjeżdżają czołowe kluby i kadry narodowe na międzynarodowy turniej. W 2023 w zawodach Floating Garden Canoepolo Challenge wystartowały ekipy z Czech, Finlandii, Danii, Holandii, Niemiec i Polski. Jeśli chodzi o biało-czerwonych, to reprezentacja Polski wystawiła swoje dwie drużyny wspierane przez PGE Polską Grupę Energetyczną, sponsora głównego Polskiego Związku Kajakowego. – I znów był to bardzo udany turniej na bardzo wysokim poziomie, z którego zadowoleni są zarówno zawodnicy, jak i my jako sztab trenerski – cieszy się Paweł Teleman, szkoleniowiec reprezentacji Polski.

Do żeńskiej rywalizacji stanęły trzy drużyny z Polski – MOSW Choszczno, Feniks Szczecin (gospodarze turnieju) oraz Kanu Katowice, a jedyną ekipą z zagranicy był duński Neptun. Panie rozegrały mecze grupowe, a następnie w play-offach wyłoniono finalistów. Dunki zmierzyły się o złoto z zespołem Feniksa, a ostatecznie lepsza okazała się ekipa spoza Polski, która minimalnie wygrała po dogrywce 5:4 i zwyciężyła w całym turnieju. Trzecie miejsce wywalczyły zawodniczki Kanu, które pokonały MOSW Choszczno również 5:4.

W męskich zawodach triumfowali Niemcy, a dokładniej KSV Glauchau, który w finale pokonał holenderski Deventer 4:2. Trzecie miejsce przypadło reprezentacji Polski B. Biało-czerwoni (partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto) pokonali Rothe Mühle Essen 3:2 i stanęli na najniższym stopniu podium. Jeśli chodzi o reprezentację Polski A, to nasi zawodnicy zajęli piątą lokatę. – Tutaj jednak nie było typowo “pierwszej” i “drugiej” reprezentacji. Pomieszaliśmy zawodników tak, żeby pograć w miarę równo w różnych konfiguracjach – tłumaczy Paweł Teleman. – Niestety, wynik Polski A jest konsekwencją faktu, że w pierwszym meczu graliśmy bez bramkarza, który złamał palce i pojechał do szpitala, a spotkanie ostatecznie zremisowaliśmy. To spory niefart, bo na pewno chłopaki znaleźliby się w pierwszej czwórce. W takich turniejach najważniejsze jest jednak granie i nabieranie doświadczenia, bo to buduje pewność siebie, której nam brakuje.

Kolejny turniej w Szczecinie planowany jest w marcu. – Drużyny powoli się zgłaszają i zapowiada się, że będzie jeszcze lepiej obsadzony, a cieszymy się również, że tym razem wystawimy nie dwie, a trzy reprezentacje, bo do biało-czerwonych dołączy kadra U-21 – kończy Teleman. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

Klasyfikacja końcowa turnieju:

KOBIETY:

  1. Neptun
  2. Feniks Szczecin
  3. Kanu Katowice
  4. MOSW Choszczno

MĘŻCZYŹNI:

  1. KSV Glachau
  2. Deventer
  3. Polska B
  4. Rothe Muhle Essen
  5. Polska A
  6. Neptun
  7. Lokomotiv Skovshoved
  8. KP Praga
  9. Melan Vääntäjät
  10. Cobra Crew
  11. Czechy U-21

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. archiwum

Kajakarki opanowały Włochy. „Przed nami nowy, zupełnie inny sezon”

Od początku grudnia reprezentacja Polski kajakarek w pełnym składzie, już z Karoliną Nają, trenuje we Włoszech z myślą o wyzwaniach w nadchodzącym sezonie olimpijskim. – Dobrze się stało, że w roku przedolimpijskim nie wszystko poszło po naszej myśli. Mamy przekonanie, że nic nie należy się nam z urzędu, inne kraje mogą się przygotować lepiej od nas, a to pozwala wrócić do organicznej pracy i codziennie zwracać uwagę na szczegóły. To będzie nowy, zupełnie inny sezon – przekonuje trener „Atomówek” Tomasz Kryk, który wspólnie z podopiecznymi szykuje się na swoje czwarte igrzyska olimpijskie.

Zimowe zgrupowanie w Lombardii od lat jest stałym elementem przygotowań narodowej kadry kajakarek. Biało-czerwone (sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.) wraz ze sztabem szkoleniowym chwalą sobie warunki pobytowe i treningowe we włoskim kurorcie.

– Livigno staje się coraz bardziej atrakcyjne dla sportowców. Są kryte baseny 25- i 50-metrowe, boisko do piłki nożnej, bieżna i rzutnie lekkoatletyczne, bardzo dobrze wyposażona siłownia i trzy sale gimnastyczne. Widać, że przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w 2026 roku zmodernizowano bazę treningową. Nie narzekamy też na brak towarzystwa, na miejscu trenują również m.in. reprezentacja Polski wioślarek, kanadyjkarz Słowak Martin Fuksa czy narciarze biegowi – opowiada Tomasz Kryk, który do dyspozycji ma już wszystkie podopieczne z pierwszej reprezentacji. Do koleżanek dołączy Karolina Naja. Czterokrotna medalista igrzysk olimpijskich trenowała wcześniej w Wałczu. – Jesień zdecydowanie należy do mnie i mojej rodziny. O tej porze roku nadrabiam wszystkie zaległości z życia rodzinnego, łapię balans między nim a sportem wyczynowym. Na co dzień mieszkam w Wałczu, zatem korzystałam z uprzejmości miejscowego Centralnego Ośrodka Szkoleniowego czy Szkoły Mistrzostwa Sportowego, dzięki czemu nie musiałam się martwić o formę przed wyjazdem na pierwszy obóz z kadrą. Tak jak koleżanki, jestem bojowo nastawiona do nadchodzącego sezonu. Ze zgrupowania na zgrupowanie będziemy się rozpędzać. Fajnie współpracuje się w grupie przy cięższych treningach, wtedy koleżanki napędzają do większego wysiłku – uważa 33-latka, która wraz z koleżankami intensywnie ćwiczy przed nowym sezonem. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. – Trening jest urozmaicony. Są narty zjazdowe, ćwiczenia ogólnorozwojowe, trochę gimnastyki. Góry mają natomiast swoją specyfikę, przez pierwsze cztery dni pobytu trzeba się zaaklimatyzować na wysokości i nie można zaczynać od intensywnych treningów. Od początku można za to robić trening siłowy na dużych obciążeniach, ale przy małej liczbie powtórzeń. Pewnie w trzecim tygodniu swdrożymy na siłowni elementy wytrzymałości tlenowej – dodaje trener Kryk.

Zgrupowanie we włoskim Livigno jest ostatnim w tym roku dla kadry kajakarek. „Atomówki” trenera Kryka przez cały sezon imponowały wysoką formą i błyszczały na wszystkich międzynarodowych akwenach. Nie zawiodła zwłaszcza flagowa osada Polek. Startująca w niezmienionym składzie czwórka w składzie Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto najpierw w Krakowie została najlepsza w Europie, by dwa miesiące później na mistrzostwach świata w Duisburgu wywalczyć srebro i cieszyć się z kwalifikacji olimpijskiej na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Z kolei w K2 500 metrów złoto ME zdobyły Naja i Puławska, a tytuł wicemistrzyń świata w tej konkurencji uzyskały 24-letnie Martyna Klatt i Helena Wiśniewska, które triumfowały też na MŚ w K2 200 metrów. Z Duisburga dwa medale w jedynkach przywiozły też Justyna Iskrzycka (srebro na 1000 m) i Putto (brąz na 200 m). Wyjazd do Niemiec był również udany pod kątem igrzysk w Paryżu. Polki (partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland) w komplecie wywalczyły kwalifikacje olimpijskie, dzięki czemu mogą w spokoju przygotowywać się na najważniejszą imprezę przyszłego sezonu.

– W trzecim, ostatnim roku przed igrzyskami intensywność pracy jest największa i niekoniecznie musi iść za tym forma w najważniejszej imprezie sezonu, jaką są mistrzostwa świata. To, co najważniejsze, wydarzy się w przyszłym roku. W styczniu założyliśmy sobie, że chcemy zdobyć sześć kwalifikacji olimpijskich, z których później możemy wystawić czwórkę oraz po dwie dwójki i jedynki. Pierwszy raz za mojej kadencji udało się to w pełni zrealizować. Co do medali MŚ i braku tytułów w konkurencjach olimpijskich w odróżnieniu od 2022 roku, dobrze się stało, że nie wszystko poszło po naszej myśli. Rodzi się wówczas przekonanie, że nic nie należy się nam z urzędu, inne kraje mogą się przygotować lepiej od nas, a to pozwala wrócić do organicznej pracy i codziennie zwracać uwagę na szczegóły. To będzie nowy, zupełnie inny sezon – wskazuje Kryk, który ma jasno nakreślony plan dla swojej grupy na przyszły sezon. – Pierwsze będą krajowe kwalifikacje w Wałczu pod koniec kwietnia. Później czekają nas dwa Puchary Świata: w Szeged i w Poznaniu. Po tym czasie muszą się rozwiązać wszystkie niewiadome. W czerwcu będą jeszcze mistrzostwa Polski, które według obowiązującego regulaminu mają wpływ na konkurencje indywidualne, ale nie widzę możliwości, aby spoza szóstki pojawiła się mistrzyni kraju na 500 metrów. Poziom reprezentantek na igrzyska będzie naprawdę wysoki. W 2024 roku nie wystartujemy natomiast w najmocniejszym składzie na mistrzostwach Europy w Szeged, gdyż są one na sześć tygodni przed igrzyskami. Wszystko będzie podporządkowane startom w Paryżu – przypomina szkoleniowiec.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Sprinterzy kajakowi zawitali do COS Zakopane i COS Szczyrk

W końcówce roku polscy kanadyjkarze i kajakarze ponownie zjawili się na zgrupowaniach w polskich górach. Na obiektach Centralnych Ośrodków Sportu w Zakopanem i Szczyrku biało-czerwoni budują formę na wymagające miesiące w przyszłym sezonie.

Od początku miesiąca polscy kanadyjkarze z seniorskiej i młodzieżowej kadry korzystają z infrastruktury zakopiańskiego COS-u. Jako że jego tereny pokryły się śniegiem, w ruch poszły narty biegowe, na których nasi kanadyjkarze pokonują kolejne kilometry. Do kadry dołączyli nieobecni ostatnio Tomasz Barniak, olimpijczyk z Tokio, czy Julia Walczak, była wicemistrzyni świata C4 500 metrów oraz brązowa medalistka ME 2022 z Monachium w C2 500 metrów. Sponsorem głównym Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Tomek wciąż jeszcze przechodzi rehabilitację i nie jest w pełni sił, także wykonuje tylko część aplikowanych ćwiczeń. Znam jego ambicje i jestem przekonany, że będzie próbował dojść do najwyższej formy i powalczyć o miejsce na igrzyskach – przedstawia trener Ploch, który zachwala podejście podopiecznych do pracy na zgrupowaniu. – Wszystko, co złe związane z mistrzostwami świata w Duisburgu, zostało zapomniane. Teraz skupiamy się na tym, co przed nami. Trenujemy bardzo mocno, jesteśmy przekonani, że sobie poradzimy. W przypadku uzyskania kolejnych kwalifikacji na Paryż maksymalnie skoncentrujemy się na igrzyskach, a inne imprezy jak czerwcowe ME w Szeged czy później MŚ w uzbeckiej Samarkandzie być może potraktujemy nieco inaczej niż do tej pory. Może nawet odmłodzimy kadrę na te zawody – prognozuje szkoleniowiec.

Nasi kanadyjkarze za sąsiadów na obiektach COS Zakopane mają chociażby młodzieżową reprezentację kajakarek. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. W grupie prowadzonej przez trenera Macieja Juhnke nie ma już Julii Olszewskiej, brązowej medalistki ostatnich MMŚ i MME w K1 200 metrów, oraz Sandry Ostrowskiej, które ukończyły 23 lata i od jesieni ćwiczą z kadrą narodową seniorek. W ich miejsce pojawiły się trzy nowe twarze – Martyna Jaskólska, Zuzanna Gościniak i Aleksandra Dąbrowska.

– Warunki, jakie zastaliśmy do treningów w Zakopanem, są bardzo dobre. Mamy do dyspozycji basen, ściankę wspinaczkową, salę czy ergometry. Rzecz jasna, korzystamy tez z nart biegowych. W tym okresie skupiamy się przede wszystkim na ogólnym przygotowaniu tlenowym, a także rozwijaniu siły i motoryki – zaznacza trener Juhnke, który rozpoczął dwunasty rok pracy z kadrą młodzieżową. W poprzednich dwóch sezonach jego podopieczne wracały z najważniejszych imprez z medalami i choć w grupie nie ma już takich zawodniczek jak Martyna Klatt, Helena Wiśniewska, Olszewska czy Ostrowska, celem dalej będzie ściganie o najwyższe pozycje. – Dziewczyny jeszcze nie są na poziomie starszych koleżanek, ale najlepsze lata w kajakarstwie są dopiero przed nimi i czas pracuje na ich korzyść. To nie tak, że po odejściu Olszewskiej i Ostrowskiej jesteśmy skazani na grę o mniejszą stawkę. Wręcz przeciwnie, siedem dziewczyn z kadry U-23 pływało już w finałach MMŚ i MME. Na dodatek 20-letnia Weronika Marczewska to przecież aktualna wicemistrzyni Europy w K1 1000 metrów, a także czwarta zawodniczka MMŚ w Auronzo w tej konkurencji, w najbliższych miesiącach stać ją na kolejne sukcesy. Mamy bardzo fajną, wyrównaną grupę kajakarek i znów celujemy wysoko – wyjaśnia opiekun młodzieżowej kadry kajakarek. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

W Beskidach, a konkretnie w Szczyrku, stacjonują za to nasi kajakarze. Jak przyznaje trener Ryszard Hoppe, jego pięcioosobowy zespół doskonale się dogaduje, a świetna atmosfera i wspólny cel tylko sprzyjają ciężkiej pracy, jaką maja do wykonania w okresie przygotowawczym. – Szczyrk ma to do siebie, że panuje tu większy spokój do pracy niż w innych ośrodkach. Mamy dopasowane godziny treningów, nie ma dużego obłożenia, serwowane jest wspaniałe jedzenie – wskazuje zalety COS Szczyrk trener Hoppe, który darzy to miejsce szczególną sympatią. – Często bywałem tu z podopiecznymi na przełomie wieków. Do Szczyrku zabierałem też trzykrotnie reprezentację Portugalii – wspomina 72-letni szkoleniowiec, który w listopadzie przebywał z kadrą na obozie właśnie na Półwyspie Iberyjskim. – W Portugalii testowaliśmy dwójki pod kątem majowych kwalifikacji olimpijskich w Szeged. Rysują się dwie konkurencyjne osady, ale jest zbyt wcześnie, żeby mówić o nazwiskach. Praca idzie w dobrym kierunku, a badania w Instytucie Sportu tylko nas utwierdziły w tym przekonaniu – dodaje.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. PZKaj

Polscy sędziowie jadą na igrzyska do Paryża! „To wielkie wyróżnienie dla nas”

Sędziowie Jolanta Rzepka i Róża Banasik-Zarańska otrzymały od Międzynarodowej Federacji Kajakowej nominacje do pracy podczas przyszłorocznych igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich w Paryżu. Dla pierwszej z nich będzie to debiut na największych zawodach sportowych świata, zaś druga po raz trzeci weźmie udział w imprezie dedykowanej osobom z niepełnosprawnościami. – To będzie wielki zaszczyt móc uczestniczyć w tych wydarzeniach – mówią zgodnie polskie arbiter.

Chociaż od kilku miesięcy – dzięki udanym kwalifikacjom olimpijskim – jesteśmy spokojni o udział Polaków w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu, na decyzje personalne trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy. Pewne wyjazdu na imprezy czterolecia są natomiast nasi sędziowie, Debiutantką w gronie arbitrów olimpijskich we Francji będzie Jolanta Rzepka. Sekretarz generalna Polskiego Związku Kajakowego, która od blisko dwudziestu lat posiada licencję sędziowską, czuje się zaszczycona wyróżnieniem ze strony Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

– W sierpniu brałam już udział w teście olimpijskim przy okazji finału Pucharu Świata w Paryżu. I tak jak wówczas, będę odpowiadała za linię mety. Mówiąc w skrócie, będę pierwszą osobą na świecie, która pozna wyniki wyścigów. Do moich kompetencji będzie należała również interpretacja kwestii spornych za pomocą fotofiniszu – przedstawia Rzepka, pełniąca również funkcję przewodniczącej Kolegium Sędziów przy PZKaj, którego sponsorem głównym jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A,, a która od 2010 roku jest arbitrem międzynarodowym w sprincie kajakowym. Jej praca od wielu lat jest dostrzegana i pozytywnie oceniana przez władze ICF, które wyznaczają ją do prowadzenia imprez najwyższej rangi. W tym roku, poza finałem PŚ w Paryżu, 38-latka była w komitecie sędziowskim tegorocznych mistrzostw globu w Duisburgu, zaś dwa lata temu była zastępcą sędziego głównego na młodzieżowych mistrzostwach świata w Montemor-o-Velho.

Róża Banasik-Zarańska była członkiem komisji sędziowskiej podczas igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro; fot. archiwum prywatne

Na kolejne igrzyska paraolimpijskie wybiera się za to Róża Banasik-Zarańska. Doświadczona arbiter, która zajmuje się sportem osób niepełnosprawnych i wielokrotnie pracowała przy imprezach parakajakarskich, wcześniej była w 2016 roku w Rio de Janeiro oraz pięć lat później w Tokio. W Paryżu – podobnie jak na dwóch poprzednich igrzyskach – wejdzie w skład komisji sędziowskiej. Podczas regat paraolimpijskich będzie sprawować funkcję zastępcy szefa sędziów. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

– To będą moje trzecia igrzyska paraolimpijskie i znów polecę na nie w innej roli. W Rio byłam koordynatorem kontroli łodzi, w Tokio koordynatorem linii mety, a teraz będę organem decydującym w kwestiach spornych i takich, które nie mają przełożenia w regulaminie – opisuje Banasik-Zarańska. – Czuje się niezwykle wyróżniona nominacją. Jako sędzia zaczynałam pracę, będąc jeszcze zawodniczką, w 1985 roku zdobyła pierwsze uprawnienia sędziowskie. Ogromną satysfakcję sprawia mi sędziowanie na każdym powierzonym mi stanowisku i cieszę się że moje doświadczenie i umiejętności przekładają się na powierzanie mi nowych ról. W tym roku byłam m.in. sędzią główną regat Nadziei Olimpijskich w Poznaniu, które były ogromnym wyzwaniem pod względem liczby wyścigów i długości czasu pracy. Przez cztery dni przeprowadziliśmy zgodnie z harmonogramem 470 biegów. Wcześniej też byłam zastępcą sędziego głównego na MMŚ w Auronzo i PŚ w Poznaniu. Ten sezon jest więc dla mnie bardzo udany – podsumowuje arbiter.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Dzieciaki na kajaki! Młodzieżowe mistrzostwa na ergometrach kajakowych rosną w siłę!

Za nami trzecia edycja Mistrzostw Szkół Podstawowych na Ergometrach Kajakowych o Puchar Wójta Gminy Wałcz, które odbyły w Chwiramie. Były to rekordowe zawody pod względem frekwencji, a organizatorzy cieszą się, że jest coraz więcej chętnych do uprawiania dyscypliny, jaką jest kajakarstwo.

W tym roku w Chwiramie wystartowało aż 150 zawodników. – To rekordowa edycja i jesteśmy bardzo zaskoczeni takim sukcesem – mówi Ireneusz Marcinkowski, prezes WTS Orzeł Wałcz. – W pierwszych zawodach mieliśmy 110 młodych uczestników, rok później było ich o kilkanaście więcej. Cieszymy się, że ta impreza z edycji na edycję się rozwija.

W Chwiramie najważniejsza była dobra zabawa oraz możliwość ruchu i promowania kajakarstwa. Dzięki takim akcjom Polski Związek Kajakowy, którego partnerem jest Lotto, być może wyłowi kilka nowych talentów. – Przy każdej takiej imprezie widać wyróżniających się zawodników. Z reguły są to ci sklasyfikowani na podium, ale nie tylko. Tak naprawdę ogromny potencjał było widać w finale w każdym biegu – relacjonuje Ireneusz Wasielewski, trener WTS Orzeł Wałcz.

Tym bardziej, że właśnie od takich kajakarskich zawodów dla dzieci i ich rodziców, które wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna, swoją karierę zaczynała Amelia Marcinkowska. To młoda kajakarka z Wałcza, która od trzech lat reprezentuje nasz kraj, a w tym roku wywalczyła dwa czwarte miejsca w mistrzostwach świata, gdzie konkurentki były o dwa lata starsze. – Jak widać, przed Amelią ogromna perspektywa i mam nadzieję, że wykorzysta swój potencjał – mówi Wasielewski. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Suzuki Motor Poland.

Sama zawodniczka doskonale wspomina naukę oraz treningi w Chwiramie. – Aż kręci się łezka w oku – uśmiecha się Marcinkowska. – Jestem absolwentką tej szkoły i doskonale pamiętam wszystkie spędzone w niej lata. To cudowne uczucie tutaj wrócić.

Wracając do samej rywalizacji III Mistrzostw Szkół Podstawowych na Ergometrach Kajakowych o Puchar Wójta Gminy Wałcz, wspieranych przez Polski Związek Kajakowy, to najlepszą zawodniczką uznano Marysię Panek z WTS Orzeł. Ale tak naprawdę wszyscy bawili się doskonale. – Przyjechało do nas naprawdę wielu uczestników, a emocje cały czas sięgały zenitu! Po swoich startach kibicowaliśmy także kolegom, więc mieliśmy zdarte gardła, ale było naprawdę super! – mówili uczestnicy.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj

Polski SUP bez sukcesów w mistrzostwach świata w Tajlandii. „Trzeba wyznaczyć cel”

Bez sukcesów dla Polaków zakończyły się mistrzostwa świata w SUP, które odbyły się w Tajlandii. Przedstawiciele Polskiego Związku Kajakowego nie ukrywają, że są nieco zawiedzeni postawą naszych zawodników, którzy startowali najwyżej w finałach B, choć słowa pochwały należą się najmłodszym z naszych reprezentantów.

Przed zawodami w Pattayi Jakub Sitkowski, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i przewodniczący zespołu ds. SUP podkreślał, że jest bardzo ciekawy wyników biało-czerwonych podczas światowego czempionatu. – Jesteśmy w trakcie przejściowego roku, z pewną luką między rocznikami. Na bazie tej imprezy będziemy mogli ich pozycjonować – mówił.

Jeśli chodzi o wyniki, to w biegu technicznym najlepiej spisali się Filip Korczycki (3. miejsce w finale B, 15. ogólnie w kategorii Master +40) oraz Marta Apanasewicz (3. miejsce w finale B, 15. ogólnie w kategorii Open Women). W tej samej kategorii Hanna Kamińska zajęła ósmą lokatę w finale B (20. miejsce w klasyfikacji ogólnej), a Mikołaj Majdan zakończył zawody na dziewiątym miejscu (21. w klasyfikacji ogólnej).

W sprincie Kamińska w finale B juniorek zajęła drugą lokatę (10. miejsce w klasyfikacji ogólnej), a Apanasewicz uplasowała się na piątej pozycji w finale B, co dało jej 13. miejsce w klasyfikacji ogólnej klasy Open kobiet. Z kolei Korczycki zakończył eliminacje w biegu półfinałowym.

W long dystansie w kategorii Open Majdan zajął 25. miejsce, niestety w wyścigu Open kobiet żadna z naszych zawodniczek nie ukończyła już biegu. W grupie juniorów Grzegorz Warzecha zajął 46. miejsce, tuż za nim był Wojciech Tomaszewski, a Stanisław Tadla zakończył zawody na 53. miejscu. Korczycki natomiast wywalczył 16. miejsce w kategorii 40+.

– Dodatkową i dobrą informacją jest wynik dziewczyn w wyścigu Kids Race, który ma na celu promocję dyscypliny wśród najmłodszych. W kategorii U-15 Emilia Daszewska zajęła trzecią lokatę i znalazła się na podium, a Martyna Drobny zakończyła zawody na piątej pozycji – relacjonuje Sitkowski.

Mistrzostwa świata w SUP w Tajlandii pokazały, że ta dyscyplina rośnie w siłę, jeśli chodzi o popularność, bo w Pattayi startowało aż 950 zawodników. Mamy również coraz wyższy poziom sportowy w kategoriach OPEN i junior. – Niestety, my jemu nie dorównujemy, bo oczywiście można być zadowolonym z niektórych wyników, ale wciąż są one osiągane jedynie w finałach B. Liczę, że przy dobrze obranych priorytetach na kolejny rok zamienią się na finały A – podkreśla Sitkowski.

Nieco rozczarowująca może być postawa juniorów, którzy reprezentują OŚ AZS Poznań również w kajakach. – To jest ich główne przygotowanie. Moje odczucie jest takie, że to czas na deklarację i wybór, w który sport idzie zawodnik. W Polsce można pływać na poziomach medalowych, lecz świat ucieka, a tutaj nie ma czasu do stracenia – mówi Sitkowski.

Po powrocie zawodników z Tajlandii przedstawiciele PZKaj planują organizację spotkania ze sportowcami w celu wyznaczenia dalszego kierunku rozwoju dyscypliny. – Myślę, że mamy dużo do zrobienia, szczególnie w sferze treningu sportowego, który jest trochę zaniedbany. Trzeba będzie zrobić rachunek sumienia, czyli wyznaczyć sobie cel na kolejny rok i płynąć dalej – kończy Sitkowski.

Sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., a partnerem PZKaj jest Lotto.

Maciej Nowocień, Biuro Prasowe PZKaj
fot. ICFMedia/canoeicf.com

Nasi sprinterzy z treningami w Portugalii. „To perfekcyjne warunki do treningu”

Portugalia stała się listopadowym centrum treningowym dla polskich kadr narodowych w sprincie kajakowym. Zgrupowanie w Milfontes zakończyły nasze kajakarki, a ostatnie dni treningów na Półwyspie Iberyjskim czekają grupy kanadyjkarzy i kajakarzy.

Portugalskie kurorty od lat cieszą się zainteresowaniem ze strony naszych reprezentacji. Nie inaczej było w tym roku – pod koniec października w Milfontes pojawiły się seniorskie i młodzieżowe kajakarki (na początku listopada dołączyła do nich Dorota Borowska, polska mistrzyni Europy w C1 200 metrów). Wśród „Atomówek” zabrakło jedynie Karoliny Nai, która w grudniu we Włoszech wróci do treningów w grupie. Ekipa prowadzona przez trenerów Tomasza Kryka i Macieja Juhnke ma największy komfort przygotowań do roku olimpijskiego, albowiem na mistrzostwach świata w Duisburgu wywalczyła komplet kwalifikacji na igrzyska w Paryżu.

– Lubię ten okres przygotowań, gdy czuje się zmęczenie, bo bez niego teraz nie będzie wyników w sezonie. Bardzo lubię zgrupowania zarówno w Portugalii, jak i we Włoszech, gdzie bardziej skupiamy się na nartach – mówiła niedawno Helena Wiśniewska, która podczas sobotniej II Ogólnopolskiej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku razem z Martyną Klatt wygrała w kategorii „Sprint Kajakowy”.

Na przełomie października i listopada w Sao Domingos zjawili się natomiast kanadyjkarze. Grupa dowodzona przez trenera Marka Plocha odbywa więcej treningów w wodzie o tej porze niż przed rokiem. – W tym okresie zawsze dużo biegaliśmy, ale teraz robimy to nie więcej niż raz w tygodniu. Zawodnicy przewiosłowali tutaj około 300 kilometrów, przed nami ostatnie zgrupowania, więc dorzucą kolejny dystans. Co sobotę rano prowadzimy sprawdziany na 4 i 10 kilometrów – relacjonuje trener Ploch, który zachwala warunki, jakie na miejscu zastała jego kadra. – Nie chciałbym zapeszać, ale pogodę mamy przecudowną. W pierwszym tygodniu pobytu w Portugalii było w kratkę, z lekkim wiatrem i chłodniejszą temperaturą, ale od dwóch tygodni mamy słoneczną i bezwietrzną aurę. Dla kanadyjkarzy to perfekcyjne warunki do treningu i to powinno się pozytywnie odbić później na naszych wynikach.

Na portugalskim zgrupowaniu kadry prowadzonej przez Plocha nie ma m.in. Julii Walczak, która w grudniu ma dołączyć do pozostałych kanadyjkarzy, czy Tomasza Barniaka, który wraca do pełni sił po operacji. W składzie reprezentacji są za to chociażby medaliści tegorocznych młodzieżowych mistrzostw świata i Europy, czyli Kacper Sieradzan i Adrian Kłos. Zdaniem szkoleniowca polskich kanadyjkarzy, obaj w przyszłości mają szansę zaistnieć w seniorskim sprincie. – Trenują bardzo solidnie. Kacper dotarł do nas później z racji służby wojskowej, ale nadrobił zaległości i jest już w czołowej grupie na każdym treningu. Przeskok z kategorii U-23 nie jest łatwy. Ci, którzy na młodzieżowych mistrzostwach zdobywali medale, nie od razu byli w stanie powalczyć w seniorach. Z reguły zajmuje około trzech lat, żeby móc pościgać się na wysokich pozycjach – dopowiada Ploch.

Do Montemor-o-Velho wybrali się natomiast kajakarze. Zawodnicy szkoleni przez Ryszarda Hoppego szykują się do walki o kwalifikację olimpijską w konkurencji K2 500 metrów. Regaty o ostatnie przepustki do Paryża zostaną rozegrane w Szeged, tuż przed inauguracją przyszłorocznego Pucharu Świata. Zgrupowanie w Portugalii służy testom w celu wyłonienia najlepszej osady na te zawody.

– Testujemy też dwójki w różnych konfiguracjach, żeby mieć czystą głowę przed lutym, kiedy wrócimy tutaj na kolejny obóz. Poza tym budujemy u zawodników bazę tlenową na nowy sezon, pracujemy nad siłą maksymalną. Stawiamy w tym okresie na objętość treningu, a nie jego intensywność. Na miejscu korzystamy również z basenu i bieżni – opowiada Ryszard Hoppe. Najmłodszy staż w jego pięcioosobowej grupie zawodników ma Wojciech Pilarz. – W 2022 roku poprowadził czwórkę do złota MME. Jest perspektywicznym zawodnikiem, posiada zalety jako szlakowy. Przed nim jeszcze dwa lata w roli młodzieżowca i zobaczymy, jaka będzie jego przyszłość – dodaje szkoleniowiec kadry seniorów. Po powrocie z Półwyspu Iberyjskiego kajakarze na początku grudnia spotkają się na kolejnym obozie w Szczyrku.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj

Ponad sto medali polskich kajakarzy w 2023 roku. Grzegorz Kotowicz: Liczę, że kolejny rok będzie jeszcze lepszy [WIDEO]

– Za nami udany rok, bo z imprez rangi mistrzowskiej nasi zawodnicy przywieźli sto trzy medale, a trzydzieści procent z nich miało złoty kolor. Liczę, że kolejny rok, czyli rok olimpijski, będzie jeszcze lepszy – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego. W Choroszczy pod Białymstokiem odbyła się Ogólnopolska Gala Środowisk Kajakowych, podczas której wręczono Złote Wiosła.

Kotowicz podkreślił, że kajakarstwo to nie tylko wyczyn w sprincie czy slalomie, ale również m.in. turystyka i freestyle. – Każdego roku w Polsce do kajaka wsiada około pięciu milionów ludzi. Pomysł zorganizowania gali naszego środowiska pojawił się kilka lat temu i postanowiliśmy go zrealizować. Dziś spotykamy się po raz drugi. Korzystamy z gościnności Sandry i Pawła Skowrońskich, którym chciałbym podziękować za wzorową organizację. Dziękuję też sponsorom, którzy na co dzień wspierają kajakarstwo: Ministerstwu Sportu i Turystyki, firmie PGE, Totalizatorowi Sportowemu i jego marce Lotto. To właśnie oni pomagają nam w realizacji licznych programów. Mamy także wielu mniejszych sponsorów, których zaangażowanie jest niezwykle istotne. Od samego początku mojej kadencji zarząd wspiera też sporty nieolimpijskie, szczególnie turystykę. Pozyskaliśmy dużo środków, dbaliśmy o bezpieczeństwo na wodzie, wspieraliśmy młodzież i niepełnosprawnych. Jeszcze raz dziękuję kibicom i obiecuję, że w sezonie olimpijskim postaramy się uszczęśliwić wszystkich sympatyków kajakarstwa – mówił Kotowicz.

W czasie gali wręczono Złote Wiosła dla wyróżniających się w 2023 roku osób ze środowiska kajakowego. Imponujące statuetki w kategorii „Sprint Kajakowy” otrzymały mistrzynie i wicemistrzynie świata w dwójce Martyna Klatt otraz Helena Wiśniewska. – Witam wszystkich i cieszę się, że mogę tu być. Dziękuję tym, którzy przyczynili się do naszego sukcesu. Rozwijamy się i idziemy do przodu. Mam nadzieję, że owoców tej pracy będzie jeszcze więcej – powiedziała Martyna, a Helena dodała: – Ja też dziękuję za kibicowanie naszej dwójce oraz całej ekipie. Zrobimy wszystko, by spełnić Wasze marzenia, czyli zdobyć olimpijskie złoto – zadeklarowała.

Druga nagroda dotyczyła oczywiście kajakowego slalomu, czyli dyscypliny, która ma za sobą niezwykle udany rok. Biało-czerwonym udało się wywalczyć komplet kwalifikacji na paryskie igrzyska. A największą gwiazdą jest Klaudia Zwolińska, która zdobyła dwa medale Igrzysk Europejskich, brąz mistrzostw świata i stanęła na podium Pucharu Świata. W Choroszczy się nie pojawiła, bo przebywa na zgrupowaniu w Paryżu, testując olimpijski tor. W jej imieniu nagrodę odebrał wiceprezes klubu Start Nowy Sącz, Grzegorz Danek.

W kategorii „Kajakarstwo turystyczne i powszechne” Złotymi Wiosłami uhonorowano Marka Babika. – Cieszę się, że zostaliśmy dostrzeżeni i wyróżnieni przy okazji tak wspaniałego wydarzenia – powiedział komandor Spływu Kajakowego Trzy Zapory na rzece Sole, w którym w tym roku wzięło udział 230 osób. – Dziękuję za wsparcie PZKaj, komisji kajakarstwa powszechnego oraz sponsorom i samorządowcom.

W gronie „Sportów Kajakowych Nieolimpijskich” nagrodzono Mateusza Rynkiewicza, trenera kadry w maratonie, natomiast statuetka dla parakajakarza trafiła do Jakuba Tokarza. Mistrz Igrzysk Paraolimpijskich z Rio de Janeiro był wzruszony. – Jestem zaskoczony, bo ja karierę zawodniczą zakończyłem jakiś czas temu. Teraz wspomagam trenersko młodych adeptów. Szanse na medale igrzyskach 2024 w parakajakarstwie oczywiście są. Wszystko w rękach, głowach i mięśniach zawodników – oznajmił. Z kolei w kategorii „Masters i smocze łodzie” doceniono wyczyny Krzysztofa Majerskiego, Karola i Marcina Garbaczów oraz Adama Wysockiego.

Gorące brawa otrzymali zwycięzcy kategorii „Kajakarski Trener Roku”. Równorzędne nagrody otrzymali: trener kobiecego sprintu Tomasz Kryk i trener kadry slalomistów Jakub Chojnowski.

– Właściwie Tomek Kryk mógłby już na stałe zawłaszczyć sobie tę kategorię, bo od 2012 roku regularnie wygrywa to zestawienie. Natomiast tym razem chcieliśmy też docenić osiągnięcia kajakarzy slalomistów – tłumaczył prezes Kotowicz. – Wszyscy pytają nas, czy w Paryżu będzie złoto. Trudno przewidzieć, co będzie jutro, a co dopiero za 8 miesięcy – stwierdził w swoim stylu trener Kryk. A Jakub Chojnowski dodał: – Życzę nam wszystkim, byśmy za rok spotkali się w tym gronie w jeszcze lepszych humorach, po sukcesie olimpijskim – powiedział.

Na koniec nastąpiła miła uroczystość wręczenia upominkowych voucherów na sprzęt i biżuterię „Atomówkom”, czyli podopiecznym trenera Kryka. – Chcę podziękować mojej drużynie za to, że jestem jej częścią. Wiemy, w którym kierunku zmierzamy i dokąd chcemy dojść.  Życzę wszystkim udanej zabawy – oznajmiła czterokrotna medalistka olimpijska Karolina Naja.

Na scenie pojawił się jeszcze Piotr Szczeszek, wiceprezes ds. promocji i rozwoju PZKaj, podsumowując akcję „Lato z nurtem”. Ma to związek ze specjalną aplikacją, pozwalającą na integrację środowiska kajakowego i zliczanie przepłyniętych kilometrów. W programie wzięło udział ponad dwa tysiące osób, natomiast aplikacja dotarła do pięciu milionów Polaków. W rywalizacji drużynowej triumfowała tu grupa związana z AZS AWF Poznań. – Życzę, żeby przyszły rok był udany dla naszego środowiska. Cieszmy się, że jest taka dyscyplina jak kajakarstwo – zakończył prezes Grzegorz Kotowicz. Wszyscy zebrani po części oficjalnej mogli rozkoszować się smakołykami podlaskiej kuchni i wziąć udział w tanecznej zabawie. A po weekendowym świętowaniu wracają do ciężkiej pracy, bo za osiem miesięcy w Paryżu znów zamierzają pokazać światu, że polskie kajakarstwo jest bardzo mocne.

Tekst i zdjęcia: Biuro Prasowe PZKaj

Klatt i Wiśniewska z nominacją w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku!

Martyna Klatt i Helena Wiśniewska zostały nominowane w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku, organizowanym przez Przegląd Sportowy. – To dla nas ogromne wyróżnienie – mówi Wiśniewska, trzecia kajakarka igrzysk z Tokio w konkurencji K4 500 metrów, która latem przyszłego roku w Paryżu zamierza powiększyć swoją kolekcję olimpijskich medali.

Obie zawodniczki bez żadnych kompleksów wkroczyły do roli pełnoprawnych seniorów, pokazując na międzynarodowej arenie, że należy się z nimi liczyć. Od maja i premierowych zawodów Pucharu Świata w węgierskim Szeged duet 24-latek nie zawodzi oczekiwań trenera Tomasza Kryka. Już na Węgrzech Klatt z Wiśniewską pierwszy raz stanęły wspólnie na podium, a dwa tygodnie później podczas PŚ w Poznaniu nie miały sobie równych w dwójce na dystansach 200 i 500 metrów.  W sierpniowych mistrzostwach świata w Duisburgu poszły za ciosem, zostając wicemistrzyniami w konkurencji olimpijskiej K2 500 metrów i zdobywając złoto w K2 200 metrów.

– Z Martyną znamy się już od najmłodszych lat, ale dopiero w tym sezonie pierwszy raz wsiadłyśmy razem do dwójki. Potrzebowałyśmy trochę treningów, żeby poznać swoje wiosłowania. Obydwie byłyśmy bardzo zmotywowane, wiedząc, o co walczymy – przypomina Wiśniewska,  – To zdecydowanie mój najlepszy sezon w karierze. Sukcesy z Duisburga dają kolejnego motywacyjnego kopa do pracy. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby spełnić swoje marzenia w sezonie olimpijskim – dodaje kajakarka Zawiszy Bydgoszcz.

Wiśniewska z satysfakcją przyjęła informację o znalezieniu się w gronie kandydatów do zwycięstwa w 89. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku. – Nie zaprzątałam sobie głowy tym, czy znajdziemy się na liście nominowanych, bo moje marzenia się skupiają na medalu w Paryżu, tym niemniej odbieramy nominację jako ogromne wyróżnienie. Czujemy się docenione, a to z pewnością doda nam pewności siebie – uważa reprezentantka biało-czerwonych.

Rozstrzygnięcie 89. Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Polski 2023 Roku nastąpi w sobotę, 6 stycznia 2024 roku podczas Gali Mistrzów Sportu. Głosy można oddawać poprzez wysłanie kuponu lub kuponów wyciętych z gazety (dostępne w „PS”, wybranych numerach „Faktu” i „Fakt TV”; na wskazany adres muszą dotrzeć do dnia 29 grudnia), za pośrednictwem stron internetowych Przeglądu Sportowego i Polsatu Sport (głosowanie do 5 stycznia 2024 r., do godz. 12:00) lub SMS-owo (wysyłany pod nr 7371, koszt 3,69 zł z VAT; głosowanie do dnia 5 stycznia 2024 r., do godz. 16:00). Więcej szczegółów na plebiscyt.przegladsportowy.pl.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Grzegorz Michałowski/archiwum PZKaj

Gala Środowisk Kajakowych 2023 w sobotę w Białymstoku. Dla kogo Złote Wiosła?

Na Podlasiu czeka nas wielkie święto kajakarstwa. W sobotę, podczas uroczystej II Ogólnopolskiej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku najlepsi zawodnicy czy trenerzy ostatniego sezonu odbiorą Złote Wiosła.

Zainicjowana przed rokiem impreza spotkała się z dużym zainteresowaniem. Pomysł podsumowania wydarzeń mijającego roku i jednocześnie spotkania przedstawicieli różnych środowisk kajakowych przypadł do gustu na tyle, że Gala powinna na stałe wpisać się do kalendarz.

– Zeszłoroczna impreza została dobrze odebrana. To duża promocja kajakarstwa, a przy tym integracja środowisk kajakowych. Naszym założeniem jest cykliczna organizacja Gali, która mam nadzieję, że z roku na rok będą coraz liczniejsze i z okazją do wręczenia większej liczby wyróżnień – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.

W 2022 roku w Poznaniu – polskiej stolicy sprintu kajakowego – odbyła się pierwsza edycja, podczas której nagrodzono w dziewięciu kategoriach. Podczas uroczystej ceremonii w stolicy Wielkopolski wyróżnienia odebrali m.in. trener Tomasz Kryk, twórca potęgi kobiecego sprintu, czy Tomasz Czaplicki, wicemistrz świata w freestyle’u, który zwyciężył w kategorii Kajakowe Sporty Nieolimpijskie. Najważniejszy laur trafił do rąk złotej osady K4 500 metrów kobiet w składzie Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto.

W tym roku również nie brakowało sportowych i organizacyjnych sukcesów. Polscy sprinterzy zdobyli dziewięć medali na mistrzostwach świata w Duisburgu, w tym dwa srebrne w konkurencjach olimpijskich. Ponadto, wrócili z Niemiec z pięcioma kwalifikacjami na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Do tego w kajakarstwie klasycznym biało-czerwoni sięgnęli po pięć krążków na III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023. W międzynarodowej stawce błyszczały też młodsze roczniki: Polacy na MMŚ i MME stawali na podium po osiem razy, a podczas wrześniowego Turnieju Nadziei Olimpijskich w Poznaniu zdobyli aż 29 medali. Sukcesy naszych zawodników oglądaliśmy też w slalomie kajakowym. Niekwestionowaną liderką slalomistów była w tym sezonie Klaudia Zwolińska, podwójna wicemistrzyni Europy (w K-1 i C-1), a także trzecia zawodniczka MŚ w Londynie i cyklu PŚ w K-1. Na medal, a konkretnie dwa medale, spisała się polska drużyna K-1. Dariusz Popiela, Mateusz Polaczyk i Michał Pasiut zakończyli ten sezon ze statusem wicemistrzów Starego Kontynentu i trzeciej ekipy globu. Wielki sukces zanotowaliśmy też we freestyle’u kajakowym, w którym Zofia Tuła została wicemistrzynią świata w konkurencji kanadyjek. Na słowa uznania zasłużyli również organizatorzy największych wydarzeń sezonu w Polsce. Poza IE 2023 w naszym kraju odbył się PŚ w sprincie w Poznaniu czy MMŚ w slalomie kajakowym i kayak crossie w Krakowie.

– Takimi inicjatywami jak Gala Środowisk Kajakowych chcemy pokazać władzom samorządowym czy klubom, że kajakarstwo jest i rozwija się w całej Polsce – przekonuje Kotowicz. Wtóruje mu Paweł Skowroński, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i Podlaskiego Okręgowego Związku Kajakowego, który jest organizatorem tegorocznej Gali Środowisk Kajakowych w Białymstoku. – Zależy nam na zintegrowaniu całego środowiska kajakowego. Uczestnicy będą mieli okazję do spotkań i rozmów, ale także do zwiedzenia Białegostoku czy Supraśla – wymienia. Na Galę zostali zaproszeni przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, lokalnego samorządu, a także PGE Polskiej Grupy Energetycznej S.A, sponsora głównego Polskiego Związku Kajakowego, czy Lotto – partnera PZKaj. Swoją obecność na Gali Środowisk Kajakowych w hotelu Dwór Czarneckiego zapowiedział Wojciech Nowicki, pochodzący z Podlasia mistrz olimpijski w rzucie młotem. Galę, a później niezapomniany Bal Środowisk Kajakowych uświetni m.in. występ Julianny Olańskiej, uczestniczki 13. edycji programu Voice of Poland.

Start sobotniej Gali Środowisk Kajakowych – Złote Wiosła 2023 o godzinie 18:45, zaś kwadrans później rozpocznie się uroczysta ceremonia wręczenia nagród.

Wyjaśnienie w związku z publikacją w Gazecie Lubuskiej

W związku z publikacją artykułu w „Gazecie Lubuskiej” prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz skierował w środę na ręce Redaktora Naczelnego Janusza Życzkowskiego prośbę o zamieszczenie wyjaśnienia. Poniżej jego pełna treść:

Szanowny Panie Redaktorze,

W związku z artykułem red. Roberta Gorbata pt. „Wiktor Głazunow chce walczyć o olimpijski medal. Ale na razie trenuje za swoje”, który ukazał się w „Gazecie Lubuskiej” oraz serwisie internetowym „Gazety Lubuskiej” proszę o umożliwienie zajęcia stanowiska przez Polski Związek Kajakowy, który w tym sporze jest stroną. Jestem zdziwiony, że red. Robert Gorbat nie zachował należytej staranności i nie umożliwił przedstawienia swojego zdania w tej kwestii jednej ze stron.

Uprzejmie informuję zatem, że wszystkie decyzje, które są podejmowane wobec aktualnej sytuacji zawodnika Wiktora Głazunowa, zapadają zgodnie z regulaminem przyjętym przez Sztab Szkolenia i Zarząd Polskiego Związku Kajakowego na wniosek Walnego Zebrania Członków w roku 2021. Do mistrzostw świata w Duisburgu, które odbyły się pod koniec sierpnia, zawodnik nie zgłaszał do Zarządu PZKaj jakichkolwiek zarzutów do współpracy z trenerem Markiem Plochem. Trzeba powiedzieć więcej – Wiktor Głazunow był jednym z tych zawodników, którzy bardzo mocno naciskali, by to właśnie Marek Ploch został trenerem reprezentacji Polski w kanadyjkach, o czym świadczy wiele wypowiedzi medialnych Wiktora Głazunowa.

Z niejasnych i niezrozumiałych dla nas powodów po zawodach w Duisburgu – gdzie notabene Głazunow był bardzo dobrze przygotowany i wywalczył kwalifikację olimpijską – zawodnik postanowił zrezygnować ze szkolenia centralnego i chce trenować z własnym trenerem klubowym. Został poinformowany, że wiąże się to m.in. z brakiem finansowania przygotowań. Co ciekawe, dokładnie tak samo zrobił przed igrzyskami w Tokio, gdy poprosił o pomoc… Marka Plocha, a do stolicy Japonii pojechał również ze swoim trenerem klubowym.

Zarząd Polskiego Związku Kajakowego nie ma zastrzeżeń do pracy trenera Marka Plocha i nie widzi żadnych powodów, dla których Wiktor Głazunow nie mógłby nadal trenować razem z kadrą narodową. Powoływanie się na przykład Doroty Borowskiej jest zupełnie nie na miejscu, bowiem trener prowadzący zawodniczkę – Mariusz Szałkowski – jest również trenerem kadry. Przed dwoma laty Ministerstwo Sportu nie wydało zgody na indywidualne szkolenie zawodniczki.  Dorota Borowska trenuje pod okiem trenera kadry Mariusza Szałkowskiego, a nie trenera Marka Plocha, ale w ramach szkolenie kadry narodowej, gdzie bierze udział w zgrupowaniach centralnych z różnymi grupami. Wiktor Głazunow chciał wówczas, by jego trenerem w kadrze był Marek Ploch i ta prośba zresztą została spełniona.

Reasumując, trudno nam zaakceptować wydźwięk artykułu red. Roberta Gorbata, który jednoznacznie wskazuje, że zawodnik Wiktor Głazunow jest w tej sprawie osobą pokrzywdzoną. Zawodnik zrezygnował ze szkolenia centralnego na własną prośbę i to mimo tego, iż doskonale wiedział, z czym to się wiąże. Aktualnie w każdej chwili może wznowić szkolenie centralne i mieć pełne finansowanie przygotowań.

Uprzejmie proszę o zamieszczenie naszego stanowiska w tej sprawie we wszystkich miejscach, gdzie opublikowany został wyżej wymieniony artykuł.

Z poważaniem
Grzegorz Kotowicz
Prezes Polskiego Związku Kajakowego

W Tajlandii ruszają MŚ w SUP. „Jesteśmy ciekawi postawy Polaków”

Trzynaścioro Polaków weźmie udział w rozpoczynających się w środę mistrzostwach świata w SUP w Tajlandii. Czempionat w Azji będzie najwyższym w historii wiosłowania na stojąco.

MŚ w SUP po trzech latach przerwy znów zawitają do Azji (w 2019 roku odbyły się one w chińskim Qingdao). Tegoroczna edycja mistrzostw zebrała wyjątkowo liczną grupę uczestników. Blisko 900 zawodników z 49 krajów pojawi się na starcie zawodów w Pattayi.

– Tajlandia na pewno żyje SUP-em. Filip Korczycki ze Spójni Warszawa, który wystartuje w Pattayi, w przeszłości był windsurferem i bywał w tym kraju. Tłumaczył, że kiedy jest spokojna pogoda, to Tajlandia jest uroczym miejscem do startów, ale kiedy się rozdmucha, pojawiają się bardzo wymagające warunki z „czopami”, czyli krótkimi, nieregularnymi falami mogącymi zerwać zawodnika z deski – opowiada  Jakub Sitkowski, członek zarządu Polskiego Związku Kajakowego i przewodniczący zespołu ds. SUP. – Sprint natomiast ma się odbyć na miejscowym torze kajakowym, co jest sensownym ruchem ze strony tajlandzkiej federacji. To dopiero będzie czwarta edycja MŚ, więc liczę, że czeka nas zmiana na lepsze.

W tym gronie nie zabraknie biało-czerwonych (sponsorem Polskiego Związku Kajakowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.). Na listach startowych MŚ znaleźli się m.in. Dominika i Marta Apanasewicz (na zdjęciu), Mikołaj Majdan, Filip Korczycki, Hanna Kamińska czy Stanisław Tadla. Partnerem PZKaj jest Lotto.

– Jesteśmy w trakcie przejściowego roku, z pewną luką między rocznikami. Sami jesteśmy ciekawi, co pokażą nasi zawodnicy na tej imprezie. Na tej bazie będziemy mogli ich pozycjonować, a dzięki temu mieć wiedzę, o co możemy wnioskować do ministerstwa o wsparcie np. na przyszłoroczne wyjazdy dla zawodników – tłumaczy Sitkowski.Ciężko w tym momencie zdefiniować wyniki. Cieszylibyśmy się z powrotu Stasia Tadli do czołowej dziesiątki MŚ na długim dystansie. Dwa lata temu był w TOP 10, przed rokiem w Gdyni nie poszlo po jego myśli, więc liczę, że teraz się odrodzi. Zastanawia mnie, czy Hania Kamińska w kategorii juniorek jest w stanie przybliżyć się do czwartego miejsca Marty Apanasewicz z MŚ 2022. Z ciekawością będę przyglądał się występowi Mikołaja Majdana wśród seniorów, bowiem zrobił duże postępy i ewidentnie zna się na długim dystansie – dodaje.

MŚ 2023 w Pattayi rozpoczną się w środę, 15 listopada, a zakończą się one w niedzielę, 19 listopada.

Artur Kluskiewicz, Biuro Prasowe PZKaj
fot. Paweł Skraba/archiwum PZKaj

Grzegorz Kotowicz: Wiara, pewność siebie i wspólny cel dają efekty

Reprezentacja Polski w sprincie kajakowym jest już pewna startu w pięciu konkurencjach na przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu. W zasięgu biało-czerwonych na kontynentalnej kwalifikacji olimpijskiej w Szeged są cztery kolejne przepustki do Francji. – Wchodzimy w okres pełen emocji i napięcia, ale jestem przekonany, że idziemy dobrą drogą i nie będziemy z niej zbaczać – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, a w przeszłości dwukrotny brązowy medalista olimpijski z Barcelony i Sydney.

Zakończony na dobre w sierpniu sezon był niezmiernie udany dla polskich reprezentacji sprinterskich wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. i Totalizatora Sportowego. Najlepiej spisały się nasze kajakarki, które od lat należą do światowej czołówki. „Atomówki” na czele z Karoliną Nają, medalistką trzech ostatnich igrzysk, najpierw zdobyły dwa tytuły mistrzyń Europy podczas III Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023, a w sierpniu wróciły z mistrzostw świata z Duisburgu z pięcioma krążkami i kwalifikacją we wszystkich konkurencjach olimpijskich. Swój drugi tytuł mistrzyni Starego Kontynentu w C1 200 metrów zdobyła Dorota Borowska, a po medale IE 2023 wywalczyły też dwójki Aleksander Kitewski/Sylwia Szczerbińska (C2 200 m mikst) i Kitewski/Norman Zezula (C2 500 m). Z kolei na MŚ 2023 biało-czerwoni wywalczyli trzy krążki w konkurencjach nieolimpijskich. Z Duisburga wrócili też z dwoma kwalifikacjami na Paryż – w C1 200 m kobiet (Borowska) i C1 1000 m mężczyzn (Wiktor Głazunow).

Polscy sprinterzy aktualnie szykują formę do najważniejszej imprezy przyszłego roku. Dla wielu z nich to być może ostatnia szansa na życiowy sukces w sportowej karierze. W Polskim Związku Kajakowym podkreślają jawność i transparentność reguł rekrutacji na igrzyska, dzięki czemu zawodnicy nie tracą czasu i energii na rozważania, komu może przypaść miejsce w kadrze olimpijskiej do Paryża.

– Jednym z moich postulatów przy okazji wyboru na stanowisko prezesa w 2021 roku było podjęcie przez zarząd związku uchwały o zasadach kwalifikacji na igrzyska czy mistrzostwa świata od razu na wszystkie trzy sezony z cyklu olimpijskiego. Takie postanowienia zapadły i w marcu 2022 roku wprowadziliśmy regulamin jasno określający te kwestie. Zależało nam na uniknięciu sytuacji ze zmianą reguł przed każdym z sezonów, a nawet w trakcie ich trwania, bo sam w przeszłości, jeszcze jako zawodnik doświadczyłem takich sytuacji – zaznacza Kotowicz.

Biało-czerwoni wciąż mają szansę startu w czterech kolejnych konkurencjach olimpijskich w Paryżu. W maju przyszłego roku w Szeged, tuż przed inauguracją Pucharu Świata zostanie rozegrana kwalifikacja, gdzie możliwe do zdobycia będą przepustki kobiet i mężczyzn w C2 500 metrów, a także kajakarzy w K2 500 i K1 1000 metrów.

– Wkraczamy w nerwowy sezon, który będzie najważniejszym w aktualnym trzyleciu olimpijskim. Jako związek stoimy na straży obowiązującego porządku szkolenia centralnego prowadzonego pod okiem trenerów głównych i kwalifikacji do reprezentacji, żeby wszyscy panowali nad emocjami i nie zmarnowali dorobku pracy ostatnich dwóch lat. Nie chcemy też dopuścić do sytuacji, aby czyjeś lęki, wątpliwości i niepewność destabilizowały sytuację w kadrze. Działania te często podsycane są przez osoby trzecie – pseudospecjalistów, którzy na początku drogi do igrzysk olimpijskich nie mieli odwagi podjąć wyzwania i wzięcia odpowiedzialności za wynik grup szkoleniowych. Teraz jednak w na ostatniej prostej mają dużo do powiedzenia, swoimi radami tak naprawdę szkodzą zawodnikom, całym grupom szkoleniowym i Polskiemu Związkowi Kajakowemu. Doświadczenie kilku ostatnich cykli olimpijskich, począwszy od Londynu, a kończąc na ostatnich igrzyskach w Tokio, pokazało, że zawodnicy dający się zwieść powyższym działaniom finalnie zawsze wracali z igrzysk rozczarowani – przypomina prezes Kotowicz. – Natomiast efekty daje wiara, pewność, wspólny cel i stabilizacja, jak to ma miejsce choćby w kadrze narodowej kajakarek u trenera Tomasza Kryka, dzięki czemu jego podopieczne są na najlepszej drodze do przywiezienia medali z czwartych kolejnych igrzysk. Praca w większym gronie niesie za sobą same korzyści. Rywalizacja napędza całą grupę, a ponadto, pozwala wyłonić najlepsze osady zdolne do walki o medale. Doświadczenia z ostatnich lat i sukcesy na najważniejszych imprezach jasno wskazują, że takie rozwiązania się sprawdzają, a małe potknięcia czy pech jak choćby dwójek kanadyjkowych i męskiej kajakowej na 500 metrów ostatnio na MŚ w Duisburgu nie zamykają nam przecież drogi do igrzysk. Każdy zawodnik w Polsce – niezależnie, czy decyduje się trenować w systemie kadry narodowej, czy nie – ma możliwość kwalifikacji do igrzysk według regulaminu, który ma wskazać najlepszych. Rolą związku jest stworzenie warunków sprawiedliwej rywalizacji dla wszystkich oraz dopilnowanie równego przestrzegania zasad kwalifikacji.

Misja prowadzenia seniorskich polskich reprezentacji w sprincie kajakowym w 2024 roku została w dalszym ciągu powierzona tym samym szkoleniowcom. Władze PZKaj podkreślają, że niezależnie od wyników na MŚ w Duisburgu, postęp w naszych kadrach jest zauważalny gołym okiem i nie ma najmniejszych podstaw do zmian, zwłaszcza na finiszu cyklu olimpijskiego. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.

Podopieczni trenera Marka Plocha (po prawej) zdobyli w tym roku medale MŚ w Duisburgu i ME podczas IE 2023; fot. Paweł Skraba

– Trzeba podkreślić, że sukcesy Marka Plocha w ostatnich latach, nie tylko z polską kadrą, są niepodważalne. Życiowe wyniki pod jego wodzą osiągnął Wiktor Głazunow, którego najpierw prowadził jako trener klubowy, a od 2021 roku jako trener kadry kanadyjek. Dzięki tej współpracy Głazunow mógł zostać czwartym najlepszym zawodnikiem w C1 1000 metrów. W przypadku kajakarzy należy pamiętać, że nasza osada K4 500 metrów przez ponad dekadę nie meldowała się w światowej czołówce na dystansach olimpijskich, a w ciągu ostatnich dwóch sezonów pod wodzą trenera Ryszarda Hoppego była w finale A na MŚ. W Duisburgu zostawili za sobą bardziej uznane czwórki, a gdyby nie nastawione na promocję kajakarstwa z różnych kontynentów zasady kwalifikacji, to cieszylibyśmy się z awansu na igrzyska w Paryżu – zauważa Kotowicz.

– Szkoleniowcy kadr narodowych cieszą się naszym pełnym poparciem i darzymy ich zaufaniem, które mamy nadzieję, że doprowadzą polskich zawodników do sukcesów. Idziemy dobrą drogą i nie widzimy podstaw, aby z niej zbaczać. Istotą sukcesu jest konsekwencja i respektowanie z góry określonych zasad, a także zrozumienie, że łączy nas wszystkich jeden cel. Jestem przekonany, że przy wsparciu i współpracy z trenerami klubowymi możemy wyłonić najlepsze osady na igrzyska, a wtedy droga do sukcesów w Paryżu będzie otwarta – kończy sternik polskiej federacji.