Anna Puławska: Mam jeszcze większą motywację do pracy

Polskie kajakarki są w trakcie kolejnego zgrupowania w Portugalii, gdzie przygotowują formę przed nowym sezonem. Po udanym roku olimpijskim Polki mają apetyt na nowe sukcesy. – Mam jeszcze większą motywację do tego, żeby dalej ciężko trenować i spełniać się w tym sporcie – deklaruje Anna Puławska, podwójna medalistka z Tokio.

Kajakarka znała wcześniej smak sukcesu na mistrzostwach świata, Europy i Igrzyskach Europejskich. Wisienką na torcie, efektem długoletnich treningów, były srebrny i brązowy medal wywalczone na Igrzyskach Olimpijskich. Woda sodowa zawodniczce nie grozi. – Postawiłam sobie takie coś w głowie Wracam tak jakbym była cały czas tą samą osobą – przekonuje Anna Puławska.

Po Tokio zawodniczki miały krótszy odpoczynek niż zwykle. Po sukcesie przyszedł czas dla mediów, sponsorów i na popularyzację dyscypliny. – To był czas dla nas, nasze pięć minut. Każda z nas wykorzystała je właściwie. To już historia, ruszamy dalej. Każda z nas ma cele na ten sezon i lecimy do przodu – uważa Puławska. Z jej zdaniem zgadza się Karolina Naja, która sama mówi o znanej w sporcie zasadzie – mistrzem jest się danego roku.

Można powiedzieć, że urodzona w lutym 1996 roku Puławska była skazana na sporty wodne. – Od zawsze woda była mi bliska. Urodziłam się na Mazurach, z okna widziałem zawsze jezioro – opowiada kajakarka. Czemu akurat kajak? – Gdy płyniesz indywidualnie, masz czas na to, żeby pomyśleć o swoich sprawach i się wyluzować – stwierdza Puławska.

W Portugalii reprezentacja Polskiego Związku Kajakowego, którego sponsorem jest marka Lotto, trenuje pod czujnym okiem Tomasza Kryka. To ojciec sukcesu naszych kajakarek. Zawodniczki podkreślają jego ogromną rolę, ale zauważają też drugi czynnik decydujący o tym, że z kolejnych imprez wracają z workiem medali – chodzi o drużynę. Zbudowanie odpowiednich relacji jest szczególnie ważne, gdy spędza się ze sobą 2/3 roku.

– To wymaga wzajemnego odczuwania siebie. Jesteśmy kobietami, mamy gorsze dni. Żeby się nie pokłócić, trzeba wiedzieć kiedy zejść sobie z drogi, kiedy porozmawiać – uważa Marta Walczykiewicz. – Nie trzeba się lubić, ale trzeba się szanować – dodaje.